Gotowi do odbudowy….

Świątynia Jerozolimska

Podstawowym czynnikiem określającym prawdopodobieństwo zdarzeń jest powrót Izraela do swojego kraju, gdzie lokalizują go proroctwa dotyczące dni ostatecznych, opisujące świat zaraz po Pochwyceniu. Wymaga tego zapowiedziane w proroctwie Daniela zawarcie przez Antychrysta traktatu pokojowego z "wieloma", z państwem Izrael włącznie, na samym początku siedemdziesiątego tygodnia. Ale czy przypadkiem nie oznacza to, że Pochwycenie nie mogłoby mieć miejsca zanim Izrael znowu nie stał się państwem? Jeśli tak, to znowu zaprzeczałoby to jego niespodziewaności.

Jeśli jednak zastanowimy się chwilę to dojdziemy do wniosku, że Izrael wcale nie musiał być w swojej ziemi przed Pochwyceniem. Przypuśćmy, że Antychryst doszedłby do władzy w czasie kiedy Żydzi ciągle jeszcze byli bez ojczyzny i żyli rozproszeni w państwach świata. W takiej sytuacji część przymierza jakie zawrze on "z wieloma" mogłoby dotyczyć właśnie utworzenia ich terytorium i przywrócenia im statutu państwa -jednak dzisiaj nie ma już takiej potrzeby, ponieważ stało się to w 1948 roku.

Proroctwo wskazuje też na konieczność odbudowania w Jerozolimie świątyni. Obecnie kwestią sporną nie jest czy to w ogóle się zdarzy, ale kwestia czasu kiedy to nastąpi. Jak wspomnieliśmy we wcześniejszym rozdziale Antychryst zasiądzie w świątyni Bożej i ogłosi się Bogiem 2Tesaloniczan 2:4, stąd wynika konieczność jej istnienia w tym czasie. Antychryst również "wstrzyma ofiary stałe i z pokarmów" Daniel 9:27 co wskazuje że podczas siedemdziesiątego tygodnia Daniela (siedmioletniego okresu Wielkiego Ucisku) świątynia musi stać na swoim miejscu i funkcjonować, a ofiary muszą być składane według tego samego schematu co przed wiekami.

Bardzo prawdopodobne, że do traktatu pokojowego, który Antychryst zawrze na Bliskim Wschodzi zaraz po Pochwyceniu, będzie dołączona klauzula zezwalająca Żydom na odbudowanie świątyni w Jerozolimie. Zgodnie ze słowami Daniela Antychryst "utrwali (...) przymierze dla wielu przez jeden tydzień"(siedemdziesiąty tydzień). A potem, w połowie tygodnia, cofnie dane słowo i gwarancje. Być może to właśnie wtedy odsłoni swoją podobiznę w świątyni i zażąda aby oddawano jej cześć, uzasadniając to twierdzeniem o swojej boskości. Wydarzenia te powoli, acz nieuchronnie zaczną kierować świat w kierunku nieuniknionego Armageddonu.

Jednak dzisiaj odbudowa świątyni na dawnym miejscu wydaje się zupełnie niemożliwa. Stoi tam przecież trzecia z najświętszych świątyń Islamu, meczet Kopuła Skały. Wszyscy wiedzą z jakimi konsekwencjami wiązałoby się podniesienie na niego ręki. Skała, na której stoi (Al-Aksa) jest wiązana z legendą o nocnej podróży, jaka miał odbyć Mahomet do nieba na swoim zaczarowanym koniu. Jednak związek tej opowieści właśnie z Kopułą Skały i umiejscowienie jej w Jerozolimie, jest stosunkowo świeżym pomysłem wuja Jassera Arafata, Haj Amina el-Husseiniego, który w latach dwudziestych naszego wieku był Wielkim Muftim tego miasta. Haj Amin był wiernym współpracownikiem nazistów w dziele eksterminacji Żydów. Aby wysuwane przez Muzułmanów żądania usunięcia Żydów z Jerozolimy mogły znaleźć mocną podstawę na solidnym gruncie przekonań religijnych, wysunął on twierdzenie, że meczet Kopuła Skały został wzniesiony nad Al-Aksa.

Kopuła na Skale


Nie ma wątpliwości, że skała nad którą zostało wzniesione to sanktuarium nie była wcześniej uważana za Al-Aksa. Pomiędzy wielu inskrypcjami koranicznymi ozdabiających wewnętrzne ściany Kopuły zwraca uwagę brak cytatu z Sury 17:1, jedynego wersetu Koranu wspominającego Al-Aksa. Byłoby to raczej nieprawdopodobne gdyby tradycja wiążąca powstanie meczetu z nocnym lotem Mahometa do nieba, była w istocie oparta na faktach. Istnieje natomiast inna tradycja, o kilka tysięcy lat starsza, identyfikująca ową skałę ze szczytem góry Moria, na którym Abraham ofiarował swego jedynego syna: Izaaka Genesis 22. Potem miejsce to stało się własnością Ornana Jebuzejczyka, od którego odkupił je Dawid i zbudował tam ołtarz 1Kronik 21, a potem Salomon zbudował tam pierwszą świątynię Hebrajczyków 2Kronik 3:1 -a to już historia. Wydaje się więc, że pierwotnym, i aktualnym do dziś zamiarem, kierującym Arabami przy wyborze tak szczególnej lokalizacji, była chęć powstrzymania Żydów od odbudowania w dawnym miejscu ich świątyni. Wtedy nikt nawet nie wyobrażał sobie aby łączyć skałę z góry Moria z Al-Aksa. Zwróćmy uwagę, że Koran nawet nie wspomina nazwy Jerozolimy!

Niektórzy Żydowscy archeolodzy twierdzą, że Święte Świętych [debir] pierwotnej świątyni znajdowało się dokładnie ponad tą skałą. Inni uważają, że było względem niej przesunięte i mieściło się obok. Jednak jakiejkolwiek by nie przyjąć, ostateczna lokalizacja przyszłej świątyni musiałaby zakładać przesunięcie meczetu. Niemożliwe? Teraz tak, ale przypuśćmy, że Arabowie odnaleźliby coś co islamscy przywódcy zgodnie uznaliby za prawdziwą Al-Aksa. W takim wypadku Kopuła na Skale bez problemu mogłaby zostać przeniesiona w tamto miejsce. Żydzi posiadają potrzebną technologię i są przygotowani aby przenieść ją kawałek po kawałku na żądane miejsce. Istnieje jeszcze kilka innych możliwości, których jednak nie ma tutaj potrzeby zgłębiać.

W każdym razie, kiedy nagłe zniknięcie tysięcy ludzi jak katalizator wyniesie Antychrysta do szczytu władzy może on użyć swoich wpływów aby spowodować relokalizację trzeciego z najświętszych sanktuariów Islamu. To zaś umożliwi pokojową rekonstrukcję świątyni jerozolimskiej na jedynym możliwym i właściwym, dla niej miejscu, na jerozolimskim wzgórzu świątynnym.

Wielu ortodoksyjnych Żydów wierzy, że tylko Mesjasz może wskazać właściwe miejsce lokalizacji świątyni i nadzorować jej odbudowę. Dokonanie tego czynu uwiarygodniłoby wysuwane przez Antychrysta roszczenia do godności mesjańskiej. Jeśli zaprowadziłby on pokój na świecie, przesunął Kopułę na Skale, wskazał dokładne miejsce pod świątynię, zapewnił zezwolenie i bardzo prawdopodobnie nawet pokrył część kosztów budowy, większość Izraelitów będzie szczerze przekonana, że jest on prawdziwym Mesjaszem.

W jaki sposób to się stanie jest tylko szczegółem. Faktem jest, że świątynia będzie odbudowana i to w przeciągu bardzo krótkiego okresu czasu, najprawdopodobniej zaraz po Pochwyceniu. Według żydowskich ekspertów zaangażowanych w projekt odbudowy można tego dokonać w przeciągu kilku miesięcy. Znowu więc niezbędny warunek zaskoczenia nie dostępuje żadnego uszczerbku. W którymkolwiek momencie historii Chrystus powróciłby po swój Kościół naród izraelski mógłby zaraz potem zostać sprowadzony do swej ziemi a świątynia odbudowana w bardzo krótkim czasie.

Ale i tak to dopiero w naszym pokoleniu, po raz pierwszy w dziejach, zaistniała sytuacja, że Izrael jest znowu państwem na ziemi swoich przodków, a przygotowania do odbudowy świątyni zostały praktycznie ukończone. Obie te rzeczy wydarzyły się w przeciągu zaledwie jednego pokolenia, wraz z nagłym rozwojem technologii koniecznym aby mogły wypełnić się inne proroctwa. Trudno, aby było to tylko przypadkiem. Znowu chociaż potencjalna możliwość jest taka sama,  prawdopodobieństwo powrotu Chrystusa jest znacznie większe.

Gotowi do Odbudowy

Niektórzy Żydzi nie są zachwyceni pomysłem odbudowy świątyni. Nie widzą w tym żadnej religijnej potrzeby i uważają, że coś takiego wręcz spowoduje wyobcowanie Izraela ze społeczności międzynarodowej. Jednak dla większości Żydów istnienie świątyni jest podstawowym warunkiem właściwego funkcjonowania Izraela w jego kraju, które umożliwi mu wypełnianie jego boskiego posłannictwa. Podczas gdy ta świadomość powołania wynika raczej z przywiązania do tradycji niż z prawdziwej wiary w Boga, jest ona wpisana głęboko i silnie w świadomość żydowską. Jej związek ze świątynia jest najbardziej zadziwiający.

Wystarczy wspomnieć jak głębokie emocje pośród Żydów na całym świecie wywołało zajęcie wzgórza świątynnego przez komandosów izraelskich czwartego dnia Wojny Sześciodniowej w czerwcu 1967 roku. Zaprawieni w boju, twardzi żołnierze płakali ze wzruszenia i nie potrafili opuścić tego miejsca, jakby wiązała je z nimi jakaś tajemnicza siła. Dopiero na skutek presji dyplomatycznej izraelski minister obrony Mosze Dajan oddał administrację nad wzgórzem z powrotem w ręce Palestyńczyków, którzy sprawują ją do dziś dnia. Ortodoksyjni Żydzi twierdzą, że żaden wierny Żyd nie może wejść na wzgórze aby nie pogwałcić jego świętości, i nieopatrznie nie stanąć (w nieznanym przecież) miejscu Świętego Świętych.

W międzyczasie przygotowano dokładne plany budowy trzeciej świątyni. Stanie ona na miejscu pierwszej-zbudowanej przez Salomona około 950 p.n.e. i zniszczonej przez Nabukadnezara w 586 p.n.e., i drugiej - ukończonej przez Zorubabela w 515 p.n.e. powiększonej i przebudowanej przez Heroda Wielkiego (Od.20 p.n.e.) a zniszczonej przez rzymskie legiony w 70 roku n.e. Od 1900 lat Izrael nie ma już swojej świątyni, ale teraz coraz powszechniejszym staje się pośród Żydów przekonanie, że wreszcie nadszedł czas aby przywrócić do życia tak długo oczekiwane duchowe centrum ich religii.

Zaskakująca jest skala przygotowań jaką odkrywa się odwiedzając Jerozolimę, i to zarówno tych dotyczących samej budowli jak i odtworzenia sprawowanego w niej kultu (łącznie z ofiarami zwierzęcymi). Przygotowano już kamień węgielny, sporządzono szaty ceremonialne, zrekonstruowano sprzęty konieczne do składania ofiar, i wyszkolono kapłanów. Odtworzono nawet starożytne harfy niezbędne do śpiewów towarzyszących obrzędom. Wszystko czeka tylko na sposobna chwilę. [Ten fragment był pisany przed 1993 rokiem]

Fragment pochodzi z książki "Jak blisko jesteśmy." http://www.tiqva.pl/jak-blisko-jestesmy

Komentarze

Popularne posty