"Ofiara" mszy świętej

To czyńcie na pamiątkę moją... Albowiem, ilekroć ten chleb jecie, a z kielicha tego pijecie, śmierć  Pańską zwiastujecie, aż przyjdzie.  1 Koryntian 11:24, 26

Nikt nie powinien wątpić w to, „że każdy wierny powinien okazywać temu najświętszemu sakramentowi [opłatkowi, który rzekomo przemieniony zostaje w ciało Chrystusa] cześć, która jest należna prawdziwemu Bogu zgodnie z odwiecznym zwyczajem Kościoła katolickiego. Nie powinno się go czcić mniej z tego powodu, że Chrystus nakazał go spożywać" [cytując Sobór Trydencki]. (...) ma on być w nim czczony, ponieważ jest w nim faktycznie [fizycznie] obecny... w pełni i w całości, Bóg i człowiek... na wieki... przez przeistoczenie chleba i wina, które jak mówi Sobór Trydencki nazwane zostało niezwykle trafnie transsubstancjacją. ...w Eucharystii stajemy się uczestnikami Ciała i Krwi Jedynego Syna Bożego... [a] uczestniczenie w Ciele i Krwi Chrystusa skutkuje niczym innym jak przemienieniem nas w to, co spożywamy. - II Sobór Watykański

Dotarliśmy do samego sedna religii rzymskokatolickiej, do tego jedynego w swoim rodzaju  elementu, który oddzielają od wszystkich innych religii, a szczególnie od chrześcijaństwa ewangelicznego - ofiary mszy świętej. Podczas niej „składana jest ofiara krzyża. [Jest ona] źródłem i punktem kulminacyjnym wszelkiego oddawania czci i całego życia chrześcijańskiego". Ogłasza się podczas niej, że poprzez cud transsubstancjacji (którego dokonać może jedynie ksiądz katolicki) na ołtarzu jest obecne „prawdziwe Ciało i Krew Jezusa Chrystusa, który jest rzeczywiście i fizycznie obecny pod postacią chleba i wina w celu złożenia siebie jako ofiary mszy świętej i aby mógł zostać spożyty jako pokarm duchowy w obrzędzie Komunii Świętej".

W chwili, w której umierał, Chrystus powiedział na krzyżu: „Wykonało się" (Jana 19:30). Ale dla katolika nic się nie wykonało. Ofiara Chrystusa trwa do dzisiaj, powtarzana bez końca na ołtarzach katolickich: „Za każdym razem, gdy odprawiana jest msza, ofiara Chrystusa jest powtarzana. Nie składa się nowej ofiary, ale dzięki mocy Bożej składana jest po raz kolejny ta sama ofiara... Podczas mszy Chrystus wciąż ofiaruje siebie Ojcu, tak jak to uczynił na krzyżu", ale w „bezkrwawy sposób pod postacią chleba i wina".

Ofiara złożona na Kalwarii była bardzo krwawą sceną. W jaki sposób można dokonać bezkrwawego powtórzenia tego scenariusza, nie jest wytłumaczone. Co więcej, Biblia dobitnie mówi, że „bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia" (Hebrajczyków 9:22). Jednak „bezkrwawa" msza ma przynosić odpuszczenie grzechów - odpuszczenie, którego nie potrzeba, gdyż Chrystus już je dla nas uzyskał na krzyżu. Biblia mówi:

Potem wziął kielich... mówiąc... to jest krew moja nowego przymierza, która się za wielu wylewa [na krzyżu]  na odpuszczenie grzechów. (Mateusza 26:27, 28) O nim to [o Chrystusie] świadczą wszyscy prorocy, iż każdy, kto w niego wierzy, dostąpi [z daru łaski Bożej] odpuszczenia grzechów przez imię jego. (Dzieje Apostolskie 10:43)

Wiele ofiar czy tylko jedna ofiara?

Msza święta zwana jest ofiarą przebłagalną, w której „Chrystus ofiaruje samego siebie [nieskończoną ilość razy] w celu zbawienia całego świata... [i w której] spełnia się dzieło naszego zbawienia". W przeciwieństwie do tego Biblia wielokrotnie podkreśla, że pełna zapłata za grzech została poniesiona na krzyżu i na tej podstawie zmartwychwstały Chrystus „wszedł raz na zawsze do świątyni [do nieba]... dokonawszy wiecznego odkupienia" (Hebrajczyków 9:12). Siedzi tam po prawicy Ojca, nasz Wielki Arcykapłan, reprezentując tych, których odkupił, i „żyje wiecznie [nie umiera] i wstawia się za nimi":

Który nie musi codziennie, jak inni [starotestamentowi ] arcykapłani, składać ofiar... uczynił to bowiem raz na zawsze, gdy ofiarował samego siebie [na krzyżu]. (Hebrajczyków 7:27) Kontrast pomiędzy religią katolicką a tym, czego naucza Biblia, jest największy w kwestii rzekomej „ofiary" mszy świętej. Różnica ta ukazana jest niezwykle wyraźnie w tym, jak Biblia z naciskiem rozdziela pojedynczą ofiarę Chrystusa, jaką złożył z samego siebie, i powtarzane  starotestamentowe ofiary, które należało składać codziennie. Powtarzanie tych ofiar stanowi dowód na to, że nie mogły one zapłacić kary za grzech, a fakt, że Chrystus ofiarowany był tylko raz, stanowi dowód na to, że Jego ofiara była wystarczająca i nie musiała nigdy być powtórzona. To, że msza musi być powtarzana, dowodzi, że nie przynosi efektu. Jeśli jeden raz nie wystarczy, to również nie wystarczy powtarzanie tego samego miliard razy. Rzym również nie jest w stanie powiedzieć, ile mszy należy odprawić, żeby uwolnić kogoś z czyśćca. Wielokrotne starotestamentowe ofiary ze zwierząt zapowiadały tę jedyną ofiarę Chrystusa złożoną na krzyżu, która miała dokonać tego, czego one nie mogły. Biblia nie dopuszcza tu żadnej omyłki:

"I nie dlatego, żeby wielekroć ofiarować samego siebie [mowa o Chrystusie], podobnie jak arcykapłan wchodzi do świątyni co roku z cudzą krwią, gdyż w takim razie musiałby cierpieć wiele razy od początku świata; ale obecnie objawił się On jeden raz u schyłku wieków dla zgładzenia grzechu przez ofiarowanie samego siebie.

A jak postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd, tak i Chrystus, raz ofiarowany, aby zgładzić grzechy wielu... Albowiem zakon... nie może w żadnym razie przez te same ofiary, nieprzerwanie składane rok w rok, przywieść do doskonałości tych, którzy z nimi przychodzą. Bo czyż nie zaprzestano by ich składać...? Lecz gdy On [Chrystus] złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, usiadł po prawicy Bożej... Albowiem jedną ofiarą uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy są uświęceni... [Bóg mówił] A grzechów ich i ich nieprawości nie wspomnę więcej. Gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam nie ma już ofiary za grzech." (Hebrajczyków 9:25-10:2; 10:12-18)

Pismo Święte nie może tego wyrazić jaśniej. Ofiara Chrystusa została złożona na krzyżu raz na zawsze i nie trzeba jej nigdy powtarzać, gdyż zapłaciła za grzech w całości. Sednem katolicyzmu jest to, że msza święta jest ciągłym ofiarowywaniem Chrystusa na ołtarzach kościołów katolickich i powtarzalność mszy jest główną nadzieją katolików na ewentualne uwolnienie z czyśćca. Ta doktryna bezpośrednio zaprzecza Biblii. Drugi Sobór Watykański ogłasza: „W ofierze mszy... ciało wydane za nas i krew przelana za odpuszczenie grzechów ofiarowane są Bogu przez Kościół w celu zbawienia całego świata". Jeśli jest to prawda, wówczas śmierć Chrystusa na krzyżu nie jest wystarczającą, ale jedynie częściową zapłatą za grzech. Jednak Biblia zapewnia nas, że zapłacił On całkowitą karę za grzech.

To, co niemożliwe

To, co założone jest w „ofierze mszy" (czy nazwiemy to odnowieniem, powtórzeniem, rekonstrukcją czy ponownym odgrywaniem, [uobecnieniem]), jest niemożliwe. Ofiara Chrystusa na krzyżu miała miejsce w konkretnym czasie i osiągnęła swój cel. To historyczne wydarzenie może być (i powinno) pamiętane i czczone, ale nie powinno się go „kontynuować", „powtarzać" czy „na nowo odgrywać" bardziej niż wczorajsze wiadomości czy jakiekolwiek inne byłe wydarzenia. Dlaczegóż miałyby być, skoro poprzez tę jedną ofiarę Jezus „uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy są uświęceni"? Wiara chrześcijan oparta jest na ofierze złożonej przez Chrystusa na krzyżu. Wiara katolika spoczywa na rzekomej zdolności Kościoła do tego, aby tę ofiarę powtarzać na swych ołtarzach. Jednak nawet papież nie może powiedzieć, ile takich powtórek jest potrzebnych. Dlatego też wielu katolików przeznacza w testamencie duże sumy na to, aby po ich odejściu zamówiono za nich setki, a nawet tysiące mszy. Ta doktryna krzewi niepewność, a nie spokojną pewność, jakiej Chrystus udziela w Piśmie Świętym. Kieszonkowy słownik katolicki głosi: „.. .im częściej składana jest ofiara (mszy świętej), tym większy daje pożytek". Ile tego „pożytku" podczas jednej mszy? Tego nikt nie wie.

Idąc dalej, Chrystus zasiada teraz, przyodziany w zmartwychwstałe, uwielbione, nieśmiertelne ciało, po prawicy Ojca i nigdy już nie umrze. Nie może być „uświęcony" poprzez mszę. Chrystus oznajmił: „Jam jest... żyjący. Byłem umarły, lecz oto żyję na wieki wieków" (Objawienie 1:18). Co więcej, jego ciało, które teraz żyje „według mocy niezniszczalnego życia" (Hebrajczyków 7:16), nie zawiera krwi, która jest życiem śmiertelnego ciała. Jego zmartwychwstałe ciało jest nieśmiertelne.

„Ciało i kości" - zmartwychwstałe ciało bez krwi

Gdy Chrystus przyszedł pierwszy raz do swych uczniów wieczorem po swym zmartwychwstaniu, myśleli oni, że widzą ducha. Aby udowodnić, że jest żywy, powiedział: „Dotknijcie mnie i popatrzcie: Wszak duch nie ma ciała ani kości [a nie „ciała i krwi"], jak widzicie, że ja mam" (Łukasza 24:39). Niewierny Tomasz, którego nie było przy tym, sceptycznie stwierdził: „Jeśli nie... włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej w bok jego, nie uwierzę" (Jana 20:25).

Gdy tydzień później Chrystus przyszedł ponownie, powiedział do Tomasza, aby tak uczynił: „Daj tu rękę swoją, i włóż w bok mój, a nie bądź bez wiary, lecz wierz" (Jana 20:27). Oczywiście rany Chrystusa nie „uleczyły się", lecz pozostały na pamiątkę. Otwarta rana w boku Chrystusa, w którą Tomasz mógł włożyć swą całą dłoń, jest dodatkowym dowodem na to, że w ciele Chrystusa nie
ma krwi. Krew to życie ciała śmiertelnego, a krew Chrystusa została przelana za nasze grzechy na krzyżu: „Gdyż życie ciała jest we krwi, a Ja dałem wam ją do użytku na ołtarzu, abyście dokonywali nią przebłagania za dusze wasze, gdyż to krew dokonuje przebłagania za życie" (3 Mojżeszowa 17:11). Jednak uważa się, że wino staje się na ołtarzu katolickim krwią - krwią z ciała Chrystusa przed ukrzyżowaniem, które wstało z martwych jako nieśmiertelne. Aby powtarzać czy kontynuować składanie ofiary Chrystusa, potrzeba zrekonstruować jego ciało. Ten zadziwiający wyczyn dokonywany jest rzekomo poprzez „cud" transsubstancjacji - zamiany chleba i wina w ciało i krew Chrystusa. Dlatego też „ksiądz jest niezbędny, gdyż tylko on swoją mocą może zmienić chleb i wino w ciało i krew Chrystusa...".

Istotna rola transsubstancjacji

Dzięki rzekomemu cudowi transsubstancjacji hostia [z łac. ofiara] (czy opłatek), która spożywana jest podczas mszy, jest czczona [adorowana] jako sam Chrystus. Z tym samym oddaniem traktuje się dodatkowe pobłogosławione opłatki przechowywane w tabernakulum (małej, podobnej do skrzynki szafeczce zakrytej zasłoną, w pobliżu której pali się wieczna lampka). Wierni przychodzą i modlą się do złożonej tam hostii, jak do Chrystusa, wierząc, że są w Jego świętej obecności. Matka Teresa wyraziła ten pogląd następująco:

Pięknie jest oglądać uniżenie Chrystusa... w ciągłym uniżeniu w tabernakulum, w którym uczynił z siebie tak niewielki ułamek chleba, że ksiądz może go ująć dwoma palcami.
 

Większy opłatek wystawiany do adoracji umieszczony jest w monstrancji  - złotym lub srebrnym przedmiocie z przeźroczystym środkiem uwidaczniającym ów opłatek. Patrzenie na ten sakrament „rozbudza w wiernych świadomość cudownej obecności Chrystusa i jest zaproszeniem do duchowego połączenia z nim. Jest to więc doskonała zachęta, aby ofiarować mu [w postaci opłatka] taką cześć w duchu i w prawdzie, jaka jest mu należna"". Były katolik pisze:

"[Katolicy] kłaniają się przed opłatkiem, który zasiada w „tabernakulum" umieszczonym na ołtarzu, i wierzą, że to naprawdę sam Chrystus... Dlatego właśnie jako dziecko uczono mnie, aby zrobić znak krzyża za każdym razem, kiedy mijałem jakikolwiek kościół katolicki.

Ameryka przeżywa odrodzenie „wiecznej adoracji Najświętszego Sakramentu". W parafiach całe rodziny zapisują się na godzinę lub dłużej każdego tygodnia po to, aby każdego dnia niemal 24 godziny na dobę jacyś pobożni ludzie „dotrzymywali towarzystwa Chrystusowi" czcząc hostię. „Papież Jan Paweł II popierał entuzjastycznie nieprzerwaną adorację... i zarządził wystawienie Najświętszego Sakramentu w Bazylice św. Piotra w 1981 roku". Powiedział wtedy:

Jak wielka jest wartość płynąca z rozmowy z Chrystusem ukrytym w błogosławionym sakramencie. Nic ma na ziemi rzeczy bardziej pocieszającej, niczego, co z większą mocą prowadziłoby nas drogą do świętości.

Fragmenty pochodzą z książki D. Hunta "Kobieta jadąca na bestii" z rozdziału " "Ofiara" mszy świętej" ".


„Tradycyjna liturgia pozwala mi głębiej przeżywać Najświętszą Ofiarę, którą przez ręce kapłana Jezus ponawia na ołtarzu, aby w moim imieniu przebłagać Boga Ojca i uprosić wszelkie łaski niezbędne do zbawienia. Jakże nie być wdzięcznym Bogu, że uczestnicząc we Mszy Świętej, mogę trwać przy krzyżu na Golgocie, paść na kolana i w ciszy adorować Pana Jezusa” – to słowa jednego z wiernych, który uczestniczy w liturgii trydenc
kiej.

"KRK nie ponawia ofiary. Ten post to całkowite nierozumienie czym jest ofiarą w KRK. KRK uobecnia ofiarę a nie ponawia. To ogromna różnica. Innymi słowy gdy oglądam po raz setny mój ulubiony film to nie znaczy że go za każdym razem kręcą od nowa i angażują aktorów. Jednak KRK również nie odtwarza ofiary - ale ją uobecnia." - to słowa innego z wiernych KRK

Komentarze

Popularne posty