Ludzie będą samolubni
Może się to wydawać dziwne, ale również ludzie Kościoła — i to nie tylko Norman Vincent Peale i Robert Schuller, lecz ewangeliczni przywódcy — idąc śladem chrześcijańskich psychologów otwarcie promują umiłowanie, a nawet ubóstwienie siebie samego. Niestety, to zwiedzenie (które nieuchronnie rodzi całe mnóstwo innych herezji) cieszy się aprobatą wielu liderów, którzy sami nigdy nie nauczaliby takich rzeczy, lecz popierają dzieła innych, którzy to czynią.
Proszę wybaczyć, ale wystaje panu pańskie ego...
Sir John Marks Templeton, bogaty fundator "nagrody Templetona za wkład w rozwój religii", prawdopodobnie ma dobre intencje, lecz jest jednym z najbardziej zwiedzionych ludzi na świecie. Pośrednio zdążył już zwieść całe rzesze innych, a wśród nich nawet przywódców z kręgów ewangelicznego chrześcijaństwa. Jego okultystyczne i bezbożne poglądy są głoszone od kilkudziesięciu lat w kolejnych książkach, reklamowanych nie tylko przez Normana Vincenta Peale'a i Roberta Schullera (czego można się spodziewać) lecz również w magazynie Christianity Today, a także przez Chucka Colsona, Billy Grahama, Billa Brighta i innych. Nic zatem dziwnego, że odrzuciwszy prawdziwego Boga Templeton promuje psychologiczne umiłowanie siebie samego, nazywając ludzkie ego "Bogiem we wnętrzu każdego człowieka". W książce Discovering the Laws o f Life [Odkrywając prawa życia] Templeton pisze:
"Poprzez nasze wybory i postawy tworzymy nasze własne niebo lub piekło tutaj, na ziemi (...) jedynym miejscem, gdzie możemy znaleźć niebo, jest nasze własne serce. (...)
Nasza wewnętrzna dobroć jest zasadniczym faktem naszego istnienia. (...) Gdy przyjmiemy tę prawdę, doświadczymy nieba na ziemi (...) pokoju i obecności Boga w nas.
Bądź uczciwy. Bądź prawdziwy. Kochaj całym sobą (...) boskość w Twoim
wnętrzu (...) prowadzi Cię ku doskonałości." Powyższy fragment jest jedynie małą próbką nauk Antychrysta zawartych w tej ohydnej książce. Więcej podobnych myśli można znaleźć w pozostałych jego dziełach. Mimo to, cała ostatnia strona co najmniej jednego numeru magazynu Christianity Today reklamowała Dicsovering the Laws of Life. Opatrzona nagłówkiem "Ta książka zainspiruje miliony czytelników" reklama zawierała wyrazy poparcia pięciu znanych przywódców religijnych, którzy wychwalali tę książkę również na tylnej okładce każdego egzemplarza: Normana Vincenta Peale'a (który napisał również wstęp), Roberta Schullera, Billy Grahama i dwóch znanych liderów z kręgów katolickiego New Age. Cechą wspólną wszystkich pochlebnych recenzji (oraz wydawców magazynu, w którym ukazała się reklama) jest uznanie dla psychologii i psychiatrii.
"Ludzie będą samolubni"
Wypełnienie Pawłowego proroctwa o czasach ostatecznych będzie polegało między innymi na tym, że ludzie będą "samolubni" [II Tym. 3:2]. Jak pokazaliśmy powyżej, miłość własna i jej bliźniacze rodzeństwo, poczucie własnej wartości, są nauczane w Kościele na szeroką skalę jako element psychologii chrześcijańskiej. Psycholog James Dobson robi, co może, zwalczając coś, co nazywa epidemią obniżenia poczucia własnej wartości, które dotyka ludzi na całym świecie. Jak już odnotowaliśmy wcześniej, jego zdaniem należałoby zaordynować wszystkim kobietom na świecie dużą dawkę samoakceptacji trzy razy dziennie aż do ustąpienia objawów. Kierowany wielką i (z całą pewnością) szczerą troską o młodzież Dobson ostrzega przed niebezpieczeństwem "niepowetowanych strat" w dziecięcym poczuciu własnej wartości, używając takich sformułowań jak "nie ma ucieczki" czy "skrzywdzone dziecko" — a to wystarczy, by wepchnąć przerażonych rodziców w ramiona najbliższego psychologa chrześcijańskiego zamiast w ramiona samego Pana!
Dobson zasługuje na honorowy tytuł "apostoła poczucia własnej wartości" — wszak zrobił więcej w celu oswojenia Kościoła z psychologią w ogólności, a szczególnie z ewangelią poczucia własnej wartości niż wszyscy inni, z samym Robertem Schullerem włącznie. Ponad trzy tysiące stacji radiowych z kilkoma świeckimi włącznie nadaje audycję Focus on the Family. Zgodnie z profilem swojej służby Dobson nie naucza z Biblii, ponieważ nie jest pastorem ani nauczycielem biblijnym. Jego porady są oparte na różnych szkołach psychologicznych.
Misjonarz poczucia własnej wartości
Dobsona można by również nazwać "misjonarzem poczucia własnej wartości". Swoje przesłanie zawiózł nawet do Chin z błogosławieństwem tamtejszego rządu, gdzie spodziewa się nawiązać kontakt z dwustoma milionami chińskich rodzin. Czy jest zwiastunem Ewangelii, jak Hudson Taylor i inni misjonarze (z których wielu było męczennikami)? Nie, ponieważ chiński rząd, z którym Dobson wszedł w bezbożny alians, nigdy by na to nie pozwolił. Dobson zamierza nauczać Chińczyków "zasad rodzinnych" — oczywiście psychologicznych, a nie biblijnych.
Wielkość wiary Dobsona w psychologię (najwyraźniej przekraczającą zasadę sola scriptura wyznawaną przez Reformatorów) można zobaczyć w zdumiewającym fakcie, iż wszyscy doradcy telefoniczni oddziału Focus on the Family w Colorado Springs są i muszą być "licencjonowanymi profesjonalistami w dziedzinie zdrowia psychicznego". Czy ich porady mogą polegać na przykład na skierowaniu danej osoby do najbliższego pastora ewangelicznego? Nie. Każdy pastor na liście osób polecanych również musi być "licencjonowanym profesjonalistą w dziedzinie zdrowia psychicznego". Dobson wyraźnie bardziej polega na psychologii niż na Słowie Bożym — a już z pewnością nie wyłącznie na Słowie Bożym pozbawionym domieszek wynalezionych przez ateistów wrogich chrześcijaństwu. Nie będąc "profesjonalistą w dziedzinie zdrowia psychicznego" apostoł Paweł nie dostałby się dzisiaj na listę sporządzoną przez Dobsona.
Podobnie jak Piotr, Jakub, Jan czy którykolwiek z Reformatorów lub Moody, Spurgeon, C. T. Sudd, Hudson Taylor oraz cały zastąp innych mężów
i niewiast Bożych w historii Kościoła. Ten prosty fakt wystarczy, by wykazać wkład psychologii w odwrócenie wierzących od Boga i Jego Słowa jako jedynego
źródła prawdy ku psychologii. Cóż za wstyd, rozwijać się w takim kierunku!
Pomyślcie tylko!
To niesamowite, że nieskończony Stwórca wszechświata oferuje samego siebie tak zdegenerowanym i egoistycznym tworom jak my! W dodatku Jego miłość nie jest jakąś bezosobową, kosmiczną siłą — jest osobową, bliską relacją. Pomyślcie tylko! Taka miłość powinna w nas wzbudzić żarliwą odpowiedź. Jeśli większość z nas wyraża miłość do Boga raz dziennie, to jak możemy mówić o miłowaniu Go całym naszym jestestwem? Niestety, nawet chrześcijanie dali się złapać w pułapkę zakazanej miłości własnej, co prowadzi nieuchronnie do również zakazanego umiłowania świata [I Jana 2:15] i pogoni za jego zwodniczymi błyskotkami.
Artykuł pochodzi z książki; "Psychologia a kościół", cała książka w PDF znajduje się pod adresem: http://www.tiqva.pl/component/attachments/download/3
Proszę wybaczyć, ale wystaje panu pańskie ego...
Sir John Marks Templeton, bogaty fundator "nagrody Templetona za wkład w rozwój religii", prawdopodobnie ma dobre intencje, lecz jest jednym z najbardziej zwiedzionych ludzi na świecie. Pośrednio zdążył już zwieść całe rzesze innych, a wśród nich nawet przywódców z kręgów ewangelicznego chrześcijaństwa. Jego okultystyczne i bezbożne poglądy są głoszone od kilkudziesięciu lat w kolejnych książkach, reklamowanych nie tylko przez Normana Vincenta Peale'a i Roberta Schullera (czego można się spodziewać) lecz również w magazynie Christianity Today, a także przez Chucka Colsona, Billy Grahama, Billa Brighta i innych. Nic zatem dziwnego, że odrzuciwszy prawdziwego Boga Templeton promuje psychologiczne umiłowanie siebie samego, nazywając ludzkie ego "Bogiem we wnętrzu każdego człowieka". W książce Discovering the Laws o f Life [Odkrywając prawa życia] Templeton pisze:
"Poprzez nasze wybory i postawy tworzymy nasze własne niebo lub piekło tutaj, na ziemi (...) jedynym miejscem, gdzie możemy znaleźć niebo, jest nasze własne serce. (...)
Nasza wewnętrzna dobroć jest zasadniczym faktem naszego istnienia. (...) Gdy przyjmiemy tę prawdę, doświadczymy nieba na ziemi (...) pokoju i obecności Boga w nas.
Bądź uczciwy. Bądź prawdziwy. Kochaj całym sobą (...) boskość w Twoim
wnętrzu (...) prowadzi Cię ku doskonałości." Powyższy fragment jest jedynie małą próbką nauk Antychrysta zawartych w tej ohydnej książce. Więcej podobnych myśli można znaleźć w pozostałych jego dziełach. Mimo to, cała ostatnia strona co najmniej jednego numeru magazynu Christianity Today reklamowała Dicsovering the Laws of Life. Opatrzona nagłówkiem "Ta książka zainspiruje miliony czytelników" reklama zawierała wyrazy poparcia pięciu znanych przywódców religijnych, którzy wychwalali tę książkę również na tylnej okładce każdego egzemplarza: Normana Vincenta Peale'a (który napisał również wstęp), Roberta Schullera, Billy Grahama i dwóch znanych liderów z kręgów katolickiego New Age. Cechą wspólną wszystkich pochlebnych recenzji (oraz wydawców magazynu, w którym ukazała się reklama) jest uznanie dla psychologii i psychiatrii.
"Ludzie będą samolubni"
Wypełnienie Pawłowego proroctwa o czasach ostatecznych będzie polegało między innymi na tym, że ludzie będą "samolubni" [II Tym. 3:2]. Jak pokazaliśmy powyżej, miłość własna i jej bliźniacze rodzeństwo, poczucie własnej wartości, są nauczane w Kościele na szeroką skalę jako element psychologii chrześcijańskiej. Psycholog James Dobson robi, co może, zwalczając coś, co nazywa epidemią obniżenia poczucia własnej wartości, które dotyka ludzi na całym świecie. Jak już odnotowaliśmy wcześniej, jego zdaniem należałoby zaordynować wszystkim kobietom na świecie dużą dawkę samoakceptacji trzy razy dziennie aż do ustąpienia objawów. Kierowany wielką i (z całą pewnością) szczerą troską o młodzież Dobson ostrzega przed niebezpieczeństwem "niepowetowanych strat" w dziecięcym poczuciu własnej wartości, używając takich sformułowań jak "nie ma ucieczki" czy "skrzywdzone dziecko" — a to wystarczy, by wepchnąć przerażonych rodziców w ramiona najbliższego psychologa chrześcijańskiego zamiast w ramiona samego Pana!
Dobson zasługuje na honorowy tytuł "apostoła poczucia własnej wartości" — wszak zrobił więcej w celu oswojenia Kościoła z psychologią w ogólności, a szczególnie z ewangelią poczucia własnej wartości niż wszyscy inni, z samym Robertem Schullerem włącznie. Ponad trzy tysiące stacji radiowych z kilkoma świeckimi włącznie nadaje audycję Focus on the Family. Zgodnie z profilem swojej służby Dobson nie naucza z Biblii, ponieważ nie jest pastorem ani nauczycielem biblijnym. Jego porady są oparte na różnych szkołach psychologicznych.
Misjonarz poczucia własnej wartości
Dobsona można by również nazwać "misjonarzem poczucia własnej wartości". Swoje przesłanie zawiózł nawet do Chin z błogosławieństwem tamtejszego rządu, gdzie spodziewa się nawiązać kontakt z dwustoma milionami chińskich rodzin. Czy jest zwiastunem Ewangelii, jak Hudson Taylor i inni misjonarze (z których wielu było męczennikami)? Nie, ponieważ chiński rząd, z którym Dobson wszedł w bezbożny alians, nigdy by na to nie pozwolił. Dobson zamierza nauczać Chińczyków "zasad rodzinnych" — oczywiście psychologicznych, a nie biblijnych.
Wielkość wiary Dobsona w psychologię (najwyraźniej przekraczającą zasadę sola scriptura wyznawaną przez Reformatorów) można zobaczyć w zdumiewającym fakcie, iż wszyscy doradcy telefoniczni oddziału Focus on the Family w Colorado Springs są i muszą być "licencjonowanymi profesjonalistami w dziedzinie zdrowia psychicznego". Czy ich porady mogą polegać na przykład na skierowaniu danej osoby do najbliższego pastora ewangelicznego? Nie. Każdy pastor na liście osób polecanych również musi być "licencjonowanym profesjonalistą w dziedzinie zdrowia psychicznego". Dobson wyraźnie bardziej polega na psychologii niż na Słowie Bożym — a już z pewnością nie wyłącznie na Słowie Bożym pozbawionym domieszek wynalezionych przez ateistów wrogich chrześcijaństwu. Nie będąc "profesjonalistą w dziedzinie zdrowia psychicznego" apostoł Paweł nie dostałby się dzisiaj na listę sporządzoną przez Dobsona.
Podobnie jak Piotr, Jakub, Jan czy którykolwiek z Reformatorów lub Moody, Spurgeon, C. T. Sudd, Hudson Taylor oraz cały zastąp innych mężów
i niewiast Bożych w historii Kościoła. Ten prosty fakt wystarczy, by wykazać wkład psychologii w odwrócenie wierzących od Boga i Jego Słowa jako jedynego
źródła prawdy ku psychologii. Cóż za wstyd, rozwijać się w takim kierunku!
Pomyślcie tylko!
To niesamowite, że nieskończony Stwórca wszechświata oferuje samego siebie tak zdegenerowanym i egoistycznym tworom jak my! W dodatku Jego miłość nie jest jakąś bezosobową, kosmiczną siłą — jest osobową, bliską relacją. Pomyślcie tylko! Taka miłość powinna w nas wzbudzić żarliwą odpowiedź. Jeśli większość z nas wyraża miłość do Boga raz dziennie, to jak możemy mówić o miłowaniu Go całym naszym jestestwem? Niestety, nawet chrześcijanie dali się złapać w pułapkę zakazanej miłości własnej, co prowadzi nieuchronnie do również zakazanego umiłowania świata [I Jana 2:15] i pogoni za jego zwodniczymi błyskotkami.
Artykuł pochodzi z książki; "Psychologia a kościół", cała książka w PDF znajduje się pod adresem: http://www.tiqva.pl/component/attachments/download/3
A ja tak sobie myślę, że powinniśmy mieć w Kościele wykształconych psychologów. Powinni znać naukę "świata" i potrafić wykorzystać tę wiedzę, pomagając ludziom zgodnie z Bożym planem zbawienia. Sądzę, że taki chrześcijański psycholog zupełnie inaczej poprowadzi np. małżeństwo w problemach, kobietę w niechcianej ciąży, homoseksualistę itd. Taką mam nadzieję! Grażyna
OdpowiedzUsuń