Znaki czasów

Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na zachodzie, zaraz mówicie: „Deszcz idzie”. I tak bywa. A gdy wiatr wieje z południa, powiadacie: „Będzie upał”. I bywa. Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże obecnego czasu nie rozpoznajecie? (Łk 12,54-56).

Człowiek Jezus z Nazaretu, zwany Chrystusem, twierdził o sobie, że jest Bogiem. Narodził się z dziewicy, nie popełnił grzechu, umarł śmiercią krzyżową i trzeciego dnia zmartwychwstał. To wszystko się wydarzyło, należy do historii i obecnie nikt poważny nie podaje jej w wątpliwość, nawet jeśli wielu się nią dziwi lub ją lekceważy. A jednak pojawienie się na ziemi Jezusa z Nazaretu jest nie tylko zagadnieniem historycznym, wydarzeniem, które nastąpiło i odcisnęło niezatarte piętno na dziejach ludzkości, ale i dowodem na prawdziwość zawartych w Biblii hebrajskiej proroctw, które zostały wypełnione przez Jezusa. Zastanówmy się, jakie ma to znaczenie dla nas.

Kiedy Jezus przyszedł na ziemię po raz pierwszy, wypełnił z niezwykłą precyzją dziesiątki bardzo szczegółowych proroctw od setek lat zapisanych w hebrajskim Starym Testamencie [Tanach–przyp. red.]. Uznając prawdziwość tego faktu, możemy z wielkim prawdopodobieństwem zakładać, że Pochwycenie i Drugie Przyjście równie dokładnie zrealizują prorocki scenariusz. Zarówno pierwsze przyjście Jezusa na ziemię, jak i Jego przyszły powrót nie są samodzielnymi, niezależnymi od siebie wydarzeniami, ale stanowią integralne części Bożego planu obejmującego całość dziejów wszechświata. Każda z tych części pasuje do pozostałych tak dokładnie i jest z nimi powiązana tak dogłębnie, jak najwymyślniej powycinane elementy wielkich puzzli. Każda może zostać zrozumiana tylko w odniesieniu do całości.

Jest to kolejny aspekt unikatowości Jezusa na tle założycieli innych wielkich religii. Żadne proroctwo nie zapowiada powrotu Buddy, Konfucjusza czy Mahometa ani jakiegokolwiek innego „proroka”. Muzułmanie sugerują, że kiedy Jezus powiedział: „Poślę wam innego Pocieszyciela” (por. J 14,16), zapowiedział przyjście Mahometa. Jednakże słowa Jezusa są zbyt konkretne, by dawać podstawy do tak daleko idącej interpretacji. Mesjasz zapowiada, że Pocieszyciel, pochodzący od Ojca, to Duch Prawdy(J 14,17; 15,26), nie zaś Mahomet, który w Koranie zaprzecza, że Bóg jest Ojcem i że ma On Syna*. Jezus powiedział, że Pocieszyciel przebywa wśród was i w was będzie(J 14,17 BW). Wynika stąd, że Pocieszyciel, który przebywał wśród uczniów już 500 lat przed narodzinami Mahometa, z oczywistych względów nie mógł być Mahometem.

* „Mesjasz, Jezus syn Marii, jest tylko posłańcem Boga; i Jego Słowem, które złożył Marii; i Duchem pochodzącym od Niego. Wierzcie więc w Boga i Jego posłańców i nie mówcie: »Trzy!« Zaprzestańcie! To będzie lepiej dla was! Bóg –Allah –to tylko jeden Bóg! On jest zbyt wyniosły by mieć syna!” (Sura IV, werset171, Koran, z arabskiego przełożył i komentarzem opatrzył Józef Bielawski, Warszawa 1986 [przyp. tłum.]).

Chrystus-Człowiek-Bóg pojawił się na ziemi tylko raz, ponad dwa tysiące lat temu. Okoliczności Jego narodzin i śmierci były dokładnym odwzorowaniem tego, co napisali prorocy. Pewnego dnia Chrystus powróci, być może już wkrótce, i będzie to tak samo jak wcześniej zgodne z zapowiedziami proroków. Dogłębniej przestudiujemy je na kolejnych stronach.

Proroctwo umożliwia dokładną identyfikację

Czemu służą proroctwa? Do czego są potrzebne? Można wymienić co najmniej dwie zasadnicze przyczyny ich istnienia. Przede wszystkim dowodzą, że Bóg, który stworzył ludzi, nie przestał interesować się swoimi stworzeniami ani nie stracił kontroli nad biegiem dziejów. Są bezsprzecznym świadectwem, że bezustannie panuje On nad historią i sprawia, że wszystko dzieje się zgodnie z Jego wolą. Wola ta określa plan, który obejmuje Jego lud Izrael, Mesjasza oraz Kościół. Bóg chce, abyśmy znali Jego zamierzenia jeszcze przed ich realizacją, i dlatego objawia je przez proroków.

Po drugie, proroctwa mają służyć do rozpoznania Mesjasza. Na przestrzeni dziejów pojawiało się bardzo wielu fałszywych „mesjaszy”. Często podawali się za „jedynego i prawdziwego”, chcąc uwiarygodnić reprezentowany przez siebie system wierzeń. Biblia twierdzi, że Antychryst też będzie podawał się za Chrystusa, a jego niezwykle inteligentne i przekonujące twierdzenia wydadzą się bardzo wiarygodne. Dlatego tylko ci, którzy wcześniej poznają proroctwa, będą w stanie zdemaskować to przebiegłe kłamstwo szatana.

Wszystko, co było konieczne do rozpoznania Jezusa w czasie Jego pierwszego przyjścia, i wszystko, co będzie potrzebne, aby zidentyfikować Go, kiedy powróci, zostało już zapowiedziane przez proroków. Dzieje cielesnego życia Mesjasza na ziemi są niezbitym dowodem Jego tożsamości, co z kolei daje nam absolutną pewność naszego zbawienia. Nie mniej istotne jest, że najlepszym sposobem przekonywania niewierzących i doprowadzania ich do poznania Zbawiciela jest przedstawianie im dowodów prawdziwości przesłania Biblii, a są nimi właśnie proroctwa.

Istnieje jeszcze jeden bardzo istotny aspekt proroctw, który jednak nie jest już tak powszechnie akceptowany, a jest nim umiejętność rozpoznania znaków czasu, oznajmiających bliskość powrotu Chrystusa. W Słowie Bożym czytamy, jak brak wiary i obojętność wobec proroctw doprowadziły do nierozpoznania i ukrzyżowania Mesjasza w czasie Jego pierwszego przyjścia. Przywódcy religijni Izraela nie potrafili dostrzec faktu, że Mesjasz musi zostać odrzucony przez własny naród i ukrzyżowany. Aż do chwili zmartwychwstania ten sam problem dotyczył nawet najbliższych uczniów Jezusa. Oni też nie rozumieli, że kiedy Chrystus uroczyście złożył im obietnicę: Przyjdę powtórnie(J 14,3), była ona jeszcze jednym dowodem na to, że to właśnie On jest prawdziwym Mesjaszem − Zbawicielem świata.

A przecież właśnie najważniejszą częścią świadectwa proroków Starego Testamentu była zapowiedź, że Mesjasz musi przyjść więcej niż jeden raz. Setki lat wcześniej poświadczyli oni prawdziwość obietnicy Jezusa, tak niepojętej dla uczniów: Przyjdę powtórnie.

Dlaczego właśnie teraz – po tylu wiekach?

A jednak deklaracja Jezusa zdaje się wielce problematyczna, ponieważ po ponad dwóch tysiącach lat Mesjasz ciągle jeszcze nie powrócił. Kolejne pokolenia wierzących zeszły z tego świata nie doczekawszy się spełnienia swojej żarliwej nadziei i wysłuchania swych modlitw. Dlaczego więc to właśnie w naszych czasach wypełnienie się tej zapowiedzi miałoby być bardziej prawdopodobne?

Jak blisko jesteśmy?

I czy w ogóle można stawiać takie pytanie? Podobne wątpliwości żywi wielu szczerze wierzących chrześcijan. Jednak skoro tak wiele objawiono prorokom, czyż nie może się zdarzyć, że odpowiedź tkwi gdzieś zapomniana w przeoczonych ongiś przez kapłanów wersetach, które i my dzisiaj omijamy? Z pewnością możliwość odkrycia odpowiedzi czyni uważne studium proroctw najbardziej pasjonującym nakazem chwili
.Tej zastanawiającej i wciąż niespełnionej obietnicy: Przyjdę powtórnie nie można rozpatrywać w oderwaniu od kontekstu całości Pisma. Nie zapominajmy, że Ten, który ją dał, przyszedł na ziemię właśnie po to, aby wypełnić liczne i szczegółowe proroctwa Starego Testamentu. Wszystko, co powiedział i uczynił, oraz wszystko, co uczynili Mu ludzie, było realizacją proroctw sprzed stuleci.

Równocześnie jednak nie ma żadnych wątpliwości, że Jezus opuścił tę ziemię nie wypełniwszy proroctw mesjańskich w całości, aby więc dokończyć misję, musi powrócić zgodnie ze słowami proroków. Uczniowie zbyt wąsko patrzyli na proroctwa. Przyglądali się poszczególnym elementom układanki nie potrafiąc dostrzec całych połaci znacznie większego obrazu, którego były częścią. Ale my nie różnimy się od nich zbytnio i musimy być bardzo ostrożni, aby nie stracić z oczu całości. Jeśli chcemy zrozumieć wydarzenia należące jeszcze do przyszłości, powinniśmy spojrzeć na obietnicę Chrystusa w pełnym kontekście odwiecznego planu Boga.

Pan wszech rzeczy dołożył wszelkich starań, aby udzielić natchnienia swoim prorokom i chronić swoje Słowo na przestrzeni wieków, tak aby dać swemu ludowi wystarczające środki do rozpoznania Mesjasza w czasie Jego pierwszego przyjścia. Czyż można zatem wątpić, że Bóg z równą troską zadba o to, aby proroctwa dały podobny wgląd w Pochwycenie i Drugie Przyjście? Wierzymy, że tak właśnie jest, i udowodnimy to na podstawie Pisma Świętego.

Jezus oskarżył przywódców duchowych Izraela o nieumiejętność rozpoznania znaków czasów, w których żyli: Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże obecnego czasu nie rozpoznajecie? (Łk 12,56). Najwyraźniej to na nich ciążyła wina za nieznajomość znaków podanych w Piśmie, a więc i za niezastosowanie się do ich wskazówek. Taka sama odpowiedzialność spoczywa na nas dzisiaj.

„Znaki” Jego Przyjścia

Większość chrześcijan zadowala się myśleniem, że Chrystus wróci, kiedy ma wrócić, i nie ma najmniejszej potrzeby wcześniejszego zaprzątania sobie tym głowy. W końcu i tak nic nie można zrobić, żeby ten dzień przyśpieszyć ani też żeby go opóźnić. Wychowywanie dzieci, zarabianie na życie, troska o rodzinę i o emeryturę na starość nie pozostawiają wiele czasu na zajmowanie się jakimś hipotetycznym wydarzeniem. W dodatku mało prawdopodobne, że w ogóle dojdzie do niego za naszego życia. Obawa przed powtórzeniem żenujących, fanatycznych ekscesów z przeszłości wydaje się dostatecznym powodem, aby nie koncentrować się na oczekiwaniu jakiegoś odległego powrotu Chrystusa. Istotnie,powód ten wydaje się wystarczający, ale tylko do czasu, gdy dokładniej wczytamy się w słowa Jezusa.

Jezus i Jego uczniowie określili bardzo konkretne znaki, których mamy oczekiwać, a które obwieszczą bliski powrót Mesjasza. Rodzi się pytanie − w jakim celu mieliby w ogóle podawać te znaki, jeśli nie po to, aby dostrzegło je jakieś przyszłe pokolenie i rozpoznało dzięki nim, że Drugie Przyjście jest już –jak mówi Jezus –we drzwiach (Mt 24,33)?

Tylko że jeśli Pochwycenie ma nastąpić na siedem lat przed Drugim Przyjściem, to przecież znaki nie mogłyby być przeznaczone dla nas, ludzi sprzed Pochwycenia. Istotnie tak mogłoby się wydawać. A jednak Chrystus nakazał swoim wyznawcom, aby czekali na Jego przyjście, i ostrzegał, aby nie dali się zaskoczyć − a zaskoczenie może dotyczyć tylko Pochwycenia. Czy i w tym miejscu mamy do czynienia ze sprzecznością, tym razem jednak nie do pogodzenia?

Jeśli pragniemy rozwiązać ten problem i poznać odpowiedź, to z pewnością znajdziemy ją w Słowie Bożym. Jezus powiedział: A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie (Łk 21,28). Gdy się to dziać zacznie [...] podnieście głowy? Początek znaków nie może obwieszczać Drugiego Przyjścia, gdyż to wydarzenie nie nastąpi, zanim się one wszystkie nie wypełnią. Czyżby więc tym stwierdzeniem Chrystus odnosił się do Pochwycenia?

Kiedy Jezus w odpowiedzi na prośbę uczniów, aby podał im znaki zapowiadające Jego powrót, wymienił długą listę zdarzeń (wojny, wieści wojenne, zarazy, trzęsienia ziemi, głód itp.), znowu użył słowa początek (Mt 24,8 BW), i to w interesującym kontekście: Ale to wszystko to dopiero początek boleści (Mt 24,8 BW). Zastanawiające jest greckie słowo przetłumaczone jako „boleść” –oznacza ono zasadniczo bóle porodowe.

Jezus mówi, że zdarzenia te zaczną się dziać przed Jego Drugim Przyjściem. Będą się stopniowo nasilać jak bóle porodowe. Wydaje się nawet, że będą miały miejsce przed Pochwyceniem. Jak to więc możliwe, że Pochwycenie zaskoczy kogokolwiek? Ponieważ znaki wymienione przez Jezusa należą do kategorii zjawisk, które świat zna od zawsze: trzęsienia ziemi, zarazy, głód, wojny itp. Posiadają one jednak pewne szczególne cechy, które nigdy dotąd nie występowały, a w każdej chwili mogą pojawić się po raz pierwszy w dziejach. Omówimy je w kolejnym rozdziale.

Wyznaczanie daty i fanatyzm nie znajdują swego uzasadnienia w Piśmie Świętym i nie świadczą o rozwadze. Ale tak samo nierozumne byłoby ignorowanie ostrzeżeń Chrystusa o niebezpieczeństwie zaskoczenia. Jak wszystkie pokolenia przed nami, tak i my jesteśmy odpowiedzialni za śledzenie znaków Jego Przyjścia i określenie, jakie mają one odniesienie do czasów nam współczesnych. To, że inni pomylili się kiedyś w swojej interpretacji Pisma i − ku własnej zgubie − błędnie wyznaczyli datę powrotu Chrystusa, nie ma dla nas większego znaczenia. Naszą odpowiedzialnością jest dzisiaj znać znaki i umieć posłużyć się tą wiedzą w uzasadniony biblijnie sposób.

Czy mimo tych ustawicznych pomyłek minionych pokoleń jest możliwe, że posiadamy dzisiaj głębszy wgląd w proroctwa, który im nie był dany? Czy takie twierdzenie nie jest przejawem zarozumialstwa? Mogłoby tak być, gdyby nie pewien oczywisty, aczkolwiek powszechnie ignorowany fakt, o którym powiemy później. Jak wkrótce zobaczymy, jesteśmy pierwszym pokoleniem tych, którzy mogą z całą pewnością przyznać, że na ich oczach dzieją się wydarzenia, które zapowiedział Chrystus.

Całość misji Jezusa jest kluczem do zrozumienia zagadki

Aby zrozumieć pełne znaczenie obietnicy Chrystusa: „Przyjdę powtórnie” i aby podjąć próbę ustalenia, jak wiele czasu dzieli nas jeszcze od spełnienia tej obietnicy, musimy przestudiować cały zasób proroctw biblijnych. Nie wystarczy przeanalizować słowa samego Chrystusa i nauczanie apostołów po Jego odejściu z ziemi. Proroctwa Starego Testamentu będą co najmniej tak samo pomocne, ponieważ przepowiadają nie tylko pierwsze przyjście, ale i powrót Jezusa. Dlatego nasze poszukiwania musimy rozpocząć właśnie od nich. Bardzo szybko zauważymy, że proroctwa stanowią kręgosłup Bożego Słowa. Są jednym z wyznaczników jego wyjątkowości i posiadają moc przekonywania zagubionych serc ludzi, którzy szukają.

Bóg powiedział: Bo Pan Bóg nie uczyni niczego, jeśli nie objawi swego zamiaru sługom swym, prorokom (Am 3,7). Jeśli chcemy znać tajemnice Boga i zrozumieć całość tego, co zaplanował, musimy przestudiować wszystko to, co powiedział przez proroków. To właśnie za ich pośrednictwem Bóg wyjaśnia swój odwieczny plan, opisując nawet szczegóły wydarzeń, które będą miały miejsce dla naszego dobra i na Jego chwałę.

Ukrzyżowanie Chrystusa i Jego odejście z ziemi nie było przypadkowym efektem przerwanej misji, ale pomyślnym zakończeniem pierwszej jej fazy. Obietnica Jego powrotu jest zapewnieniem, że zadanie, które jasno określili prorocy, zostanie ukończone. Cel, który sprowadził na ziemię Mesjasza, był znacznie szerszej natury, niż wyobrażali to sobie uczniowie.

Jezus powróci na ziemię, aby doprowadzić do końca swoje dzieło. Chcąc to zrozumieć, musimy poznać całość objawionego w Piśmie Świętym Bożego planu, od zamierzchłej przeszłości, od samych początków aż do nieskończonej przyszłości. Jeśli pominiemy w naszych poszukiwaniach ten niezbędny element, nigdy nie będziemy w stanie pojąć zależności między czasem triumfalnego powrotu Jezusa w mocy i chwale a Jego odrzuceniem i ukrzyżowaniem. W tym celu zwrócimy się do biblijnego zapisu ukazującego początki zła, wskutek którego przyjście Mesjasza stało się konieczne.

Fragment z książki D. Hunta „Jak blisko jesteśmy” czyli: Co proroctwa biblijne mówią na temat powtórnego przyjścia Pana Jezusa Chrystusa.

Źródło: http://www.tiqva.pl/jak-blisko-jestesmy

Komentarze

Popularne posty