Krzyż się zieleni
Kiedy wraz z zakończeniem zimnej wojny zmalało nieco zagrożenie wojną nuklearną, troska świata przesunęła się na sprawę likwidacji wszechobecnego zanieczyszczenia środowiska. Szkoda tylko, że ruch ekologiczny w zadziwiający sposób staje się coraz mniej naukowy, a coraz bardziej religijny.
Thomas Berry z Uniwersytetu Fordham nazywa obowiązek ekologiczny człowieka „zadaniem przede wszystkim religijnym i duchowym”. *1 Na moskiewskim Forum Globalnym w 1990 roku delegaci z 83 krajów świata wezwali do stworzenia „globalnej rady przywódców duchowych” *2 i „ułożenia modlitwy ponadreligijnej [...] nowej podstawy duchowo-etycznej dla działalności człowieka na Ziemi”. *3
Carl Sagan, zmarły niedawno najwyższy kapłan kultu kosmosu, twierdził, że „każdy wysiłek w kierunku ochrony i pielęgnacji środowiska musi być nasączony wizją świętości”. *4 Cóż może ateista rozumieć pod pojęciem „świętości”? Przed dziesięciu laty Sagan powiedział: „Jeśli musimy wielbić siłę większą od nas samych, to czy nie jest słusznym oddawanie czci Słońcu i gwiazdom?” *5
Nie, nie jest to słuszne. Cześć odnosi się do osób, a nie do rzeczy. Czczenie bezosobowego stworzenia miast osobowego Stwórcy, który nas uczynił, jest przewrotnością, obliczoną na to, aby uniknąć moralnej odpowiedzialności przed Jego obliczem. Bóg potępia tych, którzy oddają cześć stworzeniu zamiast Stwórcy (Rz 1,18-23), i przestrzega przed wynikającym z tego upadkiem moralności i obyczajów (w. 24,32).
Taka pogańska duchowość jest idealnym spoiwem wszystkich religii wraz z nauką w jedną wiarę ogólnoświatową. Południowy baptysta Al Gore stwierdził, że problem zanieczyszczenia środowiska można rozwiązać jedynie przez „nową duchowość”, wspólną wszystkim religiom, i że ocalenie ziemi „wymaga ponownego związku nauki i religii”. *6 Papież Jan Paweł II z entuzjazmem odniósł się do tak bałwochwalczego połączenia:
"Nauka może oczyścić religię od błędu i przesądu; religia może oczyścić naukę od bałwochwalstwa i fałszywych absolutów. Mogą się wzajemnie wyprowadzić na szerszy świat, świat, w którym obie rozkwitną. [...] Takie połączone misje należy wspierać i pielęgnować. Nigdzie nie widać tego wyraźniej niż w obecnym kryzysie ekologicznym. [...] Ma on szansę ujednolicić i odnowić życie religijne". *7
Sugerowanie, że nauka może wspomóc chrześcijaństwo, jest równoznaczne z odmawianiem Pismu natchnienia Ducha Świętego i bezbłędności i wiedzie w kierunku błędów głoszonych przez sekty typu „nauka religijna”. Zresztą sama nauka zwraca się dziś ku okultyzmowi, jak wykazuję w mojej nowej książce „Inwazja okultyzmu”. Nie ulega wątpliwości, iż to okultyzm będzie pierwszoplanowym elementem nowej religii ogólnoświatowej. Zwracając się do zgromadzonych na Szczycie Ziemi w Rio de Janeiro, sekretarz generalny ONZ wezwał świat do powrotu ku pogańskiemu kultowi przyrody:
"Dla starożytnych to Nil był bóstwem godnym czci, podobnie jak Ren, niewyczerpane źródło europejskich mitów, bądź dżungla amazońska, matka wszystkich lasów. Na całym świecie to przyroda była przybytkiem bóstw, co nadawało lasowi, pustyni czy górom osobowość domagającą się kultu i czci. Ziemia miała duszę. Odnalezienie tej duszy, obdarzenie jej nowym życiem - taka jest istota Szczytu w Rio." *8
Niedaleko już stąd do proponowanego przez Ala Gore'a kultu Matki Ziemi jako bogini Gai. 23 stycznia 1997 roku organizacja „The Gaia Mind Project” zwołała „Równoczesną Globalną Medytację i Modlitwę”. Jej celem miało być „zapoczątkowanie przesunięcia w naszym rozumieniu naszej więzi z Gają [...] w której to uznajemy nas samych za żywą, wyłaniającą się autorefleksyjną świadomość Ziemi [...] [oraz] dopomożenie w [...] potencjalnym uzdrowieniu globalnym”. *9
„Hipoteza Gai” jest traktowana bardzo poważnie w kręgach uczonych pragnących ocalić i zachować Ziemię. Kult Bogini propagują też oczywiście feministki, a nawet niektórzy zwący się chrześcijanami. Rosemary Radford Ruether, wykładowczyni teologii w Ewangelikalnym Seminarium Teologicznym Garretta, jest autorką książki Gaia and God: An Ecofeminist Theology of Earth Healing (Gaja i Bóg. Ekofeministyczna teologia uzdrowienia Ziemi). Albo weźmy zorganizowaną w 1993 konferencję pod hasłem „Przeobrazowywanie Boga, społeczeństwa i kościoła”. Wśród mówców była prezbiterianka z Korei Południowej Czung Kjun Kjung, która oznajmiła zgromadzonym „chrześcijanom”:
"Chciałabym się podzielić trzema wizerunkami Boga [...] oraz tym, jak te [boginie] przeobraziły moje chrześcijaństwo. [...] Kali, Kuani i Enna [...] to moja nowa Trójca. [...] Kali to [...] wizerunek hinduistyczny. Kuani jest buddyjska [...] a Enna to [...] rdzenna bogini Filipińczyków... *10
Jesteśmy tu dziś, aby zniszczyć patriarchalną idolatrię chrześcijaństwa... "11"
Kjung nie została za te bluźnierstwa wykluczona ze swojego kościoła ani odrzucona przez świat chrześcijański - jest za to osobistością wielce szanowaną. W 1995 roku wydawnictwo Pilgrim Press Zjednoczonego Kościoła Chrystusowego opublikowało książkę Remembering and Re-Imagining (Przypominanie i przeobrazowywanie), poświęconą właśnie wspomnianej konferencji, konferencji, która - jak głosił komunikat prasowy - „zatrzęsła podwalinami głównego nurtu protestantyzmu. Przez wielu potępiona, przez innych zaś uznana za Drugą Reformację, [...] była ona wydarzeniem, które na wiele sposobów ukazało nowe rozumienie wiary, Boga i społeczeństwa”. *12
Kjung, rozrywana dziś wręcz mówczyni, przemawiała także na Siódmej Międzynarodowej Konferencji Światowej Rady Kościołów w Australii w 1992 roku. Nawet samo cytowanie jej diatryby przeciwko Bogu Ojcu i Duchowi Świętemu, nikczemnie zniekształcającej wiarę chrześcijańską, przyprawia o gęsią skórkę. A mimo to delegaci na konferencję Światowej Rady Kościołów nagrodzili ją owacją na stojąco. Agencja Ecumenical Press Service doniosła:
Łącząc fajerwerki słowne z pokazami ludowych tańców koreańskich i aborygeńskich, Kjung wygłosiła poruszające wezwanie do Duchini Świętej [...] [którą] skojarzyła z Hagar, „wykorzystaną i porzuconą przez Abrahama i Sarę”. Kjung paliła następnie kawałki papieru z imionami innych wykorzystanych duchów, które - jak oznajmiła - pełne są han (to koreańskie słowo oznacza gniew). [...] Kjung stwierdziła: „Wiem też, że nie wierzę już we wszechmocnego Boga typu macho, wojownik, który przybywa na ratunek wszystkim dobrym, a karze wszystkich złych...” *13
Osiemnaście razy przyzywała Kjung duchy zmarłych, którzy cierpieli niesprawiedliwość, i twierdziła, że „jeśli nie słyszymy wołania tych duchów, to nie usłyszymy głosu Ducha Świętego [czy raczej „Duchini Świętej]. [...] »Nie zawracajcie Duchini głowy, przyzywając ją bez przerwy«”. Po czym dodała: „Mam nadzieję, że nie będzie wam dziś tutaj przeszkadzała obecność duchów wszystkich naszych przodków”. *14
Zwyczaj wzywania bezcielesnych istot, typowy dla szamanizmu na całym świecie, stał się elementem ruchu ekologicznego. „Powrót do natury” to dziś poselstwo niemal wszystkich kanalizowanych duchów. Dla szamana byty duchowe, z którymi kontaktuje się w transie, są związane z ziemią. Eagle Man, współczesny szaman, szczyci się „głęboką duchową więzią [Indian] z przyrodą” i dodaje: „Powrót do natury będzie kluczem do ocalenia tej planety”. *15
A przecież te same demoniczne „duchy przodków” związane z kultem ziemi trzymają pogan w zniewoleniu i strachu. Kult duchów przodków to sedno wudu, santerii, hinduizmu, szyntoizmu, buddyzmu i innych „izmów”, znajdujące odbicie również w katolicyzmie, proponującym porozumiewanie się ze zmarłymi „świętymi”, zwłaszcza „Maryją”, i ich kult.
Prasa całego świata donosiła:
"Papież Jan Paweł II szukał we czwartek [w zachodniej Afryce] wspólnej płaszczyzny z wyznawcami wudu, proponując, aby nie wyrzekali się swej tradycyjnej wiary przez nawracanie się na chrześcijaństwo [katolicyzm]. W drugim dniu swej dziesiątej pielgrzymki afrykańskiej papież uczestniczył w dramatycznym, bardzo emocjonalnym spotkaniu z kapłanami wudu. [...] Papież powiedział wyznawcom wudu, że tak jak oni w swej religii uciekają się do swoich przodków, tak i chrześcijanie [katolicy] czczą swoich „przodków w wierze”..." *16
W marcu 1991 roku Komisja Życia Chrześcijańskiego Południowych Baptystów, kierowana przez Richarda Landa, „zorganizowała swe pierwsze seminarium ekologiczne. Później zaś, jesienią, Zjednoczony Kościół Chrystusowy zwołał szczyt ekologiczny dla mniejszości”. Największa w USA denominacja murzyńska: National Baptist Convention USA także mniej więcej w tym czasie zaangażowała się ekologicznie. *17 Również w 1991 roku organizacja Evangelicals for Social Action (Chrześcijanie Ewangelikalni na Rzecz Działalności Społecznej, z Ronem Siderem jako dyrektorem) pomogła w organizacji zjazdu uczonych i przywódców religijnych, poświęconego ratowaniu środowiska. Ten w ogromnej mierze pogański ruch gorąco poparło szereg denominacji głównego nurtu i wielu liderów, m.in. Robert Schuller, prezes World Vision Robert Seiple i prezes Seminarium Teologicznego Asbury David McKenna. *18 Ruch poparło też pismo Christianity Today, pochlebnie komentując konferencję i nie wspominając ani słowem, że zebrała się ona jako owoc moskiewskiego Forum Globalnego, spotkania o charakterze wybitnie okultystycznym i New Age.
Jedną z grup ekumeniczno-ekologicznych zasilonych przez wielu chrześcijan ewangelikalnych jest „Joint Appeal by Religion and Science for the Environment” (Wspólny Apel Religii i Nauki o Środowisko), z siedzibą w gigantycznej nowojorskiej katedrze episkopalnej św. Jana Bożego, bastionie iście nowowiekowo-antychrystowo-ekumenicznego zwodzenia, gdzie niegdyś na krucyfiksie umieszczono żeńską „Christę” zamiast Chrystusa. Dziekan katedry James Parks Morton, prawdziwie oszałamiająca figura, oznajmia: „W coraz większym stopniu wzywa się nas do uświadomienia sobie, że ciało Chrystusa to ziemia - biosfera - tkanka skórna obejmująca nas wszystkich”. *19 Na konferencji Earth Care'96 Richard Austin wyrażał się podobnie: „Chrystus jest w pełni Bogiem i w pełni Ziemią. [...] Przyszedł, aby zbawić świat. [...] Słyszę, jak Biblia wzywa nas, abyśmy wybawili Stworzenie od zniszczenia”. *20
Lecz prawda jest taka, że Chrystus powiedział: „Ja nie jestem z tego świata” (J 8,23), a uczniów zachęcał, aby myśleli o tym, co niebieskie, a nie o tym, co ziemskie (Mt 6,19-21; Łk 12,33; J 12,25; 18,36). Obiecał zabrać ich z tego świata do domu Ojca, gdzie jest mieszkań wiele (J 14,1-6). Ten świat „zachowany jest dla ognia i utrzymany na dzień sądu [...] niebiosa z trzaskiem przeminą, a żywioły rozpalone stopnieją, ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną” (2 P 3,7.10).Zielony Krzyż?
Michaił Gorbaczow jest przewodniczącym ( założonej przez siebie. przyp. red.) organizacji ekologicznej „Zielony Krzyż” (Green Cross International) z siedzibą w Hadze. Zielony Krzyż? Jakże może Gorbaczow mieć czelność, by użyć Krzyża, czerwonego od krwi Chrystusa przelanej za nasze grzechy, i przemalować go na zielono! Lecz niestety, takich właśnie barw nabiera poselstwo Krzyża pod wpływem ruchu ekologicznego. Ruch ten to humanistyczna próba odzyskania raju bez konieczności uznania, że problemem jest ludzki bunt przeciw Stwórcy, a śmierć Chrystusa za nasze grzechy to jedyna podstawa pojednania. Dokonuje się niepostrzeżenie redefinicja chrześcijaństwa.
„Zielenienie się Krzyża” to coraz silniejsza tendencja, której nie można lekceważyć. Na konferencji o „przeobrazowywaniu Boga”, zaszczyconej udziałem wielu chrześcijan ewangelikalnych, Czung Kjun Kjung wzywała „duchy Ziemi, Powietrza i Wody” i oznajmiła:
"Wielu spośród nas, Azjatów, widzi boga w wietrze, w ogniu, w drzewie, w oceanie. Żyjemy z bogiem, to jest po prostu energia [...] to jest w słońcu, w oceanie, to pochodzi z ziemi i z drzew. [...] Jeśli czujecie się bardzo znużeni i czujecie, że nie macie już w sobie żadnej energii, podejdźcie do jakiegoś wielkiego drzewa i poproście: „Daj mi trochę swojej energii życiowej!”" *21
Propozycja Czung nie różni się właściwie od propagowanego przez Ala Gore'a zwyczaju obejmowania drzew; pokrewna jest też deklaracji Normana Vincenta Peale'a: „Bóg to energia. Wdychając Boga i wizualizując sobie Jego energię, zostajesz na nowo naładowany energią!” *22
Według Gorbaczowa główny cel Zielonego Krzyża to „połączyć narody [...] aby pobudzać nową świadomość ekologiczną [...] przywracając Człowiekowi jego poczucie przynależności do Natury”. Wymaganie od człowieka, aby zachowywał się tak, jakby „przynależał do Natury”, jest pośrednim przyznaniem, iż człowiek do niej nie przynależy. Stworzenia przynależące do natury nie potrzebują zachęt, by zgodnie z nią postępować. Lecz wśród ludzi hasło „powrotu do Natury” służy w istocie jako zachęta do niemoralności.
W naturze nie ma „dobra” i „zła”. Nikt nie powie, że wulkan - wyrzucający tony trujących gazów - jest „zły”. Natura i jej dzieci mogą czynić tylko to, co „naturalne”. Jeżeli człowiek jest dzieckiem Natury poprzez ewolucję, to znaczy, że wszystko, co robi, jest z definicji naturalne. Po cóż lament nad ginącymi gatunkami, skoro Natura „już od miliardów lat” eliminuje słabsze gatunki? Niszcząc stworzenia stojące mu na drodze, człowiek - drapieżnik doskonały - wypełnia przecież tylko swoje ewolucyjne przeznaczenie jako najlepiej przystosowany gatunek, zdolny przetrwać kosztem wszystkich pozostałych.
Z logicznego punktu widzenia nie można jednocześnie wierzyć w ewolucję i działać w ruchach ekologicznych. Ewolucjoniści nie mają podstaw troskać się o „wymierające gatunki” i los naszej planety. Jeśli człowiek jako owoc ewolucji swojego mózgu i systemu nerwowego zdoła zniszczyć ziemię w nuklearnej zagładzie czy katastrofie ekologicznej, to trzeba to zaakceptować jako naturalną kolej rzeczy w ewoluującym kosmosie.
Tymczasem już sam fakt, że człowiek może prowadzić rozważania na temat ekologii i ratowania zagrożonych gatunków, świadczy o tym, iż nie jest on produktem tychże sił i że ponieważ ma możliwość walki z nimi, musi być szlachetniejszego pochodzenia. Człowiek został stworzony na obraz Boży. Tylko inteligentny Stwórca byłby w stanie powołać do życia rodzaj ludzki. Problemów ludzkich nigdy więc nie rozwiąże obejmowanie drzew, pojednanie z naturą, słuchanie ziemi - ale przez Jezusa Chrystusa pojednanie się z Bogiem, który nas uczynił, w pokorze względem Jego woli.
Owszem, zanieczyszczenie środowiska naturalnego i jego bezmyślna eksploatacja jest złem. Jednakże oddawanie czci Matce Ziemi i traktowanie każdego gatunku jak świętości o równych ludzkim prawach to głupota i zło co najmniej równego kalibru. Tymczasem filozofia taka znajduje coraz powszechniejsze uznanie. Jako berejczycy, musimy w świetle Biblii zwracać chrześcijanom uwagę, jeśli angażują się w pogański ruch zielonych. A uzasadnione problemy związane z ochroną środowiska mogą być dobrą okazją do wyjaśniania niewierzącym ich przyczyny i wskazywania na rozwiązanie w Chrystusie.
The Berean Call lipiec 1997.
(za uprzejmą zgodą Wydawców. Skondensowany rozdział 11 książki Occult Invasion: The Subtle Seduction of the World and Church D. Hunta).
Źródło: artykuł „Krzyż się zieleni" znajduje się pod adresem; http://www.tiqva.pl/tymoteusz/to-co-jest/164-krzy-si-zieleni
Przypisy:
1 Earth & Spirit: The Spiritual Dimension of the Environmental Crisis, broszura Konferencji Międzynarodowej, sponsorowana przez Chinook Learning Center, Seattle, WA, 19-21 X 1990.
2 Moskiewski Plan Działania Forum Globalnego na temat Środowiska i Działań na Rzecz Przetrwania Ludzkości, I 1990 (ostateczny szkic), s. 9.
3 Ibid., s. 12.
4 Ibid.
5 Carl Sagan, Cosmos, Randon House, 1980, s. 243.
6 The Oregonian 13 IX 1992 Forum s. 4.
7 Parade Magazine 1 III 1992.
8 Cyt. w: GroundZero, C.T. Communications, Box 612, Gladstone, MB R0J 0T0 Kanada, X/XI 1996, s. 8.
9 Z broszury promującej to wydarzenie, rozsyłanej przez Marilyn Ferguson i jej Brain/Mind Newsletter.
10 Foundation VII/VIII 1994, s. 6-7.
11 Christian News 21 III 1994, s. 8.
12 Christian News 5 II 1996, s. 1.
13 O Timothy 11,3, 1994.
14 O Timothy 9,1, 1992.
15 Ed McGaa, Eagle Man, Rainbow Tribe: Ordinary People Journeying on the Red Road, Harper, San Francisco 1992, s. 3.
16 Los Angeles Times 5 II 1993.
17 Laura Sessions Stepp, „Creation theories aside, they join forces to save the Earth”, The Morning News Tribune 24 V 1992, A3.
18 „Religious Leaders Join Scientists in Ecological Concerns”, Christianity Today 19 VIII 1991, s. 49.
19 Tarrytown News XI 1984, s. 5.
20 Calvary Contender 15 VI 1996.
21 Christian News 21 III 1994, s. 8.22 Norman Vincent Peale, PLUS: The Magazine of Positive Thinking 37,4, V 1986, cz. II, s. 23.
Thomas Berry z Uniwersytetu Fordham nazywa obowiązek ekologiczny człowieka „zadaniem przede wszystkim religijnym i duchowym”. *1 Na moskiewskim Forum Globalnym w 1990 roku delegaci z 83 krajów świata wezwali do stworzenia „globalnej rady przywódców duchowych” *2 i „ułożenia modlitwy ponadreligijnej [...] nowej podstawy duchowo-etycznej dla działalności człowieka na Ziemi”. *3
Carl Sagan, zmarły niedawno najwyższy kapłan kultu kosmosu, twierdził, że „każdy wysiłek w kierunku ochrony i pielęgnacji środowiska musi być nasączony wizją świętości”. *4 Cóż może ateista rozumieć pod pojęciem „świętości”? Przed dziesięciu laty Sagan powiedział: „Jeśli musimy wielbić siłę większą od nas samych, to czy nie jest słusznym oddawanie czci Słońcu i gwiazdom?” *5
Nie, nie jest to słuszne. Cześć odnosi się do osób, a nie do rzeczy. Czczenie bezosobowego stworzenia miast osobowego Stwórcy, który nas uczynił, jest przewrotnością, obliczoną na to, aby uniknąć moralnej odpowiedzialności przed Jego obliczem. Bóg potępia tych, którzy oddają cześć stworzeniu zamiast Stwórcy (Rz 1,18-23), i przestrzega przed wynikającym z tego upadkiem moralności i obyczajów (w. 24,32).
Taka pogańska duchowość jest idealnym spoiwem wszystkich religii wraz z nauką w jedną wiarę ogólnoświatową. Południowy baptysta Al Gore stwierdził, że problem zanieczyszczenia środowiska można rozwiązać jedynie przez „nową duchowość”, wspólną wszystkim religiom, i że ocalenie ziemi „wymaga ponownego związku nauki i religii”. *6 Papież Jan Paweł II z entuzjazmem odniósł się do tak bałwochwalczego połączenia:
"Nauka może oczyścić religię od błędu i przesądu; religia może oczyścić naukę od bałwochwalstwa i fałszywych absolutów. Mogą się wzajemnie wyprowadzić na szerszy świat, świat, w którym obie rozkwitną. [...] Takie połączone misje należy wspierać i pielęgnować. Nigdzie nie widać tego wyraźniej niż w obecnym kryzysie ekologicznym. [...] Ma on szansę ujednolicić i odnowić życie religijne". *7
Sugerowanie, że nauka może wspomóc chrześcijaństwo, jest równoznaczne z odmawianiem Pismu natchnienia Ducha Świętego i bezbłędności i wiedzie w kierunku błędów głoszonych przez sekty typu „nauka religijna”. Zresztą sama nauka zwraca się dziś ku okultyzmowi, jak wykazuję w mojej nowej książce „Inwazja okultyzmu”. Nie ulega wątpliwości, iż to okultyzm będzie pierwszoplanowym elementem nowej religii ogólnoświatowej. Zwracając się do zgromadzonych na Szczycie Ziemi w Rio de Janeiro, sekretarz generalny ONZ wezwał świat do powrotu ku pogańskiemu kultowi przyrody:
"Dla starożytnych to Nil był bóstwem godnym czci, podobnie jak Ren, niewyczerpane źródło europejskich mitów, bądź dżungla amazońska, matka wszystkich lasów. Na całym świecie to przyroda była przybytkiem bóstw, co nadawało lasowi, pustyni czy górom osobowość domagającą się kultu i czci. Ziemia miała duszę. Odnalezienie tej duszy, obdarzenie jej nowym życiem - taka jest istota Szczytu w Rio." *8
Niedaleko już stąd do proponowanego przez Ala Gore'a kultu Matki Ziemi jako bogini Gai. 23 stycznia 1997 roku organizacja „The Gaia Mind Project” zwołała „Równoczesną Globalną Medytację i Modlitwę”. Jej celem miało być „zapoczątkowanie przesunięcia w naszym rozumieniu naszej więzi z Gają [...] w której to uznajemy nas samych za żywą, wyłaniającą się autorefleksyjną świadomość Ziemi [...] [oraz] dopomożenie w [...] potencjalnym uzdrowieniu globalnym”. *9
„Hipoteza Gai” jest traktowana bardzo poważnie w kręgach uczonych pragnących ocalić i zachować Ziemię. Kult Bogini propagują też oczywiście feministki, a nawet niektórzy zwący się chrześcijanami. Rosemary Radford Ruether, wykładowczyni teologii w Ewangelikalnym Seminarium Teologicznym Garretta, jest autorką książki Gaia and God: An Ecofeminist Theology of Earth Healing (Gaja i Bóg. Ekofeministyczna teologia uzdrowienia Ziemi). Albo weźmy zorganizowaną w 1993 konferencję pod hasłem „Przeobrazowywanie Boga, społeczeństwa i kościoła”. Wśród mówców była prezbiterianka z Korei Południowej Czung Kjun Kjung, która oznajmiła zgromadzonym „chrześcijanom”:
"Chciałabym się podzielić trzema wizerunkami Boga [...] oraz tym, jak te [boginie] przeobraziły moje chrześcijaństwo. [...] Kali, Kuani i Enna [...] to moja nowa Trójca. [...] Kali to [...] wizerunek hinduistyczny. Kuani jest buddyjska [...] a Enna to [...] rdzenna bogini Filipińczyków... *10
Jesteśmy tu dziś, aby zniszczyć patriarchalną idolatrię chrześcijaństwa... "11"
Kjung nie została za te bluźnierstwa wykluczona ze swojego kościoła ani odrzucona przez świat chrześcijański - jest za to osobistością wielce szanowaną. W 1995 roku wydawnictwo Pilgrim Press Zjednoczonego Kościoła Chrystusowego opublikowało książkę Remembering and Re-Imagining (Przypominanie i przeobrazowywanie), poświęconą właśnie wspomnianej konferencji, konferencji, która - jak głosił komunikat prasowy - „zatrzęsła podwalinami głównego nurtu protestantyzmu. Przez wielu potępiona, przez innych zaś uznana za Drugą Reformację, [...] była ona wydarzeniem, które na wiele sposobów ukazało nowe rozumienie wiary, Boga i społeczeństwa”. *12
Kjung, rozrywana dziś wręcz mówczyni, przemawiała także na Siódmej Międzynarodowej Konferencji Światowej Rady Kościołów w Australii w 1992 roku. Nawet samo cytowanie jej diatryby przeciwko Bogu Ojcu i Duchowi Świętemu, nikczemnie zniekształcającej wiarę chrześcijańską, przyprawia o gęsią skórkę. A mimo to delegaci na konferencję Światowej Rady Kościołów nagrodzili ją owacją na stojąco. Agencja Ecumenical Press Service doniosła:
Łącząc fajerwerki słowne z pokazami ludowych tańców koreańskich i aborygeńskich, Kjung wygłosiła poruszające wezwanie do Duchini Świętej [...] [którą] skojarzyła z Hagar, „wykorzystaną i porzuconą przez Abrahama i Sarę”. Kjung paliła następnie kawałki papieru z imionami innych wykorzystanych duchów, które - jak oznajmiła - pełne są han (to koreańskie słowo oznacza gniew). [...] Kjung stwierdziła: „Wiem też, że nie wierzę już we wszechmocnego Boga typu macho, wojownik, który przybywa na ratunek wszystkim dobrym, a karze wszystkich złych...” *13
Osiemnaście razy przyzywała Kjung duchy zmarłych, którzy cierpieli niesprawiedliwość, i twierdziła, że „jeśli nie słyszymy wołania tych duchów, to nie usłyszymy głosu Ducha Świętego [czy raczej „Duchini Świętej]. [...] »Nie zawracajcie Duchini głowy, przyzywając ją bez przerwy«”. Po czym dodała: „Mam nadzieję, że nie będzie wam dziś tutaj przeszkadzała obecność duchów wszystkich naszych przodków”. *14
Zwyczaj wzywania bezcielesnych istot, typowy dla szamanizmu na całym świecie, stał się elementem ruchu ekologicznego. „Powrót do natury” to dziś poselstwo niemal wszystkich kanalizowanych duchów. Dla szamana byty duchowe, z którymi kontaktuje się w transie, są związane z ziemią. Eagle Man, współczesny szaman, szczyci się „głęboką duchową więzią [Indian] z przyrodą” i dodaje: „Powrót do natury będzie kluczem do ocalenia tej planety”. *15
A przecież te same demoniczne „duchy przodków” związane z kultem ziemi trzymają pogan w zniewoleniu i strachu. Kult duchów przodków to sedno wudu, santerii, hinduizmu, szyntoizmu, buddyzmu i innych „izmów”, znajdujące odbicie również w katolicyzmie, proponującym porozumiewanie się ze zmarłymi „świętymi”, zwłaszcza „Maryją”, i ich kult.
Prasa całego świata donosiła:
"Papież Jan Paweł II szukał we czwartek [w zachodniej Afryce] wspólnej płaszczyzny z wyznawcami wudu, proponując, aby nie wyrzekali się swej tradycyjnej wiary przez nawracanie się na chrześcijaństwo [katolicyzm]. W drugim dniu swej dziesiątej pielgrzymki afrykańskiej papież uczestniczył w dramatycznym, bardzo emocjonalnym spotkaniu z kapłanami wudu. [...] Papież powiedział wyznawcom wudu, że tak jak oni w swej religii uciekają się do swoich przodków, tak i chrześcijanie [katolicy] czczą swoich „przodków w wierze”..." *16
W marcu 1991 roku Komisja Życia Chrześcijańskiego Południowych Baptystów, kierowana przez Richarda Landa, „zorganizowała swe pierwsze seminarium ekologiczne. Później zaś, jesienią, Zjednoczony Kościół Chrystusowy zwołał szczyt ekologiczny dla mniejszości”. Największa w USA denominacja murzyńska: National Baptist Convention USA także mniej więcej w tym czasie zaangażowała się ekologicznie. *17 Również w 1991 roku organizacja Evangelicals for Social Action (Chrześcijanie Ewangelikalni na Rzecz Działalności Społecznej, z Ronem Siderem jako dyrektorem) pomogła w organizacji zjazdu uczonych i przywódców religijnych, poświęconego ratowaniu środowiska. Ten w ogromnej mierze pogański ruch gorąco poparło szereg denominacji głównego nurtu i wielu liderów, m.in. Robert Schuller, prezes World Vision Robert Seiple i prezes Seminarium Teologicznego Asbury David McKenna. *18 Ruch poparło też pismo Christianity Today, pochlebnie komentując konferencję i nie wspominając ani słowem, że zebrała się ona jako owoc moskiewskiego Forum Globalnego, spotkania o charakterze wybitnie okultystycznym i New Age.
Jedną z grup ekumeniczno-ekologicznych zasilonych przez wielu chrześcijan ewangelikalnych jest „Joint Appeal by Religion and Science for the Environment” (Wspólny Apel Religii i Nauki o Środowisko), z siedzibą w gigantycznej nowojorskiej katedrze episkopalnej św. Jana Bożego, bastionie iście nowowiekowo-antychrystowo-ekumenicznego zwodzenia, gdzie niegdyś na krucyfiksie umieszczono żeńską „Christę” zamiast Chrystusa. Dziekan katedry James Parks Morton, prawdziwie oszałamiająca figura, oznajmia: „W coraz większym stopniu wzywa się nas do uświadomienia sobie, że ciało Chrystusa to ziemia - biosfera - tkanka skórna obejmująca nas wszystkich”. *19 Na konferencji Earth Care'96 Richard Austin wyrażał się podobnie: „Chrystus jest w pełni Bogiem i w pełni Ziemią. [...] Przyszedł, aby zbawić świat. [...] Słyszę, jak Biblia wzywa nas, abyśmy wybawili Stworzenie od zniszczenia”. *20
Lecz prawda jest taka, że Chrystus powiedział: „Ja nie jestem z tego świata” (J 8,23), a uczniów zachęcał, aby myśleli o tym, co niebieskie, a nie o tym, co ziemskie (Mt 6,19-21; Łk 12,33; J 12,25; 18,36). Obiecał zabrać ich z tego świata do domu Ojca, gdzie jest mieszkań wiele (J 14,1-6). Ten świat „zachowany jest dla ognia i utrzymany na dzień sądu [...] niebiosa z trzaskiem przeminą, a żywioły rozpalone stopnieją, ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną” (2 P 3,7.10).Zielony Krzyż?
Michaił Gorbaczow jest przewodniczącym ( założonej przez siebie. przyp. red.) organizacji ekologicznej „Zielony Krzyż” (Green Cross International) z siedzibą w Hadze. Zielony Krzyż? Jakże może Gorbaczow mieć czelność, by użyć Krzyża, czerwonego od krwi Chrystusa przelanej za nasze grzechy, i przemalować go na zielono! Lecz niestety, takich właśnie barw nabiera poselstwo Krzyża pod wpływem ruchu ekologicznego. Ruch ten to humanistyczna próba odzyskania raju bez konieczności uznania, że problemem jest ludzki bunt przeciw Stwórcy, a śmierć Chrystusa za nasze grzechy to jedyna podstawa pojednania. Dokonuje się niepostrzeżenie redefinicja chrześcijaństwa.
„Zielenienie się Krzyża” to coraz silniejsza tendencja, której nie można lekceważyć. Na konferencji o „przeobrazowywaniu Boga”, zaszczyconej udziałem wielu chrześcijan ewangelikalnych, Czung Kjun Kjung wzywała „duchy Ziemi, Powietrza i Wody” i oznajmiła:
"Wielu spośród nas, Azjatów, widzi boga w wietrze, w ogniu, w drzewie, w oceanie. Żyjemy z bogiem, to jest po prostu energia [...] to jest w słońcu, w oceanie, to pochodzi z ziemi i z drzew. [...] Jeśli czujecie się bardzo znużeni i czujecie, że nie macie już w sobie żadnej energii, podejdźcie do jakiegoś wielkiego drzewa i poproście: „Daj mi trochę swojej energii życiowej!”" *21
Propozycja Czung nie różni się właściwie od propagowanego przez Ala Gore'a zwyczaju obejmowania drzew; pokrewna jest też deklaracji Normana Vincenta Peale'a: „Bóg to energia. Wdychając Boga i wizualizując sobie Jego energię, zostajesz na nowo naładowany energią!” *22
Według Gorbaczowa główny cel Zielonego Krzyża to „połączyć narody [...] aby pobudzać nową świadomość ekologiczną [...] przywracając Człowiekowi jego poczucie przynależności do Natury”. Wymaganie od człowieka, aby zachowywał się tak, jakby „przynależał do Natury”, jest pośrednim przyznaniem, iż człowiek do niej nie przynależy. Stworzenia przynależące do natury nie potrzebują zachęt, by zgodnie z nią postępować. Lecz wśród ludzi hasło „powrotu do Natury” służy w istocie jako zachęta do niemoralności.
W naturze nie ma „dobra” i „zła”. Nikt nie powie, że wulkan - wyrzucający tony trujących gazów - jest „zły”. Natura i jej dzieci mogą czynić tylko to, co „naturalne”. Jeżeli człowiek jest dzieckiem Natury poprzez ewolucję, to znaczy, że wszystko, co robi, jest z definicji naturalne. Po cóż lament nad ginącymi gatunkami, skoro Natura „już od miliardów lat” eliminuje słabsze gatunki? Niszcząc stworzenia stojące mu na drodze, człowiek - drapieżnik doskonały - wypełnia przecież tylko swoje ewolucyjne przeznaczenie jako najlepiej przystosowany gatunek, zdolny przetrwać kosztem wszystkich pozostałych.
Z logicznego punktu widzenia nie można jednocześnie wierzyć w ewolucję i działać w ruchach ekologicznych. Ewolucjoniści nie mają podstaw troskać się o „wymierające gatunki” i los naszej planety. Jeśli człowiek jako owoc ewolucji swojego mózgu i systemu nerwowego zdoła zniszczyć ziemię w nuklearnej zagładzie czy katastrofie ekologicznej, to trzeba to zaakceptować jako naturalną kolej rzeczy w ewoluującym kosmosie.
Tymczasem już sam fakt, że człowiek może prowadzić rozważania na temat ekologii i ratowania zagrożonych gatunków, świadczy o tym, iż nie jest on produktem tychże sił i że ponieważ ma możliwość walki z nimi, musi być szlachetniejszego pochodzenia. Człowiek został stworzony na obraz Boży. Tylko inteligentny Stwórca byłby w stanie powołać do życia rodzaj ludzki. Problemów ludzkich nigdy więc nie rozwiąże obejmowanie drzew, pojednanie z naturą, słuchanie ziemi - ale przez Jezusa Chrystusa pojednanie się z Bogiem, który nas uczynił, w pokorze względem Jego woli.
Owszem, zanieczyszczenie środowiska naturalnego i jego bezmyślna eksploatacja jest złem. Jednakże oddawanie czci Matce Ziemi i traktowanie każdego gatunku jak świętości o równych ludzkim prawach to głupota i zło co najmniej równego kalibru. Tymczasem filozofia taka znajduje coraz powszechniejsze uznanie. Jako berejczycy, musimy w świetle Biblii zwracać chrześcijanom uwagę, jeśli angażują się w pogański ruch zielonych. A uzasadnione problemy związane z ochroną środowiska mogą być dobrą okazją do wyjaśniania niewierzącym ich przyczyny i wskazywania na rozwiązanie w Chrystusie.
The Berean Call lipiec 1997.
(za uprzejmą zgodą Wydawców. Skondensowany rozdział 11 książki Occult Invasion: The Subtle Seduction of the World and Church D. Hunta).
Źródło: artykuł „Krzyż się zieleni" znajduje się pod adresem; http://www.tiqva.pl/tymoteusz/to-co-jest/164-krzy-si-zieleni
Przypisy:
1 Earth & Spirit: The Spiritual Dimension of the Environmental Crisis, broszura Konferencji Międzynarodowej, sponsorowana przez Chinook Learning Center, Seattle, WA, 19-21 X 1990.
2 Moskiewski Plan Działania Forum Globalnego na temat Środowiska i Działań na Rzecz Przetrwania Ludzkości, I 1990 (ostateczny szkic), s. 9.
3 Ibid., s. 12.
4 Ibid.
5 Carl Sagan, Cosmos, Randon House, 1980, s. 243.
6 The Oregonian 13 IX 1992 Forum s. 4.
7 Parade Magazine 1 III 1992.
8 Cyt. w: GroundZero, C.T. Communications, Box 612, Gladstone, MB R0J 0T0 Kanada, X/XI 1996, s. 8.
9 Z broszury promującej to wydarzenie, rozsyłanej przez Marilyn Ferguson i jej Brain/Mind Newsletter.
10 Foundation VII/VIII 1994, s. 6-7.
11 Christian News 21 III 1994, s. 8.
12 Christian News 5 II 1996, s. 1.
13 O Timothy 11,3, 1994.
14 O Timothy 9,1, 1992.
15 Ed McGaa, Eagle Man, Rainbow Tribe: Ordinary People Journeying on the Red Road, Harper, San Francisco 1992, s. 3.
16 Los Angeles Times 5 II 1993.
17 Laura Sessions Stepp, „Creation theories aside, they join forces to save the Earth”, The Morning News Tribune 24 V 1992, A3.
18 „Religious Leaders Join Scientists in Ecological Concerns”, Christianity Today 19 VIII 1991, s. 49.
19 Tarrytown News XI 1984, s. 5.
20 Calvary Contender 15 VI 1996.
21 Christian News 21 III 1994, s. 8.22 Norman Vincent Peale, PLUS: The Magazine of Positive Thinking 37,4, V 1986, cz. II, s. 23.
Komentarze
Prześlij komentarz