Konsumpcyjne [korporacyjne] chrześcijaństwo cz.2

Konsumeryzm został przedstawiony ludziom w Ogrodzie Eden. Szatan miał wyrachowany pomysł i chciał go sprzedać potencjalnemu klientowi, który niczego nie potrzebował - temu, który żyjąc w doskonałym środowisku, posiadał wszystko, zarówno materialnie, jak i duchowo. Strategia szatana (porównywalna z dominującymi metodami marketingu XXI wieku) polegała na stworzeniu pragnienia, które nie opierało się na prawdziwej potrzebie. Przekonał on Ewę, że nie tylko potrzebuje ona czegoś więcej, ale że to, co ma, jest w pewnym sensie niewystarczające. Co więcej, starając się pokonać Konkurencję, szatan rozpoczął swoją ofertę sprzedaży, zasiewając zwątpienie w Boże przykazania oraz wynikającą z nich karę za nieposłuszeństwo.

[Konsumeryzm – działalność mająca na celu obronę praw i interesów konsumenta. Jako ruch społeczny pojawił się wraz z rozwojem masowej konsumpcji.

W innym znaczeniu konsumeryzm lub konsumpcjonizm to hedonistyczny materializm – zachowania społeczne i postawy, które uznają za wyznacznik wartości/jakości życia wielkość osiągnięcia pozycji konsumpcji oraz zgromadzenia dóbr materialnych.]

Nazywając Boga kłamcą, przeciwnik niewątpliwie podważył zaufanie Ewy do Niego: „I rzekł do kobiety: "Czyżby rzeczywiście Bóg powiedział: Nie będziesz jadł z każdego drzewa ogrodu? ... I rzekł wąż do kobiety: Na pewno nie umrzecie.” W ślad za dalszym poniżaniem charakteru Pana, nadeszła prezentacja oferty nie do odparcia w stylu „zrób to dla siebie”: „A
lbowiem Bóg wie, że w dniu, w którym to zjecie, wasze oczy zostaną otwarte i będziecie jak bogowie, znający dobro i zło” (Rdz 3: 1,4,5).

Konsumeryzm, którego jedynym celem jest zysk, musi uwzględniać nastawionego na zysk zarówno kupującego, jak i sprzedającego. Nie możnaby było dokonać żadnej sprzedaży, gdyby Ewa nie miała wzbudzonych w sobie pragnień: „A gdy kobieta spostrzegła, że ​​owoc drzewa był dobry do jedzenia i miły dla oka, a drzewo godne pożądania dla zdobycia wiedzy, wzięła z niego owoc i jadła; dała też swemu mężowi, który z nią był, i on zjadł” (Rdz 3: 6). I tak w Adamie, Ewie i wszystkich ich potomkach narodziło się wołanie ducha konsumeryzmu: „Jaką korzyść mi to przyniesie?”

Chrześcijaństwo nastawione na konsumenta to mentalność lub metodologia starająca się wzbogacić chrześcijan zarówno docześnie, jak i duchowo, a również przyciągnąć nowonawróconych poprzez użycie sposobów i środków, które nie są wierne Słowu Bożemu ani działaniu Ducha Świętego. Niezależnie od tego, czy są one wprowadzane subtelnie czy otwarcie, świadomie czy nieświadomie, zawsze zawierają coś, co przemawia do upadłej natury ludzkiej. Co więcej, Chrześcijaństwo konsumenckie oddaje się ostatecznie uwielbieniu ludzkiego Ja, a nie Boga.

"Każdy czynił to, co było słuszne w jego oczach”

Historia jest pełna przykładów konsumpcjonizmu i samolubstwa człowieka. Przyjrzyjmy się pokrótce kilku takim przykładom tych, którzy powinni byli być mądrzejsi w historii ludu wybranego przez Boga, Żydów (Pwt 14: 2) i Jego kościoła (Tytusa 2: 14). Sarai, żona Abrama, próbowała rozwiązać swój problem bezdzietności, wynajdując swój własny sposób na posiadanie syna obiecanego przez Boga (Rdz 16: 2-3); „jej” dziecko Ismael od służącej Hagar stało się synem zmartwienia dla Żydów po dzień dzisiejszy. Wieki później Izraelici, tuż po spektakularnym doświadczeniu Bożego wyzwolenia od Egipcjan, stworzyli sobie złotego cielca do oddawania czci by zaspokoić swoje doraźne pragnienia duchowe. Bóg powiedział wtedy Mojżeszowi, że ​​„lud się zepsuł” (Wj 32: 4-7). Jozue został zwiedziony i zawarł pokój z Gibeonitami wbrew rozkazowi Boga; jego mniemanie, że robił dobrze dla swego ludu było w rzeczywistości absolutnym nieposłuszeństwem: „A mężczyźni Izraela wzięli z ich żywności, lecz nie radzili się Pana” (Joz 9: 14)


Cała księga Sędziów charakteryzuje lud Boży w tym okresie jako mający konsumencką mentalność: "Każdy czynił to, co było słuszne w jego oczach” (Sdz 21:25). Później, „oko” które Dawida miał na Batszebę doprowadziło go do zaspokojenia swoich pożądliwych uczuć, wbrew temu, jak mogło to wpłynąć na jego osobistą relacją z Bogiem.

Ewangelie i listy Nowego Testamentu obfitują w przykłady konsumenckiego „Chrześcijaństwa.” Sprzeciw Piotra wobec oznajmienia Jezusa, że będzie musiał cierpieć dla naszego zbawienia, ukazał cielesne jeszcze wtedy współczucie; Jezus napomniał go, że było to nieposłuszeństwo natury szatańskiej (Mat 16: 21-23). Co więcej, odpowiedź, którą Chrystus udzielił Piotrowi obrazuje na czym polega Chrześcijaństwo konsumenckie: „bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie.” Inni uczniowie naszego Pana również przyjęli mentalność "co-przyniesie-dla-mnie-największą-korzyść.”

Zaślepieni własną korzyścią w tym, co oznajmił im Jezus o swoim zbliżającym się cierpieniu i śmierci, Jakub i Jan zareagowali na to szukaniem wysokiej pozycji w Jego nadchodzącym królestwie: „Spraw, abyśmy siedzieli jeden po twojej prawej, a drugi po lewej stronie w twojej chwale” (Mk 10: 37). Apostoł Paweł zgromił Piotra, który wraz z Barnabą odsunął się od pogan, aby dostosować się do tych, którzy byli obrzezani (Gal 2: 11-14). Paweł utożsamił swoje własne, jak też i nasze, zmagania, ze stawianiem swojego Ja na pierwszym miejscu przed Bogiem: „Gdyż wiem, że we mnie, to jest w ciele moim, nie mieszka dobro; bo chęć jest we mnie, ale wykonać tego, co jest dobre, nie potrafię. Nie czynię bowiem dobra, które chcę, ale zło, którego nie chcę, to czynię" (Rzym 7: 18-19). Następnie podał swoje rozwiązanie, które jest jedynym rozwiązaniem dla wierzącego: życie w Chrystusie pod przewodnictwem Ducha (Rz 8: 1).

Chrześcijaństwo konsumenckie, czy to manifestujące się we wczesnym kościele, czy we współczesnych kościołach (od wielkich zborów po wspólnoty domowe), działa po prostu na sposób ludzki, nie Boży. Poczynając od pierwszego wieku, historia Kościoła jest niepokojącą kroniką prawdziwych i fałszywych chrześcijan, którzy zbaczają z drogi Słowa Bożego, robiąc to, co ich zdaniem wydaje się słuszne, jednocześnie deklarując, że czynią to w imię Chrystusa i ku Jego chwale. Chociaż rezultaty tego były często duchowo druzgocące, Bóg był wierny, miłosierny i cierpliwie znosił tych, którzy byli Jego. Jednak gdy zbliżamy się do Powtórnego Przyjścia naszego Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, Chrześcijaństwo konsumenckie tak bardzo przekształci kościół chrześcijański, iż będzie to szokujące dla każdego prawdziwego wierzącego, chyba że, oczywiście, zostanie on znieczulony przez stopniową akceptację tych wielu nowych atrakcyjnych "produktów i metod” (tj. niebiblijnych nauk, praktyk i form uwielbienia), które są dzisiaj "sprzedawane.”

Po tym, jak Oblubienica Chrystusa zostanie pochwycona, by z Nim być (1 Tes 4: 16-18), pozostanie wyznający Chrześcijaństwo kościół, który został przygotowany do przyjęcia Antychrysta. Ten odstępczy kościół nie pojawia się z dnia na dzień, lecz przygotowanie jego trwa od dwóch tysiącleci i będzie wzrastać z ogromną intensywnością aż do Pochwycenia prawdziwie narodzonych na nowo chrześcijan. Zwiedzenie w tym czasie będzie jak nic, czego ludzkość dotąd doświadczyła, włącznie z uwiedzeniem cywilizowanych, dobrze wykształconych i zaawansowanych technologicznie Niemców i objęciem nad nimi absolutnej kontroli przez Hitlera. Na czym będzie polegać główna różnica? Te zwiedzenie będzie miało zasięg ogólnoświatowy, a co jeszcze bardziej zadziwiające, umożliwi je sam Bóg.

Dlatego Bóg ześle im silne omamienie


Po informacji o nadchodzącym odstępstwie i Antychryście, który "przyjdzie za sprawą szatana, z całą mocą, wśród znaków i kłamliwych cudów,” apostoł Paweł, natchniony przez Ducha Świętego, wyjaśnia dalej, dlaczego zwiedzenie będzie tak potężne i wszechobecne: "…ponieważ nie przyjęli miłości prawdy.” Następnie daje nam powód do zdumienia: "Dlatego Bóg ześle im silne omamienie, tak, że uwierzą kłamstwu” (2 Tes 2: 9 -11). To „silne omamienie” dotyczące zgubionych można porównać do zatwardzenia serca faraona. Nie skłoniło go ono do grzechu ani nie podporządkowało woli faraona; pozwoliło jednak na taki rozwój wydarzeń, którym jego niegodziwe serce nie mogło się oprzeć.

Nie ma powodu zakładać, że w omamieniu Dni Ostatecznych pogrążą się tylko „ci, którzy giną” (w. 10). Jak pokazaliśmy w Piśmie, wielu bohaterów i bohaterek wiary wybierało czasem własne, nie Boże drogi. Pozwolili, aby własne pragnienia przesłoniły jedyne Boże antidotum na duchowe omamienie: miłość prawdy. Podczas gdy apostazja nabiera niespotykanego tempa, obecnie jest jeszcze gorzej niż kiedyś.

Pisząc proroczo w trzecim rozdziale Drugiego Tymoteusza, Paweł wskazuje pewne cechy, na które musimy niezwykle uważać w związku ze zwiedzeniem czasów ostatecznych: „A to wiedz, że w ostatecznych dniach nastaną trudne czasy. Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi… miłujący bardziej rozkosze niż Boga; przybierający pozór pobożności, ale wyrzekający się jej mocy ... nie mogący nigdy dojść do poznania prawdy … Jak Jannes i Jambres sprzeciwiali się Mojżeszowi, tak też oni sprzeciwiają się prawdzie" (2 Tm 3: 1-8).

Rozważmy te rzeczy w świetle tego, co ma miejsce w kościołach ewangelicznych dzisiaj. Psychologia humanistyczna, ze szczególnym naciskiem na miłość do samego siebie i gromadę innych selfizmów, stała się przyjętą i promowaną doktryną wśród doradców duszpasterskich i psychologów „chrześcijańskich.” Ewangeliści teologii sukcesu zamienili chciwość w główne przykazanie Boże dla milionów uznających się za chrześcijan. Kościoły przyjazne-poszukującym pracują nad zapełnieniem ławek miłośnikami przyjemności, zniechęcając jednocześnie (i w wielu przypadkach lekceważąc) miłośników Boga. Kościoły ukierunkowane-na-cel wprowadzają na rynek formuły pobożności zamiast mocy i prowadzenia Ducha Świętego. Rosnące rozcieńczanie Pisma Świętego w formie subiektywnej parafrazy i wizualnych „tłumaczeń” stwarza nie tylko opór wobec prawdy, ale i anemię duchowego rozróżniania. W końcu, jeśli chodzi o składniki apostazji, magicy „zachwycili” tłoczących się na dworze faraona swoim pogańskim pokazem, mistyczną atmosferą oraz fałszywymi znakami i cudami (Wyj 7: 11,12). W podobny sposób, widzimy jak rozrywka, poszukiwanie doznań i kontemplacyjny (katolicki) mistycyzm, uwodzi rzesze kościołów, które kiedyś specjalizowały się w głoszeniu, nauczaniu i zdrowej doktrynie.

Czy do kościoła ewangelicznego wkroczyło "silne omamienie”? Jeśli nie zgadzasz się z tym, możesz mieć trudności ze znalezieniem innego wyjaśnienia dla poniższego programu i składu uczestników Krajowego Zjazdu Pastorów w 2004 roku.

Wydarzenie to, sponsorowane przez Youth Specialties (najbardziej wpływową amerykańską organizację ewangeliczną dla pastorów i liderów młodzieżowych) i Zondervan (wydawca książki "The Purpose-Driven Life", NIV-Message Parallel Bible, a także ewangeliczny dystrybutor płyt DVD „Męka Chrystusa” Mela Gibsona) rozpoczęło swój codzienny program od modlitwy kontemplacyjnej (patrz "Please Contemplate This!” [Kontempluj nad tym, proszę!] TBC Mar '00) oraz ćwiczeń „Joga i rozciąganie.”

Wprowadzono liturgie Emerging Church [powstającego kościoła] oparte na rytuałach i sakramentaliach rzymskokatolickich i prawosławnych, włącznie z możliwościami codziennej „modlitwy w labiryncie.” To ostatnie jest medytacyjnym spacerem modlitewnym wokół okrągłego labiryntowego wzoru skopiowanego z podłogi w katedrze w Chartres. Ten mistyczny katolicki rytuał sięga czasów Średniowiecza, kiedy to stał się on substytutem podróży do niebezpiecznej wówczas, kontrolowanej przez muzułmanów Ziemi Świętej, w celu prześledzenia „szlaku Męki” Jezusa. Kiedy katolicy chodzili po labiryncie medytując nad cierpieniami Chrystusa w swej wyobraźni, otrzymywali oni te same odpusty (przebaczenia, które miały skrócić ich czas w Czyśćcu dla odpokutowania za grzechy) jak za rzeczywistą pielgrzymkę.


Wieczorne programy Zjazdu obejmowały chrześcijańskie akty komediowe, The Jesus Painter [malarz Jezusa] (który „maluje portrety Chrystusa w mniej niż 20 minut”), „Tribe Church Drumming Experience” [gra na bębnach plemiennego kościoła] „Personal Emotional Health Discussion” [dyskusja nad osobistym zdrowiem emocjonalnym], „Emergent Pub with Live Music" [powstający pub z muzyką na żywo] oraz „Late Night Contemplative Prayer Service" [kontemplacyjne modlitwy późną nocą].

Większość mówców stanowili praktykujący mistyczne chrześcijańskie formy modlitwy i kultu (nazwane „autentyczną wiarą”), a reszta wydawała się być zwolennikami lub przynajmniej wspierającymi rozwój nowych metodologii i liturgii w powstającej kulturze 21 wieku. Jeden z tematów nosił tytuł "Nowa Teologia dla Nowego Świata." W konferencji wzięło udział tysiące uczestników, w tym wielu wpływowych przywódców kościoła, takich jak Gordon MacDonald, Henry Cloud, Brennan Manning, Dallas Willard, Joseph Stowell, Howard Hendricks, Gary Thomas, Tony Campolo i Rick Warren. Zjazd w 2005 r. zapowiada się mieć jeszcze bardziej podobny charakter, z chrześcijańskimi kontemplatorami, doznaniowcami i wschodzącymi gwiazdami powstającego kościoła, takimi jak Richard Foster, Calvin Miller, Philip Yancey, Ruth Haley Barton, Doug Pagitt i Dan Kimball.

Zgodnie z Pismem Świętym, podczas przybliżania się powrotu Pana, większa część Chrześcijaństwa przemieni się w odstępczy kościół. Jezus powiedział swoim uczniom: „Niemożliwe jest, żeby nie przyszły zgorszenia, lecz biada temu, przez którego przychodzą!” (Łk 17: 1). Następnie zadał pytanie: „Lecz czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi gdy przyjdzie?” (Łk 18: 8). Insynuowana tu odpowiedź brzmi „nie.”

Jak mogło się tak stać?

Zasadnicza „miłość prawdy” jest niszczona przez „wszystko, co jest na świecie - pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha życia” (1 J 2: 16). Składający się z prawdziwych i fałszywych wierzących kościół, coraz częściej zwraca się ku światowym drogom - jego hedonistycznej filozofii, ewolucyjnej pseudonauce, jego zorientowanej na Ja psychologii, jego skierowanej na konsumenta biznesowej metodologii, jego religijnemu ekumenizmowi i pogańskiej duchowości.
Jak na ironię, niektórzy szczerze zwrócili się ku tym rzeczom jako sposobom na wzbogacenie i szerzenie „Chrześcijaństwa.” Niemniej jednak, rezultatem tego jest konsumenckie Chrześcijaństwo we wszystkich jego służących ludzkiemu egu formach, gdzie „każdy człowiek czyni to, co jest słuszne w jego oczach" (Sdz 17: 6).


Mówiąc o znakach, które będą miały negatywny wpływ na pokolenie poprzedzające Jego Przyjście, Jezus ostrzegł, że Jego uczniowie powinni „uważać, aby nikt ich nie zwiódł” (Mat 24: 4). Jeśli my nie jesteśmy tym pokoleniem żyjącym w czasach „silnego omamienia” przygotowującego na ten dzień, o ile gorzej się może stać? Módlmy się, by Jego Ciało wierzących wzrastało w swojej miłości do Jego drogi, Jego Słowa i Jego prawdy.

McMahon, TA

Tłumaczyła Ewa
Źródło: https://www.thebereancall.org/content/consumer-christianity-part-2

Komentarze

Popularne posty