Jak użyć Boga we własnych interesach


Chrześcijanie, którzy zakosztowali autentycznych cudów Bożych, czasami ulegają niestety pokusie zapanowania nad częstotliwością występowania cudów i próbują zwiększyć moc Bożą za pomocą różnych metod, zasad i praw. Być może wielu nie zdaje sobie sprawy, że w ten sposób zamykają drzwi przed prawdziwymi cudami i próbują ustawić Boga w sytuacji, w której musi odpowiedzieć w określony sposób na ich pozytywne i możliwościowe myślenie, pozytywne wyznanie, wizualizacje czy afirmacje. Fakt, że w dominium okultyzmu znaleźli się nieświadomie, nie pomoże niestety uniknąć następstw ani im, ani ich naśladowcom.

Jak użyć Boga we własnych interesach

Szaman tuszuje swój bunt przeciw Bogu ustawieniem na miejscu o
sobowego Boga Biblii - który obarcza nas moralną odpowiedzialnością za nasze czyny i któremu jesteśmy winni posłuszeństwo bezosobowej, metafizycznej Siły, którą może w sposób „naukowy" manipulować równie sprawnie jak energią atomową. Często chrześcijanie o najszczerszych intencjach bezwiednie akceptują ten sam pogląd, podany tylko za pomocą psychologicznej i pseudochrześcijańskiej terminologii. Po pozytywnym wyznawaniu kolejnymi przykładami mogą być pozytywne czy możliwościowe myślenie. W swoim najsłynniejszym bestsellerze, Power of Positive Thinking (Moc pozytywnego myślenia), który sprzedano już w ponad 3 milionach egzemplarzy, Norman Vincent Peale wyjawia, że cały jego system opiera się na tym samym fundamencie. Twierdzi na przykład:

"Moc modlitwy jest manifestacją energii. Tak jak istnieją naukowe techniki wyzwalania energii atomowej, tak i istnieją naukowe procedury wyzwalania energii duchowej poprzez mechanizm modlitwy. Znane są fascynujące dowody tej ożywczej mocy [...] Bardzo ważne jest, by uświadomić sobie, że podczas modlitwy mamy do czynienia z najpotężniejszą mocą na świecie [...] Ciągle odkrywa się nowe, świeże techniki duchowe [...] [które] eksperymentują z mocą modlitwy [..]"

Wiele osób utrzymujących, że chcą poznać Boga, często nie chce poznać prawdziwego Boga, lecz boga, którego mocą mogą się posłużyć dla własnych celów. Już same tytuły popularnych broszurek, jak God's Creative Power Will Work for You (Boża moc twórcza będzie pracować dla ciebie) Charlesa Cappsa czy How To Write Your Own Ticket With God (Jak spisać sobie umowę z Bogiem) Kennetha Hagina, zdają się brzmieć nutą, która łechce achillesową piętę człowieka, choćby nawet treść broszurek zawierała nie wiedzieć ile dobrego. Zaślepia nas samolubna ambicja, nie pojmujemy, że Bóg nie jest dżinem w butelce, istniejącym po to, by spełniać życzenia, ilekroć Go wywołamy, ale Stwórcą wszystkiego, który wzywa nas do zaniechania głupoty i poddania się Jego woli. Wielu mówi dziś dużo o poddaniu się woli Bożej, lecz słowa, jakimi się posługują, i kryjąca się za nimi zasadnicza przesłanka są zaprzeczeniem tego poddania. Prorok Boży może przemawiać jako autorytet, ale tylko w znaczeniu sługi  Bożego, który pełni wolę Boga, nie zaś maga, który dzięki znajomości odpowiednich praw podporządkował sobie siły kosmiczne. Podstawą wysłuchanej modlitwy jest nie „pozytywne wyznawanie", lecz coś, co wyjaśnia apostoł Jan:

„Ufność, którą w Nim pokładamy, polega na przekonaniu, że wysłuchuje On wszystkich naszych próśb zgodnych z Jego wolą. A jeśli wiemy, że wysłuchuje wszystkich naszych próśb, pewni jesteśmy również posiadania tego, o cośmy Go prosili. [...] i o co prosić będziemy, otrzymamy od Niego, ponieważ zachowujemy Jego przykazania i czynimy to, co się Jemu podoba. A przykazanie Jego zaś jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał.” (1 List Jana 5,14-15; 3,22-23)

Biblia zawiera wiele obietnic Boga skierowanych do tych, którzy do Niego należą. Jednak zarówno obietnice dla Izraela, jak też dla chrześcijan, czy to dotyczące uzdrowienia, czy pomyślności, są zawsze uwarunkowane Bożą mądrością i Jego wolą w danej sytuacji, a także naszym posłuszeństwem. Mamy naturalną skłonność, aby jedynym warunkiem uczynić tu naszą zdolność do „wiary", że Bóg zrobi to, co chcemy. Ludzie próbujący wyrobić w sobie „wiarę", która zawsze pozwala osiągnąć naszą prywatną interpretację „obietnicy", być może nie mają wcale wiary autentycznej, która pozwala ufać, że miłość i prawdziwa mądrość Boża doprowadzą do spełnienia nie naszej, lecz Jego woli. Owo „nieskończenie więcej, niż prosimy czy rozumiemy" (Ef 3,20), może się więc okazać nie tym, co „wyznawaliśmy", lecz tym, co w ostatecznym rozrachunku okaże się dla nas lepsze, choć obecnie ograniczona perspektywa nie pozwala nam tego w pełni dojrzeć.

Fragment pochodzi z książki "Zwiedzione chrześcijaństwo"
cała książka w PDF znajduje się pod adresem:  http://www.tiqva.pl/ksiazki/204-zwiedzione-chrzecijastwo

Komentarze

Popularne posty