Krew męczenników

"Okropne postępowanie tego Świętego Urzędu [Inkwizycji] osłabiłoby władzę i zmniejszyło populację Hiszpanii hamując postęp sztuki, nauki, przemysłu i handlu i zmuszając rzesze rodzin do opuszczenia królestwa; namawiając do wypędzenia Żydów i Maurów oraz zabijając podczas swych płomiennych rzezi ponad trzysta tysięcy ofiar”

Jean Antoine Llorente,
sekretarz Inkwizycji hiszpańskiej, 1790-1792

[...]

Kobieta na grzbiecie bestii jest „pijana krwią świętych i krwią męczenników Jezusowych" (Objawienie 17:6). Jest to przerażający obraz, lecz obraz, który historia potwierdza jedynie w odniesieniu do Rzymu, nie do żadnego innego miasta. Każdy obywatel cesarstwa musiał być katolikiem. Nieokazywanie pełnej wierności papieżowi uważane było za zdradę stanu, za którą karą była śmierć. Na tej podstawie zamordowano miliony ludzi. Tak jak islam kilkaset lat później, tak chrześcijaństwo zostało narzucone całej populacji europejskiej pod groźbą tortur i śmierci.


Tak więc religia rzymskokatolicka stała się „najbardziej prześladowczą religią, jaką świat kiedykolwiek oglądał... [nakazującą] władcom narzucić wyznanie chrześcijańskie [katolickie] wszystkim swoim poddanym. Innocenty III zamordował daleko więcej chrześcijan w jedno popołudnie... niż jakikolwiek cesarz rzymski w całym okresie swoich rządów". Will Durant pisze otwarcie: W porównaniu z prześladowaniami heretyków w Europie w okresie 1227-1492 prześladowanie chrześcijan przez Rzymian w pierwszych trzech stuleciach po Chrystusie było łagodnym i humanitarnym zabiegiem.

Uwzględniając wszystko, co historyk musi, a chrześcijanin może uwzględnić, musimy umieścić inkwizycję wraz z wojnami, prześladowaniami naszych czasów wśród największych plam w historii ludzkości, ujawniła bowiem dzikość obcą jakiemukolwiek zwierzęciu.

Oczywiście nie wszyscy odstępcy otwarcie ogłaszali swoją nielojalność wobec Rzymu. Istnieli tajni heretycy, których trzeba było pracowicie poszukiwać. Metodą opracowaną w tym celu była inkwizycja, według opinii pisarza egipskiego Rollo Ahmeda „najbardziej bezlitosna i dzika instytucja, jaką poznał świat", jeśli chodzi o niszczenie ludzkiego życia, własności, moralności i praw człowieka. Lord Acton, katolik, nazwał inkwizycję „zbrodniczą" i ogłosił, że papieże „nie tylko byli mordercami w wielkim stylu, lecz uczynili z mordowania prawnie uzasadnioną podstawę Kościoła chrześcijańskiego oraz warunek zbawienia".

Rzym bez rozgrzeszenia

Apologeci katoliccy kłamliwie próbują rozgrzeszać swój Kościół z wszelkiej odpowiedzialności za rzeczywiste palenie heretyków. Twierdzą, że inkwizycja  była dziełem państwa [władzy świeckiej]. Wręcz przeciwnie, „wiążąca moc praw działających przeciwko heretykom nie leżała w rękach książęcej władzy świeckiej, lecz w rękach niezależnej władzy nad życiem i śmiercią wszystkich chrześcijan, do której prawo rościli sobie papieże jako przedstawiciele Boga na ziemi, jak wyraźnie stwierdza to Innocenty III.

Kary wykonywane były przez władze państwowe, ale jedynie jako świecki organ Kościoła. Innocenty III rozkazał arcybiskupowi Auch w Gaskonii: „Przekazujemy tobie surowy nakaz, abyś przy użyciu jakichkolwiek środków zniszczył wszystkie te herezje... możesz sprawić, żeby książęta i społeczeństwo uciszyli je mieczem". Papież zaoferował „odpust całkowity dla króla oraz szlachty francuskiej w zamian za pomoc przy stłumieniu herezji Katarów.

[...]

Inkwizycję wymyślili sami papieże, i to oni dopilnowywali, aby działała sprawnie. „W 1233 roku Grzegorz IX przekazał urząd [inkwizycji] na wieczne sprawowanie dominikanom, ale miał on być zawsze sprawowany w imię i z autorytetu papieża". Jak już zauważyliśmy, „z osiemdziesięciu kolejnych papieży od XIII w. żaden nie potępił teologii i aparatu działania Inkwizycji. Przeciwnie, jeden po drugim dodawali swoje akty okrucieństwa do procesu działania tej śmiertelnej maszyny"". Nie cytujemy protestantów czy nawet byłych katolików, ale historyków katolickich. Posłuchajmy wiodącego XIX-wiecznego katolickiego profesora historii Kościoła:

"Poprzez wpływ Gracjana... oraz niestrudzoną działalność papieży i ich legatów od 1183 roku Kościół wyrażał pogląd... I że każde odstępstwo od nauczania Kościoła oraz każdy ważny sprzeciw wobec jakiegokolwiek rozporządzenia kościelnego muszą być karane śmiercią, i to śmiercią najokrutniejszą - w ogniu..."

[...]

Od roku 1200 do 1500 nieprzerwanie ciągnie się długa seria rozporządzeń dotyczących Inkwizycji, zwiększająca wciąż stopień srogości i okrucieństwa, oraz cała polityka papieska wobec herezji. Jest to niezmiennie konsekwentny system ustaw, a każdy papież potwierdza i ulepsza metody swojego poprzednika. Wszystko dąży do jednego celu - całkowitego wykorzenienia wszelkich różnic w poglądach...

Jedynie absolutny nakaz papieży oraz pogląd o ich nieomylności we wszystkich kwestiach moralności ewangelickiej sprawiły, że świat chrześcijański... (zaakceptował! Inkwizycję, która zaprzeczała najbardziej podstawowym zasadom sprawiedliwości chrześcijańskiej i miłości bliźniego i która w starodawnym Kościele zostałaby odrzucona z powszechną odrazą. Będąc dalekimi od inicjowania takiej instytucji, władze państwowe często próbowały oprzeć się Inkwizycji, ale nie mogły. Zmuszeni do wykonywania wyroków kaci czasami „zaduszali skazanego, zanim podpalili ogień”. Takie przykłady niepełnej łaski były niestety rzadkimi wyjątkami. W Kościele wzniesiono kilka litościwych głosów: „Św. Bernard zwrócił uwagę na to, że Chrystus wyraźnie zabronił takich zachowań, jakie w późniejszym czasie zalecali papieże, oraz że mogły one jedynie zwiększyć liczbę hipokrytów oraz utwierdzić i wzmocnić nienawiść ludzi wobec żądnego krwi i prowadzącego prześladowania Kościoła i duchowieństwa". Ale większość duchowieństwa zgadzała się z papieżami.

Dekrety papieskie

Często dowiadujemy się o oporze ze strony ludzi świeckich z dekretów papieskich, które go unieważniają. Will Durant informuje nas, że w 1521 roku Leon X wydał bullę pt. „Honestis", która „nakazywała nałożenie ekskomuniki na wszelkich urzędników oraz zawieszenie sprawowania obrządków religijnych w każdej społeczności, która odmówiła wykonania wyroku wydanego przez inkwizytorów, nie zbadawszy sprawy lub nie przeprowadziwszy rewizji". Weźmy pod uwagę naganę udzieloną przez Klemensa V królowi Edwardowi II:

"Dochodzą nas słuchy, że zakazujesz tortur jako czegoś, co jest przeciwne prawom twojej ziemi. Lecz żadne prawo państwowe nie może przesłaniać | kościelnego | prawa kanonicznego, naszego prawa. Tak więc nakazuję ci natychmiast poddać tych ludzi torturze." Papież Urban II (1088-1099), który zainspirował pierwszą krucjatę, obwieścił, że wszyscy heretycy mieli zostać poddani torturom i zabici. To stało się dogmatem Kościoła. Nawet sam św. Tomasz z Akwinu, uznany za „anielskiego doktora", nauczał, że niekatolicy czy heretycy mogli być prawomocnie zabici po drugim ostrzeżeniu. Jego dokładne słowa brzmią: „zasłużyli na to, żeby ich wyłączyć z życia na ziemi poprzez śmierć".

Papież Marcin V (1417-1431) nakazał w 1429 roku królowi Polski, aby wyniszczył husytów (sympatyków męczennika Jana Husa), którzy stawili opór i rozgromili armie papieskie. Poniższy fragment listu papieża do owego króla potwierdza naszą wiedzę na temat zła wyrządzonego przez totalitaryzm papieski i mówi nam, dlaczego papieże nienawidzili husytów oraz innych niezależnych chrześcijan i dlaczego chcieli ich zniszczyć: "Wiedz o tym, że interesy Stolicy Apostolskiej oraz twej korony wymagają wytępienia husytów. Pamiętaj, że ci bezbożni ludzie ośmielają się głosić zasady równości; utrzymują oni, iż wszyscy chrześcijanie są braćmi, oraz to, że Bóg nie dał żadnym uprzywilejowanym prawa panowania nad narodami; twierdzą, że Chrystus przyszedł na ziemię, aby znieść niewolę; wzywają ludzi do wolności, tzn. do likwidacji królów i kapłanów.

Dopóki więc jest jeszcze czas, zwróć swoje armie przeciwko Czechom; pal, masakruj, wszędzie pozostawiaj pustki, gdyż nic nie może się bardziej podobać Bogu bądź bardziej służyć interesom króla niż wyniszczenie husytów."

[...]

Dzisiejsi apologeci katoliccy zaprzeczają faktom historycznym i oskarżają tych, którzy przedstawiają prawdę, jako „nieakademickich".

[...]

Gdyby Rzym kiedykolwiek przyznał się do tego, że jego brutalne mordowanie milionów tych, których nazywał heretykami, było złe, i gdyby potępił wieki rabowania i zabijania i usunął owe doktryny ze swoich ksiąg, moglibyśmy zapomnieć o tym horrorze.

Jednak ponieważ tego nie uczynił, wymaga to od nas, abyśmy stawili czoła faktom historycznym, nieważne jak nieprzyjemnym. Nie wyrażając w ogóle wstydu za egzekucje heretyków, popularny amerykański tygodnik katolicki z 1938 roku ogłaszał: Herezja jest okropną zbrodnią przeciwko Bogu, a ci, którzy herezję zapoczątkowują, są bardziej winni niż ci, którzy dopuszczają sic zdrady wobec rządu świeckiego. Jeśli państwo ma prawo karać za zdradę śmiercią, taka sama zasada przyznaje władzy duchowej [Kościołowi rzymskokatolickiemu] prawo decydowania o życiu i śmierci arcyzdrajcy [heretyka].

Nieomylność nigdy nie przyzna się do błędu. Jak przypomina nam w swej księdze męczenników John Fox, „Kościół, który pretenduje do miana nieomylnego, zawsze będzie pragnął zniszczyć tych, którzy od niego odstępują..." De Rosa zauważa, że papież Jan Paweł II „wie o tym, że Kościół był odpowiedzialny za prześladowania Żydów, za Inkwizycję, za mordowanie heretyków tysiącami, za przywrócenie tortur do Europy jako części procesu sądowego. Lecz musi być ostrożny. Doktryny odpowiedzialne za te okropności nadal leżą u podstaw jego stanowiska.

Nieposłuszeństwo wobec papieża stało się typowym przykładem herezji. Ci, którzy byli winni nieposłuszeństwa, natychmiast tracili wszelkie zwyczajne prawa człowieka i byli skazywani na śmierć w trybie przyspieszonym. Weźmy pod uwagę bullę Urbana VIII z 1627 roku pt. In Coena Domini. Grzegorz XI pierwszy pociął ten temat w 1372 roku, a w 1411 Grzegorz XII potwierdził to, podobnie jak w 1568 roku Pius V (który stwierdził, że pozostanie to odwiecznym prawem w świecie chrześcijańskim). Każdy papież dodawał coś od siebie, aż stało się prawie niemożliwe, aby zdeklarowany nie-katolik istniał w Europie, zupełnie tak, jak to będzie na całym świecie w czasach Antychrysta z każdym, kto nie podda się jego panowaniu całkowicie. Bulla ta „nakłada ekskomunikę i przeklina wszystkich heretyków i schizmatyków, jak również tych
wszystkich, którzy są im przychylni i ich bronią [włączając] wszystkich książąt i sędziów..."


Bulla ta nadal jest stosowana dziś. Nie mogłoby być inaczej, skoro swoje poparcie ex cathedra ogłosiło czterech nieomylnych papieży. Ów absolutyzm pozostał, mimo że Rzym nie jest obecnie w stanie sprawować go tak jawnie. Kanon 333, paragraf 3 Kodeksu prawa kanonicznego oświadcza: „Przeciwko wyrokowi lub dekretowi Biskupa Rzymskiego nie ma apelacji ani rekursu". Drugi Sobór Watykański oczywiście twierdzi to samo.

[...]

Użycie tortur

Pamiętajmy, że to nie ręce kobiety są czerwone od krwi, ale że jest ona pijana krwią męczenników. Jej stan przedstawia Kościół, który nie tylko zabija, ale też torturuje swoje pożałowania godne ofiary przez dni, a nawet tygodnie. Inkwizytorzy wydawali się, jak gdyby byli pod wpływem środka znieczulającego do tego stopnia, że ich normalne poczucie okropności sytuacji oraz współczucia zostało uśmierzone. Rzeczywiście, zdolność do przeprowadzania najgorszych tortur bez najmniejszych wyrzutów sumienia bądź współczucia stała się oznaką świętości i wierności Kościołowi. Spróbujmy wyobrazić sobie, jak zostajemy nagle aresztowani w środku nocy i zabrani do nieznanego miejsca, które trzymane jest w tajemnicy przed rodziną i przyjaciółmi. Nie przedstawiają nam żadnych zarzutów i nie znamy tożsamości naszych oskarżycieli, którzy pozostają tajni, a wobec tego nie podlegają żadnej kontroli w celu sprawdzenia, czy mówią prawdę. Jakiekolwiek padają oskarżenia, zostają uznawane za fakty, a my za winnych bez procesu. Jedynym momentem „sprawdzania" będą najbardziej wymyślne i najboleśniejsze tortury, które będą trwać do momentu, gdy przyznamy się do owej nienazwanej zbrodni czy herezji, o którą zostaliśmy oskarżeni. Wyobraźmy sobie ból kości wyskakujących ze stawów, rozrywanego i przypalanego ciała, urazów wewnętrznych, kości łamanych na madejowym łożu i innych urządzeniach, nastawionych przez lekarzy po to, aby mogły zostać na nowo rozerwane podczas świeżych tortur. Ostatecznie przyznalibyśmy się do wszystkiego, aby zakończyć te tortury, ale nieważne, co byśmy wyznali, nie pasowałoby to do postawionych nam zarzutów, więc tortury byłyby kontynuowane do momentu, gdy wreszcie wyzionęlibyśmy ducha i zakończyli ów dramat nie do zniesienia.

Taki los spotkał miliony ludzi. Były to prawdziwe osoby: matki, ojcowie, bracia, siostry, synowie i córki, wszyscy mieli marzenia i nadzieje, pasje, uczucia, a wielu z nich wiarę, której nie mogły złamać tortury czy ogień. Pamiętajmy, że te okrucieństwa, to zło tak zadziwiających nas nawet dziś rozmiarów, trwały przez wieki w imieniu Chrystusa z rozkazu tych, którzy twierdzili, że są wikariuszami Chrystusa. Kościół, który nigdy nie przyznał, że inkwizycje były złe, nadal czci ich takimi tytułami. Nie żałował ich i nie przeprosił za nie, ośmiela się nawet dziś pretendować do miana najwyższego nauczyciela oraz przykładu moralności i prawdy. Pamiętajmy również, że doktryny, które wspierały inkwizycję, nadal są prawomocne w Kościele rzymskokatolickim nawet w obecnych czasach.

[...]


Inny pisarz, Gerard Dufour, cytuje książkę z 1552 roku autorstwa Simancasa, która stwierdza, że „inkwizytorzy musieli być bardziej skłonni do użycia tortur niż normalni sędziowie, ponieważ przestępstwo herezji jest ukryte i bardzo trudne do udowodnienia". Otwarcie ogłaszanym powodem stosowania tortur było „wywołanie u więźnia najbardziej intensywnego bólu. I w tym celu inkwizytorzy wymieniali się przepisami [technikami]". Inni przedstawiciele władz w tamtych czasach mówili, że nie oczekiwano, iż tortury wyzwolą oskarżonego z jego herezji, ale ich głównym celem było terroryzowanie mas, co rzeczywiście robiły.

Apologeci katoliccy szybko ripostują, że papież Sykstus IV próbował powstrzymać Inkwizycję. Nie jest to prawdą. Wydał on w 1482 roku bullę ogłaszającą, że inkwizytorzy z Aragonii w Hiszpanii wydawali się bardziej zainteresowani wzbogacaniem się niż obroną wiary, i która oskarżała ich o więzienie, torturowanie i palenie wiernych katolików na podstawie fałszywych oskarżeń ze strony ich wrogów czy niewolników. Sykstus wydał dekret o tym, że obecny musi być zawsze przedstawiciel lokalnego biskupa, oskarżony musi poznać imiona swoich oskarżycieli oraz że powinno się zezwolić na składanie apelacji do Stolicy Apostolskiej.


Bulla ta jednak dotyczyła jedynie Aragonii, a gdy król Ferdynand przeciwstawił się mu, Sykstus wycofał się i zawiesił ją pięć miesięcy później. W międzyczasie pobierał pieniądze za udzielanie dyspens i absolucji od wyroków Inkwizycji aragońskiej (których inkwizytorzy nigdy nie honorowali). Nie dawał również zwrotów. Gdyby papież na poważnie przejął się sprawiedliwością, a nie pieniędzmi, zmusiłby króla do postępowania zgodnie z dokumentem, a bulla stałaby się prawomocna wszędzie, a nie tylko w Aragonii.

Sposób działania

Gdy inkwizytorzy docierali do jakiegoś miasta, wydawany był „edykt wiary" stawiający każdemu wymóg ujawnienia wszelkich przypadków herezji, o których wiedzieli. Ci, którzy ukrywali heretyków, wystawiali się na gniew inkwizytorów i wyklęcie ze strony Kościoła. Informatorzy podchodzili do miejsc przebywania inkwizytorów pod osłoną nocy, a za informacje otrzymywali nagrody. Nikt, kto został aresztowany, nie został nigdy uniewinniony. „Heretycy" skazywani byli na spalenie, ponieważ papieże wierzyli, że Biblia zabrania chrześcijanom przelewać krew. Liczba ofiar Inkwizycji przekroczyła o setki tysięcy liczbę chrześcijan i Żydów, którzy cierpieli za czasów pogańskich rządów cesarzy rzymskich.

Ustanowiona i wielokrotnie błogosławiona przez papieży Inkwizycja była otwartym atakiem na prawdę i sprawiedliwość oraz podstawowe prawa człowieka. Była doskonałą pułapką na bigotów, złoczyńców, wrogów oraz szaleńców z nadmiernymi urojeniami, pragnących szukać zemsty, pozbyć się rywala lub zyskać osobistą satysfakcję z tego, że stali się dla Kościoła ważni. De Rosa pisze:

Za każdym razem, gdy terytoria Państwa Papieskiego wpadały w ręce armii nowych Włoch i gdy zostawały otwierane więzienia, mówiono, że stan jeńców był nie do opisania...

[...]

Apologeci katoliccy uznają Inkwizycję za konieczność w tamtym czasie w celu utrzymania Kościoła w czystości doktrynalnej. Sugerują, że wszelkie nadużycia były dziełem otwarcie podających się za patriotów Hiszpanów, którzy obawiali się, że wielu „nawróconych" Maurów i Żydów nie było tak naprawdę lojalnych wobec Kościoła. Na pozór zapomniane pozostają „barbarzyńskie okrucieństwa pobożnych kapłańskich inkwizytorów we Włoszech, Francji, Niemczech, Niderlandach, Anglii i na ziemiach skandynawskich". Oprócz inkwizycji hiszpańskiej istniała również inkwizycja rzymska i średniowieczna. Emmet McLoughlin, który spędził lata badając związane z tym zapiski historyczne w Nowym Świecie, pisze:

W Peru nie było Maurów, a Żydów było niewielu, tam gdzie widziałem Salę Inkwizycji, lochy więzienne oraz prześlicznie rzeźbione drzwi z... otworem na wysokości ust, tak aby świadkowie mogli zeznawać przeciwko oskarżonemu heretykowi nie będąc widocznym ani zidentyfikowanym... Jako świadek naoczny żyjący na początku XVIII wieku w Hiszpanii Gavin opowiada: „Trybunał ten składa się z trzech inkwizytorów, którzy są sędziami absolutnymi... od ich wyroku nie ma odwołania... Pierwszy z inkwizytorów jest duchownym, drugi kazuitą, a trzeci cywilem; pierwszy i drugi zawsze są kapłanami... Trzeci czasami nie jest księdzem... Inkwizytorzy mają despotyczną władzę do tego, aby rozkazywać każdej duszy na ziemi; od ich rozkazów nie ma wyjątków i nie zezwala na sprze
ciw..."

Fragmenty pochodzą z książki D. Hunta "Kobieta jadąca na bestii". Książka została wydana przez wydawnictwo Veritas et Pneuma Publishers LTD. Fragment umieszczony za zgodą wydawcy.

Komentarze

Popularne posty