Odzwyczajanie ewangelicznych chrześcijan od Słowa Bożego cz.2
W ostatnim miesiącu, w części 1 tego cyklu [na blogu tekst ukazał się tydzień temu] przytoczyliśmy Apostoła Pawła mówiącego o tym, jak Chrześcijanie będą patrzeć na doktrynę biblijną w czasach poprzedzających powrót Chrystusa po swój kościół : "Przyjdzie bowiem czas, gdy zdrowej nauki nie zniosą, ale zgromadzą sobie nauczycieli według swoich pożądliwości, ponieważ ich uszy świerzbią. I odwrócą uszy od prawdy, a zwrócą się ku baśniom" (2 Tymoteusza 4:3,4). Jest tu wyraźnie powiedziane, że nauczanie biblijne nie będzie przychylnie traktowane. Można tu zauważyć aluzję, że doktryna będzie uważana za coś uciążliwego, czego Chrześcijanie nie będą chcieli "znieść." Stosowanie się do zdrowej nauki wymaga duchowej dyscypliny, troskliwej dbałości oraz podejmowania wyborów opartych na Słowie Bożym, które są sprzeczne z pragnieniami ciała.
Czym jest zdrowa doktryna? Są to po prostu Boże nauki zawierające Jego instrukcje, Jego wskazówki, Jego przykazania - w skrócie, jest to każde wypowiedziane przez Niego słowo począwszy od Księgi Rodzaju po Księgę Objawienia. "Nie samym chlebem będzie żył człowiek, ale każdym słowem Bożym" ( Łukasza 4:4). Jednak w Czasach Ostatecznych wielu, jeśli nie większość Chrześcijan nie będzie znosić zdrowej nauki.
Więc co pozostanie? Apostazja - forma Chrześcijaństwa, która jest pustą skorupą tego, czego naucza Biblia. Zaadoptuje ona pożądliwości ciała pod przykryciem pobożności, o czym mówi nam Paweł w swoim drugim liście do Tymoteusza. Co więcej, przyniesie ona ze sobą ogromną liczbę przekonujących Chrześcijan, którzy, chcąc lub nie chcąc, w sposób subtelny i nie subtelny (niemniej jednak zdecydowany), obalą zdrową naukę. I proces ten rozpoczął się już dawno.
Jak zaznaczyliśmy w części pierwszej, główną strategią Szatana w zwodzeniu ludzkości jest podważanie, wypaczanie, przekręcanie, zniekształcanie, zniesławianie, zaprzeczanie i pomniejszanie wartości Słowa Bożego na wszelki możliwy sposób. Produktem końcowym jego misji będzie odstępcza religia i kościół, w których to zwolennicy będą wywyższać i naśladować Antychrysta, człowieka nieprawości, który otrzyma pełnomocnictwo od Szatana. Wypełnienie tej misji wiąże się ze zwykle prostym sposobem, który odniósł ogromny sukces w Ogrodzie Eden i w czasach Starego Testamentu i Apostolskich. Był on kontynuowany w historii kościoła i jest po dzień dzisiejszy: nakłonienie ludzkości do odejścia i ostatecznie do całkowitego odrzucenia tego, co powiedział Bóg. Pierwszymi, którzy temu ulegli byli Adam z Ewą. Odziedziczona przez ich potomków grzeszna natura uczyniła z nich łatwiejszą ofiarę dla wroga, diabła, który krąży jak ryczący lew, "patrząc kogo mógłby pochłonąć" (1 Piotra 5:8).
Bóg nieustannie oznajmiał Izraelitom, że jeśli będą Mu posłuszni, będą błogosławieni, lecz jeżeli będą chodzić w nieposłuszeństwie, poniosą dewastujące skutki swoich grzechów: swoje oddzielenie od Boga, Boże oddzielenie od nich, utratę sprawiedliwego przewodnictwa i ochrony, oraz różne działania dyscyplinarne ze strony Boga, włącznie z poddaniem ich Jego gniewowi. Doświadczenia Izraela na pustyni w Księdze Wyjścia, oraz w powtarzających się cyklach buntu i pokuty w Księdze Sędziów świadczą o tym, że Bóg jest wierny swemu słowu i swoim przestrogom. Księga Powtórzonego Prawa wydaje się być treningiem nadmiaru informacji, gdyż Mojżesz wciąż na nowo wydaje Boże instrukcje dzieciom Izraela i nawołuje ich, aby starannie przestrzegali tego, co On nakazał. Nie była to jedynie kwestia prawa, ale życia: "Powiedział do nich: weźcie sobie do serca wszystkie te słowa, które wam dzisiaj oświadczam, byście przykazywali je waszym dzieciom, by pilnowały wypełnienia wszystkich słów tego prawa; Nie jest to bowiem dla was słowem pustym, gdyż jest waszym życiem" (Księga Powtórzonego Prawa 32:46-47).
Samuel, prorok i sędzia, powtórzył napomnienie Mojżesza ponad trzy wieki później: "Nie odstępujcie jednak od Pana, lecz służcie Panu z całego swego serca; a nie zbaczajcie z tej drogi, by iść za marnościami, które w niczym wam nie pomogą ani was nie wybawią, gdyż są marnością" (2 Samuela 12:20-21). Odwrócenie się od Boga nie jest tylko pogonią za marnością, czymś bezwartościowym, ale sam jego proces jest złem: "Gdyż bunt jest jak grzech czarów, a upór jest jak nieprawość i bałwochwalstwo"(1 Samuela 15:23). Napisana pod natchnieniem analogia Samuela nie tylko podkreśla niegodziwość buntu porównując go do bałwochwalstwa, ale oferuje nam również spojrzenie, które pomaga nam rozpoznać tak powszechną dzisiaj w kościele zachętę Szatana do nieposłuszeństwa.
Bałwochwalstwo było dominującym problemem. Dzieci Izraela miały zakazane czynienie rzeźbionych obrazów lub bożków ze srebra czy złota (Księga Wyjścia 20:3,4,23). Jaka była ich odpowiedź?: "Wypełnimy wszystko, co Pan mówił, i będziemy posłuszni"(Księga Wyjścia 24:7). Jednak niewiele dni później, gdy Mojżesz nie wracał z góry Synaj i ogarnął ich strach, odwrócili się oni od słów Boga do tego, co według nich miało lepiej zaspokoić ich emocjonalne i duchowe "odczuwane potrzeby." Stworzyli więc fizyczny obiekt uwielbienia – złotego cielca.
Chociaż ich czyn był totalnym buntem przeciwko Bogu, zastanówmy się, co też mogło wpłynąć na ich myślenie. Ich duchowy przywódca zniknął. Ogarnęła ich panika. Czuli się bardziej komfortowo z dotykalnymi formami oddawania czci, których nauczyli się od Egipcjan, niż z instrukcjami otrzymanymi od niewidzialnego Boga. Być może Aaron pomyślał, że najlepszym sposobem by uspokoić lud będzie danie im czegoś, z czym mogłyby się utożsamiać ich fizyczne zmysły - czegoś, co by ich pocieszyło w namacalny sposób.
Cóż jest złego w przyjęciu holistycznego podejścia, czyli zaspokojeniu potrzeb ciała, umysłu i ducha? Czyż nie można by było zaakceptować ich uwielbienia oddanego materialnemu przedmiotowi, jak też ich duchowego dopełnienia rytuału, jeśliby skierowany był on do Boga Abrahama, Izaaka, i Jakuba? Tak musiał pomyśleć Aaron. Uformował złotego cielca, zbudował ołtarz, pokierował ceremonią, i poświęcił uroczystość "dla Pana." Reakcja Izraela była pierwowzorem ducha religijnego ekumenizmu i kompromisu, tak powszechnego w dniach obecnych, który również bazuje na kłamstwach: "Oto są twoi bogowie, Izraelu, którzy cię wyprowadzili z ziemi Egiptu" (Księga Wyjścia 32: 4).
Potrzebujemy pilnie biblijnego zrozumienia tego, co obejmuje bałwochwalstwo. Jego przykłady oraz Boże przestrogi przeciwko niemu odnajdujemy w Starym Testamencie. Dlaczego miałyby mieć one dla nas znaczenie? Ponieważ Kościół Ewangeliczny kroczy dzisiaj śladami przykładu Arona! Większość chrześcijan zdefiniowałoby bałwochwalstwo jako "coś, co zajmuje miejsce Boga w naszym życiu." To prawda. A jednak za często, ta raczej ogólna odpowiedź nie pomaga nam w zrozumieniu dróg i sposobów, w jakie funkcjonuje bałwochwalstwo. Co za tym idzie, możemy nie posiadać umiejętności rozróżniania niezbędnej do tego, aby się mieć przed nim na baczności.
Dlaczego bałwochwalstwo jest czymś tak poważnym? Zacznijmy od rzeczy oczywistej: Biblia definiuje bożki jako fałszywych bogów (Psalm 96:5). Są one obiektami zwodzenia, i co gorsze, dziełem ludzi i diabłów. Oddawanie im czci jest obłędem. Sam kult składa się często z rozwiązłości i deprawacji, z obrządków rytualnych całkowicie opanowanych przez zmysły fizyczne. Bałwochwalstwo jest związane z materializmem i poszukiwaniem doznań, jest całkowicie zorientowane na cielesność. Tak zwane bożki są przedstawione fizycznie i wielbione zmysłowo. Większość ewangelicznych Chrześcijan to wie, ale wielu wydaje się nie rozumieć natury bałwochwalstwa i tego, jak podważa ono nasze uwielbienie prawdziwego i żywego Boga.
Uwielbienie, którego Bóg oczekiwał od Izraelitów, swojego wybranego ludu przeznaczonego do przyjęcia Jego Mesjasza, różniło się diametralnie od religijnych wysiłków narodów pogańskich. Zamiast dania im obrazów, Mojżesz przekazał im Boże słowa, a następnie zapisał je w Księdze. "I napisał Mojżesz wszystkie słowa PANA… I wziąwszy księgi przymierza, czytał w uszach ludu" (Księga Wyjścia 24:4,7). Powiedział im (a potem zapisał), że czynienie obrazów przedstawiających Boga jest potępione: " Nie czyń sobie obrazu rytego, ani żadnego podobieństwa rzeczy tych, które są na niebie wzgórę, i które na ziemi nisko, i które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał, ani im będziesz służył" (Księga Wyjścia 20:4-5).
Dlaczego Bóg nadał takie przykazanie? Ponieważ żaden wizerunek, który człowiek kiedykolwiek by narysował, wyrył, namalował, wyrzeźbił, stworzył za pomocą jakiegokolwiek medium, lub przywołał w swoim umyśle, nigdy nie mógłby prawdziwie przedstawiać Boga JHWH. On jest nieskończony (1 Królewska 8:27). On jest duchem (Jana 4: 24). On jest niewidzialny (Jana 1: 18). Nawet miejsca czci polecone przez Boga różniły się drastycznie od miejsc kultów pogańskich. Nie było w nich nic materialnego do oddawania czci! Miejsce Najświętsze w przybytku, a później w świątyni Salomona nie zawierało wizerunku Boga, ale Słowo Boga reprezentowane przez Arkę Przymierza. W Arce znajdowało się Świadectwo Boga, drugi komplet tablic napisanych własną Bożą ręką (Księga Powtórzonego Prawa 10: 1,2). Jeszcze raz, według Bożego projektu, nacisk położony został na Słowo.
Bóg tak zdecydował, aby objawić siebie ludzkości przez słowa, nie obrazy. Podobnie uwielbienie powinno odbywać się poprzez Jego Słowo, i zgodnie z Jego Słowem.
On niewątpliwie wybrał słowa, gdyż są one najbardziej odpowiednie do dokładnego przekazania tego, o czym chciał, aby rodzaj ludzki wiedział i co czynił. Słowa mają określone znaczenia i mogą być interpretowane obiektywnie. Tylko słowa, mówione lub pisane, mogą w przybliżeniu przekazać atrybuty naszego transcendentnego Boga i Jego boskiej natury. Wręcz przeciwnie, uwielbienie pobudzone obrazami bazuje bardziej na wyobraźni niż na nauczaniu Pisma Świętego. Religijne obrazy mogą tylko co najwyżej przekazać informacje w symboliczny i powierzchowny sposób. Interpretacja ich jest przeważnie subiektywna, zmysłowa, i opiera się głównie na wyobraźni obserwatora. Natomiast przesłanie Biblii nie dotyczy estetycznego zaspokojenia, ale naszego odkupienia; nie naszych uczuć, ale Jego prawdy, której obrazy nie mogą nigdy wyrazić, a tylko się jej sprzeciwić. Jezus modlił się do swego Ojca za swoich uczniów, "Poświęć ich przez swoją prawdę: twoje słowo jest prawdą" (Jana 17:17). Biblijna teologia ma charakter instruktażowy. Jest przekazana w słowach, żeby człowiek mógł ją zrozumieć. "Początkiem wszystkiego jest mądrość, zdobywaj ją, i za cały swój majątek zdobywaj roztropność"(Księga Przysłów 4:7).
Biblia zachęca do wiary, która jest oparta na dowodach, logice i rozsądku. Żaden system wierzeń opierający się na obrazach nie może zgłaszać takich roszczeń, i kiedy ludzie Księgi zwracają się do religijnych podobizn, porzucają oni rozum i podążają za bałwochwalstwem. Tak było z Izraelitami w ciągu ich historii, włącznie z tym, gdy mieli polecone przez Boga wykonanie węża z brązu jako symbolu wskazującego na ostateczną śmierć Chrystusa na krzyżu dla zapłaty za grzechy świata. Obrócili go oni później w obiekt kultu i w rezultacie Bóg nakazał im go zniszczyć (2 Królewska 18:4).
W ciągu swojej historii, Chrześcijaństwo również oddało się bałwochwalstwu poprzez podobizny i rytuał liturgiczny. Tradycja rzymskokatolicka przypisuje świętej Weronice uchwycenie wizerunku Chrystusa na swoim welonie, który przypuszczalnie stał się wzorem dla późniejszych ikon, obrazów, i rycin Jezusa. Święta Weronika jest czczona do dzisiaj podczas katolickiej ceremonii Drogi Krzyżowej. Kościół prawosławny rozbudował użycie ikon Chrystusa, Marii, i Świętych jako drogi do mistycznego przekroczenia tego, co doczesne poprzez symbolikę, która uzdalnia osobę do "duchowego widzenia" nieopisanej boskości. W lX-ym wieku, rosyjski Kościół Prawosławny wprowadził ikony jako główną część kultu, wraz z formą wróżbiarstwa pod nazwą "modlitwa przez ikony." Powtórzmy, jest to religijny bunt, które Pismo Święte stawia na równi z grzechem czarów.
Cesarz Konstantyn dołożył wielu starań, by włączyć bałwochwalcze obrazy do chrześcijaństwa w celu zaspokojenia tłumów pogan zmuszanych do dołączenia do swojej świeżo obranej religii państwowej. Jednak to w czasach Średniowiecza Kościół Rzymskokatolicki znacznie wzmógł wykorzystanie obrazów wizualnych. Zaczął on coraz bardziej akcentować posągi religijne, obrazy, płaskorzeźby, wystawy relikwii, jak też rozbudowaną liturgię przy użyciu luksusowych strojów, kadzideł, świec, i procesji, by zachęcić do udziału najbardziej nie wykształconych członków społeczeństwa. Zamiast edukowania, Kościół Rzymu karmił ich doznaniową, wizualną teologią, która pomnażała ignorancję Pisma Świętego i przedłużała przesądy. Dzięki Bożej łasce, prasa drukarska Gutenberga w XV wieku i Reformacja w wieku XVI przyczyniły się do tego, że ci, którzy "protestowali" przeciw nadużyciom Kościoła Katolickiego, powrócili do Biblii.
Co zadziwiające, kościół ewangeliczny stopniowo popada w bałwochwalstwo odwracając się od Słowa Boga do wizualnych obrazów. Celem Amerykańskiego Towarzystwa Biblijnego jest nagranie całej Biblii na wideo by zadowolić nasze wizualnie zorientowane pokolenie (którą czytanie mało obchodzi). Film Jezus, dramatyczne przedstawienie Ewangelii Łukasza, stał się podstawą zagranicznych działań ewangelicznych organizacji Campus Crusade.
Bardzo katolicki film "Męka Chrystusa" (The Passion of Christ) stała się niekontrolowanym hitem kinowym, głównie dzięki ogromnym wsparciu ze strony ewangelików. Biblijnie konserwatywne organizacje misyjne takie jak Ewangelia dla Azji [Gospel for Asia] używają wyprodukowanego w Hollywood filmu Mela Gibsona jako części swojego programu misyjnego. Miliony DVD z "Męką Chrystusa" zostało zakupionych przez kościoły ewangeliczne do swoich szkółek niedzielnych, studium Biblijnych i spotkań małych grup.
Wzrasta liczba filmów religijnych (np. "Narodzenie" [Nativity Story], czy "Jedna Noc z Królem") podczas gdy ewangelicy "partnerują" z Hollywoodem i demonstrują, że są otwartym i przynoszącym zyski rynkiem. Pewien pastor, po wykupieniu kin do prywatnego wyświetlania "Męki" (które przyniosło tylko jedno "nawrócenie"), pokutował. Dostał przekonanie, że jego kościół nie był partnerem, ale "alfonsem Hollywoodu." Na ile to może być prawda, i na ile godna pochwały była jego pokuta, jeśli nie zrozumie jaką poważną naturę (którą wyjaśniliśmy wcześniej) ma próba przedstawienia Bożego Słowa poprzez dramatyczną formę wizualną, jest on w niebezpieczeństwie powtórzenia tego samego błędu z wizualnym bałwochwalstwem.
Nie jest to całkowite potępienie środka przekazu jakim jest film/wideo, ale filmy nie mogą być używane do wizualnej reprezentacji Pisma Świętego bez stania się bałwochwalczymi. Obrazy są nie tylko historycznie fałszywe (pochodzą z wyobraźni scenarzysty lub reżysera), ale muszą również być dostosowane do mechaniki filmu (aktorstwo, kinematografia, kierownictwo artystyczne, światła, muzyka, efekty specjalne, itd.), które są tak zaprojektowane żeby mogły manipulować zmysłami i emocjami dla celów dramatycznych (patrz Show time for the Sheep? [Czas na przedstawienie dla Owiec], www.thebereancall.org dla bardziej szczegółowego wyjaśnienia).
Filmy biblijne są tylko jednym z tuzina trendów przyczyniających się do odzwyczajania ewangelików od Słowa Bożego i produkowania chrześcijańskich analfabetów Biblijnych. Jest to prawdą szczególnie jeśli chodzi o naszą zorientowaną wizualnie młodzież. W końcowej części tego cyklu chcemy podać obszerniejsze przykłady ruchów wewnątrz Chrześcijaństwa ewangelicznego, które w agresywny sposób odwracają nasze młode pokolenie od Pisma Świętego do bałwochwalstwa doznań.
Służymy miłosiernemu Bogu, który może wybawić duszę z najciemniejszych okoliczności, ale który nie będzie wspierać swoją Łaską religijnych dróg i sposobów człowieka w jego próbach służenia Mu. "Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami - mówi PAN" (Izajasza 55: 8). Popadamy w bałwochwalstwo w stopniu w jakim zbaczamy z Jego drogi. Jak wyjaśnił Jezus, "Bóg jest duchem, więc ci, którzy go czczą, powinni go czcić w duchu i w prawdzie." (Jana 4:24).
T. A. McMahon
Tłumaczyła: Ewa
źródło: https://www.thebereancall.org/content/weaning-evangelicals-word-part-2
LINK: Odzwyczajanie ewangelicznych chrześcijan od Słowa Bożego cz.1
Czym jest zdrowa doktryna? Są to po prostu Boże nauki zawierające Jego instrukcje, Jego wskazówki, Jego przykazania - w skrócie, jest to każde wypowiedziane przez Niego słowo począwszy od Księgi Rodzaju po Księgę Objawienia. "Nie samym chlebem będzie żył człowiek, ale każdym słowem Bożym" ( Łukasza 4:4). Jednak w Czasach Ostatecznych wielu, jeśli nie większość Chrześcijan nie będzie znosić zdrowej nauki.
Więc co pozostanie? Apostazja - forma Chrześcijaństwa, która jest pustą skorupą tego, czego naucza Biblia. Zaadoptuje ona pożądliwości ciała pod przykryciem pobożności, o czym mówi nam Paweł w swoim drugim liście do Tymoteusza. Co więcej, przyniesie ona ze sobą ogromną liczbę przekonujących Chrześcijan, którzy, chcąc lub nie chcąc, w sposób subtelny i nie subtelny (niemniej jednak zdecydowany), obalą zdrową naukę. I proces ten rozpoczął się już dawno.
Jak zaznaczyliśmy w części pierwszej, główną strategią Szatana w zwodzeniu ludzkości jest podważanie, wypaczanie, przekręcanie, zniekształcanie, zniesławianie, zaprzeczanie i pomniejszanie wartości Słowa Bożego na wszelki możliwy sposób. Produktem końcowym jego misji będzie odstępcza religia i kościół, w których to zwolennicy będą wywyższać i naśladować Antychrysta, człowieka nieprawości, który otrzyma pełnomocnictwo od Szatana. Wypełnienie tej misji wiąże się ze zwykle prostym sposobem, który odniósł ogromny sukces w Ogrodzie Eden i w czasach Starego Testamentu i Apostolskich. Był on kontynuowany w historii kościoła i jest po dzień dzisiejszy: nakłonienie ludzkości do odejścia i ostatecznie do całkowitego odrzucenia tego, co powiedział Bóg. Pierwszymi, którzy temu ulegli byli Adam z Ewą. Odziedziczona przez ich potomków grzeszna natura uczyniła z nich łatwiejszą ofiarę dla wroga, diabła, który krąży jak ryczący lew, "patrząc kogo mógłby pochłonąć" (1 Piotra 5:8).
Bóg nieustannie oznajmiał Izraelitom, że jeśli będą Mu posłuszni, będą błogosławieni, lecz jeżeli będą chodzić w nieposłuszeństwie, poniosą dewastujące skutki swoich grzechów: swoje oddzielenie od Boga, Boże oddzielenie od nich, utratę sprawiedliwego przewodnictwa i ochrony, oraz różne działania dyscyplinarne ze strony Boga, włącznie z poddaniem ich Jego gniewowi. Doświadczenia Izraela na pustyni w Księdze Wyjścia, oraz w powtarzających się cyklach buntu i pokuty w Księdze Sędziów świadczą o tym, że Bóg jest wierny swemu słowu i swoim przestrogom. Księga Powtórzonego Prawa wydaje się być treningiem nadmiaru informacji, gdyż Mojżesz wciąż na nowo wydaje Boże instrukcje dzieciom Izraela i nawołuje ich, aby starannie przestrzegali tego, co On nakazał. Nie była to jedynie kwestia prawa, ale życia: "Powiedział do nich: weźcie sobie do serca wszystkie te słowa, które wam dzisiaj oświadczam, byście przykazywali je waszym dzieciom, by pilnowały wypełnienia wszystkich słów tego prawa; Nie jest to bowiem dla was słowem pustym, gdyż jest waszym życiem" (Księga Powtórzonego Prawa 32:46-47).
Samuel, prorok i sędzia, powtórzył napomnienie Mojżesza ponad trzy wieki później: "Nie odstępujcie jednak od Pana, lecz służcie Panu z całego swego serca; a nie zbaczajcie z tej drogi, by iść za marnościami, które w niczym wam nie pomogą ani was nie wybawią, gdyż są marnością" (2 Samuela 12:20-21). Odwrócenie się od Boga nie jest tylko pogonią za marnością, czymś bezwartościowym, ale sam jego proces jest złem: "Gdyż bunt jest jak grzech czarów, a upór jest jak nieprawość i bałwochwalstwo"(1 Samuela 15:23). Napisana pod natchnieniem analogia Samuela nie tylko podkreśla niegodziwość buntu porównując go do bałwochwalstwa, ale oferuje nam również spojrzenie, które pomaga nam rozpoznać tak powszechną dzisiaj w kościele zachętę Szatana do nieposłuszeństwa.
Bałwochwalstwo było dominującym problemem. Dzieci Izraela miały zakazane czynienie rzeźbionych obrazów lub bożków ze srebra czy złota (Księga Wyjścia 20:3,4,23). Jaka była ich odpowiedź?: "Wypełnimy wszystko, co Pan mówił, i będziemy posłuszni"(Księga Wyjścia 24:7). Jednak niewiele dni później, gdy Mojżesz nie wracał z góry Synaj i ogarnął ich strach, odwrócili się oni od słów Boga do tego, co według nich miało lepiej zaspokoić ich emocjonalne i duchowe "odczuwane potrzeby." Stworzyli więc fizyczny obiekt uwielbienia – złotego cielca.
Chociaż ich czyn był totalnym buntem przeciwko Bogu, zastanówmy się, co też mogło wpłynąć na ich myślenie. Ich duchowy przywódca zniknął. Ogarnęła ich panika. Czuli się bardziej komfortowo z dotykalnymi formami oddawania czci, których nauczyli się od Egipcjan, niż z instrukcjami otrzymanymi od niewidzialnego Boga. Być może Aaron pomyślał, że najlepszym sposobem by uspokoić lud będzie danie im czegoś, z czym mogłyby się utożsamiać ich fizyczne zmysły - czegoś, co by ich pocieszyło w namacalny sposób.
Cóż jest złego w przyjęciu holistycznego podejścia, czyli zaspokojeniu potrzeb ciała, umysłu i ducha? Czyż nie można by było zaakceptować ich uwielbienia oddanego materialnemu przedmiotowi, jak też ich duchowego dopełnienia rytuału, jeśliby skierowany był on do Boga Abrahama, Izaaka, i Jakuba? Tak musiał pomyśleć Aaron. Uformował złotego cielca, zbudował ołtarz, pokierował ceremonią, i poświęcił uroczystość "dla Pana." Reakcja Izraela była pierwowzorem ducha religijnego ekumenizmu i kompromisu, tak powszechnego w dniach obecnych, który również bazuje na kłamstwach: "Oto są twoi bogowie, Izraelu, którzy cię wyprowadzili z ziemi Egiptu" (Księga Wyjścia 32: 4).
Potrzebujemy pilnie biblijnego zrozumienia tego, co obejmuje bałwochwalstwo. Jego przykłady oraz Boże przestrogi przeciwko niemu odnajdujemy w Starym Testamencie. Dlaczego miałyby mieć one dla nas znaczenie? Ponieważ Kościół Ewangeliczny kroczy dzisiaj śladami przykładu Arona! Większość chrześcijan zdefiniowałoby bałwochwalstwo jako "coś, co zajmuje miejsce Boga w naszym życiu." To prawda. A jednak za często, ta raczej ogólna odpowiedź nie pomaga nam w zrozumieniu dróg i sposobów, w jakie funkcjonuje bałwochwalstwo. Co za tym idzie, możemy nie posiadać umiejętności rozróżniania niezbędnej do tego, aby się mieć przed nim na baczności.
Dlaczego bałwochwalstwo jest czymś tak poważnym? Zacznijmy od rzeczy oczywistej: Biblia definiuje bożki jako fałszywych bogów (Psalm 96:5). Są one obiektami zwodzenia, i co gorsze, dziełem ludzi i diabłów. Oddawanie im czci jest obłędem. Sam kult składa się często z rozwiązłości i deprawacji, z obrządków rytualnych całkowicie opanowanych przez zmysły fizyczne. Bałwochwalstwo jest związane z materializmem i poszukiwaniem doznań, jest całkowicie zorientowane na cielesność. Tak zwane bożki są przedstawione fizycznie i wielbione zmysłowo. Większość ewangelicznych Chrześcijan to wie, ale wielu wydaje się nie rozumieć natury bałwochwalstwa i tego, jak podważa ono nasze uwielbienie prawdziwego i żywego Boga.
Uwielbienie, którego Bóg oczekiwał od Izraelitów, swojego wybranego ludu przeznaczonego do przyjęcia Jego Mesjasza, różniło się diametralnie od religijnych wysiłków narodów pogańskich. Zamiast dania im obrazów, Mojżesz przekazał im Boże słowa, a następnie zapisał je w Księdze. "I napisał Mojżesz wszystkie słowa PANA… I wziąwszy księgi przymierza, czytał w uszach ludu" (Księga Wyjścia 24:4,7). Powiedział im (a potem zapisał), że czynienie obrazów przedstawiających Boga jest potępione: " Nie czyń sobie obrazu rytego, ani żadnego podobieństwa rzeczy tych, które są na niebie wzgórę, i które na ziemi nisko, i które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał, ani im będziesz służył" (Księga Wyjścia 20:4-5).
Dlaczego Bóg nadał takie przykazanie? Ponieważ żaden wizerunek, który człowiek kiedykolwiek by narysował, wyrył, namalował, wyrzeźbił, stworzył za pomocą jakiegokolwiek medium, lub przywołał w swoim umyśle, nigdy nie mógłby prawdziwie przedstawiać Boga JHWH. On jest nieskończony (1 Królewska 8:27). On jest duchem (Jana 4: 24). On jest niewidzialny (Jana 1: 18). Nawet miejsca czci polecone przez Boga różniły się drastycznie od miejsc kultów pogańskich. Nie było w nich nic materialnego do oddawania czci! Miejsce Najświętsze w przybytku, a później w świątyni Salomona nie zawierało wizerunku Boga, ale Słowo Boga reprezentowane przez Arkę Przymierza. W Arce znajdowało się Świadectwo Boga, drugi komplet tablic napisanych własną Bożą ręką (Księga Powtórzonego Prawa 10: 1,2). Jeszcze raz, według Bożego projektu, nacisk położony został na Słowo.
Bóg tak zdecydował, aby objawić siebie ludzkości przez słowa, nie obrazy. Podobnie uwielbienie powinno odbywać się poprzez Jego Słowo, i zgodnie z Jego Słowem.
On niewątpliwie wybrał słowa, gdyż są one najbardziej odpowiednie do dokładnego przekazania tego, o czym chciał, aby rodzaj ludzki wiedział i co czynił. Słowa mają określone znaczenia i mogą być interpretowane obiektywnie. Tylko słowa, mówione lub pisane, mogą w przybliżeniu przekazać atrybuty naszego transcendentnego Boga i Jego boskiej natury. Wręcz przeciwnie, uwielbienie pobudzone obrazami bazuje bardziej na wyobraźni niż na nauczaniu Pisma Świętego. Religijne obrazy mogą tylko co najwyżej przekazać informacje w symboliczny i powierzchowny sposób. Interpretacja ich jest przeważnie subiektywna, zmysłowa, i opiera się głównie na wyobraźni obserwatora. Natomiast przesłanie Biblii nie dotyczy estetycznego zaspokojenia, ale naszego odkupienia; nie naszych uczuć, ale Jego prawdy, której obrazy nie mogą nigdy wyrazić, a tylko się jej sprzeciwić. Jezus modlił się do swego Ojca za swoich uczniów, "Poświęć ich przez swoją prawdę: twoje słowo jest prawdą" (Jana 17:17). Biblijna teologia ma charakter instruktażowy. Jest przekazana w słowach, żeby człowiek mógł ją zrozumieć. "Początkiem wszystkiego jest mądrość, zdobywaj ją, i za cały swój majątek zdobywaj roztropność"(Księga Przysłów 4:7).
Biblia zachęca do wiary, która jest oparta na dowodach, logice i rozsądku. Żaden system wierzeń opierający się na obrazach nie może zgłaszać takich roszczeń, i kiedy ludzie Księgi zwracają się do religijnych podobizn, porzucają oni rozum i podążają za bałwochwalstwem. Tak było z Izraelitami w ciągu ich historii, włącznie z tym, gdy mieli polecone przez Boga wykonanie węża z brązu jako symbolu wskazującego na ostateczną śmierć Chrystusa na krzyżu dla zapłaty za grzechy świata. Obrócili go oni później w obiekt kultu i w rezultacie Bóg nakazał im go zniszczyć (2 Królewska 18:4).
W ciągu swojej historii, Chrześcijaństwo również oddało się bałwochwalstwu poprzez podobizny i rytuał liturgiczny. Tradycja rzymskokatolicka przypisuje świętej Weronice uchwycenie wizerunku Chrystusa na swoim welonie, który przypuszczalnie stał się wzorem dla późniejszych ikon, obrazów, i rycin Jezusa. Święta Weronika jest czczona do dzisiaj podczas katolickiej ceremonii Drogi Krzyżowej. Kościół prawosławny rozbudował użycie ikon Chrystusa, Marii, i Świętych jako drogi do mistycznego przekroczenia tego, co doczesne poprzez symbolikę, która uzdalnia osobę do "duchowego widzenia" nieopisanej boskości. W lX-ym wieku, rosyjski Kościół Prawosławny wprowadził ikony jako główną część kultu, wraz z formą wróżbiarstwa pod nazwą "modlitwa przez ikony." Powtórzmy, jest to religijny bunt, które Pismo Święte stawia na równi z grzechem czarów.
Cesarz Konstantyn dołożył wielu starań, by włączyć bałwochwalcze obrazy do chrześcijaństwa w celu zaspokojenia tłumów pogan zmuszanych do dołączenia do swojej świeżo obranej religii państwowej. Jednak to w czasach Średniowiecza Kościół Rzymskokatolicki znacznie wzmógł wykorzystanie obrazów wizualnych. Zaczął on coraz bardziej akcentować posągi religijne, obrazy, płaskorzeźby, wystawy relikwii, jak też rozbudowaną liturgię przy użyciu luksusowych strojów, kadzideł, świec, i procesji, by zachęcić do udziału najbardziej nie wykształconych członków społeczeństwa. Zamiast edukowania, Kościół Rzymu karmił ich doznaniową, wizualną teologią, która pomnażała ignorancję Pisma Świętego i przedłużała przesądy. Dzięki Bożej łasce, prasa drukarska Gutenberga w XV wieku i Reformacja w wieku XVI przyczyniły się do tego, że ci, którzy "protestowali" przeciw nadużyciom Kościoła Katolickiego, powrócili do Biblii.
Co zadziwiające, kościół ewangeliczny stopniowo popada w bałwochwalstwo odwracając się od Słowa Boga do wizualnych obrazów. Celem Amerykańskiego Towarzystwa Biblijnego jest nagranie całej Biblii na wideo by zadowolić nasze wizualnie zorientowane pokolenie (którą czytanie mało obchodzi). Film Jezus, dramatyczne przedstawienie Ewangelii Łukasza, stał się podstawą zagranicznych działań ewangelicznych organizacji Campus Crusade.
Bardzo katolicki film "Męka Chrystusa" (The Passion of Christ) stała się niekontrolowanym hitem kinowym, głównie dzięki ogromnym wsparciu ze strony ewangelików. Biblijnie konserwatywne organizacje misyjne takie jak Ewangelia dla Azji [Gospel for Asia] używają wyprodukowanego w Hollywood filmu Mela Gibsona jako części swojego programu misyjnego. Miliony DVD z "Męką Chrystusa" zostało zakupionych przez kościoły ewangeliczne do swoich szkółek niedzielnych, studium Biblijnych i spotkań małych grup.
Wzrasta liczba filmów religijnych (np. "Narodzenie" [Nativity Story], czy "Jedna Noc z Królem") podczas gdy ewangelicy "partnerują" z Hollywoodem i demonstrują, że są otwartym i przynoszącym zyski rynkiem. Pewien pastor, po wykupieniu kin do prywatnego wyświetlania "Męki" (które przyniosło tylko jedno "nawrócenie"), pokutował. Dostał przekonanie, że jego kościół nie był partnerem, ale "alfonsem Hollywoodu." Na ile to może być prawda, i na ile godna pochwały była jego pokuta, jeśli nie zrozumie jaką poważną naturę (którą wyjaśniliśmy wcześniej) ma próba przedstawienia Bożego Słowa poprzez dramatyczną formę wizualną, jest on w niebezpieczeństwie powtórzenia tego samego błędu z wizualnym bałwochwalstwem.
Nie jest to całkowite potępienie środka przekazu jakim jest film/wideo, ale filmy nie mogą być używane do wizualnej reprezentacji Pisma Świętego bez stania się bałwochwalczymi. Obrazy są nie tylko historycznie fałszywe (pochodzą z wyobraźni scenarzysty lub reżysera), ale muszą również być dostosowane do mechaniki filmu (aktorstwo, kinematografia, kierownictwo artystyczne, światła, muzyka, efekty specjalne, itd.), które są tak zaprojektowane żeby mogły manipulować zmysłami i emocjami dla celów dramatycznych (patrz Show time for the Sheep? [Czas na przedstawienie dla Owiec], www.thebereancall.org dla bardziej szczegółowego wyjaśnienia).
Filmy biblijne są tylko jednym z tuzina trendów przyczyniających się do odzwyczajania ewangelików od Słowa Bożego i produkowania chrześcijańskich analfabetów Biblijnych. Jest to prawdą szczególnie jeśli chodzi o naszą zorientowaną wizualnie młodzież. W końcowej części tego cyklu chcemy podać obszerniejsze przykłady ruchów wewnątrz Chrześcijaństwa ewangelicznego, które w agresywny sposób odwracają nasze młode pokolenie od Pisma Świętego do bałwochwalstwa doznań.
Służymy miłosiernemu Bogu, który może wybawić duszę z najciemniejszych okoliczności, ale który nie będzie wspierać swoją Łaską religijnych dróg i sposobów człowieka w jego próbach służenia Mu. "Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami - mówi PAN" (Izajasza 55: 8). Popadamy w bałwochwalstwo w stopniu w jakim zbaczamy z Jego drogi. Jak wyjaśnił Jezus, "Bóg jest duchem, więc ci, którzy go czczą, powinni go czcić w duchu i w prawdzie." (Jana 4:24).
T. A. McMahon
Tłumaczyła: Ewa
źródło: https://www.thebereancall.org/content/weaning-evangelicals-word-part-2
LINK: Odzwyczajanie ewangelicznych chrześcijan od Słowa Bożego cz.1
Komentarze
Prześlij komentarz