Pełnić wolę Bożą cz.1
Na pustyni szatan pokazał Jezusowi „wszystkie królestwa świata” i „chwałę ich” (Łk 4, 5-6; BW). Nie był to blef. Szatan istotnie może dać ten świat każdemu, komu zechce; Jezus nie próbował nawet dyskutować z nim na ten temat i nie podważył jego przechwałki: „[Władza] mi została przekazana, i daję ją, komu chcę”.
Szatan postawił jasne warunki udzielenia tej władzy: „Jeśli Ty oddasz mi pokłon”, czego Jezus oczywiście nie uczynił. Lecz uwaga! Królestwa i chwała tego świata dalej pełnią rolę podarków, którymi diabeł kusi swoich potencjalnych czcicieli.
Uczeń Jezusa Chrystusa tak jak jego Pan odrzuci władzę i chwałę tego świata, w tym i okrzyczany Nowy Ład Światowy, będące w gestii diabła. Chrystus obiecał wierzącym coś znacznie lepszego: królestwo niebieskie, owoc Jego zwycięstwa nad szatanem na krzyżu. Dzięki temu zwycięstwu „panowanie nad światem przypadło w udziale Panu naszemu i Pomazańcowi Jego” (Obj 11,15). Królestwa tego świata wkrótce przeminą, a na ich miejsce nastanie na ziemi wieczne królestwo Boże. Chrystus będzie panował w chwale i pełni radości wraz z tymi, którzy mieli udział w Jego odrzuceniu i cierpieniach (Dz 14,22; Rz 8,17; II Tm 2,12).
Ku religii szatańskiej
Pławienie się chrześcijanina w popularności i zaszczytach oferowanych przez świat jest równoznaczne z wyparciem się Pana. Nie znaczy to, iż chrześcijanin nie ma prawa odnosić sukcesów w interesach, nauce, sporcie etc. Przeciwnie: wszystko, czym się zajmuję, powinienem robić jak najlepiej. Lecz moje zdolności, talenty i wysiłki idą na chwałę Boga, a nie moją własną. Ten świat i jego zaszczyty nie są dla wierzącego atrakcją; nie przeszkodzi mu w biegu (I Kor 9,24-27; II Tm 4,7-8) ani krytyka świata, ani jego oklaski. Wie on bowiem, że w ostatecznym rozrachunku liczy się tylko ocena Boża.
Znamy napomnienie: „Nie miłujcie świata ani tych rzeczy, które są na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca” (I J 2,15). Szatana nazwano bogiem tego świata (II Kor 4,6). Miłując ten świat, stajemy świadomie lub nie po stronie diabła. Podążamy drogą ku religii szatańskiej, która w czasie wielkiego ucisku będzie religią światową.
Bezbożność w kościele
Jednym z głównych symptomów zwiedzenia w łonie chrześcijaństwa jest fakt, że każdy, kogo poważa świat, od razu otrzymuje kredyt zaufania i szczególne honory w kościele. Chrześcijańskie mass media [mowa głównie o Zachodzie, przyp. red.] rozpisują się na temat słynnego sportowca, pięknej aktorki, majętnego biznesmena czy wysoko postawionego polityka, którzy rzekomo opowiedzieli się za chrześcijaństwem. Świeżo nawróceni, często niedojrzali, cieleśni wierzący stają w świetle chrześcijańskich jupiterów wśród okrzyków zachwytu. Chrześcijańska telewizja i kościoły lansują ich jako bohaterów wiary, idealny wzór dla młodzieży i pozostałych wierzących, oczarowanych ich wspaniałym „świadectwem”. Tymczasem cichy, pokorny, bogobojny misjonarz, dojrzały w wierze i okrzepły w wierności Chrystusowi, który w ciągu lat osamotnienia, niewygód, niebezpieczeństw i pokus pozyskał niejedną duszę dla królestwa Bożego, nigdy nie przyciągnie dużego audytorium. Wniosek stąd dość jasny: przeciętny chrześcijanin ceni sobie światowy sukces bardziej niż bogobojność. Zeszliśmy na złą ścieżkę!
Wojna dwóch królestw
„Gdybyście byli ze świata, świat miłowałby to, co jest jego; że jednak ze świata nie jesteście, ale Ja was wybrałem ze świata, dlatego was świat nienawidzi” powiedział Jezus do uczniów (J 15,19). Przed Piłatem oznajmił: „Królestwo Moje nie jest z tego świata” (J 18,36). Nie znaczyło to, że królestwo Jego nie ma żadnego związku z ziemią, lecz że nie jest ono niczym związane z porządkiem tego świata. Więcej, stoi w opozycji do niego! Porządek tego świata podlega szatanowi. Aby zapanowało królestwo Boże, musi on ulec zniszczeniu.
Chrystus przyszedł „zniweczyć dzieła diabelskie” (I J 3,8) i dokonał tego na krzyżu (J 12,31-33). Taki też jest Jego zamiar wobec wszystkich, którzy przyjmują Go jako Zbawcę i Pana. Jeśli Chrystus ma panować w naszym życiu, wszelkie dzieła diabła i wszelkie przywiązanie do świata muszą zostać w nas zniweczone. Może się to stać wyłącznie poprzez dzieło Jego krzyża, obecne na każdym kroku życia dzięki mocy Ducha Świętego: tylko w takiej mierze objawi się w sercu i życiu człowieka wierzącego miłość Boża, Jego wola i usposobienie Chrystusowe.
Niewierzący miłują ten świat. Chrześcijanie natomiast nie: oni miłują Ojca. Jesteśmy obywatelami nieba, „skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa, który przemieni znikome ciało nasze w postać podobną do uwielbionego ciała swego tą mocą, którą też wszystko poddać sobie może” (Flp 3,20). Miast próbować zostawić po sobie ślad na ziemi, zabiegać o pochwały tego świata i napawać się jego rozkoszami, staramy się podobać Ojcu, nagroda bowiem, której pragniemy, jest niebieska i wieczna.
Dwie sroki za ogon?
Decyzja nie polega, jak sądzi wielu, na wyborze między niebem a piekłem. To raczej wybór pomiędzy niebem a tym światem. Nawet głupiec bez namysłu wybrałby niebo zamiast piekła; lecz tylko nieliczni mądrzy wybierają niebo zamiast tego świata. Nie można mieć obu na raz: i tego, co tutaj, i nieba. Nie można żyć zarazem i dla Boga, i dla świata. Wielu tych, którzy uważają się za chrześcijan, nie potrafi oprzeć się pokusom tego świata i nie umie całego życia poddać Chrystusowi.
Czy naprawdę tak trudno wybrać życie miast śmierci, radość zamiast smutku, wiekuistą pełnię miast goryczy wyrzutów sumienia, Bożą prawdę i miłość zamiast kłamstw i zdradliwych żądz oferowanych przez diabła? Wybór jest trudny jedynie wówczas, gdy daliśmy się omamić szatanowi i uwierzywszy ojcu kłamstwa nie ufamy Bogu i nie oddajemy Mu czci. Jakże bolesnym policzkiem dla Ojca niebieskiego musi być tak częsta wśród nas postawa, kiedy to poddawanie się Jego woli uznajemy za najcięższą ofiarę, tak jakby porzucenie tego świata na rzecz nieba było kiepskim interesem!
Kluczową rolę odgrywa tu odpowiednia motywacja. Porównajmy choćby nieskończoność wieczności z tymczasowością ziemskiego życia. Tylko głupiec rezygnuje z nieba, które trwa wiecznie, na rzecz tego, co ziemskie i doczesne a pamiętajmy, że obu mieć nie można. „Chrześcijanin”, który każdy dzień z zapałem poświęca gromadzeniu i konsumpcji dóbr tego świata, nie odkłada sobie skarbu w niebie, jak zalecał Chrystus (Mt 6,19-21), lecz swoim codziennym życiem przeczy wierze, którą powierzchownie wyznaje ustami.
Fragment pochodzi z artykułu "Pełnić wolę Bożą" ze strony: http://www.tiqva.pl/zdrowa-nauka/64-peni-wol-bo
źródło: https://www.thebereancall.org/content/choosing-gods-will
Szatan postawił jasne warunki udzielenia tej władzy: „Jeśli Ty oddasz mi pokłon”, czego Jezus oczywiście nie uczynił. Lecz uwaga! Królestwa i chwała tego świata dalej pełnią rolę podarków, którymi diabeł kusi swoich potencjalnych czcicieli.
Uczeń Jezusa Chrystusa tak jak jego Pan odrzuci władzę i chwałę tego świata, w tym i okrzyczany Nowy Ład Światowy, będące w gestii diabła. Chrystus obiecał wierzącym coś znacznie lepszego: królestwo niebieskie, owoc Jego zwycięstwa nad szatanem na krzyżu. Dzięki temu zwycięstwu „panowanie nad światem przypadło w udziale Panu naszemu i Pomazańcowi Jego” (Obj 11,15). Królestwa tego świata wkrótce przeminą, a na ich miejsce nastanie na ziemi wieczne królestwo Boże. Chrystus będzie panował w chwale i pełni radości wraz z tymi, którzy mieli udział w Jego odrzuceniu i cierpieniach (Dz 14,22; Rz 8,17; II Tm 2,12).
Ku religii szatańskiej
Pławienie się chrześcijanina w popularności i zaszczytach oferowanych przez świat jest równoznaczne z wyparciem się Pana. Nie znaczy to, iż chrześcijanin nie ma prawa odnosić sukcesów w interesach, nauce, sporcie etc. Przeciwnie: wszystko, czym się zajmuję, powinienem robić jak najlepiej. Lecz moje zdolności, talenty i wysiłki idą na chwałę Boga, a nie moją własną. Ten świat i jego zaszczyty nie są dla wierzącego atrakcją; nie przeszkodzi mu w biegu (I Kor 9,24-27; II Tm 4,7-8) ani krytyka świata, ani jego oklaski. Wie on bowiem, że w ostatecznym rozrachunku liczy się tylko ocena Boża.
Znamy napomnienie: „Nie miłujcie świata ani tych rzeczy, które są na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca” (I J 2,15). Szatana nazwano bogiem tego świata (II Kor 4,6). Miłując ten świat, stajemy świadomie lub nie po stronie diabła. Podążamy drogą ku religii szatańskiej, która w czasie wielkiego ucisku będzie religią światową.
Bezbożność w kościele
Jednym z głównych symptomów zwiedzenia w łonie chrześcijaństwa jest fakt, że każdy, kogo poważa świat, od razu otrzymuje kredyt zaufania i szczególne honory w kościele. Chrześcijańskie mass media [mowa głównie o Zachodzie, przyp. red.] rozpisują się na temat słynnego sportowca, pięknej aktorki, majętnego biznesmena czy wysoko postawionego polityka, którzy rzekomo opowiedzieli się za chrześcijaństwem. Świeżo nawróceni, często niedojrzali, cieleśni wierzący stają w świetle chrześcijańskich jupiterów wśród okrzyków zachwytu. Chrześcijańska telewizja i kościoły lansują ich jako bohaterów wiary, idealny wzór dla młodzieży i pozostałych wierzących, oczarowanych ich wspaniałym „świadectwem”. Tymczasem cichy, pokorny, bogobojny misjonarz, dojrzały w wierze i okrzepły w wierności Chrystusowi, który w ciągu lat osamotnienia, niewygód, niebezpieczeństw i pokus pozyskał niejedną duszę dla królestwa Bożego, nigdy nie przyciągnie dużego audytorium. Wniosek stąd dość jasny: przeciętny chrześcijanin ceni sobie światowy sukces bardziej niż bogobojność. Zeszliśmy na złą ścieżkę!
Wojna dwóch królestw
„Gdybyście byli ze świata, świat miłowałby to, co jest jego; że jednak ze świata nie jesteście, ale Ja was wybrałem ze świata, dlatego was świat nienawidzi” powiedział Jezus do uczniów (J 15,19). Przed Piłatem oznajmił: „Królestwo Moje nie jest z tego świata” (J 18,36). Nie znaczyło to, że królestwo Jego nie ma żadnego związku z ziemią, lecz że nie jest ono niczym związane z porządkiem tego świata. Więcej, stoi w opozycji do niego! Porządek tego świata podlega szatanowi. Aby zapanowało królestwo Boże, musi on ulec zniszczeniu.
Chrystus przyszedł „zniweczyć dzieła diabelskie” (I J 3,8) i dokonał tego na krzyżu (J 12,31-33). Taki też jest Jego zamiar wobec wszystkich, którzy przyjmują Go jako Zbawcę i Pana. Jeśli Chrystus ma panować w naszym życiu, wszelkie dzieła diabła i wszelkie przywiązanie do świata muszą zostać w nas zniweczone. Może się to stać wyłącznie poprzez dzieło Jego krzyża, obecne na każdym kroku życia dzięki mocy Ducha Świętego: tylko w takiej mierze objawi się w sercu i życiu człowieka wierzącego miłość Boża, Jego wola i usposobienie Chrystusowe.
Niewierzący miłują ten świat. Chrześcijanie natomiast nie: oni miłują Ojca. Jesteśmy obywatelami nieba, „skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa, który przemieni znikome ciało nasze w postać podobną do uwielbionego ciała swego tą mocą, którą też wszystko poddać sobie może” (Flp 3,20). Miast próbować zostawić po sobie ślad na ziemi, zabiegać o pochwały tego świata i napawać się jego rozkoszami, staramy się podobać Ojcu, nagroda bowiem, której pragniemy, jest niebieska i wieczna.
Dwie sroki za ogon?
Decyzja nie polega, jak sądzi wielu, na wyborze między niebem a piekłem. To raczej wybór pomiędzy niebem a tym światem. Nawet głupiec bez namysłu wybrałby niebo zamiast piekła; lecz tylko nieliczni mądrzy wybierają niebo zamiast tego świata. Nie można mieć obu na raz: i tego, co tutaj, i nieba. Nie można żyć zarazem i dla Boga, i dla świata. Wielu tych, którzy uważają się za chrześcijan, nie potrafi oprzeć się pokusom tego świata i nie umie całego życia poddać Chrystusowi.
Czy naprawdę tak trudno wybrać życie miast śmierci, radość zamiast smutku, wiekuistą pełnię miast goryczy wyrzutów sumienia, Bożą prawdę i miłość zamiast kłamstw i zdradliwych żądz oferowanych przez diabła? Wybór jest trudny jedynie wówczas, gdy daliśmy się omamić szatanowi i uwierzywszy ojcu kłamstwa nie ufamy Bogu i nie oddajemy Mu czci. Jakże bolesnym policzkiem dla Ojca niebieskiego musi być tak częsta wśród nas postawa, kiedy to poddawanie się Jego woli uznajemy za najcięższą ofiarę, tak jakby porzucenie tego świata na rzecz nieba było kiepskim interesem!
Kluczową rolę odgrywa tu odpowiednia motywacja. Porównajmy choćby nieskończoność wieczności z tymczasowością ziemskiego życia. Tylko głupiec rezygnuje z nieba, które trwa wiecznie, na rzecz tego, co ziemskie i doczesne a pamiętajmy, że obu mieć nie można. „Chrześcijanin”, który każdy dzień z zapałem poświęca gromadzeniu i konsumpcji dóbr tego świata, nie odkłada sobie skarbu w niebie, jak zalecał Chrystus (Mt 6,19-21), lecz swoim codziennym życiem przeczy wierze, którą powierzchownie wyznaje ustami.
Fragment pochodzi z artykułu "Pełnić wolę Bożą" ze strony: http://www.tiqva.pl/zdrowa-nauka/64-peni-wol-bo
źródło: https://www.thebereancall.org/content/choosing-gods-will
Komentarze
Prześlij komentarz