Balaam „ukochał zapłatę za czyny nieprawe”

Bóg darmo obdarza swoimi łaskami, i Jego słudzy nie powinni pobierać opłat za szafarstwo: „...darmo wzięliście, darmo dawajcie” (Mt 10,8). Lecz szatan zezwala swym sługom - jak Balaam - brać opłaty za okultystyczną moc, jaką ludzi obdarza. Nic dziwnego, że „dziewczyna, która miała ducha wieszczego, [...] przynosiła wielki zysk panom swoim” i że wyschnięcie źródła tego zysku wskutek wyrzucenia ducha przez apostoła tak rozsierdziło jej właścicieli, iż wtrącili Pawła do więzienia w Filippi (Dz 16,16-24).

Pieniądze i sława ze sprzedaży sił okultystycznych to pokusa, która może skłonić do kontaktu ze zwodniczymi duchami. Paweł jednak ostrzega: „...korzeniem wszelkiego zła jest miłość pieniędzy; niektórzy ulegając jej, zboczyli z drogi wiary i uwikłali się sami w przeróżne cierpienia” (1 Tym 6,10). Judaszowe umiłowanie pieniędzy uczyniło go podatnym na zakusy szatana, tak że wydał naszego Pana: „...był złodziejem, i mając sakiewkę, sprzeniewierzał to, co wkładano” (J 12,6).

Umiłowanie pieniędzy stało się też przyczyną upadku Balaama. Jego protest: „Nawet gdyby Balak dawał mi swój
dom, pełen srebra i złota, to nie mógłbym przestąpić zakazu PANA, mojego Boga” (4 Mojż 22,18), jedynie obnażył faktyczne jego pragnienia: Balaam tak bardzo „ukochał zapłatę za czyny nieprawe” (2 P 2,15), iż stał się wręcz symbolem zepsucia, zrodzonego przez pieniądze i sławę: „Biada im! Bo [...] pogrążyli się w błędzie Balaama dla zapłaty...” (Jd 11). Oferowanie korzyści duchowych za opłatą nazywa więc Biblia „drogą Balaama”. Dziś droga ta zyskała w kościele popularność, gdyż wielkie rzesze wierzą i dochowują posłuszeństwa tym, którzy obiecują zdrowie i sukces w zamian za „ziarna wiary” w postaci ofiary pieniężnej.

W książce Miracle of Seed-Faith (Cud ziaren wiary) Oral Roberts twierdzi, że Bóg objawił mu, iż wielka zasada siania i zbierania, tak oczywista w świecie fizycznym, zachowuje ważność również z sferze duchowej. Można na przykład „zasadzić” swój dar pieniężny w danej organizacji, by następnie „zbierać” cuda. W odpowiedzi na tę obietnicę setki milionów dolarów z kieszeni gorliwych, acz oszukanych chrześcijan popłynęły na konta rozlicznych „nauczycieli wiary”, czyniąc z nich bogaczy. Ta „droga Balaama” to haniebne źródła całego ruchu pozytywnego wyznawania i jego zwodniczej „ewangelii sukcesu.

Ta fałszywa nauka odwołuje się do najniższych ludzkich pożądliwości: żądzy bogactw. „Jezus był bogaty”, więc i Jego uczniowie muszą być bogaci. Kenneth Hagin twierdzi, że jeżdżenie starym wozem zamiast nowym cadillakiem nie jest „pokorą, ale brakiem poznania [Bożych praw sukcesu]”. Frederick Price zgadza się z tym: „Jeżdżę rolls-roycem [...] idąc w ślady Jezusa”. Fałszywi prorocy obiecują za przysłane sobie ofiary „stokroć tyle w zamian”. Gloria Copeland pisze: „Dajesz [nam] [...] tysiąc dolarów, otrzymujesz sto tysięcy. [...] Marek 10,30 to świetny interes”. Oral Roberts obiecuje „CUDA SUKCESU” [wyróżnienie w oryginale] dla tych, którzy „skorzystają z tego stukrotnego zysku...” Czy różni się to czymś od sprzedawania odpustów? I jedno, i drugie jest drogą Balaama, choć w różnej postaci.

Gloria Copeland opowiada, jak nauczyła się władzy nad pieniędzmi i rozkazywania im, aby do niej przychodziły „w Imię Jezusa”. Balaam mógłby tylko pozazdrościć! Wszyscy nauczyciele wiary zyskali wielki majątek - lecz nie wskutek dawania innym, ale przekonywania swych naiwnych, złaknionych znaków słuchaczy, aby dawali im pieniądze. Piotr przestrzegał przed takimi fałszywymi prorokami, którzy „z chciwości wykorzystywać was będą przez zmyślone opowieści”! (2 P 2,3). Hańbą dla kościoła jest także to, że nie słychać w nim głośnych przestróg przed nimi.

Piotr zganił Szymona czarnoksiężnika za to, iż myślał, że „za pieniądze można nabyć dar Boży” (Dz 8,20). Tymczasem dziś w kościele normą stało się już pobieranie opłat za coś, co dana osoba zawdzięcza jedynie Bogu. Gdyby Szymon żył dziś, przekonałby się, że jego ofiara zapłaty za dary Ducha Świętego byłaby na seminariach „Znaków i Cudów” Johna Wimbera nie tylko przyjęta, ale wręcz wymagana! Gdyby już nic innego nie niepokoiło nas w ruchu Promise Keepers (Dotrzymujących Słowa, czyli kolejnego dziecka Vineyard), musiałyby i tak zastanowić nas astronomiczne opłaty, jakie pobiera ta organizacja za udział w swoich zjazdach.

Pobieranie opłat to zwyczaj powszechnie przyjęty wśród tzw. psychologów chrześcijańskich. Czy już wkrótce znękana dusza poszukująca zbawienia będzie musiała uregulować kościołowi rachunek za kazanie ewangelizacyjne wygłoszone przez pastora? Z jakiej więc racji żąda się opłat za „poradnictwo chrześcijańskie”? Gigantyczny przemysł „psychologii chrześcijańskiej” zrodził się właśnie dzięki słonym opłatom za godzinę porady. Już choćby ten fakt jest wystarczającą podstawą, aby „psychologię chrześcijańską”, zdobywającą szturmem kościoły, uczelnie i seminaria ewangelikalne, pozbawić tego przymiotnika.


Dochodowym biznesem stała się też muzyka chrześcijańska. Pewne grupy muzyczne nie przyjadą do kościoła ani na konferencję, jeśli nie zagwarantuje im się ogromnej kwoty za „występ”. Podobnie ma się rzecz z niektórymi słynnymi kaznodziejami i wykładowcami, którzy „słowo od Boga” zgadzają się przekazać jedynie za słone honorarium. Ludzie ci są zobowiązani do zadowalania tych, którzy płacą za ich usługi. Jedynie ci, którzy o nic nie proszą i którzy ufają Bogu i z wdzięcznością przyjmują to, co ktoś zechce im dać, czy to wielkie, czy małe, czy wręcz nic, cieszą się wolnością sług Bożych, zdolnych wiernie być „szczerymi w miłości” (Ef 4,15).

źródło:

Droga Balaama - miłość która zabija - http://www.tiqva.pl/bezdroa-bdu/142-droga-balaama-mio-ktora-zabija

Komentarze

Popularne posty