Przyjdę znowu!
”Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzcie w Boga i we mnie wierzcie! W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie ja jestem i wy byli." (Jana 14,1-3)
.„Przyjdę znowu” − jaka to wspaniała i niezwykła obietnica. Jednak jej właściwego znaczenia nie pojęli nawet ci, którzy usłyszeli ją po raz pierwszy z ust samego Pana Jezusa. Jej niezrozumienie ciągnie się przez całe wieki historii Kościoła i jest powszechne również dzisiaj.
Kiedy wieczorem w dzień, gdy miał zostać wydany, Jezus zwrócił się w ten sposób do swoich uczniów, Jego słowa wzbudziły zdziwienie. Nie zrozumiał Go żaden z zebranych wokół stołu apostołów.
Wtedy jeszcze nikt nawet nie podejrzewał, że przepowiednie proroków mówią o konieczności dwukrotnego przyjścia Mesjasza. Nawet Jan Chrzciciel, wybrany przez Boga, aby ogłosić Izraelowi nadejście Pomazańca, nie miał o tym pojęcia, zupełnie tak samo jak zaciekli wrogowie Chrystusa − faryzeusze i uczeni w Piśmie.
Z powodu niezrozumienia właściwego znaczenia proroctw mówiących o Mesjaszu Izrael nie rozpoznał Bożego Pomazańca ani nie potrafił określić celu Jego pierwszego przyjścia.
Aby posiąść właściwą wiedzę na temat powtórnego przyjścia Pana Jezusa, musimy najpierw prześledzić okoliczności Jego pierwszego przyjścia na ziemię, nade wszystko zaś rozważyć, dlaczego Jego misja spotkała się z tak powszechnym niezrozumieniem. Rozważanie to jest niezbędne, jeśli chcemy ustrzec się przed błędem podobnym do tego, jaki popełnili Jemu współcześni. Należy zawsze mieć na uwadze, że oczekujący na Mesjasza Żydzi też studiowali święte księgi, a mimo tego nie potrafili zrozumieć ich właściwego znaczenia.
Dwa tysiące lat temu wszyscy Żydzi doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że pewnego dnia pojawi się zapowiedziany przez proroków Mesjasz, i nikt nie miał co do tego żadnych wątpliwości. Oczekiwano wypełnienia się proroctw Starego Testamentu równie żarliwie, jak to ma miejsce obecnie wśród ortodoksyjnych Żydów. A jednak twierdzenie, że Mesjasz miałby przyjść co najmniej dwa razy, było dla ówczesnych Żydów herezją nie mniejszą, niż jest nią dzisiaj. Zastanawiające jest to, że podobne uprzedzenia w stosunku do koncepcji dwukrotnego przyjścia Jezusa (tyle, że tym razem w stosunku do tych dwóch przyjść, które wciąż należą do przyszłości) są obecnie powszechne wśród chrześcijan, nawet w denominacjach ewangelicznych
Tajemnica dwukrotnego przyjścia
Zrozumienie konieczności dwukrotnego przyjścia Jezusa na ziemię nie stanowi trudności dla tych chrześcijan, którzy uznali Jego Pierwsze Przyjście (na początku naszej ery), a także dla tych, którzy akceptują Jego Drugie Przyjście w bliżej nieokreślonej przyszłości, przy końcu świata. Generalnie wierzący zgadzają się co do tego, że Jezus już raz był pośród nas i że pewnego dnia przyjdzie powtórnie, tak jak to obiecał.
Na dalszych stronach książki [Jak blisko jesteśmy] wykażemy, że obietnica Chrystusa „przyjdę znowu” odnosi się jednak nie do jednego, ale do dwóch oddzielonych w czasie wydarzeń. Negowanie tego faktu jest przyczyną poważnych rozbieżności doktrynalnych pomiędzy różnymi denominacjami chrześcijańskimi, skutkiem czego sytuacja współczesna bardzo przypomina okoliczności Pierwszego Przyjścia Jezusa, kiedy to brak należytego zrozumienia tych kwestii zrodził tyle problemów z określeniem Jego tożsamości. Kościół w ujęciu całościowym wciąż wzbrania się przed uznaniem prawdy wynikającej z proroctw, według których Jezus powróci jeszcze dwukrotnie: w czasie Pochwycenia oraz w czasie Drugiego Przyjścia. Będą to dwa oddzielne wydarzenia.
Dla Żydów z początku I wieku po Chr. przyjęcie koncepcji dwóch przyjść Mesjasza wiązało się z poważnymi konsekwencjami. Uznanie tego faktu oznaczało, że w czasie pierwszego pobytu na ziemi Mesjasz zostanie odrzucony, a może nawet zabity, w przeciwnym razie Jego powtórne przyjście nie miałoby sensu. Z takiej jednak koncepcji wynikało niepowodzenie Jego misji, tak jak ją wówczas rozumiano, a więc nieustanowienie Królestwa, co było przecież zasadniczym celem przyjścia Mesjasza! Dlatego jak na ironię dwukrotne przyjście Mesjasza nie mieściło się w obrębie ówczesnych koncepcji mesjanistycznych.
Ten sam pogląd panuje wśród Żydów i obecnie. Wystarczy odwiedzić Izrael i zapytać pierwszego napotkanego Żyda − czy oczekuje na Mesjasza? Niemal na pewno odpowie twierdząco. Niektórzy nawet są przekonani, że Mesjasz jest już obecny na ziemi i tylko czeka, aby Go rozpoznano.
− A co z dwukrotnym przyjściem?
− Wykluczone. To niemożliwe, że już raz przyszedł, tylko ludzie Go nie rozpoznali. A już na pewno nie był Nim ten odrzucony i ukrzyżowany Jezus z Nazaretu! Nie ma mowy! Zasadnicza przyczyna przyjścia Mesjasza jest przecież jasno wyłożona w Piśmie: jest nią ustanowienie Królestwa wiecznego pokoju. Jezus tego nie uczynił, a więc nie mógł być tym obiecanym Mesjaszem.
Obecnie za Mesjasza mógłby zostać uznany ktoś, kto zdoła zaprowadzić pokój zarówno na Bliskim Wschodzie, a dzięki temu na całym świecie, choćby miał to być pokój tylko chwilowy. Taką osobę uznano by za długo oczekiwanego Mesjasza i to nie tylko w Izraelu. Musiałaby cieszyć się tak dużym autorytetem, aby bez trudu uznałaby go cała reszta świata. Jednak człowiek, na którego świat czeka z takim utęsknieniem, będzie w rzeczywistości zapowiedzianym Antychrystem. Jego przyjmiecie− powiedział o nim Chrystus (J 5,43, BW). Stanie się tak przez powszechny brak zrozumienia proroctw biblijnych.
Logiczne wnioski
Trudno znaleźć logiczne wytłumaczenie dla takiej ignorancji. Tak samo trudno, jak w czasach, kiedy Jezus po raz pierwszy pojawił się na ziemi. Prorocy hebrajscy (których przepowiednie o Mesjaszu zajmują większą część Pisma) zapowiadają, że musi On przyjść dwukrotnie. Po skromnym narodzeniu z dziewicy opuści ziemię, aby po wielkim prześladowaniu Żydów, a następnie ich powrocie do ojczyzny przyjść powtórnie z wielką mocą i chwałą. Celem tego przyjścia będzie uratowanie narodu żydowskiego od zagłady, objęcie tronu Dawida w Jeruzalemie oraz panowanie nad światem. Wszystko to zostało już dawno zapisane w księgach i staje się zrozumiałe dla każdego, kto zechce zapoznać się z ich treścią. Mimo to ich właściwego znaczenia nie pojęli nawet uczeni w Piśmie, którzy z takim namaszczeniem codziennie rozwijali święte zwoje...
Dosłownych sformułowań typu: „dwukrotne przyjście Mesjasza” czy „Mesjasz przyjdzie dwa razy” nie znajdziemy w księgach proroków. Właściwy wgląd w ich znaczenie umożliwia jedynie zestawienie tekstów paralelnych, analiza opisanych w nich wydarzeń, i sformułowanie logicznych wniosków. Wszystko to, co powiedzieli o Mesjaszu prorocy w żaden sposób nie mogłyby wydarzyć się w obrębie jednej sytuacji i jednych ram czasowych. W przepowiedniach znajdują się ewidentne sprzeczności, których nie można pogodzić w żaden inny sposób, jak tylko uznając prawdziwość tezy o dwukrotnym przyjściu. Zapowiadają one na przykład, że Mesjasz zostanie zgładzony z krainy żyjących (Iz 53,8), a zarazem będzie żył długo [na zawsze] (Iz 53,10); zostanie odrzucony i zabity (Iz 53,3. 9), a równocześnie będzie panować bez końca (Iz 9,6). Wniosek narzuca się sam i jest oczywisty: Mesjasz musi przyjść na ziemię dwukrotnie.
W Izraelu w czasach Jezusa Chrystusa, pomimo pilnego studiowania ksiąg świętych, nie było ani jednego uczonego w Piśmie, który pojąłby tę zasadniczą prawdę. Rabbi Nikodem, członek Sanhedrynu, w przeciwieństwie do innych przywódców religijnych wierzył, że Jezus jest tym prawdziwym, zesłanym przez Boga Mesjaszem, ale nawet on nie rozumiał, że Mesjasz musi zostać odrzucony i zabity. W przeciwnym razie na pewno próbowałby uświadomić swoim kolegom z Rady właściwe znaczenie proroctw, a jednak nic takiego nie nastąpiło. Dlaczego? Skąd tak powszechne zaślepienie? A co ważniejsze: czy coś podobnego może wydarzyć się znowu? To zdumiewające, ale podobne niezrozumienie proroctw cechuje dziś zarówno Żydów, jak i chrześcijan. Stąd konieczność publikacji książek takich jak ta. [Jak blisko jesteśmy]
Fragment z książki D. Hunta „Jak blisko jesteśmy” czyli: Co proroctwa biblijne mówią na temat powtórnego przyjścia Pana Jezusa Chrystusa. Źródło: http://www.tiqva.pl/jak-blisko-jestesmy
.„Przyjdę znowu” − jaka to wspaniała i niezwykła obietnica. Jednak jej właściwego znaczenia nie pojęli nawet ci, którzy usłyszeli ją po raz pierwszy z ust samego Pana Jezusa. Jej niezrozumienie ciągnie się przez całe wieki historii Kościoła i jest powszechne również dzisiaj.
Kiedy wieczorem w dzień, gdy miał zostać wydany, Jezus zwrócił się w ten sposób do swoich uczniów, Jego słowa wzbudziły zdziwienie. Nie zrozumiał Go żaden z zebranych wokół stołu apostołów.
Wtedy jeszcze nikt nawet nie podejrzewał, że przepowiednie proroków mówią o konieczności dwukrotnego przyjścia Mesjasza. Nawet Jan Chrzciciel, wybrany przez Boga, aby ogłosić Izraelowi nadejście Pomazańca, nie miał o tym pojęcia, zupełnie tak samo jak zaciekli wrogowie Chrystusa − faryzeusze i uczeni w Piśmie.
Z powodu niezrozumienia właściwego znaczenia proroctw mówiących o Mesjaszu Izrael nie rozpoznał Bożego Pomazańca ani nie potrafił określić celu Jego pierwszego przyjścia.
Aby posiąść właściwą wiedzę na temat powtórnego przyjścia Pana Jezusa, musimy najpierw prześledzić okoliczności Jego pierwszego przyjścia na ziemię, nade wszystko zaś rozważyć, dlaczego Jego misja spotkała się z tak powszechnym niezrozumieniem. Rozważanie to jest niezbędne, jeśli chcemy ustrzec się przed błędem podobnym do tego, jaki popełnili Jemu współcześni. Należy zawsze mieć na uwadze, że oczekujący na Mesjasza Żydzi też studiowali święte księgi, a mimo tego nie potrafili zrozumieć ich właściwego znaczenia.
Dwa tysiące lat temu wszyscy Żydzi doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że pewnego dnia pojawi się zapowiedziany przez proroków Mesjasz, i nikt nie miał co do tego żadnych wątpliwości. Oczekiwano wypełnienia się proroctw Starego Testamentu równie żarliwie, jak to ma miejsce obecnie wśród ortodoksyjnych Żydów. A jednak twierdzenie, że Mesjasz miałby przyjść co najmniej dwa razy, było dla ówczesnych Żydów herezją nie mniejszą, niż jest nią dzisiaj. Zastanawiające jest to, że podobne uprzedzenia w stosunku do koncepcji dwukrotnego przyjścia Jezusa (tyle, że tym razem w stosunku do tych dwóch przyjść, które wciąż należą do przyszłości) są obecnie powszechne wśród chrześcijan, nawet w denominacjach ewangelicznych
Tajemnica dwukrotnego przyjścia
Zrozumienie konieczności dwukrotnego przyjścia Jezusa na ziemię nie stanowi trudności dla tych chrześcijan, którzy uznali Jego Pierwsze Przyjście (na początku naszej ery), a także dla tych, którzy akceptują Jego Drugie Przyjście w bliżej nieokreślonej przyszłości, przy końcu świata. Generalnie wierzący zgadzają się co do tego, że Jezus już raz był pośród nas i że pewnego dnia przyjdzie powtórnie, tak jak to obiecał.
Na dalszych stronach książki [Jak blisko jesteśmy] wykażemy, że obietnica Chrystusa „przyjdę znowu” odnosi się jednak nie do jednego, ale do dwóch oddzielonych w czasie wydarzeń. Negowanie tego faktu jest przyczyną poważnych rozbieżności doktrynalnych pomiędzy różnymi denominacjami chrześcijańskimi, skutkiem czego sytuacja współczesna bardzo przypomina okoliczności Pierwszego Przyjścia Jezusa, kiedy to brak należytego zrozumienia tych kwestii zrodził tyle problemów z określeniem Jego tożsamości. Kościół w ujęciu całościowym wciąż wzbrania się przed uznaniem prawdy wynikającej z proroctw, według których Jezus powróci jeszcze dwukrotnie: w czasie Pochwycenia oraz w czasie Drugiego Przyjścia. Będą to dwa oddzielne wydarzenia.
Dla Żydów z początku I wieku po Chr. przyjęcie koncepcji dwóch przyjść Mesjasza wiązało się z poważnymi konsekwencjami. Uznanie tego faktu oznaczało, że w czasie pierwszego pobytu na ziemi Mesjasz zostanie odrzucony, a może nawet zabity, w przeciwnym razie Jego powtórne przyjście nie miałoby sensu. Z takiej jednak koncepcji wynikało niepowodzenie Jego misji, tak jak ją wówczas rozumiano, a więc nieustanowienie Królestwa, co było przecież zasadniczym celem przyjścia Mesjasza! Dlatego jak na ironię dwukrotne przyjście Mesjasza nie mieściło się w obrębie ówczesnych koncepcji mesjanistycznych.
Ten sam pogląd panuje wśród Żydów i obecnie. Wystarczy odwiedzić Izrael i zapytać pierwszego napotkanego Żyda − czy oczekuje na Mesjasza? Niemal na pewno odpowie twierdząco. Niektórzy nawet są przekonani, że Mesjasz jest już obecny na ziemi i tylko czeka, aby Go rozpoznano.
− A co z dwukrotnym przyjściem?
− Wykluczone. To niemożliwe, że już raz przyszedł, tylko ludzie Go nie rozpoznali. A już na pewno nie był Nim ten odrzucony i ukrzyżowany Jezus z Nazaretu! Nie ma mowy! Zasadnicza przyczyna przyjścia Mesjasza jest przecież jasno wyłożona w Piśmie: jest nią ustanowienie Królestwa wiecznego pokoju. Jezus tego nie uczynił, a więc nie mógł być tym obiecanym Mesjaszem.
Obecnie za Mesjasza mógłby zostać uznany ktoś, kto zdoła zaprowadzić pokój zarówno na Bliskim Wschodzie, a dzięki temu na całym świecie, choćby miał to być pokój tylko chwilowy. Taką osobę uznano by za długo oczekiwanego Mesjasza i to nie tylko w Izraelu. Musiałaby cieszyć się tak dużym autorytetem, aby bez trudu uznałaby go cała reszta świata. Jednak człowiek, na którego świat czeka z takim utęsknieniem, będzie w rzeczywistości zapowiedzianym Antychrystem. Jego przyjmiecie− powiedział o nim Chrystus (J 5,43, BW). Stanie się tak przez powszechny brak zrozumienia proroctw biblijnych.
Logiczne wnioski
Trudno znaleźć logiczne wytłumaczenie dla takiej ignorancji. Tak samo trudno, jak w czasach, kiedy Jezus po raz pierwszy pojawił się na ziemi. Prorocy hebrajscy (których przepowiednie o Mesjaszu zajmują większą część Pisma) zapowiadają, że musi On przyjść dwukrotnie. Po skromnym narodzeniu z dziewicy opuści ziemię, aby po wielkim prześladowaniu Żydów, a następnie ich powrocie do ojczyzny przyjść powtórnie z wielką mocą i chwałą. Celem tego przyjścia będzie uratowanie narodu żydowskiego od zagłady, objęcie tronu Dawida w Jeruzalemie oraz panowanie nad światem. Wszystko to zostało już dawno zapisane w księgach i staje się zrozumiałe dla każdego, kto zechce zapoznać się z ich treścią. Mimo to ich właściwego znaczenia nie pojęli nawet uczeni w Piśmie, którzy z takim namaszczeniem codziennie rozwijali święte zwoje...
Dosłownych sformułowań typu: „dwukrotne przyjście Mesjasza” czy „Mesjasz przyjdzie dwa razy” nie znajdziemy w księgach proroków. Właściwy wgląd w ich znaczenie umożliwia jedynie zestawienie tekstów paralelnych, analiza opisanych w nich wydarzeń, i sformułowanie logicznych wniosków. Wszystko to, co powiedzieli o Mesjaszu prorocy w żaden sposób nie mogłyby wydarzyć się w obrębie jednej sytuacji i jednych ram czasowych. W przepowiedniach znajdują się ewidentne sprzeczności, których nie można pogodzić w żaden inny sposób, jak tylko uznając prawdziwość tezy o dwukrotnym przyjściu. Zapowiadają one na przykład, że Mesjasz zostanie zgładzony z krainy żyjących (Iz 53,8), a zarazem będzie żył długo [na zawsze] (Iz 53,10); zostanie odrzucony i zabity (Iz 53,3. 9), a równocześnie będzie panować bez końca (Iz 9,6). Wniosek narzuca się sam i jest oczywisty: Mesjasz musi przyjść na ziemię dwukrotnie.
W Izraelu w czasach Jezusa Chrystusa, pomimo pilnego studiowania ksiąg świętych, nie było ani jednego uczonego w Piśmie, który pojąłby tę zasadniczą prawdę. Rabbi Nikodem, członek Sanhedrynu, w przeciwieństwie do innych przywódców religijnych wierzył, że Jezus jest tym prawdziwym, zesłanym przez Boga Mesjaszem, ale nawet on nie rozumiał, że Mesjasz musi zostać odrzucony i zabity. W przeciwnym razie na pewno próbowałby uświadomić swoim kolegom z Rady właściwe znaczenie proroctw, a jednak nic takiego nie nastąpiło. Dlaczego? Skąd tak powszechne zaślepienie? A co ważniejsze: czy coś podobnego może wydarzyć się znowu? To zdumiewające, ale podobne niezrozumienie proroctw cechuje dziś zarówno Żydów, jak i chrześcijan. Stąd konieczność publikacji książek takich jak ta. [Jak blisko jesteśmy]
Fragment z książki D. Hunta „Jak blisko jesteśmy” czyli: Co proroctwa biblijne mówią na temat powtórnego przyjścia Pana Jezusa Chrystusa. Źródło: http://www.tiqva.pl/jak-blisko-jestesmy
Komentarze
Prześlij komentarz