Zwiedzeni doczesnością cz.1

A tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej; o tym, co w górze, myślcie, nie o tym, co na ziemi. Umarliście bowiem, a życie wasze jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu; gdy się Chrystus, który jest życiem naszym, okaże, wtedy się i wy okażecie razem z nim w chwale. Kolosan 3:1-4

Osie czasu fascynują mnie i pomagają poznać różne wydarzenia historyczne oraz ich korelacje czasowe, a także każą się zastanowić, czy występują między nimi związki przyczynowo-skutkowe. Szczególną słabość czuję do biblijnych osi czasu, często zaczynających się stworzeniem świata, a kończących należącym jeszcze do przyszłości tysiącletnim panowaniem Jezusa Chrystusa w Jerozolimie. Informują nas one również o wielu innych wydarzeniach, które nastąpią wcześniej. Ponieważ jednak wszystkie te osie czasu mają charakter doczesny, mogą jedynie wskazywać na wieczność, do której przygotowaniem jest nasze życie na ziemi.

Symboliczna „oś czasu” na okładce tego biuletynu (biuletyn TBC) jest próbą przypomnienia wierzącym, że wieczność z Chrystusem jest naszym raison d'etre, podstawowym powodem naszego istnienia.

Dlaczego tak to podkreślam? Ponieważ świat i niestety duża część Kościoła, zwiedzeni doczesnością, skupiają swą uwagę bardziej na tej ziemi niż na niebie. Jest to oczywiście część planu szatana, próbującego zbudować w tym świecie swoje królestwo. Od tysięcy lat zwodzi on chrześcijan, zarówno tych nominalnych jak i odrodzonych, którzy wraz z jego podwładnymi tworzą religię, na czele której stanie wkrótce Antychryst – marionetka w rękach Szatana. W związku z nasileniem tego zwiedzenia w dniach ostatecznych, szczególnie w świecie chrześcijańskim, wirusem tej herezji zostały zarażone wszystkie obozy teologiczne: charyzmatycy, kalwiniści, konserwatyści, liberałowie, zielonoświątkowcy, baptyści, lewica chrześcijańska, zwolennicy ruchu Emerging Church, 'ewangelii społecznej' itp.

Problem sprowadza się w istocie do lekceważenia Pawłowego napomnienia z Kolosan 3,2: „o tym, co w górze, myślcie, nie o tym, co na ziemi”. I choć czasem nawet osoby prawdziwie znające i kochające Jezusa muszą się pilnować, by nie odwrócić swych uczuć w innym kierunku, wielu chrześcijan, powołując się na Pismo Święte, stara się założyć królestwo Chrystusa na tej ziemi jeszcze przed Jego powrotem. Ten niebiblijny ruch, zwany często teologią panowania (Dominion Theology) lub teologią królestwa i panowania (Kingdom-Dominionism), przybierał wiele form na przestrzeni dziejów kościoła.

Jednym z jego pierwszych przykładów było Święte Cesarstwo Rzymskie, którego idea przewodnia zakładała, że „pobożni”, tj. oddani papiestwu, cesarze przywiodą świat na łono Chrystusa. Kiedy tak się nie stało, papiestwo przejęło kontrolę nad praktycznie całym znanym wtedy światem. Jeden z historyków opisuje to tymi słowy:

„[Kościół rzymskokatolicki rządzący światem średniowiecza] dysponował kompletnym aparatem państwowym: posiadał prawo i sądy, podatki i poborców podatkowych, olbrzymi aparat administracji, władzę nad życiem i śmiercią mieszkańców świata chrześcijańskiego oraz ich wrogami wewnętrznymi i zewnętrznymi [...] Papieże rościli sobie niepodzielne prawo do wypowiadania i prowadzenia wojen z niewiernymi. To oni zbierali armie, prowadzili kampanie wojskowe i podpisywali traktaty pokojowe w obronie swych interesów terytorialnych”. Jak większość dogmatów i praktyk Kościoła katolickiego, ten również był sprzeczny z nauczaniem Jezusa: „Królestwo moje nie jest z tego świata; gdyby z tego świata było Królestwo moje, słudzy moi walczyliby; bo właśnie Królestwo moje nie je
st stąd”.

Dominującym poglądem teologicznym tego okresu był amillenializm, który głosi, że Tysiącletnie Królestwo Chrystusa na ziemi już się rozpoczęło w sferze duchowej. Sukces Kościoła katolickiego wydawał się początkowo potwierdzać tę teorię, wkrótce jednak rozpoczął się jego rozkład spowodowany korupcją i nadużyciami. I mimo iż reformacja była reakcją na nadużycia katolicyzmu, reformatorzy zachowali katolicką eschatologię amillenialną, a także wiele innych doktryn i praktyk, takich choćby jak chrzest niemowląt czy teologia zamiany (teologia zastępstwa - wiara w to, że kościół zastąpił Izrael). Wersety z Pisma Świętego głoszące błogosławieństwa dla Izraela zostały tak bardzo „uduchowione”, że mogły zostać odniesione do kościoła, natomiast fragmenty grożące Izraelowi karą zostały całkowicie zignorowane.


Kalwin, który dzięki próbom kontrolowania wszystkiego zdobył przydomek „protestanckiego papieża”, próbował uczynić z Genewy model Królestwa Bożego. Mimo tak szczytnego celu rezultaty wprowadzonych zmian niewiele się różniły od problemów w Kościele katolickim, przeciw którym sam występował. Historyk Will Durant zauważa:

„Nowy kler [...] pod rządami Kalwina dysponował większą władzą niż jakiekolwiek duchowieństwo od czasów Izraela. Kalwin uważał bowiem, że prawdziwym prawem chrześcijańskiego kraju winna być Biblia, interpretowana przez duchowieństwo, a podporządkowane temu prawu władze powinny wprowadzać je zgodnie z otrzymaną wykładnią”.

Inny historyk pisze:

„Szczególną klasą przestępstw były przewinienia przeciwko Kalwinowi. Do przestępstw należało natrząsanie się z jego kazań, czy spieranie się z nim na ulicy, natomiast prawdziwą zbrodnią mogło okazać się rozpoczęcie z nim debaty teologicznej”.

Mimo szlachetnych intencji Genewę trudno było nazwać rajem na ziemi. „Nadmiar dań na stole, zbyt wysokie nakrycie głowy, zbytnia obfitość koronki, poprawność koloru sukni – wszystkie podlegały omówieniu i karze”, nigdy też wiadomo nie było, kiedy do drzwi zapuka konsystorz (policja kościelna). W ciągu roku 400 obywateli miasta zostało skazanych za przewinienia wobec moralności, a 150 osób oskarżonych o herezję spalono na stosie na przestrzeni 60 lat. Idea Kalwina o schrystianizowaniu społeczeństwa była po prostu niebiblijna, ponieważ zastąpiła łaskę zakonem. Co więcej, była niezgodna z teologią kalwinistyczną! Jak bowiem „schrystianizować” tych obywateli Genewy, którzy nie należą do wybranych Bożych? Jako „całkowicie zepsuci” nie są zdolni do życia w prawości, ponieważ nie otrzymali „nieodpartej łaski”. „Nie-wybrani” nie byli zatem w stanie wypełnić oczekiwań Kalwina i stać się chrześcijańskimi obywatelami Genewy.

Teologia królestwa przyjęła nową formę w kanadyjskiej prowincji Saskatchewan w latach czterdziestych, gdzie rzekome przebudzenie duchowe zrodziło „Objawionych Synów Bożych”, bardziej znanych jako Ruch Późnego Deszczu. Eschatologia tego ruchu odeszła od dyspensacjonalizmu, głoszącego, że pochwycenie Kościoła rozpocznie siedem lat ucisku, który zakończy się Armagedonem. Ruch ten promował bardziej „pozytywny”, można nawet powiedzieć tryumfalny, scenariusz, w którym Bóg miał wylać swego Ducha, rozpoczynając w ten sposób przebudzenie na całym świecie. Wynikiem tego przebudzenia mieli być Objawieni Synowie Boży, zwani również Armią Joela. Jako chrześcijanie stale napełnieni Duchem Świętym, mieliby oni dokonywać tych samych cudów i znaków co Jezus, oraz osądzić i zdobyć świat, wprowadzając tysiącletnie panowanie Chrystusa.

Jeden z liderów tego ruchu powiedział: „Lud Boży rozpocznie swoje panowanie i zdominuje Moc Szatana [...] Gdy łaska mocy [Bożej] wyjdzie z Syjonu, zmieni On prawodawstwo, przepędzi Szatana z oblicza ziemi, a lud Boży [...] wypełni Boże cele i wprowadzi Boże panowanie”. Ruch ten jednak napotkał problemy identyczne z problemami Kalwina w Genewie. Tak zwani Objawieni Synowie Boży nie byli w stanie sprostać Bożym standardom moralnym, nawet mimo zastosowania surowych (czytaj: okrutnych) metod, znanych jako „opieka pasterska”.

Teologia dominacji propagowana przez Ruch Późnego Deszczu jest szeroko akceptowana w środowiskach zielonoświątkowych i charyzmatycznych. Oto wypowiedzi kilku znanych skądinąd postaci:


"Tak jest! I grzech, i choroba, śmierć duchowa, ubóstwo oraz inne pochodzące od diabła problemy dawniej panowały nad nami, lecz teraz, chwała Panu, to my panujemy nad nimi – ponieważ to Dzień Dominacji!" (Kenneth Hagin)

"Armia [Joela] będzie mieć namaszczenie [...] władzę [Chrystusa] [...] i zginie każdy, kto będzie chciał im zrobić krzywdę." (John Wimber)

"Objawieniem Synów Boga [są] „zwycięzcy”, którzy staną się bezgrzeszni i wkroczą w nieśmiertelność, by ustanowić Królestwo Boga na ziemi." (George Warnock)

Ruch ten był później promowany przez nieżyjącego już biskupa Earla Paulka, nauczającego, iż Chrystus jest „zatrzymywany w niebie”, aż do chwili gdy Jego Ciało, Kościół, oczyści siebie i świat. Niestety, oczyszczenie nie powiodło się nawet u samego Paulka, na co wskazuje długa historia niemoralności oraz wyrok za krzywoprzysięstwo. W latach osiemdziesiątych pod jego wodzą charyzmatyczny ruch wyznający doktrynę królestwa połączył się z kalwinistycznym ruchem propagującym doktrynę dominacji, zwanym również jako chrześcijański rekorekonstrukcjonizm albo teonomia.

Chrześcijański r
ekonstrukcjonizm został spopularyzowany przez Rousas Rushdoony'ego i jego zięcia, Gary'ego Northa. Rekonstrukcjoniści wierzą, że dzięki wprowadzeniu starotestamentowych praw i nowotestamentowych zasad moralność świata zostanie przemieniona przez chrześcijan, co w ich mniemaniu ma przyciągnąć ludzi do Chrystusa. W kwestii eschatologii są postmillenialistami, czyli oczekują powrotu Chrystusa po tysiącu lat (liczba ta jest traktowana symbolicznie, co oznacza, że epoka ta może trwać znacznie dłużej) od uwieńczonego sukcesem zastosowania w praktyce propagowanego przez siebie prawa.

Poczynając od lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku olbrzymi wpływ na konserwatywne chrześcijaństwo ewangelikalne wywiera rekonstrukcjonistyczna grupa Coalition On Revival (Koalicja Przebudzeniowa) czyli COR, która pragnie przy pomocy procesu politycznego zmienić Stany Zjednoczone w państwo rządzone przez chrześcijan. Choć rekonstrukcjonistów i charyzmatyków z ruchu Kingdom-Now (Królestwo-Teraz) dzieliła teologia, połączyła ich charakterystyczna dla obu obozów doktryna dominacji. Gary North zauważył, iż ten zadziwiający związek miał sens także i pod innym względem: „...połączyliśmy postmillenialnych rekonstrukcjonistów i 'wyznających pozytywnie' charyzmatyków, ci pierwsi wnieśli przypisy, teologię i umiejętność poruszania się na scenie politycznej, ci drudzy natomiast pieniądze, publiczność i technologię satelitarną [tj. stacje telewizyjne TBN i Christian Broadcasting Network]”.

Wiele lat temu mój przyjaciel uczestniczący w spotkaniu rekonstrukcjonistów zapytał, czy naprawdę chcieliby stosować w praktyce te prawa biblijne, których wynikiem może być ukamienowanie lub inna kara śmierci, na co przywódca ruchu odpowiedział: „Oczywiście że tak!” Wydaje się zatem, że niepowodzenie totalitarnego eksperymentu Kalwina w Genewie nie nauczyło zbyt wiele rekonstrukcjonistów z obozu reformowanego.

Ruch wyznający doktrynę dominacji jest aktywny do dziś, zwłaszcza w kręgach charyzmatycznych. Jack Hayford, George Otis Jr i C. Peter Wagner w swej odmianie doktryny królestwa promują odzyskiwanie od Szatana władzy utraconej przez Adama i Ewę w ogrodzie Eden. Jeden z przywódców ruchu wyjaśnia:

„Jezus przekazał nam Swoją władzę, [...] powinniśmy więc odzyskać ziemię, odnowić ją, zreorganizować i panować nad nią – nie tylko w sensie duchowym, lecz również poprzez reformy ekonomiczne, polityczne, edukacyjne i społeczne”. Oto dlaczego, jak twierdzi ten sam lider, chrześcijanie muszą używać tej otrzymanej od Boga władzy: „Jezus jest zatrzymywany w okręgach niebieskich, aż wszystko zostanie poddane pod Jego stopy. Nie może On fizycznie powrócić na ziemię dopóki kościół [nie przywróci] Bożego panowania nad ziemią”.

Najnowsze wcielenie omawianego tu ruchu proponuje wiele metod, rytuałów i technik, które należy stosować, by przejąć kontrolę nad światem. Książki C. Petera Wagnera "Breaking Strongholds In your City" i "Confronting the Powers" opisują, jak ujmuje to autor, „najnowsze osiągnięcia w metodologii duchowej” dominacji: rozróżnianie duchów terytorialnych, podróże modlitewne, mapy duchowe, strategiczna walka duchowa, pokuta identyfikacyjna, spacery pojednania, przemiana miast, marsze uwielbienia, odkupienie kultury, przejmowanie miast, miejsc pracy i szkół dla Chrystusa itp.

Osobiście doświadczyłem wdrażania tych technik w czasie największej popularności „strategicznej walki duchowej”, gdy uczniowie lokalnej szkoły średniej próbowali „przejąć ją dla Chrystusa”. Na boisku do piłki nożnej zakopali kilka krzyży, a okna szkoły namaścili olejem. Nie dość że nie zdobyli szkoły dla Chrystusa, to o mały włos nie doprowadzili do wydalenia z kampusu wszystkich organizacji chrześcijańskich.

Szef operacji C. Peter Wagner metodami rzekomo objawionymi mu przez Boga sypie jak z rękawa. To on poprosił Johna Wimbera by w Fuller Theological Seminary (FTS) wykładał „Cuda, znaki a rozwój kościoła”, kurs później przemianowany na „Nadprzyrodzoność a rozwój kościoła”, którego współautorem był właśnie Wagner. Wagner również był promotorem pracy doktorskiej Ricka Warrena w tymże FTS.

Jack Hayford, Lloyd Ogilvie i inni lokalni pastorzy latami spotykali się w jednym z kościołów prezbiteriańskich w Hollywood, starając się „przemienić Los Angeles dla Chrystusa” poprzez różne techniki duchowe. Wiele lat później Hayford otwarcie przyznał się do porażki:


„Moje miasto nadal jest rozdzierane przez gangi, przemoc i morderstwa, zatruwane od „dołu” homoseksualizmem i pornografią, a od „góry” dławione pychą, egoistycznym snobizmem i zmysłowością... [To] wystarczy do samozniszczenia”.

Wszystkie omówione tu ruchy, działające w różnych okresach historii Kościoła, mają jedną cechę wspólną: koncentrują się na tej ziemi i to na niej pragną założyć Królestwo Boże, by przyśpieszyć powrót naszego Pana. Zapominają wszystkie przy tym, że Pismo Święte identyfikuje następne wielkie ziemskie imperium jako królestwo Antychrysta, które przetrwa siedem lat. Prawdziwi chrześcijanie nie będą mieć w nim udziału, ponieważ zostaną wcześniej usunięci z ziemi przez Pana Jezusa i zabrani do nieba. Wydarzenie to, zwane pochwyceniem kościoła (J 14,1-3; Flp 3,20; 1 Tes 5,9-11 4,16-18; 1 Kor 15,51-52; Kol 3,4; 1 Tes 1,10; 1 J 3,2-3; Tt 2,13; 1Tm 6,14; Obj 3,10; 2 Tm 4,8; Łk 12,35.37.40), poprzedza wielki uc
isk, w czasie którego naśladowcy Antychrysta będą znosić skutki Bożego gniewu.

Jak zauważył Dave Hunt w książce Whatever Happened to Heaven?: „Wielkie zwiedzenie polega na odwróceniu naszej uwagi od nieba i skoncentrowaniu jej na ziemi, na odwróceniu się od prawdziwego Boga – ku sobie samym, od zaparcia się siebie – ku akceptacji, miłości i poważaniu samego siebie, od Bożej prawdy – ku szatańskiemu kłamstwu. Sercem tego zwiedzenia są, wydawałoby się, bardzo duchowe doktryny, pod wpływem których porzucamy miłość do Chrystusa i oczekiwanie na Jego powrót na rzecz ziemskich ambicji podporządkowania sobie społeczeństwa i przekształcenia tego świata w raj utracony niegdyś przez Adama i Ewę” (str.308).


Wiele prezentowanych powyżej historycznych ziaren ziemskiej doktryny dominacji sianych przez ostatnie 1000 lat zapuściło w Kościele długie korzenie i świetnie się rozwija na początku XXI wieku.


Jeżeli Pan pozwoli, w drugiej części tej serii omówimy promowane dziś w świecie chrześcijańskim próby odciągnięcia Oblubienicy (prawdziwie wierzących w Chrystusa) od gorliwego oczekiwania na przyjście Oblubieńca, który ma wziąć ją ze sobą na wesele w niebie. Zastanowimy się również, czy Pismo Święte popiera działania podejmowane dziś w Kościele: ruch ekologiczny, ruch ekumeniczny, ewangelia społeczna, aktywizm polityczny, techniki „odkupienia kultury”, rozwiązywanie problemów świata przez globalny plan PEACE itp.

Autor: T.A.McMahon

c.d.n.


Źródło: http://www.tiqva.pl/bezdroa-bdu/166-zwiedzeni-doczesnoci-panowanie-bez-chrystusa-cz1

https://www.thebereancall.org/content/temporal-delusion-part-1




  
 


Komentarze

Popularne posty