Fałszywi mesjasze i rzekome cuda
Proroctwo pańskie o wielu fałszywych mesjaszach, którzy powstaną w czasach ostatnich, także się wypełnia. Samozwańcy pojawiali się zawsze, lecz dzisiejszy świat zalała istna powódź osób podających się za Mesjasza. Jim Jones i Charles Manson to tylko dwaj spośród wielu. Większość wschodnich guru, którzy w ciągu ostatnich 20 lat zalali Zachód, twierdzi o sobie to samo. Fakt, że czołowe dzienniki świata mogły zamieścić całostronicowe ogłoszenie obwieszczające, że „Chrystus jest teraz tutaj", jak to miało miejsce w kwietniu 1982 roku, to jeszcze jedna wskazówka, że nadszedł chyba czas wypełnienia i tego proroctwa. Osoby stojące za tym ogłoszeniem wyraźnie chciały dać czytelnikom do zrozumienia: ten „Chrystus" to nie Jezus. Biblijnym testem Antychrysta jest: „Któż zaś jest kłamcą, jeśli nie ten, kto zaprzecza, że Jezus jest Mesjaszem? Ten właśnie jest Antychrystem..." (1 J 2,22).
W ciągu ostatnich 20 lat dziesiątki milionów mieszkańców Zachodu skłoniły się ku głównemu założeniu mistycyzmu wschodniego, który - o czym jesteśmy przekonani - odegra kluczową rolę w kwestii przyjęcia Antychrysta. Tym założeniem jest reinkarnacja, która stopniowo podważa dominującą niegdyś na Zachodzie wiarę w zmartwychwstanie. Ktokolwiek bawi się okultyzmem, nie może w końcu uniknąć uznania reinkarnacji, jak to miało miejsce w przypadku Napoleona Hilla i wielu jego czytelników. Shirley MacLaine może tu służyć za przykład, a jej bestsellerowa autobiografia przekonała wielu. Nie można wierzyć jednocześnie w zmartwychwstanie i w reinkarnację - te dwa się wykluczają. Jezus doświadczył wskrzeszenia, nie reinkarnacji. Różnica między nimi jest równie oczywista, jak zasadnicza.
Reinkarnacja opiera się na wierze w „prawo karmy", które rzekomo wymaga, by kolejne życie miało na celu zapłatę za czyny dokonane w poprzednich wcieleniach. Mąż, który w obecnym życiu maltretuje żonę, w następnym życiu musi wrócić jako żona maltretowana przez męża. Karma nie potrafi uporać się z problemem zła, a tylko go unieśmiertelnia. Popełniający zbrodnię musi się stać ofiarą tej samej zbrodni, co z kolei wymaga, aby ktoś jeszcze popełnił zbrodnię, by następnie stać się jej ofiarą, i tak bez końca. Idąc w drugą stronę - przeżycia z obecnego wcielenia są rezultatem karmy z poprzedniego życia, które z kolei jest wynikiem jeszcze wcześniejszego, i tak w nieskończoną przeszłość. Gdzie się to wszystko zaczęło? Hinduizm mówi o czasie, gdy trzy guny (przymioty) bóstwa były w doskonałej równowadze i gdy istniała tylko pustka. Coś zachwiało równowagę bóstwa i tak rozpoczęło się prakriti (objawienie), które nadal trwa. Każdy więc podlega złej karmie, która miała początek w bóstwie i jest wpleciona w tworzywo wszechświata.
Choć opisana filozofia jest absolutnie beznadziejna, bezsensowna i amoralna, wielu czołowych psychiatrów stało się zwolennikami reinkarnacji, a to z tej przyczyny, iż niektórzy z ich pacjentów po „cofnięciu się" do przeszłości w stanie hipnozy opowiadali szczegóły ze swych rzekomych poprzednich wcieleń, w tym najróżniejsze dające się sprawdzić faktyczne dane, których nie mogliby sami wymyślić." Psychiatra Helen Wambach „cofnęła" ponad 5000 pacjentów do poprzednich wcieleń, a jej szczegółowa analiza ich „wspomnień" jest bardzo przekonująca. Oszustwem, jakie ma miejsce w przypadku transów hipnotycznych i innych form zmienionych stanów świadomości, zajmiemy się później.
Rola reinkarnacji w przygotowaniu świata na przyjęcie Antychrysta jest jasna. Żaden domniemany Chrystus nie mógłby się ogłosić biblijnym Mesjaszem bez fizycznych śladów po gwoździach w rękach i nogach i blizny po włóczni w boku. Jeśli jednak rozglądamy się nie za zmartwychwstałym Jezusem, lecz za ostatnim wcieleniem „ducha Chrystusowego", nie są potrzebne ślady gwoździ ani blizna po włóczni. Antychryst może ogłosić się Chrystusem i zyskać wiarę, jeśli będzie dysponował na tyle dużymi siłami metapsychicznymi, by czynić „cuda", których oczekuje się od Chrystusa w czasie Jego powrotu. W ten sposób mógłby „udowodnić", kim jest. Apostoł Paweł ostrzegł, że „pojawieniu się [Antychrysta] towarzyszyć będzie działanie szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów, z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości" (2 Tes 2,9-10). Stawia to w bardzo niebezpiecznej sytuacji tych chrześcijan, którzy wszystko, cokolwiek ma posmak cudu, uznają za pochodzące od Boga. Choć cuda mają swoją wagę, musimy uważać, by nie przypisywać im większego znaczenia, niż czyni to samo Pismo Święte. Sam Jezus wyraził się o Janie Chrzcicielu, iż nie było większego proroka narodzonego z niewiasty (Łk 7,28), a przecież powiedziano, że Jan „żadnego cudu nie uczynił" (J 10,41). O Jezusie natomiast mówi się, że choć czynił tak wiele cudów, Żydzi nie uwierzyli w Niego (J 12,37). Biblia nie naucza, że istnieje dziś wielkie zapotrzebowanie na posługę czynienia cudów, jak to się bardzo podkreśla w chrześcijańskiej telewizji. Biblia przypomina raczej o konieczności rozeznania - byśmy potrafili rozróżnić między tym, co od Boga, a tym, co od szatana.
Rzekome cuda
Odrzuciwszy cuda biblijne dzisiejsza nauka akceptuje cuda szatana, nie uznając ich prawdziwej natury, a traktując je jako rzekome naturalne siły umysłu, które nazywamy „zjawiskami metapsychologicznymi". Właśnie otwierając się na siły metapsychiczne (psi) nasze pokolenie dojrzewa do trzeciego wspomnianego przez Chrystusa sposobu, w który na mieszkańców ziemi ma przyjść oszustwo. Fantastyka naukowa upowszechnia wiarę w nadludzkie siły, bowiem wiele z tego, co dotąd przedstawiła, stało się już rzeczywistością. Dziś uwierzyć można właściwie we wszystko – lecz nie jako w cud Boży, a w rezultat podłączenia się do „Siły wszechświata".
Choć sceptyków wciąż nie brakuje, badania w dziedzinie parapsychologii zdołały sobie wyrobić w ostatnich latach mocną pozycję. Wysoki procent zarówno przeciętnych obywateli jak i czołowych naukowców żywi przekonanie, że potencjał ludzki obejmuje niewiarygodne możliwości, w rodzaju wiedzy uprzedniej, telepatii jasnowidztwa czy telekinezy. Takie możliwości są podobno dostępne dla każdego, kto wie, jak - przez osiągnięcie odpowiedniego stanu świadomości - podłączyć się do owej Siły.
Materialistyczny światopogląd nie przeszkodził Rosjanom angażować się w badania metapsychologiczne równie głęboko jak Amerykanie. Oczywiście próbuje się za wszelką cenę utrzymać czysto materialistyczną argumentację. Na przykład telepatię określono jako „biologiczne radio", ignorując fakt, że fal mózgowych nie rejestruje się dalej jak kilkanaście centymetrów od czaszki, podczas gdy doświadczenia telepatyczne udawały się w przypadku olbrzymich odległości, również między Ziemią a astronautami na orbicie. Pojawiły się liczne publikacje dokumentujące badania w dziedzinie psi, np. Frames of Meaning: The Social Construction of Extraordinary Science (Ramy znaczenia; Konstrukcja społeczna nauki niekonwencjonalnej), Parapsychology and the Experimental Methods, Psychic Discoveries Behind the Iron Curtain (Odkrycia
parapsychologiczne za Żelazną Kurtyną), Brain, Mind and Parapsychology (Mózg, umysł i parapsychologia) i wiele innych. Jak pisze Marilyn Ferguson:
"Historycznie rzecz biorąc, wielu wybitnych uczonych skłoniło się ku psi. Wśród pierwszych członków Towarzystwa Badań Parapsychicznych w Wielkiej Brytanii znaleźli się trzej nobliści: odkrywca elektronu J.J. Thompson, odkrywca argonu Lord Rayleigh oraz Charles Richet. Współzałożycielem Amerykańskiego Towarzystwa Badań Parapsychicznych był William James, zwany często ojcem psychologii amerykańskiej. Wśród noblistów szczególnym zainteresowaniem psi darzyli Alexis Carrel, Max Planck, małżeństwo Curie, Schrodinger, Charles Sherrington oraz Einstein. Carl Jung i Wolfgang Pauli, laureat Nobla w dziedzinie fizyki, stworzyli teorię o synchroniczności. Pierre Janet, wielki francuski uczony XIX wieku, prowadził aktywne badania nad psi. Luther Burbank i Thomas Edison bardzo się tą dziedziną interesowali."
Bez wątpienia nasze pokolenie, jak żadne inne w nowożytnej historii, dostaje się pod wpływ tak często przeoczanego znaku dni ostatecznych: religijnego oszustwa, które przynosi fałszywych proroków, fałszywych mesjaszy i fałszywe cuda. Wobec wielu innych znaków, jakie zaczynają się pojawiać, jest bardzo prawdopodobne, że świat, jak nigdy dotąd, skwapliwie szykuje się na przyjęcie Antychrysta. Przekonuje o tym wiele innych, jeszcze bardziej intrygujących faktów.
Fragment pochodzi z książki "Zwiedzione chrześcijaństwo"
cała książka w PDF znajduje się pod adresem: http://www.tiqva.pl/ksiazki/204-zwiedzione-chrzecijastwo
W ciągu ostatnich 20 lat dziesiątki milionów mieszkańców Zachodu skłoniły się ku głównemu założeniu mistycyzmu wschodniego, który - o czym jesteśmy przekonani - odegra kluczową rolę w kwestii przyjęcia Antychrysta. Tym założeniem jest reinkarnacja, która stopniowo podważa dominującą niegdyś na Zachodzie wiarę w zmartwychwstanie. Ktokolwiek bawi się okultyzmem, nie może w końcu uniknąć uznania reinkarnacji, jak to miało miejsce w przypadku Napoleona Hilla i wielu jego czytelników. Shirley MacLaine może tu służyć za przykład, a jej bestsellerowa autobiografia przekonała wielu. Nie można wierzyć jednocześnie w zmartwychwstanie i w reinkarnację - te dwa się wykluczają. Jezus doświadczył wskrzeszenia, nie reinkarnacji. Różnica między nimi jest równie oczywista, jak zasadnicza.
Reinkarnacja opiera się na wierze w „prawo karmy", które rzekomo wymaga, by kolejne życie miało na celu zapłatę za czyny dokonane w poprzednich wcieleniach. Mąż, który w obecnym życiu maltretuje żonę, w następnym życiu musi wrócić jako żona maltretowana przez męża. Karma nie potrafi uporać się z problemem zła, a tylko go unieśmiertelnia. Popełniający zbrodnię musi się stać ofiarą tej samej zbrodni, co z kolei wymaga, aby ktoś jeszcze popełnił zbrodnię, by następnie stać się jej ofiarą, i tak bez końca. Idąc w drugą stronę - przeżycia z obecnego wcielenia są rezultatem karmy z poprzedniego życia, które z kolei jest wynikiem jeszcze wcześniejszego, i tak w nieskończoną przeszłość. Gdzie się to wszystko zaczęło? Hinduizm mówi o czasie, gdy trzy guny (przymioty) bóstwa były w doskonałej równowadze i gdy istniała tylko pustka. Coś zachwiało równowagę bóstwa i tak rozpoczęło się prakriti (objawienie), które nadal trwa. Każdy więc podlega złej karmie, która miała początek w bóstwie i jest wpleciona w tworzywo wszechświata.
Choć opisana filozofia jest absolutnie beznadziejna, bezsensowna i amoralna, wielu czołowych psychiatrów stało się zwolennikami reinkarnacji, a to z tej przyczyny, iż niektórzy z ich pacjentów po „cofnięciu się" do przeszłości w stanie hipnozy opowiadali szczegóły ze swych rzekomych poprzednich wcieleń, w tym najróżniejsze dające się sprawdzić faktyczne dane, których nie mogliby sami wymyślić." Psychiatra Helen Wambach „cofnęła" ponad 5000 pacjentów do poprzednich wcieleń, a jej szczegółowa analiza ich „wspomnień" jest bardzo przekonująca. Oszustwem, jakie ma miejsce w przypadku transów hipnotycznych i innych form zmienionych stanów świadomości, zajmiemy się później.
Rola reinkarnacji w przygotowaniu świata na przyjęcie Antychrysta jest jasna. Żaden domniemany Chrystus nie mógłby się ogłosić biblijnym Mesjaszem bez fizycznych śladów po gwoździach w rękach i nogach i blizny po włóczni w boku. Jeśli jednak rozglądamy się nie za zmartwychwstałym Jezusem, lecz za ostatnim wcieleniem „ducha Chrystusowego", nie są potrzebne ślady gwoździ ani blizna po włóczni. Antychryst może ogłosić się Chrystusem i zyskać wiarę, jeśli będzie dysponował na tyle dużymi siłami metapsychicznymi, by czynić „cuda", których oczekuje się od Chrystusa w czasie Jego powrotu. W ten sposób mógłby „udowodnić", kim jest. Apostoł Paweł ostrzegł, że „pojawieniu się [Antychrysta] towarzyszyć będzie działanie szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów, z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości" (2 Tes 2,9-10). Stawia to w bardzo niebezpiecznej sytuacji tych chrześcijan, którzy wszystko, cokolwiek ma posmak cudu, uznają za pochodzące od Boga. Choć cuda mają swoją wagę, musimy uważać, by nie przypisywać im większego znaczenia, niż czyni to samo Pismo Święte. Sam Jezus wyraził się o Janie Chrzcicielu, iż nie było większego proroka narodzonego z niewiasty (Łk 7,28), a przecież powiedziano, że Jan „żadnego cudu nie uczynił" (J 10,41). O Jezusie natomiast mówi się, że choć czynił tak wiele cudów, Żydzi nie uwierzyli w Niego (J 12,37). Biblia nie naucza, że istnieje dziś wielkie zapotrzebowanie na posługę czynienia cudów, jak to się bardzo podkreśla w chrześcijańskiej telewizji. Biblia przypomina raczej o konieczności rozeznania - byśmy potrafili rozróżnić między tym, co od Boga, a tym, co od szatana.
Rzekome cuda
Odrzuciwszy cuda biblijne dzisiejsza nauka akceptuje cuda szatana, nie uznając ich prawdziwej natury, a traktując je jako rzekome naturalne siły umysłu, które nazywamy „zjawiskami metapsychologicznymi". Właśnie otwierając się na siły metapsychiczne (psi) nasze pokolenie dojrzewa do trzeciego wspomnianego przez Chrystusa sposobu, w który na mieszkańców ziemi ma przyjść oszustwo. Fantastyka naukowa upowszechnia wiarę w nadludzkie siły, bowiem wiele z tego, co dotąd przedstawiła, stało się już rzeczywistością. Dziś uwierzyć można właściwie we wszystko – lecz nie jako w cud Boży, a w rezultat podłączenia się do „Siły wszechświata".
Choć sceptyków wciąż nie brakuje, badania w dziedzinie parapsychologii zdołały sobie wyrobić w ostatnich latach mocną pozycję. Wysoki procent zarówno przeciętnych obywateli jak i czołowych naukowców żywi przekonanie, że potencjał ludzki obejmuje niewiarygodne możliwości, w rodzaju wiedzy uprzedniej, telepatii jasnowidztwa czy telekinezy. Takie możliwości są podobno dostępne dla każdego, kto wie, jak - przez osiągnięcie odpowiedniego stanu świadomości - podłączyć się do owej Siły.
Materialistyczny światopogląd nie przeszkodził Rosjanom angażować się w badania metapsychologiczne równie głęboko jak Amerykanie. Oczywiście próbuje się za wszelką cenę utrzymać czysto materialistyczną argumentację. Na przykład telepatię określono jako „biologiczne radio", ignorując fakt, że fal mózgowych nie rejestruje się dalej jak kilkanaście centymetrów od czaszki, podczas gdy doświadczenia telepatyczne udawały się w przypadku olbrzymich odległości, również między Ziemią a astronautami na orbicie. Pojawiły się liczne publikacje dokumentujące badania w dziedzinie psi, np. Frames of Meaning: The Social Construction of Extraordinary Science (Ramy znaczenia; Konstrukcja społeczna nauki niekonwencjonalnej), Parapsychology and the Experimental Methods, Psychic Discoveries Behind the Iron Curtain (Odkrycia
parapsychologiczne za Żelazną Kurtyną), Brain, Mind and Parapsychology (Mózg, umysł i parapsychologia) i wiele innych. Jak pisze Marilyn Ferguson:
"Historycznie rzecz biorąc, wielu wybitnych uczonych skłoniło się ku psi. Wśród pierwszych członków Towarzystwa Badań Parapsychicznych w Wielkiej Brytanii znaleźli się trzej nobliści: odkrywca elektronu J.J. Thompson, odkrywca argonu Lord Rayleigh oraz Charles Richet. Współzałożycielem Amerykańskiego Towarzystwa Badań Parapsychicznych był William James, zwany często ojcem psychologii amerykańskiej. Wśród noblistów szczególnym zainteresowaniem psi darzyli Alexis Carrel, Max Planck, małżeństwo Curie, Schrodinger, Charles Sherrington oraz Einstein. Carl Jung i Wolfgang Pauli, laureat Nobla w dziedzinie fizyki, stworzyli teorię o synchroniczności. Pierre Janet, wielki francuski uczony XIX wieku, prowadził aktywne badania nad psi. Luther Burbank i Thomas Edison bardzo się tą dziedziną interesowali."
Bez wątpienia nasze pokolenie, jak żadne inne w nowożytnej historii, dostaje się pod wpływ tak często przeoczanego znaku dni ostatecznych: religijnego oszustwa, które przynosi fałszywych proroków, fałszywych mesjaszy i fałszywe cuda. Wobec wielu innych znaków, jakie zaczynają się pojawiać, jest bardzo prawdopodobne, że świat, jak nigdy dotąd, skwapliwie szykuje się na przyjęcie Antychrysta. Przekonuje o tym wiele innych, jeszcze bardziej intrygujących faktów.
Fragment pochodzi z książki "Zwiedzione chrześcijaństwo"
cała książka w PDF znajduje się pod adresem: http://www.tiqva.pl/ksiazki/204-zwiedzione-chrzecijastwo
Komentarze
Prześlij komentarz