Proroctwa odróżnią Chrystusa od Antychrysta
Jedynym prawdziwym lekarstwem na zło jest dzieło Chrystusa, który został ukrzyżowany za nasze grzechy i zmartwychwstał dla naszego usprawiedliwienia (por. Rz 4,25). Tylko On jeden przez dar swojego Ducha − wstępującego do serca grzesznika − może ofiarować nam uwalniający od winy i lęku dar przebaczenia i moc do tego, aby wieść życie zgodne z wolą Boga. Ta całkowita odmiana życia nie jest rezultatem jakiejś terapii, ale owocem Ducha, którego szczególne cechy wymienia Paweł: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie(Ga 5,22-23). Pewien nawrócony więzień, który uwierzył w Jezusa przebywając w celi, napisał niedawno:
„Przyjmowane dzisiaj w Kościele doktryny samorealizacji są traktowane tak, jakby to sam Chrystus ich nauczał [...]. Nawet dobrzy, szczerzy chrześcijanie dają się zwieść tym humanistycznym bredniom. Jakie to zwodnicze! Studiując Biblię dochodzę także do wniosku, że popularna doktryna »przebaczenia sobie samemu« jest również błędna. Nasze sumienie może zostać oczyszczone jedynie krwią Chrystusa. Prawdziwa wolność od grzechu przychodzi jedynie przez uznanie swoich grzechów i wiarę w krew naszego Pana, a nie przez »przebaczenie sobie samemu«”.
Chrystus przyszedł na ten świat po to, aby ocalić nas od winy oraz od mocy, a nawet samej obecności grzechu, aby odwrócić od nas skutki postępków szatana, Adama i Ewy. Dlatego jest nazywany Zbawcą, a ci, którzy przyjmą Jego zbawienie, są nazywani zbawionymi. W jaki sposób Bóg-Mesjasz-Zbawiciel ma dokonać tego ocalenia? Jak ludzkość ma rozpoznać Zbawiciela, kiedy przyjdzie?
Odpowiedzi na te podstawowe pytania były ogłaszane przez Boga ustami Jego proroków i zostały zapisane w Piśmie Świętym, a zapisano je w taki sposób, aby z całą pewnością dowiodły autentyczności obietnicy i wiarygodności zapowiedzianego Mesjasza. Bez zapisów prorockich, podających szczegółowe kryteria pozwalające rozpoznać Bożego Pomazańca, ludzkość mogłaby łatwo pomylić mesjasza szatańskiego − Antychrysta – z obiecanym Zbawicielem − Chrystusem. Wartością proroctwa jest między innymi to, że pomaga ono ludziom uchronić się przed zbliżającym się wielkim zwiedzeniem, nietraktowanym dziś poważnie, za pomocą którego szatan konsekwentnie przygotowuje świat na przyjęcie Antychrysta.
Proroctwa zawarte w Biblii i ich wypełnianie się na przestrzeni dziejów, stanowią całkowicie wyjątkowe zjawisko w kulturze ludzkiej. Żadna inna spośród świętych ksiąg światowych religii nie może się z nią równać w tej dziedzinie. Żadne proroctwo nie przepowiada ponownego przyjścia Buddy, Mahometa czy jakiegokolwiek innego przywódcy religijnego. Tylko życie, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa zostały przepowiedziane setki lat wcześniej. Nikt nie może zaprzeczyć, że pierwsze przyjście Jezusa stało się drobiazgową realizacją setek zapowiadających je proroctw. Na podstawie tego faktu możemy mieć dzisiaj absolutną pewność, że to, co Biblia mówi o Jego powtórnym przyjściu, zostanie zrealizowane z równą precyzją. Drugie Przyjście musi wypełnić szczegółowy harmonogram przedstawiony w Piśmie Świętym. Nawet Antychryst objawi się dopiero w swoim czasie (2 Tes 2,6).
Dokładna data triumfalnego wjazdu do Jerozolimy i ukrzyżowania Mesjasza została podana w pismach proroków na setki lat przed tymi wydarzeniami. Dlaczego więc nie pokusić się o określanie daty Jego powrotu? Zobaczymy, jak dzięki tylko jednej brakującej informacji można dokładnie, co do dnia, określić czas Drugiego Przyjścia Mesjasza. Jest to jednak zupełnie niemożliwe w przypadku Pochwycenia.
[...]
Proroctwa Daniela są bardzo bogate w treść i niezwykle interesujące, ale my musimy ograniczyć się tylko do tych, które bezpośrednio dotyczą pierwszego przyjścia Mesjasza. Pochwycenia i Drugiego Przyjścia. Wizja Mesjasza zawarta w księdze tego proroka jest tak ważna, że gdyby oponenci zrozumieli choćby jeden jej werset, musieliby zmienić wszystkie swoje poglądy na temat Jezusa z Nazaretu. Stwierdziliśmy już, że współcześni Chrystusowi - zarówno uczeni w Piśmie, jak i uczniowie - nie rozumieli istoty królestwa mesjańskiego. Wyobrażali sobie, że ma ono być normalnym ziemskim państwem, które powstanie w ich czasach. Ponieważ Jezus ani nie wyswobodził Izraela spod panowania Rzymu, ani nie zasiadł na tronie Dawida, został natomiast ukrzyżowany jak pospolity złoczyńca, nawet uczniowie byli przekonani, że nie mógł On być tym , na kogo czekali.
Podobnie rozumował Jan Chrzciciel, kiedy będąc już w więzieniu, wyrażał wątpliwości co do tego. czy Jezus istotnie jest Chrystusem. We współczesnej dobie wielości poglądów; zwłaszcza w zakresie królestwa mesjańskiego, dobrze jest umieć dostrzec powód tego nieporozumienia.
Czy największy z proroków nie rozumiał proroctw ?
Trudno nam dzisiaj uwierzyć, że sam Jan Chrzciciel mógłby mylić się co do starotestamentowych proroctw. Został przecież wybrany przez Boga do bardzo szczególnego zadania i doskonale się z niego wywiązał. Był „napełniony Duchem Świętym” (por. Łk 1,41), zanim jeszcze przyszedł na świat. Już wtedy, jak mówi Pismo, poruszył się z radości w łonie swojej matki Elżbiety, kiedy Maria oświadczyła jej, że jest brzemienna z Ducha Świętego (por. Łk 1,44).
Jan doskonale wiedział, kim jest, i znał cel swojej misji. Kiedy Żydzi z Jerozolimy wysłali do niego kapłanów i Lewitów z zapytaniem, czy sam uważa siebie za Mesjasza,zareagował gwałtownie i w sposób nie pozostawiający żadnych wątpliwości:
"Ja nie jestem Chrystusem.[...] Ja jestem głosem wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pana [...]" (Jan. 1:19-20,23 BW).
Świadomie cytując werset z Księgi Izajasza 40,3, Jan ogłaszał wypełnienie zawartego w nim proroctwa. Bóg nie tylko objawił mu jego zadanie, ale też potwierdził wypełnienie tego zadania spektakularnym cudem:
"Jan świadczył też, mówiąc: Widziałem Ducha, zstępującego z nieba jakby gołębica; i spoczął na nim [Jezusie]. I ja go nie znałem; lecz Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, rzekł do mnie: Ujrzysz tego, na którego Duch zstępuje i na nim spocznie [...]. A ja widziałem to i złożyłem świadectwo, że ten jest Synem Bożym." (J 1,32-34 BW)
Ten żarliwy i nieulękły posłaniec Boży nie tylko wiedział, że Jezus jest Mesjaszem, ale też wygłaszał publicznie twierdzenia, które nawet nie przyszłyby do głowy religijnym przywódcom Izraela, a które dobitnie świadczą o jego nadnaturalnym zrozumieniu celu misji Jezusa: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata(J 1,29) − powtarzał. Jednak i w jego życiu nadszedł taki dzień, kiedy pomimo całej swojej wiedzy oraz szczególnego powołania wysłał do Jezusa dwóch spośród swoich uczniów z przedziwnym pytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? (Łk 7,19).
Co się stało z tym wyjątkowym, natchnionym człowiekiem, że zadał pytanie świadczące o takim braku wiary? Tym dziwniejsze, że właśnie wtedy, kiedy Jan ujawnił całą swoją niepewność i brak rozeznania, Jezus oświadczył, że nie ma większego [proroka]od Jana [Chrzciciela] (Łk 7,26-28). Jak więc ów wielki prorok mógł wątpić w tożsamość Jezusa?
Odpowiedź jest prosta. Pod względem niezrozumienia proroctw Jan nie różnił się wcale od swoich współczesnych. Razem z nimi dzielił przekonanie, że kiedy objawi się Mesjasz Izraela, to zaraz ustanowi On swoje królestwo i zasiądzie na tronie Dawida. Ale okoliczności zadawały kłam jego przekonaniom. Domniemany Mesjasz przyszedł, a jednak Jan trafił do więzienia i topór kata zawisł mu nad głową. Przecież jeśli ktokolwiek zasługiwałby na to, aby objąć jakąś odpowiedzialną funkcję w nadchodzącym królestwie, to z pewnością był nim właśnie on, ten, który obwieścił Izraelowi nadejście Pomazańca − Jezusa z Nazaretu.
Objęcie tronu Dawida nieuchronnie wiązałoby się z pozbawieniem władzy aktualnego króla − Heroda *, tego, który tymczasem zdążył uwięzić Jana. Jednak na razie nic nie wskazywało na to, aby Jezus był w stanie dokonać zamachu stanu. Wszystko wydawało się bez sensu, chyba że... Jezus wcale nie był tym, na kogo czekali.
* Herod II Antypas, syn Heroda Wielkiego, tetrarcha Galilei w latach 4 p.n.e. − 39 n.e. (przyp. tłum.).
Gdyby Jan lepiej rozumiał Księgę Daniela, wiedziałby, że nie nadszedł jeszcze właściwy czas na ustanowienie przez Mesjasza Jego królestwa. Proroctwo w niej zawarte mówi, że zanim to się stanie, musi nastąpić podział, a potem odrodzenie cesarstwa rzymskiego. Powstanie królestwa mesjańskiego jest punktem kulminacyjnym snu króla Nabuchodonozora, opowiedzianego, a potem wytłumaczonego przez Daniela:
"Ty, królu, patrzyłeś: Oto posąg bardzo wielki, o nadzwyczajnym blasku stał przed tobą, a widok jego był straszny. Głowa tego posągu była z czystego złota, pierś jego i ramiona ze srebra, jego brzuch i biodra z miedzi, golenie z żelaza, stopy zaś jego częściowo z żelaza, częściowo z gliny. Patrzyłeś, a oto odłączył się kamień, mimo że nie dotknęła go ręka ludzka, i ugodził posąg w jego stopy z żelaza i gliny, i połamał je. Wtedy natychmiast uległy skruszeniu żelazo i glina, miedź, srebro i złoto − i stały się jak plewy na klepisku w lecie; uniósł je wiatr, tak że nawet ślad nie pozostał po nich. Kamień zaś, który uderzył posąg, rozrósł się w wielką górę i napełnił całą ziemię". (Dn 2,31-35)
Fragment z książki D. Hunta „Jak blisko jesteśmy” czyli: Co proroctwa biblijne mówią na temat powtórnego przyjścia Pana Jezusa Chrystusa. Źródło: http://www.tiqva.pl/jak-blisko-jestesmy
Zachęcam do przeczytania rozdziału "Zadziwiające proroctwo" z w/w książki Dave Hunta.
„Przyjmowane dzisiaj w Kościele doktryny samorealizacji są traktowane tak, jakby to sam Chrystus ich nauczał [...]. Nawet dobrzy, szczerzy chrześcijanie dają się zwieść tym humanistycznym bredniom. Jakie to zwodnicze! Studiując Biblię dochodzę także do wniosku, że popularna doktryna »przebaczenia sobie samemu« jest również błędna. Nasze sumienie może zostać oczyszczone jedynie krwią Chrystusa. Prawdziwa wolność od grzechu przychodzi jedynie przez uznanie swoich grzechów i wiarę w krew naszego Pana, a nie przez »przebaczenie sobie samemu«”.
Chrystus przyszedł na ten świat po to, aby ocalić nas od winy oraz od mocy, a nawet samej obecności grzechu, aby odwrócić od nas skutki postępków szatana, Adama i Ewy. Dlatego jest nazywany Zbawcą, a ci, którzy przyjmą Jego zbawienie, są nazywani zbawionymi. W jaki sposób Bóg-Mesjasz-Zbawiciel ma dokonać tego ocalenia? Jak ludzkość ma rozpoznać Zbawiciela, kiedy przyjdzie?
Odpowiedzi na te podstawowe pytania były ogłaszane przez Boga ustami Jego proroków i zostały zapisane w Piśmie Świętym, a zapisano je w taki sposób, aby z całą pewnością dowiodły autentyczności obietnicy i wiarygodności zapowiedzianego Mesjasza. Bez zapisów prorockich, podających szczegółowe kryteria pozwalające rozpoznać Bożego Pomazańca, ludzkość mogłaby łatwo pomylić mesjasza szatańskiego − Antychrysta – z obiecanym Zbawicielem − Chrystusem. Wartością proroctwa jest między innymi to, że pomaga ono ludziom uchronić się przed zbliżającym się wielkim zwiedzeniem, nietraktowanym dziś poważnie, za pomocą którego szatan konsekwentnie przygotowuje świat na przyjęcie Antychrysta.
Proroctwa zawarte w Biblii i ich wypełnianie się na przestrzeni dziejów, stanowią całkowicie wyjątkowe zjawisko w kulturze ludzkiej. Żadna inna spośród świętych ksiąg światowych religii nie może się z nią równać w tej dziedzinie. Żadne proroctwo nie przepowiada ponownego przyjścia Buddy, Mahometa czy jakiegokolwiek innego przywódcy religijnego. Tylko życie, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa zostały przepowiedziane setki lat wcześniej. Nikt nie może zaprzeczyć, że pierwsze przyjście Jezusa stało się drobiazgową realizacją setek zapowiadających je proroctw. Na podstawie tego faktu możemy mieć dzisiaj absolutną pewność, że to, co Biblia mówi o Jego powtórnym przyjściu, zostanie zrealizowane z równą precyzją. Drugie Przyjście musi wypełnić szczegółowy harmonogram przedstawiony w Piśmie Świętym. Nawet Antychryst objawi się dopiero w swoim czasie (2 Tes 2,6).
Dokładna data triumfalnego wjazdu do Jerozolimy i ukrzyżowania Mesjasza została podana w pismach proroków na setki lat przed tymi wydarzeniami. Dlaczego więc nie pokusić się o określanie daty Jego powrotu? Zobaczymy, jak dzięki tylko jednej brakującej informacji można dokładnie, co do dnia, określić czas Drugiego Przyjścia Mesjasza. Jest to jednak zupełnie niemożliwe w przypadku Pochwycenia.
[...]
Proroctwa Daniela są bardzo bogate w treść i niezwykle interesujące, ale my musimy ograniczyć się tylko do tych, które bezpośrednio dotyczą pierwszego przyjścia Mesjasza. Pochwycenia i Drugiego Przyjścia. Wizja Mesjasza zawarta w księdze tego proroka jest tak ważna, że gdyby oponenci zrozumieli choćby jeden jej werset, musieliby zmienić wszystkie swoje poglądy na temat Jezusa z Nazaretu. Stwierdziliśmy już, że współcześni Chrystusowi - zarówno uczeni w Piśmie, jak i uczniowie - nie rozumieli istoty królestwa mesjańskiego. Wyobrażali sobie, że ma ono być normalnym ziemskim państwem, które powstanie w ich czasach. Ponieważ Jezus ani nie wyswobodził Izraela spod panowania Rzymu, ani nie zasiadł na tronie Dawida, został natomiast ukrzyżowany jak pospolity złoczyńca, nawet uczniowie byli przekonani, że nie mógł On być tym , na kogo czekali.
Podobnie rozumował Jan Chrzciciel, kiedy będąc już w więzieniu, wyrażał wątpliwości co do tego. czy Jezus istotnie jest Chrystusem. We współczesnej dobie wielości poglądów; zwłaszcza w zakresie królestwa mesjańskiego, dobrze jest umieć dostrzec powód tego nieporozumienia.
Czy największy z proroków nie rozumiał proroctw ?
Trudno nam dzisiaj uwierzyć, że sam Jan Chrzciciel mógłby mylić się co do starotestamentowych proroctw. Został przecież wybrany przez Boga do bardzo szczególnego zadania i doskonale się z niego wywiązał. Był „napełniony Duchem Świętym” (por. Łk 1,41), zanim jeszcze przyszedł na świat. Już wtedy, jak mówi Pismo, poruszył się z radości w łonie swojej matki Elżbiety, kiedy Maria oświadczyła jej, że jest brzemienna z Ducha Świętego (por. Łk 1,44).
Jan doskonale wiedział, kim jest, i znał cel swojej misji. Kiedy Żydzi z Jerozolimy wysłali do niego kapłanów i Lewitów z zapytaniem, czy sam uważa siebie za Mesjasza,zareagował gwałtownie i w sposób nie pozostawiający żadnych wątpliwości:
"Ja nie jestem Chrystusem.[...] Ja jestem głosem wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pana [...]" (Jan. 1:19-20,23 BW).
Świadomie cytując werset z Księgi Izajasza 40,3, Jan ogłaszał wypełnienie zawartego w nim proroctwa. Bóg nie tylko objawił mu jego zadanie, ale też potwierdził wypełnienie tego zadania spektakularnym cudem:
"Jan świadczył też, mówiąc: Widziałem Ducha, zstępującego z nieba jakby gołębica; i spoczął na nim [Jezusie]. I ja go nie znałem; lecz Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, rzekł do mnie: Ujrzysz tego, na którego Duch zstępuje i na nim spocznie [...]. A ja widziałem to i złożyłem świadectwo, że ten jest Synem Bożym." (J 1,32-34 BW)
Ten żarliwy i nieulękły posłaniec Boży nie tylko wiedział, że Jezus jest Mesjaszem, ale też wygłaszał publicznie twierdzenia, które nawet nie przyszłyby do głowy religijnym przywódcom Izraela, a które dobitnie świadczą o jego nadnaturalnym zrozumieniu celu misji Jezusa: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata(J 1,29) − powtarzał. Jednak i w jego życiu nadszedł taki dzień, kiedy pomimo całej swojej wiedzy oraz szczególnego powołania wysłał do Jezusa dwóch spośród swoich uczniów z przedziwnym pytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? (Łk 7,19).
Co się stało z tym wyjątkowym, natchnionym człowiekiem, że zadał pytanie świadczące o takim braku wiary? Tym dziwniejsze, że właśnie wtedy, kiedy Jan ujawnił całą swoją niepewność i brak rozeznania, Jezus oświadczył, że nie ma większego [proroka]od Jana [Chrzciciela] (Łk 7,26-28). Jak więc ów wielki prorok mógł wątpić w tożsamość Jezusa?
Odpowiedź jest prosta. Pod względem niezrozumienia proroctw Jan nie różnił się wcale od swoich współczesnych. Razem z nimi dzielił przekonanie, że kiedy objawi się Mesjasz Izraela, to zaraz ustanowi On swoje królestwo i zasiądzie na tronie Dawida. Ale okoliczności zadawały kłam jego przekonaniom. Domniemany Mesjasz przyszedł, a jednak Jan trafił do więzienia i topór kata zawisł mu nad głową. Przecież jeśli ktokolwiek zasługiwałby na to, aby objąć jakąś odpowiedzialną funkcję w nadchodzącym królestwie, to z pewnością był nim właśnie on, ten, który obwieścił Izraelowi nadejście Pomazańca − Jezusa z Nazaretu.
Objęcie tronu Dawida nieuchronnie wiązałoby się z pozbawieniem władzy aktualnego króla − Heroda *, tego, który tymczasem zdążył uwięzić Jana. Jednak na razie nic nie wskazywało na to, aby Jezus był w stanie dokonać zamachu stanu. Wszystko wydawało się bez sensu, chyba że... Jezus wcale nie był tym, na kogo czekali.
* Herod II Antypas, syn Heroda Wielkiego, tetrarcha Galilei w latach 4 p.n.e. − 39 n.e. (przyp. tłum.).
Gdyby Jan lepiej rozumiał Księgę Daniela, wiedziałby, że nie nadszedł jeszcze właściwy czas na ustanowienie przez Mesjasza Jego królestwa. Proroctwo w niej zawarte mówi, że zanim to się stanie, musi nastąpić podział, a potem odrodzenie cesarstwa rzymskiego. Powstanie królestwa mesjańskiego jest punktem kulminacyjnym snu króla Nabuchodonozora, opowiedzianego, a potem wytłumaczonego przez Daniela:
"Ty, królu, patrzyłeś: Oto posąg bardzo wielki, o nadzwyczajnym blasku stał przed tobą, a widok jego był straszny. Głowa tego posągu była z czystego złota, pierś jego i ramiona ze srebra, jego brzuch i biodra z miedzi, golenie z żelaza, stopy zaś jego częściowo z żelaza, częściowo z gliny. Patrzyłeś, a oto odłączył się kamień, mimo że nie dotknęła go ręka ludzka, i ugodził posąg w jego stopy z żelaza i gliny, i połamał je. Wtedy natychmiast uległy skruszeniu żelazo i glina, miedź, srebro i złoto − i stały się jak plewy na klepisku w lecie; uniósł je wiatr, tak że nawet ślad nie pozostał po nich. Kamień zaś, który uderzył posąg, rozrósł się w wielką górę i napełnił całą ziemię". (Dn 2,31-35)
Fragment z książki D. Hunta „Jak blisko jesteśmy” czyli: Co proroctwa biblijne mówią na temat powtórnego przyjścia Pana Jezusa Chrystusa. Źródło: http://www.tiqva.pl/jak-blisko-jestesmy
Zachęcam do przeczytania rozdziału "Zadziwiające proroctwo" z w/w książki Dave Hunta.
Komentarze
Prześlij komentarz