Ewangeliści „ nowej duchowości"

Błędne określanie religii Wschodu mianem nauki oddziałuje nawet na szkolnictwo. Oto w ramach dorocznej konferencji Towarzystwa Psychologii Humanistyczne) pod nagłówkiem „oświata humanistyczna" umieszczono warsztat: „Zajęcia z buddyzmu zen i wrażliwości. Stosowanie buddyzmu zen w edukacji dzieci ." Podobna próba wprowadzenia do szkół publicznych wierzeń protestanckich, katolickich, żydowskich czy muzułmańskich prędko wywołałaby ostry protest Unii Swobód Obywatelskich (ACLU) przeciwko popieraniu religii przez państwo. Tymczasem mistycyzm wschodni, a nawet rożne formy czarnoksięstwa są częstym przedmiotem nauczania i praktyki w szkołach publicznych w całej Ameryce, i dzieje się to ze wsparciem państwa.

Z poparciem niektórych urzędników stanowych i federalnych szkoły publiczne stały się głównymi ośrodkami przygotowań obecnego pokolenia na nowy paradygmat czarnoksięstwo. Z pełną świadomością, wdrożony program, w pełni zaakceptowany przez Krajowe Towarzystwo Oświaty (NEA), ma zmienić wartości duchowe wpajane tradycyjnie przez rodziców i kościół. Dał on początek dynamicznemu ruchowi szkół domowych, powodującemu największą w historii Ameryki ucieczkę od szkół publicznych.

„Sprawcy zmiany" mogą szczerze wierzyć, że ich ukryty cel to jedyna nadzieja ocalenia ludzkości przed zagładą. Nie tłumaczy to jednak uciekania się do oszustw w dystrybucji produktów i usług ani zatajania informacji o związanych z nimi zagrożeniach. Ron Zemke opowiada, jak w niemym zdumieniu słuchał przekazywanej „z żarliwą ekscytacją" relacji o kursie, na którym można uczyć się „sprzedawać towary New Age kierownictwu przedsiębiorstwa tak, żeby się nie zorientowali, co właściwie kupują". Wskazując na sprzeczność między twierdzeniem, że ruch Nowej Ery dba „o prawa i godność jednostki ludzkiej", a zarazem odmawianiem tejże jednostce ludzkiej „prawa do usłyszenia prawdy", Zemke pisze:

”Jeśli Nowy Wiek to coś, w co może nas wkręcić podstępem elitarna kadra „oświeconych", przekonanych, ze wiedzą najlepiej, co powinniśmy myśleć, czuć, co cenić i w co wierzyć, to chyba wolę pozostać przy starym porządku.”

Jednak właśnie takie potajemne knucie zdaje się być modus operandi [sposób działania] nowej elity. Wydawca periodyku z kręgu New Age bez cienia wstydu szczyci się zjazdem profesjonalistów, którzy przybyli z jedenastu stanów, aby omówić możliwości skuteczniejszej infiltracji każdej sfery życia społecznego myślą New Age. Wspomina o „pewnej doktor z południowej Kalifornii, dyrektorce cieszącego się wielkim uznaniem centrum hipnozy, [...] zatrudnionej przez dwa spośród największych przedsiębiorstw budżetowych po to, by uczyła pracowników sukcesu i pozytywnego myślenia-' Redaktor wyjaśnia, ze pani doktor starannie unika „słów typu –‘metafizyka’ czy – ‘New Age’, lecz idee (których naucza) są niczym innym". Następnie mówi on z entuzjazmem:

„Jedna, z wielkich korzyści, które sobie jako zwolennicy Nowej Ery cenimy, jest ta, ze po usunięciu terminologii okultystycznej, metafizycznej i New Age otrzymujemy idee i techniki bardzo łatwo przyswajalne przez ogół społeczeństwa Można wiec zmienić nazwy i zademonstrować moc. Czyniąc tak otwieramy bramę Nowej Ery przed milionami osób, które przedtem nie byłyby skłonne tego zaakceptować.” źródło; Dick Sutphen, "Infiltrating The New Age Indo Society"

Niepomni zagrożeń właściwych technikom zmiany świadomości, ewangeliści Nowej Ery żywią przekonanie, ze towarów na mistycznym super rynku potrzeba nie tylko pracownikom największych korporacji, ale i całemu społeczeństwu, nawet jeśli nie jest ono tego świadome. Najwyraźniej podjęli oni nieodwołalną decyzję nawrócenia świata na ewangelię „rewolucji świadomości", nawet gdyby trzeba się posłużyć podstępnymi oszustwami.

Artykuł pochodzi z książki; "Ameryka - nowy uczeń czarnoksiężnika" Oficyna wydawnicza "Tiqva" Wrocław 1994

Komentarze

Popularne posty