Wiara w Boga czy wiara w wiarę?
To, co ofiarują poganie, demonom składają w ofierze, a nie Bogu. Nie chciałbym, abyście mieli coś wspólnego z demonami.
1 List do Koryntian 10,20
Nauka umysłu: łączenie chrześcijaństwa z szamanizmem Ernest Holmes założył Kościół Nauki Religijnej (Church of Religious Science), znany też jako nauka umysłu (Science of Mind), na podstawie Najwyższej Tajemnicy, objawionej Napoleonowi Hillowi przez Mistrzów Mądrości. Kościół ten jest ściśle związany z pozytywnym myśleniem Normana V. Peale'a i myśleniem możliwościowym Roberta Schullera. Peale zresztą właśnie Holmesowi przypisuje skłonienie go do pozytywnego myślenia. W roku 1958 Holmes prorokował: „Zapoczątkowaliśmy Ruch, który w ciągu 100 lat stanie się nową wielką silą napędową współczesności, który ogarnie świat!" Holmes tak oto objaśnia Najwyższą Tajemnicę:
”NAUKA UMYSŁU głosi, że dająca wszystkiemu początek, najwyższa, twórcza MOC Wszechświata, źródło całej materii, Życie we wszystkich istotach, to kosmiczna Zasada Rzeczywistości, obecna w całym Wszechświecie i w każdym z nas. NAUKA UMYSŁU głosi, że Człowiek steruje przebiegiem swojego życia [...] za pomocą funkcjonujących według Prawa Uniwersalnego procesów umysłowych, [...] za pomocą formy i przebiegu swoich myśli. Człowiek - poprzez myślenie - jest w stanie wprowadzić w zakres swojego doświadczenia wszystko, czego pragnie.”
Ta kardynalna reguła starożytnej magii na dobre zadomowiła się w dzisiejszym świecie. Jest kamieniem węgielnym ruchu potencjału ludzkiego i podstawową treścią kursów o profilu „sukces/motywacja/PMA". Stała się też głównym łącznikiem pomiędzy chrześcijaństwem a szamanizmem. Choć wyrażana za pomocą nieco innych terminów, stanowi przecież język potoczny tych wszystkich, którzy - rozmyślnie bądź nie - wiarę w Boga zastąpili samoobsługową wiarą w tajemniczą Moc. Mocy tej możemy przez nasze umysły użyć i otrzymać to, czego chcemy. Norman Vincent Peale, jeden z najbardziej skutecznych zwiastunów siły umysłu, tłumaczy ją tak:
„Nasza nieświadomość [...] ma moc, która przekształca życzenia w rzeczywistość, jeśli tylko życzenia te są dość silne.”
Bóg w roli placebo?
Myślenie możliwościowe Roberta Schullera jest tym samym produktem co pozytywne myślenie Peale'a, tyle że sprzedawanym z inną etykietką. Schuller zachęca: „Teraz - wierz, a osiągniesz". Paul Meyer, prezes Instytutu Sukcesu i Motywacji, następująco wyraża ideę myślenia możliwościowego: „Przejrzyście wyobraź sobie, szczerze wierz, gorliwie pragnij, z zapałem działaj, a musi się to nieodwołalnie stać."
Yonggi Cho twierdzi: „Przez wizualizację i marzenie możesz począć swą przyszłość i wylęgnąć wynik." To nauczanie spowodowało, że zdezorientowani chrześcijanie o szczerych sercach zaczęli sobie wyobrażać, że „wiara" to taka siła, która sprawia, że coś się dzieje dlatego, że ktoś wierzy. W taki oto sposób wiara nie spoczywa w Bogu, ale jest mocą wymierzoną w Boga, by wymóc na Nim dokonanie dla nas tego, w co uwierzyliśmy, że zrobi. Lecz przecież Jezus, mówiąc w paru sytuacjach: „Twoja wiara cię ocaliła (uzdrowiła)", nie chciał powiedzieć, że istnieje magiczna siła, którą uruchamiamy przez wiarę, ale że wiara otworzyła Mu drzwi, aby kogoś uleczył.
Jeśli ktoś zostaje uzdrowiony tylko dlatego, że wierzy, iż będzie uzdrowiony, to moc pochodzi z jego umysłu, Bóg zaś pełni rolę wyłącznie placebo aktywizującego wiarę. Jeśli wszystko działa według „praw sukcesu", to Bóg przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie, a łaska wychodzi z użycia. Pozostaje nam tylko korzystać z hillowskiej „siły wiary". Na firmowanej przez Amway taśmie poświęconej zagadnieniu motywacji Robert Schuller podsumowuje:
„Nie wiesz nawet, jaką moc masz w sobie! [...] Moc, by uczynić ze światem, cokolwiek zechcesz. Tak, możesz przekształcić swój świat, jak tylko chcesz.”
Takie poglądy uznał świat za zdrowe zasady pozytywnego nastawienia umysłu. Zyskują one w łonie kościoła coraz większą posłuch. W marcu 1985 roku wielki zbór ewangelikalny Prestonwood Baptist Church w północym Dallas w Teksasie gościł Konferencję Liderów Chrześcijańskich. Jednym z mówców był Paul Yonggi Cho, który zwykle prezentuje doskonałą, biblijną naukę, niestety czasem wymieszaną z okultystycznymi ideami wizualizacji i siły umysłu. Oprócz niego przemawiała Mary Kay Ash, założycielka Mary Kay Cosmetics. W prelekcji wspomniała, że z książki Claude'a Bristola nauczyła się kilku bardzo skutecznych zasad osiągania sukcesu. Był to w rzeczywistości klasyczny przykład serwowania okultyzmu w jego najprymitywniejszej formie: jako siły umysłu. Pod tą przykrywką przyjmują go chrześcijanie, błędnie uważając za wiarę. Pani Ash powiedziała:
„Claude Bristol napisał książkę zatytułowaną Magie of Believing (Magia wiary). Powiedział w niej: „Czy istnieje coś, jakaś Siła, jakiś czynnik, moc, jakkolwiek by to nazwać, co niektórzy ludzie pojęli i czego używają, by przezwyciężyć trudności, a następnie osiągnąć niespotykany sukces?" Powiedział on [Bristol]: „Stopniowo odkrywałem, że jest jakaś złota nić, która porusza życiem. Można ją określić jednym słowem: wiara". Wiem teraz, że Bristol nieszczególnie interesował się tym, w co ludzie wierzą; po prostu widział skuteczną moc wiary i zapisał to, co widział.
Wiara w Boga czy wiara w wiarę?
Wielu szczerych chrześcijan uległo wpływowi szamanistycznej ewangelii i wyobraża sobie, że wiara to jakaś moc sama w sobie. Wiara nie jest więc w ich wypadku pokładana w Bogu, ale jest mocą wymierzoną w Boga, by wymóc na Nim dokonanie tego, w co uwierzyliśmy. W najlepszym wypadku czyni to Boga zależnym od rzekomych „praw", które wzbudzamy przez naszą „wiarę"; w najgorszym razie wyklucza w ogóle Boga z sytuacji. Taka koncepcja wkłada wszystko w nasze ręce, zmieniając nas w bogów, którzy „mocą wiary" mogą dokonać właściwie wszystkiego. Jeśli wszystko jest uzależnione od takiego „prawa", wówczas Bóg przestaje być jedynym władcą, i nie ma tu miejsca na łaskę. Wystarczy przecież użyć „mocy wiary". Jest to podstawowa przesłanka czarnoksięstwa (szamanizmu).
Jezus powiedział: „Miejcie wiarę w Boga" (Mk 11,22). Musi istnieć adresat wiary. Wiara to nieograniczona, absolutna ufność pokładana w Bogu. We wszechświecie nie istnieje nikt, komu można całkowicie zaufać - tylko Bóg. Prawdziwa wiara rozwija się przez opartą na posłuszeństwie naszą z Nim więź. Bóg odpowiada na modlitwy dlatego, że jest wszechpotężny, mądry, miłosierny i łaskawy, a nie dlatego, że jakieś „prawo" zmusza Go do działania. Ani człowiek, ani anioły nie mogą Nim sterować przez proces umysłowy, wypowiadane słowa ani jakiekolwiek inne środki.
Fragment pochodzi z książki "Zwiedzione chrześcijaństwo"
cała książka w PDF znajduje się pod adresem: http://www.tiqva.pl/ksiazki/204-zwiedzione-chrzecijastwo
1 List do Koryntian 10,20
Nauka umysłu: łączenie chrześcijaństwa z szamanizmem Ernest Holmes założył Kościół Nauki Religijnej (Church of Religious Science), znany też jako nauka umysłu (Science of Mind), na podstawie Najwyższej Tajemnicy, objawionej Napoleonowi Hillowi przez Mistrzów Mądrości. Kościół ten jest ściśle związany z pozytywnym myśleniem Normana V. Peale'a i myśleniem możliwościowym Roberta Schullera. Peale zresztą właśnie Holmesowi przypisuje skłonienie go do pozytywnego myślenia. W roku 1958 Holmes prorokował: „Zapoczątkowaliśmy Ruch, który w ciągu 100 lat stanie się nową wielką silą napędową współczesności, który ogarnie świat!" Holmes tak oto objaśnia Najwyższą Tajemnicę:
”NAUKA UMYSŁU głosi, że dająca wszystkiemu początek, najwyższa, twórcza MOC Wszechświata, źródło całej materii, Życie we wszystkich istotach, to kosmiczna Zasada Rzeczywistości, obecna w całym Wszechświecie i w każdym z nas. NAUKA UMYSŁU głosi, że Człowiek steruje przebiegiem swojego życia [...] za pomocą funkcjonujących według Prawa Uniwersalnego procesów umysłowych, [...] za pomocą formy i przebiegu swoich myśli. Człowiek - poprzez myślenie - jest w stanie wprowadzić w zakres swojego doświadczenia wszystko, czego pragnie.”
Ta kardynalna reguła starożytnej magii na dobre zadomowiła się w dzisiejszym świecie. Jest kamieniem węgielnym ruchu potencjału ludzkiego i podstawową treścią kursów o profilu „sukces/motywacja/PMA". Stała się też głównym łącznikiem pomiędzy chrześcijaństwem a szamanizmem. Choć wyrażana za pomocą nieco innych terminów, stanowi przecież język potoczny tych wszystkich, którzy - rozmyślnie bądź nie - wiarę w Boga zastąpili samoobsługową wiarą w tajemniczą Moc. Mocy tej możemy przez nasze umysły użyć i otrzymać to, czego chcemy. Norman Vincent Peale, jeden z najbardziej skutecznych zwiastunów siły umysłu, tłumaczy ją tak:
„Nasza nieświadomość [...] ma moc, która przekształca życzenia w rzeczywistość, jeśli tylko życzenia te są dość silne.”
Bóg w roli placebo?
Myślenie możliwościowe Roberta Schullera jest tym samym produktem co pozytywne myślenie Peale'a, tyle że sprzedawanym z inną etykietką. Schuller zachęca: „Teraz - wierz, a osiągniesz". Paul Meyer, prezes Instytutu Sukcesu i Motywacji, następująco wyraża ideę myślenia możliwościowego: „Przejrzyście wyobraź sobie, szczerze wierz, gorliwie pragnij, z zapałem działaj, a musi się to nieodwołalnie stać."
Yonggi Cho twierdzi: „Przez wizualizację i marzenie możesz począć swą przyszłość i wylęgnąć wynik." To nauczanie spowodowało, że zdezorientowani chrześcijanie o szczerych sercach zaczęli sobie wyobrażać, że „wiara" to taka siła, która sprawia, że coś się dzieje dlatego, że ktoś wierzy. W taki oto sposób wiara nie spoczywa w Bogu, ale jest mocą wymierzoną w Boga, by wymóc na Nim dokonanie dla nas tego, w co uwierzyliśmy, że zrobi. Lecz przecież Jezus, mówiąc w paru sytuacjach: „Twoja wiara cię ocaliła (uzdrowiła)", nie chciał powiedzieć, że istnieje magiczna siła, którą uruchamiamy przez wiarę, ale że wiara otworzyła Mu drzwi, aby kogoś uleczył.
Jeśli ktoś zostaje uzdrowiony tylko dlatego, że wierzy, iż będzie uzdrowiony, to moc pochodzi z jego umysłu, Bóg zaś pełni rolę wyłącznie placebo aktywizującego wiarę. Jeśli wszystko działa według „praw sukcesu", to Bóg przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie, a łaska wychodzi z użycia. Pozostaje nam tylko korzystać z hillowskiej „siły wiary". Na firmowanej przez Amway taśmie poświęconej zagadnieniu motywacji Robert Schuller podsumowuje:
„Nie wiesz nawet, jaką moc masz w sobie! [...] Moc, by uczynić ze światem, cokolwiek zechcesz. Tak, możesz przekształcić swój świat, jak tylko chcesz.”
Takie poglądy uznał świat za zdrowe zasady pozytywnego nastawienia umysłu. Zyskują one w łonie kościoła coraz większą posłuch. W marcu 1985 roku wielki zbór ewangelikalny Prestonwood Baptist Church w północym Dallas w Teksasie gościł Konferencję Liderów Chrześcijańskich. Jednym z mówców był Paul Yonggi Cho, który zwykle prezentuje doskonałą, biblijną naukę, niestety czasem wymieszaną z okultystycznymi ideami wizualizacji i siły umysłu. Oprócz niego przemawiała Mary Kay Ash, założycielka Mary Kay Cosmetics. W prelekcji wspomniała, że z książki Claude'a Bristola nauczyła się kilku bardzo skutecznych zasad osiągania sukcesu. Był to w rzeczywistości klasyczny przykład serwowania okultyzmu w jego najprymitywniejszej formie: jako siły umysłu. Pod tą przykrywką przyjmują go chrześcijanie, błędnie uważając za wiarę. Pani Ash powiedziała:
„Claude Bristol napisał książkę zatytułowaną Magie of Believing (Magia wiary). Powiedział w niej: „Czy istnieje coś, jakaś Siła, jakiś czynnik, moc, jakkolwiek by to nazwać, co niektórzy ludzie pojęli i czego używają, by przezwyciężyć trudności, a następnie osiągnąć niespotykany sukces?" Powiedział on [Bristol]: „Stopniowo odkrywałem, że jest jakaś złota nić, która porusza życiem. Można ją określić jednym słowem: wiara". Wiem teraz, że Bristol nieszczególnie interesował się tym, w co ludzie wierzą; po prostu widział skuteczną moc wiary i zapisał to, co widział.
Wiara w Boga czy wiara w wiarę?
Wielu szczerych chrześcijan uległo wpływowi szamanistycznej ewangelii i wyobraża sobie, że wiara to jakaś moc sama w sobie. Wiara nie jest więc w ich wypadku pokładana w Bogu, ale jest mocą wymierzoną w Boga, by wymóc na Nim dokonanie tego, w co uwierzyliśmy. W najlepszym wypadku czyni to Boga zależnym od rzekomych „praw", które wzbudzamy przez naszą „wiarę"; w najgorszym razie wyklucza w ogóle Boga z sytuacji. Taka koncepcja wkłada wszystko w nasze ręce, zmieniając nas w bogów, którzy „mocą wiary" mogą dokonać właściwie wszystkiego. Jeśli wszystko jest uzależnione od takiego „prawa", wówczas Bóg przestaje być jedynym władcą, i nie ma tu miejsca na łaskę. Wystarczy przecież użyć „mocy wiary". Jest to podstawowa przesłanka czarnoksięstwa (szamanizmu).
Jezus powiedział: „Miejcie wiarę w Boga" (Mk 11,22). Musi istnieć adresat wiary. Wiara to nieograniczona, absolutna ufność pokładana w Bogu. We wszechświecie nie istnieje nikt, komu można całkowicie zaufać - tylko Bóg. Prawdziwa wiara rozwija się przez opartą na posłuszeństwie naszą z Nim więź. Bóg odpowiada na modlitwy dlatego, że jest wszechpotężny, mądry, miłosierny i łaskawy, a nie dlatego, że jakieś „prawo" zmusza Go do działania. Ani człowiek, ani anioły nie mogą Nim sterować przez proces umysłowy, wypowiadane słowa ani jakiekolwiek inne środki.
Fragment pochodzi z książki "Zwiedzione chrześcijaństwo"
cała książka w PDF znajduje się pod adresem: http://www.tiqva.pl/ksiazki/204-zwiedzione-chrzecijastwo
Komentarze
Prześlij komentarz