Zdradzona reformacja

Wśród dzisiejszych chrześcijan ewangelicznych narasta trend do przyjmowania i promowania łagodnej opinii w stosunku do katolicyzmu, który zaprzecza poglądom utrzymywanym przez protestantów przez ponad 400 lat. Jeśli w ogóle pamięta się o reformacji, obrazuje się ją jako niepotrzebne oddzielenie się od Kościoła, który był biblijny i ewangeliczny. Wypowiedzi wielu ewangelików w dzisiejszych czasach kwestionują wiarę i przekonania milionów męczenników, którzy raczej woleli zginąć niż przyjąć dogmat o transsubstancjacji, czyśćcu, odpustach, czczeniu świętych oraz resztę fałszywej i destrukcyjnej ewangelii Rzymu o ceremoniach i uczynkach. Jeśli katolicyzm mocno wspiera „wspaniałe fundamentalne doktryny chrześcijaństwa", to o co chodziło w reformacji?

To tragiczne!

Jeśli pogląd utrzymywany dziś przez wielu ewangelików jest prawdziwy, to miliony ludzi uśmierconych poprzez wieki przez Rzym zginęło nie za swoją wiarę, lecz z powodu jakiegoś semantycznego nieporozumienia. To tragiczne! Jeśli doktryny katolicka i ewangeliczna są „w zasadzie takie same", to reformacja opierała się na niewiarygodnym błędzie, który zauważony został dopiero dziś po ponad czterech stuleciach. Jeśli jednak tak nie jest i jeśli w czasach reformacji pomiędzy katolickimi i ewangelicznymi poglądami na zasadnicze doktryny istniały wyraźne i istotne różnice, to dlaczego dziś miałoby być inaczej? Czy religia katolicka się zmieniła?


Widzieliśmy, że dogmaty rzymskokatolickie, których nie mogli przyjąć owi męczennicy, nie zmieniły się. Również chrześcijanie ewangeliczni jako całość nie wybrali innej ewangelii niż ewangelia zbawienia z łaski jedynie poprzez wiarę, takiej, która była głoszona przez reformatorów. Z pewnością tacy ludzie, jak Billy Graham czy WA. Criswell, pokazali swoją długoletnią służbą dla Chrystusa i zdobywaniem dla Niego tysięcy dusz, że świadomie nie poszliby na kompromis w kwestii ewangelii Bożej łaski przez Jezusa Chrystusa. Dlatego trudno jest zrozumieć, jak mogli oni i inni przywódcy ewangeliczni wyznać wspólnotę wiary z katolikami, co dla byłych pokoleń protestantów byłoby rzeczą nie do pomyślenia.

Ważnym powodem napisania tej książki [Kobieta jadąca na bestii] jest to, aby rozwiać ogromne nieporozumienie dotyczące religii katolickiej. Rzym zręcznie ukrywa za słodkimi słowami swe prawdziwe zamiary i swoją prawdziwą naturę za pięknymi dziełami sztuki i wzruszającymi przejawami pobożności. Duża część z tego, co do tej pory ujawniliśmy - również prawda kryjąca się za wydarzeniami tak niedalekimi, jak wojna w Jugosławii, powszechna rozwiązłość seksualna księży i tysiące przypadków anulowania związków małżeńskich - najprawdopodobniej zaszokowała, a może nawet uraziła wielu czytelników. Jest tak dlatego, że dominując media, Rzym przedstawia taki swój obraz, który sprawia, że trudno w taką prawdę uwierzyć.

Złączywszy swoje siły w działaniach politycznych i społecznych, dlaczego katolicy i protestanci nie mieliby również razem ewangelizować świata? Przynajmniej podpisują się pod tymi samymi wyznaniami wiary, a wielu ma taką samą moralność. Wszelkie „drobne różnice doktrynalne", jakie istnieją, nie mogą mieć większego znaczenia i nie powinny pozwolić, aby doszło do podziału między chrześcijanami. Takie myślenie wyznaje wielu przywódców ewangelicznych, a ci, którzy za nimi podążają, przyjmują je chętnie z powodu równie błędnego pojmowania.

Zapomniana historia, zatajona prawda

Reformacja jest tak odległa w czasie, że podejmowane przez nią kwestie zostały zapomniane. Trzeba nam przypomnieć wszystkie fakty, nieważne jak niemiłe, po to, aby rozwiać błędne myślenie, na którym zbudowany jest ekumenizm i które on promuje. Większość protestantów ma jedynie ogólnikowe pojęcie, wobec czego „protestowano" tak dawno temu, i jeszcze mniejsze pojęcie o tym, jakie to ma znaczenie dziś. Nawet tak zagorzały ewangelista, jak Billy Graham, podobnie jak i inni czołowi ewangelicy, wydaje się przekonany nowym wrażeniem, jakie sprawia Rzym. Po tym, jak dwukrotnie odwiedził papieża Jana Pawła II, i najwyraźniej opierając się na uwagach wyrażanych przez niego, Graham nazywa go „największym ewangelistą na świecie" i mówi, że wszelkie różnice w ich teologiach „nie są istotne, jeśli chodzi o osobiste zbawienie". Z tego, co widzieliśmy, jest oficjalną nauką Rzymu - nauką, co do której tak wielu ewangelików wydaje się słabo poinformowanych - jasno widać, że papież nie był z nim szczery. Wielu chrześcijan ewangelicznych jest tak chętnych do współpracy z katolikami, że przyjmują sprzyjającą Rzymowi jego wersję historii bez samodzielnego sprawdzenia faktów. Z pewnością deklaracje o pokoju, miłości i braterstwie w Chrystusie są szczere, więc przebaczmy i zapomnijmy o przeszłości.

Nawet mające dobre intencje organizacje i przywódcy ewangeliczni zatajali czasami fakty po to, aby nie urazić tych katolików, których mają nadzieję zewangelizować. Wilson Ewin podaje klasyczny tego przykład:

„Stowarzyszenie Ewangelizacyjne Billyłego Grahama (BGEA - Billy Graham Evangelistic Association) zyskało prawa do druku [specjalnego wydania]... klasycznego komentarza do Biblii autorstwa Henry'ego H. Halleya, zatytułowanego „Kieszonkowy podręcznik o Biblii"... opisywał męczeństwo milionów ludzi [z rąk Rzymu]... [W wydaniu z 1962 roku zatytułowanym Billy Graham Crusadc Edition] Stowarzyszenie to... usunęło wszystkie te fragmenty....

Te same fragmenty usunięto z dodatkowych specjalnych edycji z okresu krucjat z 1964 i 1969 roku. W wyniku tego czytelnikom odebrano dziesiątki stron istotnych faktów historycznych. Strony te przekazywały informacje o okrucieństwach niektórych papieży, jak również o prześladowaniach i zabójstwach chrześcijan dokonywanych przez Rzym przez wieki nawet przed reformacją. Poniższy fragment jest próbką faktów starannie przedstawionych przez Halleya, które można nadal znaleźć w egzemplarzach sprzedawanych w księgarniach obecnie, które jednak zostały wymazane z owych wydań specjalnych:

[Katarzy] nauczali przeciwko niemoralności księży [katolickich], pielgrzymkom, czczeniu świętych oraz przeciwko obrazom... oponowali wobec roszczeń stawianych przez Kościół katolicki; szeroko używali Pisma Świętego... Do 1167 roku objęli swym wpływem większą część ludności południowej Francji... W roku 1208 papież Innocenty III zarządził krucjatę; nastąpiła po tym krwawa wojna wyniszczająca, jakiej odpowiednika trudno znaleźć w historii; miasto za miastem ginęło od miecza, ich mieszkańcy mordowani byli bez względu na wiek czy płeć... w ciągu 100 lat Katarzy zostali dosłownie wykorzenieni.

[Dwa stulecia później] między rokiem 1540 a 1570 w wojnie papieża w celu wytępienia Waldensów uśmiercono nie mniej niż 900 000 protestantów. Pomyślmy o mnichach i księżach kierujących z bezdusznym okrucieństwem i z nieludzkim brutalizmem dziełem torturowania i palenia żywcem niewinnych mężczyzn i kobiet, robiąc to w imieniu Chrystusa, na mocy bezpośredniego nakazu „wikariusza Chrystusa"!

[...] nocą 24 sierpnia 1572 roku zamordowanych zostało 70 000 hugenotów włącznie z większością ich przywódców [rzeź w noc św. Bartłomieja] Około 200 000 [kolejnych] zginęło jako męczennicy... [a] 500 000 uciekło do krajów protestanckich.


Fragmenty pochodzą z książki D. Hunta "Kobieta jadąca na bestii". Książka została wydana przez wydawnictwo Veritas et Pneuma Publishers LTD. Fragment umieszczony za zgodą wydawcy.

Komentarze

Popularne posty