Pius XII - czy da się go wybielić ?

Panie Hunt, przeczytawszy kilka spośród pańskich ja­do­witych wypowiedzi przeciw papieżowi Piusowi XII (np. że Watykan „nie miał żadnego usprawiedliwienia ani na swoje partnerstwo z nazistami i ponawiane po­chwały Hi­t­lera z jednej strony, ani na ogłuszające mil­cze­nie o kwestii żydowskiej z drugiej...”), uznałem za wła­ściwe prze­słać panu ten artykuł redakcyjny z News­wee­ka [30 III 1998, s. 35]. Nie wiem, jakim poziomem dzien­ni­kar­skiej uczciwości zadowala się pan czy pańscy współ­pra­cownicy, pomijając jednak kwestię dzien­ni­kar­skiej ucz­ciwości, kalumnie rzucane przez pana na tego pa­pie­ża i w domyśle na jego poprzednika nie licują z wy­zna­waną przez pana wiarą w ewangelię. Cóż za ironia, że trzeba dopiero publicznej wypowiedzi świec­kich - i to często żarliwie antykatolickich - mass me­diów, aby oba­lić oszczerstwa kierowane przez zde­kla­ro­wanych chrześcijan przeciwko ich braciom i siostrom w wierze.

Chciałbym wierzyć, że katolicy mogą oczekiwać z pań­skiej strony publicznych przeprosin. Znając jednak pań­ską skłonność do przekręcania intencji tych, prze­ciw którym pan występuje, w tym także pańskich pro­te­sta­nc­kich towarzyszy (czytałem relację Gary'ego De­Ma­ra z debaty odbytej z panem), nie spodziewam się wiele...

Gdybym jednak mylił się w tym miejscu i zde­cy­do­wał­by się pan na naprawę tej krzywdy, to z radością opu­blikuję pańskie odwołanie w biuletynie mojej pa­ra­fii, Kościoła Świętego Edwarda.

PS. Parę miesięcy temu z kilkoma innymi kato­li­ka­mi wziąłem udział w projekcji pańskiego wideo „Ko­bie­ta ja­dąca na bestii” w pewnym protestanckim koś­cie­le fun­da­mentalistycznym w Grand Rapids. W czasie prze­zna­czo­nym na zgłaszanie pytań [...] mieliśmy spo­sob­ność spro­stować szereg przekłamań w tym wideo. [...] Pod ko­niec spotkania jeden z przywódców tej wspólnoty pod­szedł, aby uścisnąć nam dłonie, i oznajmił, że nabrał przekonania, iż „katolicy to jednak chrze­ści­ja­nie”.

*****

Nietrudno było „prostować” rzekome „przekłamania” pod nieobecność kogokolwiek zdolnego przedstawić górę dowodów dokumentujących ten film. Gdybym był obe­cny podczas tego wieczoru, spotkanie potoczyłoby się inaczej. Moje publiczne debaty z czołowymi apolo­ge­tami katolickimi są dostępne na kasetach audio, a nie­któ­re również na wideo. Są to formalne debaty, prze­bie­ga­jące według zasad ustalonych przez ich organizatora. Moi interlokutorzy mają wszelkie możliwości wytknięcia mi każdego „przekłamania”. Posiadamy w sprzedaży ka­se­ty z zapisem wszystkich tych debat; z tego, co wiem, nie można ich jednak uzyskać u moich katolickich opo­ne­ntów (na przykład u Karla Keatinga).

Dużo bardziej zasmucił mnie fakt, że tak ła­t­wo zdołał pan przekonać „jednego z przywódców tej wspól­noty”, iż reformacja była wynikiem sema­n­ty­cz­ne­go niepo­ro­zu­mie­nia, a ludzie ginący na stosach umie­ra­li na próżno, wsku­tek błędnego przekonania, iż ka­to­li­cyzm rzymski pro­ponuje fałszywą ewangelię, gdy tym­cza­sem je­go ewa­ngelia jest prawdziwa; że tysiące ewa­n­ge­licz­nych mi­sjonarzy, którzy przecierpieli wiele ze wzglę­du na Ewa­ngelię, w istocie straciło czas; że milio­ny ludzi, któ­rzy zostali zbawieni i opuścili kościół kato­lic­ki, uczy­ni­ło to niepotrzebnie, bo „katolicy to jednak chrze­ści­ja­nie”.

Jeśli idzie o moje „przekręcanie intencji tych, prze­ciw­ko którym występuję”, to sądzę, że zamiast bez za­sta­nowienia wierzyć w „relację Gary'ego DeMara z de­ba­ty odbytej ze [mną]”, powinien pan na własne uszy wy­słuchać tych debat, jeśli - jak pan twierdzi - istotnie za­leży panu na prawdzie. Ostatnią debatę z Garym De­Ma­rem odbyłem jakieś dwa miesiące temu; niech pan je­d­nak nie oczekuje uzyskania jej zapisu od Gary'ego De­Ma­ra, gdyż odmawia on jego udostępnienia. Jeśli fak­ty­cz­nie chce jej pan wysłuchać, służymy nagraniem.

Oskarżanie mnie o „jadowitość”, „kalumnie” i „osz­cze­rstwa” względem papieża Piusa XII odzwierciedla złość, którą przecież pan sam zarzuca mnie. Przesłany mi właśnie przez pana artykuł z Newsweeka już od dnia pu­blikacji spoczywa w moich pękatych archiwach na te­mat Piusa XII. Jest on przykładem podejmowanych os­ta­tnio dość często błędnych prób wybielenia tego papieża i Watykanu; próby te jednak, również i ta z Newsweeka, są fatalnie kiepskie, nadzieje te bowiem nie mają ża­d­ne­go uzasadnienia w rzeczywistości. W artykule tym jest je­dnak powiedziane wyraźnie to, czego powiedzenie za­rzu­ca pan mnie: mianowicie że Pius XII ani razu nie wy­po­wiedział się publicznie przeciwko Holokaustowi. Au­tor cytuje jednak pochwałę pod adresem Piusa XII za­mie­szczoną w New York Timesie (12 XII 1941) za pub­li­cz­ne wypowiedzi na rzecz pokoju, a przeciwko wojnie. Czy to właśnie miałby być wyraz odwagi?!

W eseju zacytowano wypowiedź z orędzia bożona­ro­dze­niowego Piusa XII z 1942 roku, skierowanego do świa­ta, i nazwano tego papieża „pierwszą postacią o mię­dzynarodowym znaczeniu, która potępiła to, co stop­nio­wo zamieniało się w holokaust”. Zwróćmy uwagę na prze­myślną figurę słowną: „co stopniowo za­mie­niało się w holokaust” zamiast słowa „Holo­kaust”. Tymczasem oficjalną politykę antyżydowską re­a­li­zowano już od lat i Holokaust od lat już trwał. A jednak ko­nto Piusa XII obciąża właśnie ten fakt, na który zwró­ci­łem uwagę i który ma wszelkie uzasadnienie w do­wo­dach: iż w orędziu bożonarodzeniowym z 1942 roku nie by­ło żadnej konkretnej, choć tak upragnionej przez obro­ńców Piusa XII, wypowiedzi (i wypowiedź taka ni­gdy nie padła głośno z jego ust), która jednoznacznie zwra­całaby uwagę na deportacje i eksterminację Żydów oraz potępiała ją. Bardziej niż na doli Żydów Piusowi XII za­leżało na obłaskawianiu Hitlera i ochranianiu kościoła w Niemczech oraz na tym, aby faszystowskie Niemcy by­ły silną twierdzą przeciwko komunizmowi.

Wbrew naiwnym pochwałom w Newsweeku, wy­gła­sza­nym 56 lat po orędziu z 1942 roku, ludzie cierpiący w piekle zgotowanym przez Hitlera byli przede wszy­st­kim gorzko rozczarowani. List protestujący przeciwko opo­rtunizmowi tego orędzia skierował do papieża 2 sty­cz­nia 1943 roku prezydent Rządu Polskiego na Uchodź­stwie Władysław Raczkiewicz. Czytamy tam m.in.: „Oj­cze Święty! W tej tragicznej chwili naród mój walczy nie ty­lko o swoje życie, ale i o wszystko, co jest w jego oczach święte. Błagają oni [...] aby podnieść głos i po­ka­zać jasno i wyraźnie, gdzie tkwi zło, i potępić wy­słu­gu­ją­cych się złu [...] Stolica Apostolska musi przerwać mi­l­cze­nie...” Pomimo wielu takich głosów z różnych stron Sto­lica Apostolska, rzekomy światowy strażnik mo­ral­no­ś­ci, nie przerwała haniebnego milczenia w obliczu naj­gor­szego zła, jakie oglądał świat.

Dla poparcia swego wybielania Piusa XII Newsweek wspo­mina o „11 tomach poświęconych latom wojny, opu­b­likowanych przez archiwa watykańskie...” Nie wspo­mina jednak o tym, że archiwa te - co przy­zna­ją ofi­cjalne wydawnictwa watykańskie - są „zamk­nię­te dla publiczności i historyków”. Trzej jezuici: An­gelo Ma­r­ti­ni, Burkhart Schneider i Pierre Blet, otrzy­ma­wszy od kościoła prawo wstępu do tych archiwów, ze­stawili te 11 to­mów, których nie sposób jednak uznać za w pełni udo­kumentowane i bezstronne. Czy po­wi­nie­nem więc od­ważyć się na użycie określenia „tu­szo­wa­nie” w kon­te­kś­cie nieustannego odmawiania do­stę­pu do ar­chiwum wa­tykańskiego? Książka Friedlandera* za­wiera du­żo cy­ta­tów z archiwów nazistowskich; autor chciał je po­równać z archiwami watykańskimi, ale nie otrzy­mał po­zwolenia. We wstępie Friedlander pisze: „przy­go­to­wu­jąc tę książkę ki­lkakrotnie podejmowałem pró­by uzy­s­kania wstępu do Ar­chiwum Watykańskiego. Na próżn
o”.

*Saul Friedlander, Pius XIII and the Third Reich


Z drugiej natomiast strony zostały udostępnione opinii pu­bliczn
ej archiwa nazistowskie dotyczące tych waż­kich lat; na mocy Ustawy o wolności informacji udo­stęp­nio­no też uprzednio tajne archiwa OSS (poprzedniczki CIA). Dokumenty te prezentują sylwetkę Piusa XII w zgo­ła innym świetle niż artykuł w Newsweeku czy inne pró­by wybielenia go na podstawie korzystnych materiałów do­starczonych przez sam Watykan. Po opublikowaniu ksią­żki Friedlandera wielu katolików wzywało Watykan do obalenia zawartych w niej tez - i Watykan obiecał to uczy­nić. W końcu po z górą trzydziestu lat doczekaliśmy się 11-tomowej obrony; nikt jednakże nie ma wstępu do Archiwum Watykańskiego, aby sprawdzić wiarygodność, a przede wszystkim kompletność zawartych w niej in­fo­r­ma­cji. Wniosek, iż Watykan coś ukrywa, opiera się za­tem nie tylko na informacjach uzyskanych z innych ar­chi­wów, ale i na fakcie niedopuszczenia bezstronnych hi­storyków do badania dokumentów watykańskich.

W próbach oczyszczenia Piusa XII często wskazuje się, iż jego milczenie o kwestii żydowskiej było spo­wo­do­wane obawą, że potępienie Holokaustu tylko roz­ju­szy­łoby Hitlera i pogorszyło sytuację. Poglądu tego nie spo­sób jednak obronić ani z logicznego, ani z histo­ry­cz­ne­go punktu widzenia. Faktem jest, że milczenie Piusa XII o Holokauście nikomu nie ocaliło życia. Rozsądniej bę­dzie uznać, że milczenie to wynikało z chęci ochrony in­teresów kościoła w Niemczech i z przekonania, iż Nie­m­cy to jedyna obrona kościoła przed wschodnim za­gro­żeniem komunizmu. Taki pogląd znajduje uzasad­nie­nie w materiale dowodowym.

Twierdzi się też, że nikt - a zwłaszcza nie Hitler - i tak by papieża nie posłuchał. Lecz archiwa nazistowskie po­kazują coś wręcz przeciwnego: iż Hitler do samego ko­ńca obawiał się wypowiedzi papieża, nawet w chwili gdy niemieckie wojska kupowały Włochy i otoczyły Wa­ty­kan. Po zarządzeniu przez Hitlera deportacji i eks­ter­mi­nacji wszystkich Żydów z Rzymu i Włoch biskup Hu­dal, otwarcie sympatyzujący z Hitlerem, przesłał tele­gram do Berlina, przestrzegając, że porywanie Żydów wprost spod bram Watykanu może zmusić papieża do pu­blicznego protestu, mimo iż chce on tego uniknąć. Je­d­nakże później, 28 października 1943 roku, sekretarz sta­nu Ernst von Weizsacker mógł już poinformować Berlin, że papież nie zaprotestuje, gdyż będzie czynił „wszy­stko, co w jego mocy, nawet w tak delikatnej spra­wie, aby nie narażać na szwank stosunków pomiędzy Wa­tykanem a Rządem Niemieckim ani też władzami nie­mieckimi w Rzymie”.

Pius XII milczał nie tylko publicznie, ale i dyplo­ma­ty­cz­nie. Wbrew propagandzie waty­kań­skich obrońców, iż pa­pież ów milczał publicznie, by tym skuteczniej dzia­łać za kulisami przez tajną dyp­lo­ma­cję, w archiwach na­zi­s­to­wskich nie ma żadnych ma­te­riałów, które mogłyby su­ge­rować podjęcie choćby je­d­nej poważniejszej próby w spra­wie Holokaustu poprzez ka­nały dyplomatyczne, któ­re działały bez przeszkód przez cały czas! Archiwa na­zi­sto­wskie, zawierające naj­ba­rdziej drobiazgowe infor­ma­cje o wszystkim, nawet o wadze złota uzyskanego z zę­bów ofiar, „nie zawierają ża­dnego dokumentu tra­k­tu­ją­ce­go o dyskusji o problemie ży­dowskim pomiędzy pa­pie­żem a którymś z ambasadorów Rze­szy, sekretarzem sta­nu bądź też dyplomatami nie­miec­kimi”.

Wątpliwości, czy brak takich zapisów nie jest czasem wynikiem polityki bądź przeoczenia, rozwiewa fakt, iż ar­chiwa nazistowskie zawierają zapis o trzech nie­zo­bo­wią­zujących zapytaniach ze strony nuncjusza pa­pies­kie­go monsignore Orsenigo. Pierwsze, przed­sta­wio­ne 15 X 1942 roku ambasadorowi Rzeszy Er­n­stowi Woer­man­no­wi, przekazywało wyrazy za­troskania nie­któ­rych Żydów fran­cuskich i lwowskich losem ich wy­wie­zionych krew­nych. Według notatek Woermanna z te­go spotkania za­py­tanie to wyrażono „z niejakim za­że­no­wa­niem i bez dal­szego naciskania”. Podejmując dru­gą próbę, Orse­ni­go spotkał się z sekretarzem stanu Ern­stem von Weiz­sa­cke­rem 6 XI 1942 roku i według no­ta­tek Weiz­sackera „od niechcenia napomknął o po­gło­s­kach o pla­nowanym za­ostrzeniu przepisów dotyczących mał­żeństw mie­sza­nych [katolicko-żydowskich]”. Próbę trze­cią Orsenigo pod­jął w sierpniu 1943 roku podczas spotka­nia z na­stęp­cą Weizsackera Steengrachtem. Prosił o zezwolenie 74-letniej ubo­giej Żydówce z Amsterdamu na wyjazd do sy­na do Londynu. W notatkach Steen­gra­ch­ta czytamy: „Nu­n­cjusz [...] [dorzucił] natychmiast, iż właś­ci­wie spra­wa wykracza poza jego kom­petencje i jeśli nic się nie da zrobić, to oczy­wiście po­go­dzi się z tym”.

Te trzy przypadki zapisane w archiwach na­zi­sto­w­skich trudno doprawdy uznać za wyraz wielkiej troski czy nacisk w sprawie żydowskiej! Pamiętajmy, że do cze­rwca 1943 roku naziści zdążyli już uśmiercić ponad trzy miliony Żydów, a deportacje do obozów zagłady od­bywały się non stop.

Istnieje ogromna dokumentacja kolaboracji Piusa XII i jego poparcia dla Hit­le­ra i jego reżimu. W tym miejscu za­cytuję tylko jedno jeszcze źródło: siostrę (potem mat­kę przełożoną) Pascalinę, filigranową i ude­rza­jąco pię­k­ną za­konnicę bawarską, którą często na­zy­wa­no „panią du­szy” i „najpotężniejszą kobietą w hi­s­torii Watykanu”. Trwa­ła ona przeszło 40 lat u boku Piu­sa XII dzień i noc: ja­ko towarzysz na narty, „asy­stent, gospo­dy­ni, zausznik, do­radca, druga matka, a w chwi­lach kry­ty­cznych - jego su­mienie”. Nikt nie podwa­ży jej nie­złom­nej lojalności i od­dania Piusowi XII - tym więc wymowniejsze jest, iż z takiego źródła otrzymujemy pe­ł­ne potwierdzenie tego, w co nie chce pan uwie­rzyć, i nie tylko te­go.

S. Pascalina była świadkiem przekazania Hit­le­ro­wi og­romnej sumy pieniędzy kościelnych na wspar­cie two­rzą­cej się Partii Narodowosocjalistycznej, gdy Eu­ge­nio Pa­celli był jeszcze nuncjuszem papieskim w Mo­na­chium. Kiedy w 1939 roku Pacelli został papieżem Piu­sem XII, Pascalina często błagała go, by zabrał głos prze­ciw Hitlerowi i Holokaustowi, lecz na próżno. Wrza­ła z gniewu, że „pierwszym oficjalnym krokiem Pacel­lego ja­ko Piusa XII było zalecanie się do Hitlera”, zdruzgota­na „»po­błaż­li­wym poselstwem«, jakie Ojciec Święty po raz pierwszy skie­rował do Hitlera. [...] To, jak daleko po­su­wał się papież i popierający go duchowni w głaskaniu Füh­rera, było dla niej przerażające”. To ona by­ła sekre­ta­rzem podczas spotkania, na którym papież wraz z nie­miec­kimi kardynałami obmyślali treść tego pie­rw­szego li­stu do Hitlera. Trzeba powiedzieć, że to wła­ś­nie po­pu­lar­ność Pacellego wśród kardynałów nie­miec­kich dzięki jego poparciu dla reżimu nazi­sto­w­skie­go za­de­cydowała o korzystnym dla niego głosowaniu po śmie­rci Piusa XI.

Ten pierwszy list Piusa XII do Hitlera rozpoczynał się słowami: „Do Znakomitego Herr Adolfa Hitlera, Führera i Kanclerza Rzeszy Niemieckiej!” Następnie głosił: „Z wie­lką przyjemnością wspominamy liczne lata przeżyte w Niemczech jako nuncjusz apostolski, kiedy czyniliśmy wszy­stko, co w naszej mocy, aby harmonijnie ułożyć stosunki pomiędzy Kościołem a Państwem. Teraz zaś [...] o ileż żarliwiej modlimy się, aby cel ten osiągnąć...” (Pa­mię­tajmy, że jest to rok 1939, a niegodziwość Hitlera jest już światu znana).

Piusowi XII przypisuje się ocalenie tysięcy rzymskich Żydów, jednakże to Pascalina przedstawiła mu ten plan oraz obmyśliła i przeprowadziła go w przemyślny, po­ta­je­mny sposób. To ta krucha, lecz o żelaznej woli za­kon­ni­ca „ryzykowała dla Żydów wszystko [...] wydawała set­ki papieskich dowodów tożsamości [...] [aby Żydzi] mo­gli jako chrześcijanie przechodzić przez posterunki fa­szystowskie za bezpieczne mury Watykanu”. Hitler zgo­dził się bowiem, że Watykan, kościoły i nie­ru­cho­mo­ś­ci kościelne, w tym letnia rezydencja papieska w Castel Ga­ndolfo, są wolne od niemieckiej inspekcji. W zamian za tę grzeczność papież oznajmił światu, że wojska nie­miec­kie zachowują się godnie.

3 września 1943 roku Weizsacker (wówczas am­ba­sa­dor niemiecki przy Stolicy Apostolskiej) wysłał z Rzymu me­morandum, w którym zapewnia Hitlera, iż „W Wa­ty­ka­nie rośnie troska o los Włoch i Niemiec [...] w prze­ko­na­niu papieża potężna Rzesza Niemiecka jest nie­od­zo­w­na dla przyszłości Kościoła Katolickiego”. 24 września w ko­lejnej przesyłce z Rzymu Weizsacker wspomniał o nie­ustannym marzeniu Watykanu, aby „siły zachodnie uświadomiły sobie na czas, gdzie leży ich prawdziwy in­teres, i aby dołączyły do niemieckiego wysiłku i po­mo­g­ły ocalić kulturę europejską od bolszewizmu”. Tego sa­me­go dnia w Niemczech sekretarz stanu Steengracht w me­morandum, jakie zachowało się w archiwach na­zi­stow­skich, zauważył, że nuncjusz Orsenigo „oświadczył, z własnej woli, iż [...] tylko Niemcy i Watykan są w sta­nie uporać się z zagrożeniem bolszewickim...”

Gdy wojna dobiegała końca, papież nalegał na alia­n­tów, aby postąpili łagodnie tak z Hitlerem jak i z Mus­so­li­nim. Obaj dyktatorzy do śmierci pozostali katolikami. Nic nie usprawiedliwia faktu, że Pius XII nigdy nie ekskomunikował żadnego z tych mistrzów zbrodni, pomimo nieopisanego zła, jakiego się dopuścili.

Sprawa wykracza jednak daleko poza osobę sa­me­go Piusa XII. Odzwierciedlał on tylko sobą długie stu­le­cia antysemityzmu poprzednich papieży i swego koś­cio­ła, obfitujące w prześladowania i śmierć rzesz Ży­dów.

Artykuł pochodzi ze strony:http://www.tiqva.pl/to-co-byo/12-pius-xii-czy-da-si-obroni

Komentarze

  1. "Paweł VI ogłosił zamiar beatyfikacji Piusa XII 8 listopada 1965 r. podczas VIII sesji Soboru Watykańskiego II. Wiedział, że spotka się to z negatywną reakcją wielu środowisk, dlatego podjął bezprecedensową decyzję, aby przeprowadzić szeroką kwerendę w archiwach watykańskich i opublikować najważniejsze dokumenty dotyczące roli, jaką Stolica Apostolska odegrała w czasie II wojny światowej. Było to niezwykle trudne zadanie, ponieważ ogromna dokumentacja z tego okresu, szacowana na ponad 16 mln dokumentów, była nieuporządkowana i nie miała jakiegokolwiek katalogu. Po wielu latach wytężonej pracy czterech historyków jezuitów opublikowało zbiór najważniejszych dokumentów z tego okresu pt. „Actes et Documents du Saint-Siège relatifs à la seconde guerre mondiale” (Watykan, 1965–1981). Nikt do tej pory nie podważył prawdziwości zawartych tam informacji ani nie przedstawił dokumentów o innej wymowie."

    https://www.gosc.pl/doc/3542898.Zamrozona-beatyfikacja


    "Liga Przeciwko Zniesławianiu (Anti-Defamation League), która walczy od 94 lat z przejawami zniesławiania, nienawiści i antysemityzmu, zaapelowała do Benedykta XVI, aby zawiesił proces beatyfikacyjny papieża Piusa XII. Dla Żydów wyniesienie na ołtarze Kościoła rzymskokatolickiego tego papieża budzie wiele kontrowersji i emocji. Zarzuca się mu, że pomijał milczeniem zagładę Żydów podczas II wojny światowej. Podobne wątpliwości wyrażane są w wielu krajach, w tym USA.

    Zdaniem ADL, proces beatyfikacyjny powinien zostać wstrzymany do czasu archiwów watykańskich dotyczących tego okresu, które wciąż pozostają zamknięte mimo wielokrotnych próśb ich udostępnienia ze strony historyków z całego świata.

    Apelujemy do papieża Benedykta XVI, aby wstrzymał proces beatyfikacji papieża Piusa XII w imię dążenia do historycznej prawdy i pogłębiania przyjaźni między Kościołem katolickim i narodem żydowskim – powiedział Abraham Foxman, dyrektor Ligi Przeciwko Zniesławianiu, który sam przeżył Holokaust, uratowany przez Polkę Bronisławę Kurpis, jego przybraną matkę.

    Chociaż rozumiemy, że proces beatyfikacji jest wewnętrzną sprawą Kościoła, to sprawa dotycząca tego, co Pius XII zrobił lub nie zrobił, aby pomóc w ratowaniu Żydów podczas Holokaustu, jest fundamentalną kwestią, która powinna być wyjaśniona dla dobra stosunków między Żydami i katolikami. Kontynuowanie procesu beatyfikacyjnego bez posiadania dostępu do pełni faktów może być przedwczesne, zwłaszcza gdy wciąż niewiele wiemy jeszcze na temat prawdy historycznej o działaniach Watykanu podczas wojny – czytamy w oświadczeniu Abrahama Foxmana."

    https://www.ekumenizm.pl/koscioly/katolickie/apel-o-wstrzymanie-procesu-beatyfikacji-piusa-xii/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty