Ewangeliczny Palestyńczyk czy chrześcijański syjonizm...
Ilekroć nam, biblijnie wierzącym chrześcijanom, wyda się, że w łonie chrześcijaństwa nie może już zdarzyć się nic bardziej skandalicznego, powinniśmy przywołać sobie na myśl słowa Pisma, które zapowiada, że nadejdzie taki czas, kiedy chrześcijanie nie będą mogli ścierpieć zdrowej nauki i wielu będzie wypaczać Słowo Boże (2 Tm 4,3; 2 Kor 2,17; 2 P 3,16). Apostoł Paweł pisze też do Tymoteusza, że ci, którzy wprowadzają do Kościoła takie nauki, odwodzą ludzi od prawdy ku baśniom, mitom ich własnego wynalazku (2 Tm 4,4; Tt 1,14). Dziś podobne nauki i praktyki – od jaskrawie absurdalnych po podstępnie zawoalowane, a nawet śmiertelnie groźne dla ducha i ciała – szerzą się w Kościele w zastraszającym tempie.
Chrislam? Ta próba połączenia chrześcijaństwa i islamu w jeden wspólny kult mogłaby uchodzić za kiepski dowcip – gdyby się na dowcip nadawała. Lecz nie ma w niej nic śmiesznego. Z tego, co zaobserwowałem, nauka ta zrodziła się jako próba powstrzymania ludobójstwa i zaprowadzenia pokoju między muzułmanami i chrześcijanami w Afryce. Choć cel jest niewątpliwie chwalebny, to jednak próba to całkowicie chybiona. Muzułmanie, którzy wiernie stosują się do nauk Koranu, i chrześcijanie, którzy wierzą w to, co mówi Biblia, uważają chrislam za bluźnierczy policzek względem ich przekonań.
Dlaczego? Ponieważ różnice – które od razu rzucają się w oczy – są nie do pogodzenia. Allah jest fałszywym bogiem wymyślonym przez człowieka i w niczym nie przypomina Boga Biblii, który posłał swojego Syna Jezusa, aby zapłacił pełną karę za grzechy świata (J 3,16). Allah nie ma syna i potępia wszystkich, którzy uważają inaczej (Sura 18,4-6; 23,91). Allah jest bogiem w jednej osobie (Sura 4,171); Bóg biblijny jest Bogiem w trzech Osobach. Isa (Jezus) ukazany w Koranie nie jest Bogiem, jest tylko prorokiem Allaha (Sura 4,171). Jezus biblijny jest Bogiem, który stał się człowiekiem (J 1,1-4; J 10,33). Allah gardzi Żydami (Sura 5,59-60); Bóg nazywa synów Izraela „źrenicą swego oka" (5 Mojż 32,9-10). Hadisy (wypowiedzi Mahometa, które otrzymał on rzekomo od Allaha) zapowiadają, że Dzień Sądu Allaha nie nastanie, dopóki skały i drzewa nie zaczną wołać do muzułmanów, aby zabijali Żydów, którzy się za nimi poukrywali (Sahih Muslim Księga 041, hadisa 6981-4). Oto antysemityzm w najgorszej postaci.
Fundamentalne nauki islamu i chrześcijaństwa nie pozostawiają miejsca na kompromis. Oczywiście każdy może wierzyć, w co chce, i wymyślać o islamie i chrześcijaństwie to, co mu się żywnie podoba – nikt natomiast nie zdoła pogodzić ich ze sobą opierając się na ich świętych tekstach. A jednak przeszkoda ta nie powstrzymuje rzesz tych, którzy pozwalają życzeniom usypiać rozum. Ich brak roztropności wykorzystują ci, którzy postawili sobie jako cel „wspólną wiarę".
Odstępstwo (podważanie biblijnej wiary z zamiarem przygotowania gruntu pod religię antychrysta) zdaje się narastać w tempie wykładniczym, do czego przyczyniają się rozmaite niebiblijne przedsięwzięcia (zob. The Berean Call 4/86, 5/90, 8/90, 1/95, 2/00, 2/05, 3/05, 9/08, 4/09, 2/08, 3/10). Jednym ze szczególnie agresywnych, a zarazem nienawistnych ataków na biblijne chrześcijaństwo jest nurt zwany „chrześcijańskim palestynizmem" (Christian Palestinianism, CP). Określenie to ukuł Paul Wilkinson w książce For Zion's Sake („Ze względu na Syjon"), prezentującej biblijne powody, dla których chrześcijanie powinni życzliwie ustosunkowywać się do współczesnego państwa Izrael, co określa się mianem „chrześcijańskiego syjonizmu". Postawie takiej wrogi jest chrześcijański palestynizm, będący czymś znacznie więcej niż tylko troską o los tzw. narodu palestyńskiego. (zob. książka Dave'a Hunta Judgment Day – „Dzień sądu").
Oto cytaty ze źródeł antagonistycznych względem chrześcijańskiego syjonizmu, prezentujące poglądy typowe dla tego ruchu:
Przejawem [...] kompletnego niezrozumienia dziejów zbawienia i przekręcaniem Bożego planu jest chrześcijańskie pragnienie odrodzenia narodu żydowskiego w formie bytu politycznego. [...] Świadomość chrześcijanina powinna zawsze dostrzegać, co jest autentycznym powołaniem narodu żydowskiego, a co jest drugą stroną tej monety – rasistowskie Państwo Izrael. (The Institute for Palestine Studies, 1970)
Kategorycznie odrzucamy doktryny chrześcijańskiego syjonizmu jako fałszywe nauczanie, które kala biblijne przesłanie o miłości, sprawiedliwości i pojednaniu. [...] Żarliwie przestrzegamy, że chrześcijański syjonizm i jego sojusznicy usprawiedliwiają kolonizację, apartheid i imperializm. („The Jewish Declaration on Christian Zionism", 2006)
Światopogląd chrześcijańskiego syjonizmu ma katastrofalne konsekwencje dla religijnie zintegrowanego i trwałego pokoju w Palestynie/Izraelu. (Zgromadzenie Ogólne Kościoła Szkocji, 2007)
„I tak niestety oglądamy w Izraelu apartheid". Te słowa poparcia dla sprawy palestyńskiej napisał Desmond Tutu, który przyrównuje sytuację w Izraelu do reżimów „Hitlera, Mussoliniego, Stalina, Pinocheta, Milosevicia i Idiego Amina..." (Tutu, przedmowa do książki Speaking the Truth pod red. Michaela Priora, 2005).
Niewielką książkę zatytułowaną Prophets Who Prophesy Lies in My Name - Christian Palestinianism and the Anti-Israel Crusade, (Prorocy, którzy prorokują kłamstwa w moje Imię. Chrześcijański palestynizm i kampania antyizraelska) Paul Wilkinson rozpoczyna od cytatu słów skierowanych przez Boga do Jeremiasza odnośnie do ludzi, którzy prorokują wbrew Jego Słowu:
„Tak mówi Pan Zastępów: Nie słuchajcie słów proroków, którzy wam prorokują, oni was tylko mamią, widzenie swojego serca zwiastują, a nie to, co pochodzi z ust Pana. [...] Nie posyłałem proroków, a oni jednak biegną; nie mówiłem do nich, a oni jednak prorokują. [...] Oto Ja wystąpię przeciwko prorokom, którzy za proroctwa podają sny kłamliwe – mówi Pan – a opowiadając je, zwodzą mój lud swoimi kłamstwami i przechwałkami..." (Jer 23,16-32).
Najbardziej szokującym aspektem tego, o czym pisze Wilkinson, jest nie tyle to, że owi „prorocy" głoszą dziś, iż „Bóg odrzucił Izrael i zastąpił go Kościołem", ani też to, że za pośrednictwem Kościoła usiłują oni wymierzyć w Izrael działa polityczne, ekonomiczne i teologiczne – najbardziej szokuje obecność w tych kręgach wielu bardzo poważanych przywódców chrześcijańskich, którzy podają się za chrześcijan ewangelicznych, opierających swą wiarę na Biblii! Ci fałszywi „prorocy" zazwyczaj prezentują zewnętrzną otoczkę biblijnego nauczania, gdy jednak zbaczają od prawdy, rzadko kto protestuje, ponieważ dzisiejsze „biblijne chrześcijaństwo" zostało niemal zupełnie wyzute ze zdolności biblijnego rozeznawania wskutek całych dekad urabiania myślenia poprzez marketingowe taktyki „Kościoła przyjaznego poszukującym" i „wzrostu Kościoła". Ten nacisk na wciąganie „niepraktykujących" i niewierzących do Kościoła zepchnął biblijne nauczanie na dalszy plan, a nieraz w ogóle zepchnął z planu. Nauczanie o grzechu i innych prawdach biblijnych, które mogłyby zrazić nowy narybek, zastąpiono „pozytywnym nauczaniem" i rozrywką dla młodych i starych. Skutkiem tego stało się wszechobecne przytępienie biblijnego rozeznania. Ciało Chrystusa zbiera dziś tego tragiczne żniwo.
Wilkinson wymienia na przykład całą litanię błędów propagowanych przez orędowników chrześcijańskiego palestynizmu, które każdy wierzący powinien łatwo rozpoznać i odrzucić. „Stawia się na głowie wszystkie podstawowe elementy eschatologii chrześcijańskiego syjonizmu, tak iż Biblia staje się księgą chrześcijańską, a nie żydowską, biblijną ziemią jest Palestyna, a nie Izrael, Syn Boży jest Palestyńczykiem, a nie Żydem, temat Holokaustu irytuje i nie chce się o nim pamiętać, rok 1948 to katastrofa, a nie cud, naród żydowski to bezprawni okupanci, a nie prawowici właściciele, proroctwa biblijne zaś są jedynie manifestem moralnym, a nie zapowiedziami Drugiego Przyjścia" (Wilkinson, Prophets, s. 51).
Nie każdy z chrześcijańskich liderów wspierających chrześcijański palestynizm podpisałby się pod każdym z wyżej wymienionych przekonań, niemniej jednak wszyscy oni popierają ten ruch, wbrew przesłaniu biblijnych proroctw. Nieoficjalnym rzecznikiem ruchu jest anglikański ksiądz Stephen Sizer, którego Kościół należy do Aliansu Ewangelicznego oraz do Stowarzyszenia Kościołów Willow Creek (Sizerowi sprzyja Lynne Hybels, żona pastora Willow Creek Community Church. Odrzuca ona pogląd, że współczesne państwo Izrael jest wypełnieniem proroctw*). Pierwsza książka Sizera, zatytułowana Christian Zionism: Road-map to Armageddon? (Syjonizm chrześcijański: droga do Armagedonu), otrzymała rekomendacje od licznych przywódców z kręgów ewangelicznych. Jak zauważa Wilkinson, recenzenci chwalą ją jako „najdonioślejszą dotychczas i najbardziej wyczerpującą pozycję na ten temat" oraz „naukowe omówienie przeciwstawiające się tej zacietrzewionej bandzie prorockiej", potępiają chrześcijański syjonizm jako „groźny", „kompletnie niebiblijne zagrożenie", „potężną siłę, która nakłania do zagłady milionów ludzi" oraz „jeden z najbardziej niebezpiecznych i heretyckich ruchów na świecie, podsycający konflikt arabsko-izraelski" (Prophets, s. 10).
Sizer tak podsumowuje swe przekonania zaprezentowane w książce Christian Zionism: „W historii istniał zawsze tylko jeden lud Boży – Kościół. Wszystkie biblijne przymierza mieszczą się w tym jednym przymierzu łaski. Żydzi jako naród etniczny wypełnili już swoją rolę w dziejach, a było nią przygotowanie drogi dla Kościoła/chrześcijaństwa. Kościół jest nowym Izraelem, poprzez Chrystusa poszerzony, aby objąć wszystkie narody". Druga książka Sizera: Zion's Christian Soldiers? (Chrześcijańscy żołnierze Syjonu) zawiera kazanie autorstwa teologa ewangelicznego Johna Stotta, który opisuje syjonizm chrześcijański jako „z biblijnego punktu widzenia przekleństwo dla wiary chrześcijańskiej".
Choć książki Sizera to zaledwie kropla w morzu podobnych publikacji wymierzonych przeciwko Izraelowi, syjonizmowi i chrześcijańskiemu syjonizmowi, to stanowią one znak czasu, ukazujący faktyczne przekonania bardzo wpływowych postaci z kręgów ewangelicznych, które popierają jego stanowisko i rekomendują to, co pisze. Kto zalicza się do ich grona? Hank Hanegraaff jest znany tysiącom ewangelicznych chrześcijan jako szef biblijnego instytutu apologetycznego Christian Research Institute i gospodarz programu radiowego emitowanego w całych Stanach Zjednoczonych „Bible Answer Man". Pisze on: „Książka Sizera Christian Zionism w sposób dramatyczny ukazuje, jak upolityczniony ruch religijny o wątpliwym rodowodzie stanowi receptę na katastrofę. Od karykaturyzowania Arabów po katalizowanie Armagedonu – poglądy i poczynania chrześcijańskich syjonistów stanowią antytezę bibiljnego chrześcijaństwa" (Prophets, s. 11).
Stanowisko Hanegraaffa nie jest niczym nowym. Był on wcześniej związany z D. Jamesem Kennedym z Kościoła Prezbiteriańskiego Coral Ridge. Eschatologia tamtejszego seminarium była widoczna jak na dłoni już w 2002 roku, kiedy to kadra naukowa tej uczelni oraz jej założyciel, kanclerz, prezes i profesor ewangelikalizmu – sam Kennedy – opublikowali „List otwarty do chrześcijan ewangelicznych i innych zainteresowanych stron: Lud Boży, Ziemia Izraelska i bezstronność ewangelii". W deklaracji tej zaprzeczyli, że fizyczni potomkowie Abrahama, Izaaka i Jakuba (czyli Żydzi) otrzymali jakiekolwiek szczególne błogosławieństwa i miejsce w proroctwach i że mogliby rościć sobie jakiekolwiek prawa do ziemi izraelskiej. Wśród pierwszych sygnatariuszy listu – 71 liderów ewangelicznych – byli R. C. Sproul i Michael S. Horton. Dokument głosi:
Rozdział VI: Obietnice dziedzictwa dane przez Boga Abrahamowi [...] nie dotyczą żadnej konkretnej grupy etnicznej, lecz Kościoła Jezusa Chrystusa, prawdziwego Izraela...
Rozdział IX: Uprawnienie jakiejkolwiek grupy etnicznej czy religijnej do terytorium na Bliskim Wschodzie zwanego „Ziemią Świętą" nie znajduje poparcia w Piśmie. W rzeczywistości obietnice ziemi związane z Izraelem [w sensie Kościoła] w Starym Testamencie wypełniły się za Jozuego.
Gilbert Bilezikian był (obok Billa Hybelsa) jednym z założycieli Willow Creek Community Church. Oto jego rekomendacja dla książki Sizera: „Niektóre teologie czyniące Izrael centralnym czynnikiem Bożych zamysłów i procesów dziejowych redukują Kościół do statusu nałożnicy, podczas gdy Izrael jest Oblubienicą. Praca Sizera stanowi stosowne przypomnienie, że według Nowego Testamentu lud Boży należy rozpoznawać na podstawie łaski, a nie rasy" (Prophets, s.11).
Tony Campolo jest znanym pastorem baptystycznym, mówcą na konferencjach dla młodzieży ewangelicznej i wykładowcą socjologii na Eastern University w Pennsylwanii. Zachwala on książkę Sizera jako „całościowy przegląd ukazujący, jak chrześcijanie perspektywę teologiczną, która sprzyjała sprawiedliwości dla Żydów, lecz zarazem prowadziła do ucisku ludu palestyńskiego i niebywałej wrogości między chrześcijanami a muzułmanami na całym świecie" (Prophets, s.11). W innym miejscu Campolo pisze: „Najpoważniejsze zagrożenia dla dobrobytu Palestyńczyków w ogóle, a chrześcijańskich Palestyńczyków w szczególności, pochodzą nie ze strony Żydów, ale ze strony chrześcijańskich syjonistów tutaj w Stanach Zjednoczonych. Posługując się tą teologią zwaną 'dyspensacjonalizmem' twierdzą oni, że według ich interpretacji Księgi Rodzaju 15,18-21 Ziemia Święta powinna należeć wyłącznie do Żydów. Dowodzą, że cała ta ziemia została obiecana potomstwu Abrahama..."
Brian McLaren, najbardziej wpływowy głos w ruchu Nowo Powstającego Kościoła (Emerging Church Movement), który wyrósł w ewangelicznym środowisku braci plymuckich, porzucił wiarę swojej młodości i głosi „potrzebę zmierzenia się z okropnymi, śmiercionośnymi, zniekształconymi, a jednak popularnymi teologiami związanymi z chrześcijańskim syjonizmem i deterministycznym dyspensacjonalizmem", które „posługują się fałszywym scenariuszem końca świata, by wytworzyć swego rodzaju życzenie śmierci III wojny światowej, które – jeśli reszta z nas nie przeciwstawi mu się bardziej energicznie – może łatwo stać się samowypełniającym się proroctwem" (Prophets, s. 42).
Były prezydent Jimmy Carter mógłby się wydać postacią niepasującą do tego grona ewangelicznych teologów wspierających chrześcijański palestynizm – lecz jest inaczej. Jego książka Palestine: Peace Not Apartheid ucieleśnia wszystko to, za czym opowiadają się wszyscy wyżej wymienieni w swym sprzeciwie wobec Izraela i Słowa Bożego – i nie tylko. Będzie on miał w dodatku okazję szerzyć swe błędne przekonania w jeszcze szerszych kręgach ewangelicznych, podpisał bowiem właśnie kontrakt z wydawnictwem ewangelicznym Zondervan na trzy kolejne książki.
Te fałszywe nauki nie są ani niczym nieznanym, ani nowym. Ludzie tacy jak Augustyn (354-430), Marcin Luter (1483-1546) i Jan Kalwin (1509-1564) wnieśli znaczący wkład w te niebiblijne przekonania. Novum jest natomiast tempo, w jakim się one szerzą. Kiedy uczniowie zapytali Jezusa o dni poprzedzające Jego powrót, opisał je jako czas wielkiego zwiedzenia (Mt 24). Dziś oglądamy to na własne oczy, powinniśmy więc posłuchać Jego słów. Znamienne jest też ostrzeżenie, jakiego apostoł Paweł udzielił starszym Kościoła w Efezie (Dz 20,28-31):
„Miejcie pieczę o samych siebie i o całą trzodę, wśród której was Duch Święty ustanowił biskupami, abyście paśli zbór Pański nabyty własną Jego krwią. Ja wiem, że po odejściu moim wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody, nawet spomiędzy was samych powstaną mężowie mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą. Przeto czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami napominać każdego z was".
Głównym środkiem zaradczym przeciwko uwikłaniu się w narastające zwiedzenie naszych czasów jest wierne zgłębianie i stosowanie Słowa Bożego. Niech Pan nam w tym dopomoże!
Autor: T.A.McMahon
źródło:
https://www.thebereancall.org/content/chrislam-christian-palestinianism-1
http://www.tiqva.pl/tymoteusz/to-co-jest/213-od-chrislamu-do-ewangelicznego-antysemityzmu
* Współczesny Izrael na pewno nie jest Izraelem z Tysiącletniego Królestwa, państwem, w którym według proroctw na tronie w Jerozolimie zasiądzie sam Chrystus. Jednak cudowne – zważywszy na wszechobecny na świecie antysemityzm – powstanie obecnego państwa Izrael sygnalizuje dni ostatnie: bez Izraela na mapie nie mogłyby się spełnić proroctwa dotyczące dni ostatnich i Drugiego Przyjścia Chrystusa. Jezus powróci na ratunek Żydom zamieszkałym w tym właśnie państwie. W chwili Jego powrotu wszyscy oni uznają Go za Mesjasza (red.).
Link do artykułu na temat dialogu z muzułmanami: http://www.ocregister.com/articles/muslims-341669-warren-saddleback.html
Chrislam? Ta próba połączenia chrześcijaństwa i islamu w jeden wspólny kult mogłaby uchodzić za kiepski dowcip – gdyby się na dowcip nadawała. Lecz nie ma w niej nic śmiesznego. Z tego, co zaobserwowałem, nauka ta zrodziła się jako próba powstrzymania ludobójstwa i zaprowadzenia pokoju między muzułmanami i chrześcijanami w Afryce. Choć cel jest niewątpliwie chwalebny, to jednak próba to całkowicie chybiona. Muzułmanie, którzy wiernie stosują się do nauk Koranu, i chrześcijanie, którzy wierzą w to, co mówi Biblia, uważają chrislam za bluźnierczy policzek względem ich przekonań.
Dlaczego? Ponieważ różnice – które od razu rzucają się w oczy – są nie do pogodzenia. Allah jest fałszywym bogiem wymyślonym przez człowieka i w niczym nie przypomina Boga Biblii, który posłał swojego Syna Jezusa, aby zapłacił pełną karę za grzechy świata (J 3,16). Allah nie ma syna i potępia wszystkich, którzy uważają inaczej (Sura 18,4-6; 23,91). Allah jest bogiem w jednej osobie (Sura 4,171); Bóg biblijny jest Bogiem w trzech Osobach. Isa (Jezus) ukazany w Koranie nie jest Bogiem, jest tylko prorokiem Allaha (Sura 4,171). Jezus biblijny jest Bogiem, który stał się człowiekiem (J 1,1-4; J 10,33). Allah gardzi Żydami (Sura 5,59-60); Bóg nazywa synów Izraela „źrenicą swego oka" (5 Mojż 32,9-10). Hadisy (wypowiedzi Mahometa, które otrzymał on rzekomo od Allaha) zapowiadają, że Dzień Sądu Allaha nie nastanie, dopóki skały i drzewa nie zaczną wołać do muzułmanów, aby zabijali Żydów, którzy się za nimi poukrywali (Sahih Muslim Księga 041, hadisa 6981-4). Oto antysemityzm w najgorszej postaci.
Fundamentalne nauki islamu i chrześcijaństwa nie pozostawiają miejsca na kompromis. Oczywiście każdy może wierzyć, w co chce, i wymyślać o islamie i chrześcijaństwie to, co mu się żywnie podoba – nikt natomiast nie zdoła pogodzić ich ze sobą opierając się na ich świętych tekstach. A jednak przeszkoda ta nie powstrzymuje rzesz tych, którzy pozwalają życzeniom usypiać rozum. Ich brak roztropności wykorzystują ci, którzy postawili sobie jako cel „wspólną wiarę".
Odstępstwo (podważanie biblijnej wiary z zamiarem przygotowania gruntu pod religię antychrysta) zdaje się narastać w tempie wykładniczym, do czego przyczyniają się rozmaite niebiblijne przedsięwzięcia (zob. The Berean Call 4/86, 5/90, 8/90, 1/95, 2/00, 2/05, 3/05, 9/08, 4/09, 2/08, 3/10). Jednym ze szczególnie agresywnych, a zarazem nienawistnych ataków na biblijne chrześcijaństwo jest nurt zwany „chrześcijańskim palestynizmem" (Christian Palestinianism, CP). Określenie to ukuł Paul Wilkinson w książce For Zion's Sake („Ze względu na Syjon"), prezentującej biblijne powody, dla których chrześcijanie powinni życzliwie ustosunkowywać się do współczesnego państwa Izrael, co określa się mianem „chrześcijańskiego syjonizmu". Postawie takiej wrogi jest chrześcijański palestynizm, będący czymś znacznie więcej niż tylko troską o los tzw. narodu palestyńskiego. (zob. książka Dave'a Hunta Judgment Day – „Dzień sądu").
Oto cytaty ze źródeł antagonistycznych względem chrześcijańskiego syjonizmu, prezentujące poglądy typowe dla tego ruchu:
Przejawem [...] kompletnego niezrozumienia dziejów zbawienia i przekręcaniem Bożego planu jest chrześcijańskie pragnienie odrodzenia narodu żydowskiego w formie bytu politycznego. [...] Świadomość chrześcijanina powinna zawsze dostrzegać, co jest autentycznym powołaniem narodu żydowskiego, a co jest drugą stroną tej monety – rasistowskie Państwo Izrael. (The Institute for Palestine Studies, 1970)
Kategorycznie odrzucamy doktryny chrześcijańskiego syjonizmu jako fałszywe nauczanie, które kala biblijne przesłanie o miłości, sprawiedliwości i pojednaniu. [...] Żarliwie przestrzegamy, że chrześcijański syjonizm i jego sojusznicy usprawiedliwiają kolonizację, apartheid i imperializm. („The Jewish Declaration on Christian Zionism", 2006)
Światopogląd chrześcijańskiego syjonizmu ma katastrofalne konsekwencje dla religijnie zintegrowanego i trwałego pokoju w Palestynie/Izraelu. (Zgromadzenie Ogólne Kościoła Szkocji, 2007)
„I tak niestety oglądamy w Izraelu apartheid". Te słowa poparcia dla sprawy palestyńskiej napisał Desmond Tutu, który przyrównuje sytuację w Izraelu do reżimów „Hitlera, Mussoliniego, Stalina, Pinocheta, Milosevicia i Idiego Amina..." (Tutu, przedmowa do książki Speaking the Truth pod red. Michaela Priora, 2005).
Niewielką książkę zatytułowaną Prophets Who Prophesy Lies in My Name - Christian Palestinianism and the Anti-Israel Crusade, (Prorocy, którzy prorokują kłamstwa w moje Imię. Chrześcijański palestynizm i kampania antyizraelska) Paul Wilkinson rozpoczyna od cytatu słów skierowanych przez Boga do Jeremiasza odnośnie do ludzi, którzy prorokują wbrew Jego Słowu:
„Tak mówi Pan Zastępów: Nie słuchajcie słów proroków, którzy wam prorokują, oni was tylko mamią, widzenie swojego serca zwiastują, a nie to, co pochodzi z ust Pana. [...] Nie posyłałem proroków, a oni jednak biegną; nie mówiłem do nich, a oni jednak prorokują. [...] Oto Ja wystąpię przeciwko prorokom, którzy za proroctwa podają sny kłamliwe – mówi Pan – a opowiadając je, zwodzą mój lud swoimi kłamstwami i przechwałkami..." (Jer 23,16-32).
Najbardziej szokującym aspektem tego, o czym pisze Wilkinson, jest nie tyle to, że owi „prorocy" głoszą dziś, iż „Bóg odrzucił Izrael i zastąpił go Kościołem", ani też to, że za pośrednictwem Kościoła usiłują oni wymierzyć w Izrael działa polityczne, ekonomiczne i teologiczne – najbardziej szokuje obecność w tych kręgach wielu bardzo poważanych przywódców chrześcijańskich, którzy podają się za chrześcijan ewangelicznych, opierających swą wiarę na Biblii! Ci fałszywi „prorocy" zazwyczaj prezentują zewnętrzną otoczkę biblijnego nauczania, gdy jednak zbaczają od prawdy, rzadko kto protestuje, ponieważ dzisiejsze „biblijne chrześcijaństwo" zostało niemal zupełnie wyzute ze zdolności biblijnego rozeznawania wskutek całych dekad urabiania myślenia poprzez marketingowe taktyki „Kościoła przyjaznego poszukującym" i „wzrostu Kościoła". Ten nacisk na wciąganie „niepraktykujących" i niewierzących do Kościoła zepchnął biblijne nauczanie na dalszy plan, a nieraz w ogóle zepchnął z planu. Nauczanie o grzechu i innych prawdach biblijnych, które mogłyby zrazić nowy narybek, zastąpiono „pozytywnym nauczaniem" i rozrywką dla młodych i starych. Skutkiem tego stało się wszechobecne przytępienie biblijnego rozeznania. Ciało Chrystusa zbiera dziś tego tragiczne żniwo.
Wilkinson wymienia na przykład całą litanię błędów propagowanych przez orędowników chrześcijańskiego palestynizmu, które każdy wierzący powinien łatwo rozpoznać i odrzucić. „Stawia się na głowie wszystkie podstawowe elementy eschatologii chrześcijańskiego syjonizmu, tak iż Biblia staje się księgą chrześcijańską, a nie żydowską, biblijną ziemią jest Palestyna, a nie Izrael, Syn Boży jest Palestyńczykiem, a nie Żydem, temat Holokaustu irytuje i nie chce się o nim pamiętać, rok 1948 to katastrofa, a nie cud, naród żydowski to bezprawni okupanci, a nie prawowici właściciele, proroctwa biblijne zaś są jedynie manifestem moralnym, a nie zapowiedziami Drugiego Przyjścia" (Wilkinson, Prophets, s. 51).
Nie każdy z chrześcijańskich liderów wspierających chrześcijański palestynizm podpisałby się pod każdym z wyżej wymienionych przekonań, niemniej jednak wszyscy oni popierają ten ruch, wbrew przesłaniu biblijnych proroctw. Nieoficjalnym rzecznikiem ruchu jest anglikański ksiądz Stephen Sizer, którego Kościół należy do Aliansu Ewangelicznego oraz do Stowarzyszenia Kościołów Willow Creek (Sizerowi sprzyja Lynne Hybels, żona pastora Willow Creek Community Church. Odrzuca ona pogląd, że współczesne państwo Izrael jest wypełnieniem proroctw*). Pierwsza książka Sizera, zatytułowana Christian Zionism: Road-map to Armageddon? (Syjonizm chrześcijański: droga do Armagedonu), otrzymała rekomendacje od licznych przywódców z kręgów ewangelicznych. Jak zauważa Wilkinson, recenzenci chwalą ją jako „najdonioślejszą dotychczas i najbardziej wyczerpującą pozycję na ten temat" oraz „naukowe omówienie przeciwstawiające się tej zacietrzewionej bandzie prorockiej", potępiają chrześcijański syjonizm jako „groźny", „kompletnie niebiblijne zagrożenie", „potężną siłę, która nakłania do zagłady milionów ludzi" oraz „jeden z najbardziej niebezpiecznych i heretyckich ruchów na świecie, podsycający konflikt arabsko-izraelski" (Prophets, s. 10).
Sizer tak podsumowuje swe przekonania zaprezentowane w książce Christian Zionism: „W historii istniał zawsze tylko jeden lud Boży – Kościół. Wszystkie biblijne przymierza mieszczą się w tym jednym przymierzu łaski. Żydzi jako naród etniczny wypełnili już swoją rolę w dziejach, a było nią przygotowanie drogi dla Kościoła/chrześcijaństwa. Kościół jest nowym Izraelem, poprzez Chrystusa poszerzony, aby objąć wszystkie narody". Druga książka Sizera: Zion's Christian Soldiers? (Chrześcijańscy żołnierze Syjonu) zawiera kazanie autorstwa teologa ewangelicznego Johna Stotta, który opisuje syjonizm chrześcijański jako „z biblijnego punktu widzenia przekleństwo dla wiary chrześcijańskiej".
Choć książki Sizera to zaledwie kropla w morzu podobnych publikacji wymierzonych przeciwko Izraelowi, syjonizmowi i chrześcijańskiemu syjonizmowi, to stanowią one znak czasu, ukazujący faktyczne przekonania bardzo wpływowych postaci z kręgów ewangelicznych, które popierają jego stanowisko i rekomendują to, co pisze. Kto zalicza się do ich grona? Hank Hanegraaff jest znany tysiącom ewangelicznych chrześcijan jako szef biblijnego instytutu apologetycznego Christian Research Institute i gospodarz programu radiowego emitowanego w całych Stanach Zjednoczonych „Bible Answer Man". Pisze on: „Książka Sizera Christian Zionism w sposób dramatyczny ukazuje, jak upolityczniony ruch religijny o wątpliwym rodowodzie stanowi receptę na katastrofę. Od karykaturyzowania Arabów po katalizowanie Armagedonu – poglądy i poczynania chrześcijańskich syjonistów stanowią antytezę bibiljnego chrześcijaństwa" (Prophets, s. 11).
Stanowisko Hanegraaffa nie jest niczym nowym. Był on wcześniej związany z D. Jamesem Kennedym z Kościoła Prezbiteriańskiego Coral Ridge. Eschatologia tamtejszego seminarium była widoczna jak na dłoni już w 2002 roku, kiedy to kadra naukowa tej uczelni oraz jej założyciel, kanclerz, prezes i profesor ewangelikalizmu – sam Kennedy – opublikowali „List otwarty do chrześcijan ewangelicznych i innych zainteresowanych stron: Lud Boży, Ziemia Izraelska i bezstronność ewangelii". W deklaracji tej zaprzeczyli, że fizyczni potomkowie Abrahama, Izaaka i Jakuba (czyli Żydzi) otrzymali jakiekolwiek szczególne błogosławieństwa i miejsce w proroctwach i że mogliby rościć sobie jakiekolwiek prawa do ziemi izraelskiej. Wśród pierwszych sygnatariuszy listu – 71 liderów ewangelicznych – byli R. C. Sproul i Michael S. Horton. Dokument głosi:
Rozdział VI: Obietnice dziedzictwa dane przez Boga Abrahamowi [...] nie dotyczą żadnej konkretnej grupy etnicznej, lecz Kościoła Jezusa Chrystusa, prawdziwego Izraela...
Rozdział IX: Uprawnienie jakiejkolwiek grupy etnicznej czy religijnej do terytorium na Bliskim Wschodzie zwanego „Ziemią Świętą" nie znajduje poparcia w Piśmie. W rzeczywistości obietnice ziemi związane z Izraelem [w sensie Kościoła] w Starym Testamencie wypełniły się za Jozuego.
Gilbert Bilezikian był (obok Billa Hybelsa) jednym z założycieli Willow Creek Community Church. Oto jego rekomendacja dla książki Sizera: „Niektóre teologie czyniące Izrael centralnym czynnikiem Bożych zamysłów i procesów dziejowych redukują Kościół do statusu nałożnicy, podczas gdy Izrael jest Oblubienicą. Praca Sizera stanowi stosowne przypomnienie, że według Nowego Testamentu lud Boży należy rozpoznawać na podstawie łaski, a nie rasy" (Prophets, s.11).
Tony Campolo jest znanym pastorem baptystycznym, mówcą na konferencjach dla młodzieży ewangelicznej i wykładowcą socjologii na Eastern University w Pennsylwanii. Zachwala on książkę Sizera jako „całościowy przegląd ukazujący, jak chrześcijanie perspektywę teologiczną, która sprzyjała sprawiedliwości dla Żydów, lecz zarazem prowadziła do ucisku ludu palestyńskiego i niebywałej wrogości między chrześcijanami a muzułmanami na całym świecie" (Prophets, s.11). W innym miejscu Campolo pisze: „Najpoważniejsze zagrożenia dla dobrobytu Palestyńczyków w ogóle, a chrześcijańskich Palestyńczyków w szczególności, pochodzą nie ze strony Żydów, ale ze strony chrześcijańskich syjonistów tutaj w Stanach Zjednoczonych. Posługując się tą teologią zwaną 'dyspensacjonalizmem' twierdzą oni, że według ich interpretacji Księgi Rodzaju 15,18-21 Ziemia Święta powinna należeć wyłącznie do Żydów. Dowodzą, że cała ta ziemia została obiecana potomstwu Abrahama..."
Brian McLaren, najbardziej wpływowy głos w ruchu Nowo Powstającego Kościoła (Emerging Church Movement), który wyrósł w ewangelicznym środowisku braci plymuckich, porzucił wiarę swojej młodości i głosi „potrzebę zmierzenia się z okropnymi, śmiercionośnymi, zniekształconymi, a jednak popularnymi teologiami związanymi z chrześcijańskim syjonizmem i deterministycznym dyspensacjonalizmem", które „posługują się fałszywym scenariuszem końca świata, by wytworzyć swego rodzaju życzenie śmierci III wojny światowej, które – jeśli reszta z nas nie przeciwstawi mu się bardziej energicznie – może łatwo stać się samowypełniającym się proroctwem" (Prophets, s. 42).
Były prezydent Jimmy Carter mógłby się wydać postacią niepasującą do tego grona ewangelicznych teologów wspierających chrześcijański palestynizm – lecz jest inaczej. Jego książka Palestine: Peace Not Apartheid ucieleśnia wszystko to, za czym opowiadają się wszyscy wyżej wymienieni w swym sprzeciwie wobec Izraela i Słowa Bożego – i nie tylko. Będzie on miał w dodatku okazję szerzyć swe błędne przekonania w jeszcze szerszych kręgach ewangelicznych, podpisał bowiem właśnie kontrakt z wydawnictwem ewangelicznym Zondervan na trzy kolejne książki.
Te fałszywe nauki nie są ani niczym nieznanym, ani nowym. Ludzie tacy jak Augustyn (354-430), Marcin Luter (1483-1546) i Jan Kalwin (1509-1564) wnieśli znaczący wkład w te niebiblijne przekonania. Novum jest natomiast tempo, w jakim się one szerzą. Kiedy uczniowie zapytali Jezusa o dni poprzedzające Jego powrót, opisał je jako czas wielkiego zwiedzenia (Mt 24). Dziś oglądamy to na własne oczy, powinniśmy więc posłuchać Jego słów. Znamienne jest też ostrzeżenie, jakiego apostoł Paweł udzielił starszym Kościoła w Efezie (Dz 20,28-31):
„Miejcie pieczę o samych siebie i o całą trzodę, wśród której was Duch Święty ustanowił biskupami, abyście paśli zbór Pański nabyty własną Jego krwią. Ja wiem, że po odejściu moim wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody, nawet spomiędzy was samych powstaną mężowie mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą. Przeto czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami napominać każdego z was".
Głównym środkiem zaradczym przeciwko uwikłaniu się w narastające zwiedzenie naszych czasów jest wierne zgłębianie i stosowanie Słowa Bożego. Niech Pan nam w tym dopomoże!
Autor: T.A.McMahon
źródło:
https://www.thebereancall.org/content/chrislam-christian-palestinianism-1
http://www.tiqva.pl/tymoteusz/to-co-jest/213-od-chrislamu-do-ewangelicznego-antysemityzmu
* Współczesny Izrael na pewno nie jest Izraelem z Tysiącletniego Królestwa, państwem, w którym według proroctw na tronie w Jerozolimie zasiądzie sam Chrystus. Jednak cudowne – zważywszy na wszechobecny na świecie antysemityzm – powstanie obecnego państwa Izrael sygnalizuje dni ostatnie: bez Izraela na mapie nie mogłyby się spełnić proroctwa dotyczące dni ostatnich i Drugiego Przyjścia Chrystusa. Jezus powróci na ratunek Żydom zamieszkałym w tym właśnie państwie. W chwili Jego powrotu wszyscy oni uznają Go za Mesjasza (red.).
Link do artykułu na temat dialogu z muzułmanami: http://www.ocregister.com/articles/muslims-341669-warren-saddleback.html
Komentarze
Prześlij komentarz