Czyściec - początek, rozwój i cel tej doktryny
"W nadprzyrodzony sposób ujawniona została ta prawda, że po grzechach następuje kara. Karę tę wymierza świętość i sprawiedliwość Boża. Za grzechy trzeba pokutować. Może to się stać na tej ziemi poprzez smutki, nieszczęścia i utrapienia w tym życiu, a przede wszystkim, poprzez śmierć.
Inaczej pokuta musi być czyniona w następnym życiu spędzonym wśród ognia i cierpień lub na ponoszeniu oczyszczającej kary... Kara, o której w tym wypadku mówimy, nakładana jest na mocy sądu Bożego, który jest sprawiedliwy i łaskawy. Powody nałożenia takiej kary są takie, że nasze dusze muszą zostać obmyte, świętość porządku moralnego musi być wzmocniona, a chwała Boga musi zostać przywrócona do pełni jej majestatu." Sobór Watykański II
"Jeśli ktoś twierdzi, że po przyjęciu laski usprawiedliwienia winy każdego skruszonego grzesznika są na tyle darowane, a dług kary wiecznej na tyle wymazany, że nie trzeba przydzielać mu żadnej kary doczesnej ani na tej ziemi, ani w czyśćcu, zanim bramy niebios będą mogły się przed nim otworzyć, niech będzie wyklęty." Sobór Trydencki
Jak wskazują zacytowane fragmenty, religia katolicka naucza, że chociaż śmierć Chrystusa umożliwiła odpuszczenie, grzechów, grzesznik, któremu je wybaczono, musi sam znieść pewne niesprecyzowane cierpienie czy męki o nieznanej intensywności i długości trwania po to, aby zostać oczyszczonym i w ten sposób być przygotowanym do pójścia do nieba. Choć katolicyzm twierdzi, że teoretycznie jest możliwe, aby zostać oczyszczonym poprzez cierpienia znoszone w tym życiu i poprzez własną śmierć, nikt, nawet sam papież, nie wie, czy do takiego oczyszczenia dochodzi. W rezultacie niemal każdy katolik oczekuje, że spędzi niesprecyzowaną ilość czasu w czyśćcu. Nieprzyjęcie doktryny o czyśćcu powoduje automatyczną ekskomunikę z Kościoła rzymskokatolickiego.
Zarówno Sobór Watykański II, jak i Sobór Trydencki mówią o tych, którzy pomimo faktu, że Chrystus cierpiał za ich grzechy, „nadal muszą pokutować [za swoje grzechy] w ogniu czyśćca". Oto jak Sobór Watykański II wyjaśnia dalej ową doktrynę:
"Doktryna o czyśćcu jasno demonstruje, że nawet wówczas, gdy wina za grzechy została zmazana, kara za nie czy konsekwencje tych grzechów mogą pozostać do odpokutowania bądź oczyszczenia... [W] czyśćcu dusze tych, którzy zmarli w miłości Bożej, którzy prawdziwie żałują swych grzechów, a którzy nie dokonali zadośćuczynienia poprzez odpowiednią pokutę za swoje grzechy i zaniedbania, zostają oczyszczeni po śmierci poprzez ponoszenie kary mającej na celu zmyć ich dług".
Jaka jest ta odpowiednia pokuta? Nikt tego nie wie. Kościół nigdy tego nie określił. W którym miejscu Biblia mówi o tym, że kara obmywa z grzechów? Nie obmywa.
Niemożliwa doktryna
Doktryna o czyśćcu krzywdzi zarówno logiczne myślenie, jak i przesłanie Biblii. List do Rzymian 6:23 mówi: „Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć [tzn. wieczne oddzielenie od Boga]", a nie ograniczony czas spędzony w czyśćcu. Gdyby nie ofiara, jaką Chrystus złożył za nasze grzechy, bylibyśmy zgubieni na wieki. Grzech nie ma również takiej postaci czy takiej jakości, ażeby jakiekolwiek cierpienie mogło z niego zmyć z serca czy z duszy. Grzech jest częścią samej natury człowieka. Cierpienie może rzeczywiście wpłynąć na czyjś stosunek tymczasowo, ale jak tylko ból mija, powracają stare skłonności, ponieważ serce nie zostało zmienione. Oczyszczenie duszy z grzechów wymaga cudu Bożego - cudu, który jednocześnie nie może naruszać wolnej woli człowieka i który musi sprostać wymaganiom nieskończonej sprawiedliwości Boga.
Biblia jednoznacznie określa, że istnieje tylko jedna droga do tego, aby dusza dostąpiła oczyszczenia - poprzez krew Chrystusa przelaną na krzyżu jako zapłatę za nasze grzechy oraz przez nowe narodzenie duchowe z Ducha Bożego poprzez wiarę w Chrystusa i Jego skończone dzieło odkupienia. Tak więc doktryna o czyśćcu jest fałszywa z tych dwóch powodów:
1) Cierpienie nie jest w stanie oczyścić serca z grzechów i
2) ułaskawiony grzesznik nie musi cierpieć za swoje grzechy, ponieważ Chrystus już zapłacił pełną cenę, jakiej wymagała sprawiedliwość Boża. Jedynie na takiej podstawie człowiek zostaje oczyszczony z grzechów.
Biblia głosi, że Chrystus „dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy majestatu na wysokościach" (Hebrajczyków 1:3), i wskazuje na to, że oczyszczenie jest zakończone. I jeszcze „krew Jezusa Chrystusa, Syna jego [Bożego], oczyszcza nas od wszelkiego grzechu" (1 Jana 1:7). Pismo Święte bardzo jasno stwierdza, że to przelanie krwi przez Chrystusa, gdy umierał pod sądem Bożym, oczyściła nas z grzechu. Co więcej, „bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia" (Hebrajczyków 9:22). Mówi się, że czyściec nie jest miejscem, gdzie jest przelewana krew, lecz gdzie jest „oczyszczający ogień". Jedyne możliwe oczyszczenie z naszych grzechów zostało dokonane przez Chrystusa; można je przyjąć jedynie przez wiarę i działa w sercu jedynie dzięki łasce Bożej.
Są też inne powody, dlaczego cierpienie grzesznika na ziemi czy w czyśćcu nie oczyszcza go z jego grzechów. Ten, który składa ofiarę za grzech, sam musi być bez grzechu. Stary Testament wspomina sześćdziesiąt dwa razy o tym, że zwierzęta składane na ofiary musiały być „bez skazy" (2 Mojżeszowa 12:5, 29:1, 3 Mojżeszowa 1:3, itd.). Były one symbolami Chrystusa, bezgrzesznego świętego „Baranka Bożego", który „gładzi grzech świata" (Jana 1:36, 29). Tak więc żadne cierpienia grzesznika, czy to tu czy w czyśćcu, nie mogą nigdy oczyścić go czy kogokolwiek z grzechów. Uczyniłaby to jedynie bezgrzeszna ofiara.
O Chrystusie powiedziano, że „On grzechu nie popełnił" (1 Piotra 2:22), „który nie znał grzechu" (2 Koryntian 5:21) oraz „grzechu w nim nie ma" (1 Jana 3:5). Całkowita bezgrzeszność była elementem podstawowym. Inaczej Chrystus nie mógłby umrzeć za nasze grzechy; ciążyłaby na nim kara śmierci za jego własne grzechy Piotr powiedział o Chrystusie, że „sprawiedliwy [cierpiał] za [nasi niesprawiedliwych, aby was przywieść do Boga [tzn. do nieba, nie do czyśćca]" (1 Piotra 3:18). Dodał również, że ten, któremu brakuje tej pewności, zapomniał, że „został oczyszczony z dawniejszych swoich grzechów" (2 Piotra 1:9). Jeśli zaufaliśmy Chrystusowi jako naszemu Zbawicielowi, musimy przyjąć przez wiarę ten fakt, że Bóg oczyścił nas dzięki skończonemu dziełu Chrystusa.
Początek, rozwój i cel tej doktryny
Pojęcie czyśćca - fikcyjnego miejsca ostatecznego oczyszczenia - zostało wymyślone przez papieża Grzegorza Wielkiego w 593 roku. Pomysł ten odebrany został z taką niechęcią (jako że był sprzeczny z Pismem Świętym), że doktryna o czyśćcu nie stała się oficjalną doktryną Kościoła katolickiego przez niemal 850 lat. Stało się tak podczas Soboru we Florencji w 1439 roku. Żadna inna doktryna nie zwiększyła w taki sposób władzy Kościoła nad jego wiernymi czy jego przychodów. Groźba czyśćca wisi nad katolikami do dnia dzisiejszego, więc dają oni za każdym razem ofiarę dla Kościoła za jego pomoc w wyprowadzeniu ich z teogo miejsca cierpień.
Rzym obiecuje, że jeśli ktoś przestrzega jego dekretów, ostatecznie zostanie uwolniony z czyśćca i wejdzie do nieba. Jednak Kościół nigdy nie był w stanie określić, ile czasu jakakolwiek osoba musi tam spędzić, ani tego, o ile czas ten się skróci dzięki ofiarowanym przez niego środkom. Powierzenie kwestii swojego uwolnienia z czyśćca Kościołowi, który nie potrafi nawet zdefiniować, ile czasu trzeba spędzić tam za każdy grzech ani o ile każdy rytuał czy akt pokuty zmniejsza cierpienie, jakiego ludzie będą tam doświadczać, jest zupełnym szaleństwem. Mimo to katolicy przekazują Kościołowi ofiary i pozostawiają jemu duże kwoty jako spadek (wspomnijmy Henryka VIII), aby w ich intencji odprawiono wiele mszy. Proces ten nigdy się nie kończy, „w razie gdyby" potrzeba było jeszcze więcej odprawionych mszy.
Sobór Trydencki, Sobór Watykański II i wynikający z nich Kodeks Prawa Kanonicznego zawiera wiele skomplikowanych reguł na to, juk przełożyć zasługi żywych, a zwłaszcza msze intencyjne, na umarłych w celu oczyszczenia ich grzechów i skrócenia czasu, jaki mają spędzić w czyśćcu:
"Kościół oferuje ofiarę paschalną za zmarłych tak, aby., zmarli otrzymali pomoc dzięki modlitwom, a żywi otrzymali pocieszenie płynące z nadziei. Wśród mszy w intencji zmarłych najważniejsze miejsce zajmuje msza pogrzebowa... Msza w intencji zmarłego może być odprawiona, jak tylko pojawi się wiadomość o śmierci..."
Kościół oferuje ofiarę paschalną za zmarłych tak, aby... zmarli otrzymali pomoc dzięki modlitwom, a żywi otrzymali pocieszenie płynące z nadziei. Wśród mszy w intencji zmarłych najważniejsze miejsce zajmuje msza pogrzebowa... Msza w intencji zmarłego może być odprawiona, jak tylko pojawi się wiadomość o śmierci...
Głównym pomysłodawcą tej okrutnie fałszywej, ale genialnie dochodowej doktryny był mnich augustiański, który zwany był Augostino Trionfo. W jego czasach (XIV w.) papież rządził jako monarcha absolutny zarówno na niebie, jak i na ziemi. Mając moc do związywania i rozwiązywania, papieże nie tylko ustanawiali i detronizowali królów i władców, ale uważano, że mogli otwierać i zamykać bramy niebios dla ludzi, kiedy tylko i jak tylko chcieli. Na rozkaz papieża Jana XXII genialny Trionfo poszerzył ten autorytet o trzeci wymiar. Tłumaczy to Von Dollinger:
"Zostało to już wcześniej stwierdzone, że władza wikariusza Bożego rozciąga się nad dwoma wymiarami, ziemskim i niebiańskim. (...) Od końca XIII wieku dodano trzeci wymiar, władanie którym zostało przypisane papieżowi przez teologów kurii - był to czyściec".
Problemy z poparciem doktryny na podstawie 2 Księgi Machabejskiej
Gavin [D.Antonio] opisuje, jak w jego czasach (na początku XVIII w.) nadal powszechnie nauczano, że w czyśćcu istniało osiem poziomów. Na najniższym poziomie, tam gdzie ogień był najmniej rozgrzany, byli biedacy, a na poziomie najwyższym, gdzie ogień był najgorętszy, znajdowali się królowie. Bóg w swojej dobroci rzekomo zaplanował to w ten sposób, ponieważ królowie i szlachta byli w stanie płacić Kościołowi więcej, aby wyrwać z czyśćca swoje dusze, a biedni mogli zapłacić niewiele. Opowiada o biednych ludziach, którzy usłyszawszy, że ich krewny, który dopiero co zmarł, znajduje się wśród innych biedaków w czyśćcu, dali radę uzbierać pieniądze na wystarczającą ilość mszy, aby ich krewni mogli przejść na wyższy poziom. Mimo iż cierpienie było tam większe, to znajdowaliby się w lepszym towarzystwie. W ten sposób księża pobierali opłaty za zwiększenie cierpień w czyśćcu oraz za wyciągnięcie z niego biednych dusz.
W całej Biblii nie można ani razu odnaleźć ani słowa „czyściec , ani pojęcia, którego ono dotyczyło. Nie jest ono nawet zasugerowane przez Jezusa czy apostołów. Apologeta Karl Keating przyznaje, że doktryna ta „nie jest wyraźnie wyłożona w Biblii". Jedyny werset podawany jako argument przemawiający za czyśćcem pochodzi z Apokryfów: „...była to myśl święta i pobożna. Dlatego właśnie sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu" (2 Machabejska 12:45) [Biblia Tysiąclecia -przyp. tłum.].
Werset ten wyraźnie dotyka trzech problemów. Po pierwsze w całej Biblii nie ma ani jednego przykładu tego, aby ktoś modlił się za zmarłych. Pismo jasno stwierdza, że ,jak postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd" (Hebrajczyków 9:27). Po śmierci jest już za późno na modlitwę; po śmierci następuje już tylko sąd. Tak więc werset ten zaprzecza Biblii. Po drugie ci, o których to powiedziano, dopuścili się bałwochwalstwa: „Pod chitonem jednak u każdego ze zmarłych znaleźli przedmioty poświęcone bóstwom, zabrane z Jamnii, chociaż Prawo tego Żydom zakazuje" (2 Machabejska 12:40, BT). Bałwochwalstwo było grzechem śmiertelnym i według doktryny katolickiej mężowie ci znaleźliby się nie w czyśćcu, ale w piekle, z którego nie ma wyjścia. Tak więc modlenie się o nich było zarówno bluźnieniem, jak i stratą czasu - nie jest to dobry powód na przyjęcie doktryny o czyśćcu.
I wreszcie sama Księga Machabejska oświadcza, że w tamtych czasach nie było proroków, więc nie było już natchnienia pochodzącego od Boga (1 Machabejska 9:27, BT). I znowu: (1 Machabejska 14:41). Tak więc obie Księgi Machabejskie można w najlepszym wypadku uznawać jedynie za zapiski historyczne, lecz z pewnością nie jako Pismo Święte, jako że Bóg nie inspirował nikogo spośród swojego ludu. Najwyraźniej wówczas nie może popierać jakiejkolwiek prawdziwej doktryny, cytując takie źródło Nic więc dziwnego, że księgi te zaprzeczają Biblii!
Fragmenty pochodzą z książki D. Hunta "Kobieta jadąca na bestii". Książka została wydana przez wydawnictwo Veritas et Pneuma Publishers LTD. Fragment umieszczony za zgodą wydawcy.
Inaczej pokuta musi być czyniona w następnym życiu spędzonym wśród ognia i cierpień lub na ponoszeniu oczyszczającej kary... Kara, o której w tym wypadku mówimy, nakładana jest na mocy sądu Bożego, który jest sprawiedliwy i łaskawy. Powody nałożenia takiej kary są takie, że nasze dusze muszą zostać obmyte, świętość porządku moralnego musi być wzmocniona, a chwała Boga musi zostać przywrócona do pełni jej majestatu." Sobór Watykański II
"Jeśli ktoś twierdzi, że po przyjęciu laski usprawiedliwienia winy każdego skruszonego grzesznika są na tyle darowane, a dług kary wiecznej na tyle wymazany, że nie trzeba przydzielać mu żadnej kary doczesnej ani na tej ziemi, ani w czyśćcu, zanim bramy niebios będą mogły się przed nim otworzyć, niech będzie wyklęty." Sobór Trydencki
Jak wskazują zacytowane fragmenty, religia katolicka naucza, że chociaż śmierć Chrystusa umożliwiła odpuszczenie, grzechów, grzesznik, któremu je wybaczono, musi sam znieść pewne niesprecyzowane cierpienie czy męki o nieznanej intensywności i długości trwania po to, aby zostać oczyszczonym i w ten sposób być przygotowanym do pójścia do nieba. Choć katolicyzm twierdzi, że teoretycznie jest możliwe, aby zostać oczyszczonym poprzez cierpienia znoszone w tym życiu i poprzez własną śmierć, nikt, nawet sam papież, nie wie, czy do takiego oczyszczenia dochodzi. W rezultacie niemal każdy katolik oczekuje, że spędzi niesprecyzowaną ilość czasu w czyśćcu. Nieprzyjęcie doktryny o czyśćcu powoduje automatyczną ekskomunikę z Kościoła rzymskokatolickiego.
Zarówno Sobór Watykański II, jak i Sobór Trydencki mówią o tych, którzy pomimo faktu, że Chrystus cierpiał za ich grzechy, „nadal muszą pokutować [za swoje grzechy] w ogniu czyśćca". Oto jak Sobór Watykański II wyjaśnia dalej ową doktrynę:
"Doktryna o czyśćcu jasno demonstruje, że nawet wówczas, gdy wina za grzechy została zmazana, kara za nie czy konsekwencje tych grzechów mogą pozostać do odpokutowania bądź oczyszczenia... [W] czyśćcu dusze tych, którzy zmarli w miłości Bożej, którzy prawdziwie żałują swych grzechów, a którzy nie dokonali zadośćuczynienia poprzez odpowiednią pokutę za swoje grzechy i zaniedbania, zostają oczyszczeni po śmierci poprzez ponoszenie kary mającej na celu zmyć ich dług".
Jaka jest ta odpowiednia pokuta? Nikt tego nie wie. Kościół nigdy tego nie określił. W którym miejscu Biblia mówi o tym, że kara obmywa z grzechów? Nie obmywa.
Niemożliwa doktryna
Doktryna o czyśćcu krzywdzi zarówno logiczne myślenie, jak i przesłanie Biblii. List do Rzymian 6:23 mówi: „Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć [tzn. wieczne oddzielenie od Boga]", a nie ograniczony czas spędzony w czyśćcu. Gdyby nie ofiara, jaką Chrystus złożył za nasze grzechy, bylibyśmy zgubieni na wieki. Grzech nie ma również takiej postaci czy takiej jakości, ażeby jakiekolwiek cierpienie mogło z niego zmyć z serca czy z duszy. Grzech jest częścią samej natury człowieka. Cierpienie może rzeczywiście wpłynąć na czyjś stosunek tymczasowo, ale jak tylko ból mija, powracają stare skłonności, ponieważ serce nie zostało zmienione. Oczyszczenie duszy z grzechów wymaga cudu Bożego - cudu, który jednocześnie nie może naruszać wolnej woli człowieka i który musi sprostać wymaganiom nieskończonej sprawiedliwości Boga.
Biblia jednoznacznie określa, że istnieje tylko jedna droga do tego, aby dusza dostąpiła oczyszczenia - poprzez krew Chrystusa przelaną na krzyżu jako zapłatę za nasze grzechy oraz przez nowe narodzenie duchowe z Ducha Bożego poprzez wiarę w Chrystusa i Jego skończone dzieło odkupienia. Tak więc doktryna o czyśćcu jest fałszywa z tych dwóch powodów:
1) Cierpienie nie jest w stanie oczyścić serca z grzechów i
2) ułaskawiony grzesznik nie musi cierpieć za swoje grzechy, ponieważ Chrystus już zapłacił pełną cenę, jakiej wymagała sprawiedliwość Boża. Jedynie na takiej podstawie człowiek zostaje oczyszczony z grzechów.
Biblia głosi, że Chrystus „dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy majestatu na wysokościach" (Hebrajczyków 1:3), i wskazuje na to, że oczyszczenie jest zakończone. I jeszcze „krew Jezusa Chrystusa, Syna jego [Bożego], oczyszcza nas od wszelkiego grzechu" (1 Jana 1:7). Pismo Święte bardzo jasno stwierdza, że to przelanie krwi przez Chrystusa, gdy umierał pod sądem Bożym, oczyściła nas z grzechu. Co więcej, „bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia" (Hebrajczyków 9:22). Mówi się, że czyściec nie jest miejscem, gdzie jest przelewana krew, lecz gdzie jest „oczyszczający ogień". Jedyne możliwe oczyszczenie z naszych grzechów zostało dokonane przez Chrystusa; można je przyjąć jedynie przez wiarę i działa w sercu jedynie dzięki łasce Bożej.
Są też inne powody, dlaczego cierpienie grzesznika na ziemi czy w czyśćcu nie oczyszcza go z jego grzechów. Ten, który składa ofiarę za grzech, sam musi być bez grzechu. Stary Testament wspomina sześćdziesiąt dwa razy o tym, że zwierzęta składane na ofiary musiały być „bez skazy" (2 Mojżeszowa 12:5, 29:1, 3 Mojżeszowa 1:3, itd.). Były one symbolami Chrystusa, bezgrzesznego świętego „Baranka Bożego", który „gładzi grzech świata" (Jana 1:36, 29). Tak więc żadne cierpienia grzesznika, czy to tu czy w czyśćcu, nie mogą nigdy oczyścić go czy kogokolwiek z grzechów. Uczyniłaby to jedynie bezgrzeszna ofiara.
O Chrystusie powiedziano, że „On grzechu nie popełnił" (1 Piotra 2:22), „który nie znał grzechu" (2 Koryntian 5:21) oraz „grzechu w nim nie ma" (1 Jana 3:5). Całkowita bezgrzeszność była elementem podstawowym. Inaczej Chrystus nie mógłby umrzeć za nasze grzechy; ciążyłaby na nim kara śmierci za jego własne grzechy Piotr powiedział o Chrystusie, że „sprawiedliwy [cierpiał] za [nasi niesprawiedliwych, aby was przywieść do Boga [tzn. do nieba, nie do czyśćca]" (1 Piotra 3:18). Dodał również, że ten, któremu brakuje tej pewności, zapomniał, że „został oczyszczony z dawniejszych swoich grzechów" (2 Piotra 1:9). Jeśli zaufaliśmy Chrystusowi jako naszemu Zbawicielowi, musimy przyjąć przez wiarę ten fakt, że Bóg oczyścił nas dzięki skończonemu dziełu Chrystusa.
Początek, rozwój i cel tej doktryny
Pojęcie czyśćca - fikcyjnego miejsca ostatecznego oczyszczenia - zostało wymyślone przez papieża Grzegorza Wielkiego w 593 roku. Pomysł ten odebrany został z taką niechęcią (jako że był sprzeczny z Pismem Świętym), że doktryna o czyśćcu nie stała się oficjalną doktryną Kościoła katolickiego przez niemal 850 lat. Stało się tak podczas Soboru we Florencji w 1439 roku. Żadna inna doktryna nie zwiększyła w taki sposób władzy Kościoła nad jego wiernymi czy jego przychodów. Groźba czyśćca wisi nad katolikami do dnia dzisiejszego, więc dają oni za każdym razem ofiarę dla Kościoła za jego pomoc w wyprowadzeniu ich z teogo miejsca cierpień.
Rzym obiecuje, że jeśli ktoś przestrzega jego dekretów, ostatecznie zostanie uwolniony z czyśćca i wejdzie do nieba. Jednak Kościół nigdy nie był w stanie określić, ile czasu jakakolwiek osoba musi tam spędzić, ani tego, o ile czas ten się skróci dzięki ofiarowanym przez niego środkom. Powierzenie kwestii swojego uwolnienia z czyśćca Kościołowi, który nie potrafi nawet zdefiniować, ile czasu trzeba spędzić tam za każdy grzech ani o ile każdy rytuał czy akt pokuty zmniejsza cierpienie, jakiego ludzie będą tam doświadczać, jest zupełnym szaleństwem. Mimo to katolicy przekazują Kościołowi ofiary i pozostawiają jemu duże kwoty jako spadek (wspomnijmy Henryka VIII), aby w ich intencji odprawiono wiele mszy. Proces ten nigdy się nie kończy, „w razie gdyby" potrzeba było jeszcze więcej odprawionych mszy.
Sobór Trydencki, Sobór Watykański II i wynikający z nich Kodeks Prawa Kanonicznego zawiera wiele skomplikowanych reguł na to, juk przełożyć zasługi żywych, a zwłaszcza msze intencyjne, na umarłych w celu oczyszczenia ich grzechów i skrócenia czasu, jaki mają spędzić w czyśćcu:
"Kościół oferuje ofiarę paschalną za zmarłych tak, aby., zmarli otrzymali pomoc dzięki modlitwom, a żywi otrzymali pocieszenie płynące z nadziei. Wśród mszy w intencji zmarłych najważniejsze miejsce zajmuje msza pogrzebowa... Msza w intencji zmarłego może być odprawiona, jak tylko pojawi się wiadomość o śmierci..."
Kościół oferuje ofiarę paschalną za zmarłych tak, aby... zmarli otrzymali pomoc dzięki modlitwom, a żywi otrzymali pocieszenie płynące z nadziei. Wśród mszy w intencji zmarłych najważniejsze miejsce zajmuje msza pogrzebowa... Msza w intencji zmarłego może być odprawiona, jak tylko pojawi się wiadomość o śmierci...
Głównym pomysłodawcą tej okrutnie fałszywej, ale genialnie dochodowej doktryny był mnich augustiański, który zwany był Augostino Trionfo. W jego czasach (XIV w.) papież rządził jako monarcha absolutny zarówno na niebie, jak i na ziemi. Mając moc do związywania i rozwiązywania, papieże nie tylko ustanawiali i detronizowali królów i władców, ale uważano, że mogli otwierać i zamykać bramy niebios dla ludzi, kiedy tylko i jak tylko chcieli. Na rozkaz papieża Jana XXII genialny Trionfo poszerzył ten autorytet o trzeci wymiar. Tłumaczy to Von Dollinger:
"Zostało to już wcześniej stwierdzone, że władza wikariusza Bożego rozciąga się nad dwoma wymiarami, ziemskim i niebiańskim. (...) Od końca XIII wieku dodano trzeci wymiar, władanie którym zostało przypisane papieżowi przez teologów kurii - był to czyściec".
Problemy z poparciem doktryny na podstawie 2 Księgi Machabejskiej
Gavin [D.Antonio] opisuje, jak w jego czasach (na początku XVIII w.) nadal powszechnie nauczano, że w czyśćcu istniało osiem poziomów. Na najniższym poziomie, tam gdzie ogień był najmniej rozgrzany, byli biedacy, a na poziomie najwyższym, gdzie ogień był najgorętszy, znajdowali się królowie. Bóg w swojej dobroci rzekomo zaplanował to w ten sposób, ponieważ królowie i szlachta byli w stanie płacić Kościołowi więcej, aby wyrwać z czyśćca swoje dusze, a biedni mogli zapłacić niewiele. Opowiada o biednych ludziach, którzy usłyszawszy, że ich krewny, który dopiero co zmarł, znajduje się wśród innych biedaków w czyśćcu, dali radę uzbierać pieniądze na wystarczającą ilość mszy, aby ich krewni mogli przejść na wyższy poziom. Mimo iż cierpienie było tam większe, to znajdowaliby się w lepszym towarzystwie. W ten sposób księża pobierali opłaty za zwiększenie cierpień w czyśćcu oraz za wyciągnięcie z niego biednych dusz.
W całej Biblii nie można ani razu odnaleźć ani słowa „czyściec , ani pojęcia, którego ono dotyczyło. Nie jest ono nawet zasugerowane przez Jezusa czy apostołów. Apologeta Karl Keating przyznaje, że doktryna ta „nie jest wyraźnie wyłożona w Biblii". Jedyny werset podawany jako argument przemawiający za czyśćcem pochodzi z Apokryfów: „...była to myśl święta i pobożna. Dlatego właśnie sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu" (2 Machabejska 12:45) [Biblia Tysiąclecia -przyp. tłum.].
Werset ten wyraźnie dotyka trzech problemów. Po pierwsze w całej Biblii nie ma ani jednego przykładu tego, aby ktoś modlił się za zmarłych. Pismo jasno stwierdza, że ,jak postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd" (Hebrajczyków 9:27). Po śmierci jest już za późno na modlitwę; po śmierci następuje już tylko sąd. Tak więc werset ten zaprzecza Biblii. Po drugie ci, o których to powiedziano, dopuścili się bałwochwalstwa: „Pod chitonem jednak u każdego ze zmarłych znaleźli przedmioty poświęcone bóstwom, zabrane z Jamnii, chociaż Prawo tego Żydom zakazuje" (2 Machabejska 12:40, BT). Bałwochwalstwo było grzechem śmiertelnym i według doktryny katolickiej mężowie ci znaleźliby się nie w czyśćcu, ale w piekle, z którego nie ma wyjścia. Tak więc modlenie się o nich było zarówno bluźnieniem, jak i stratą czasu - nie jest to dobry powód na przyjęcie doktryny o czyśćcu.
I wreszcie sama Księga Machabejska oświadcza, że w tamtych czasach nie było proroków, więc nie było już natchnienia pochodzącego od Boga (1 Machabejska 9:27, BT). I znowu: (1 Machabejska 14:41). Tak więc obie Księgi Machabejskie można w najlepszym wypadku uznawać jedynie za zapiski historyczne, lecz z pewnością nie jako Pismo Święte, jako że Bóg nie inspirował nikogo spośród swojego ludu. Najwyraźniej wówczas nie może popierać jakiejkolwiek prawdziwej doktryny, cytując takie źródło Nic więc dziwnego, że księgi te zaprzeczają Biblii!
Fragmenty pochodzą z książki D. Hunta "Kobieta jadąca na bestii". Książka została wydana przez wydawnictwo Veritas et Pneuma Publishers LTD. Fragment umieszczony za zgodą wydawcy.
Komentarze
Prześlij komentarz