Faworyzowany bunt przeciwko Bogu
Pierwsze wydanie [DSM-I 1952] * podawało sto sześć dysfunkcji; DSM-II wydane w roku 1968 podawało ich już sto osiemdziesiąt dwie, w tym homoseksualizm. Pod naciskiem homoseksualistów członkowie APA [The American Psychiatric Association] podczas dorocznej konferencji w San Francisco w roku 1974 zdecydowali stosunkiem głosów 5854 do 3810, że należy zmienić klasyfikacją homoseksualizmu z zachowań o charakterze dewiacji na "orientację seksualną". Natychmiast wprowadzono tę zmianę do siódmego wydania DSM drukowanego w roku 1974. Później homoseksualizm w ogóle zniknął z podręcznika. To nie jest nauka — to nawet nie jest uczciwość!
* Diagnostyczny i statystyczny podręcznik zaburzeń psychicznych, DSM (ang. Diagnostic and statistical manual of mental disorders)
Czy to pacjenci rządzą zakładem?
Psychologiczne teorie przychodzą i odchodzą jak na karuzeli nieporozumień. Na przykład drapetomania stanowiła oficjalną diagnozę psychiatryczną pewnej "choroby psychicznej", która przybrała rozmiary epidemii w dawnej Ameryce. Zapadali na nią wyłącznie niewolnicy, a objawy polegały na silnym odruchu ucieczki z plantacji — ta poważna "choroba umysłowa" została cudownie uleczona po Wojnie Secesyjnej! [kiedy to oficjalnie zniesiono niewolnictwo - przyp. tłum.] Dzisiaj choroby umysłowe są tworzone lub leczone poprzez głosowanie. Psychologia byłaby śmiechu warta gdyby nie to, że dewastuje zarówno społeczeństwo świeckie, jak i Kościół. W artykule wstępnym pewnej gazety napisano sarkastycznie:
"Czy Twoja 10-letnia córka nie lubi odrabiać zadań z matematyki? Zaprowadź ją na najbliższą kozetkę, bo nabawiła się schorzenia nr 315.4 czyli rozwojowej dysfunkcji arytmetycznej.
A może jesteś nastolatkiem kłócącym się z rodzicami. Ojej! Lepiej szybko weź jakieś pigułki, bo jesteś chory na zaburzenie opozycyjno-buntownicze - nr 313.8. (...) Nie zmyślam. (To byłby zapewne syndrom zaburzeń urojeniowych). (...)
Zdaję sobie sprawę, że są na świecie cynicy, którzy (...) nie daliby się położyć na kozetce psychiatry nawet "po swoim trupie". (...) Ale wasza niechęć do przyjęcia profesjonalnej pomocy jest sama w sobie objawem poważnych problemów psychicznych. Tak stoi napisane w księdze: nr 15.1 syndrom odmowy podjęcia terapii."
Podobnie jak homoseksualiści, inne osoby cierpiące na nowo zdefiniowane "dysfunkcje" cieszą się wieloma przywilejami, o jakich dawniej nie mogliby nawet pomarzyć. Czemu zawdzięczamy to szaleństwo? Psychologii. Ta pseudonauka rozpoczęła proces, który stale się pogłębia i jest coraz gorzej. Jednym z jego przybranych dzieci jest ustawa dotycząca obywateli amerykańskich z dysfunkcjami (Americans with Disabilities Act - ADA) z roku 1990, która de facto zachęca do nieodpowiedzialnych i nieznośnych zachowań. Autorytet stojący za ADA to dziewięćset stron głupoty zapisanej w DSM-IV. George Will pisze dalej:
"Weźmy pod uwagę definicję "zaburzenia opozycyjno-buntowniczego" [oryg. ODD "oppositional defiant disorder" - przyp tłum.] jako formy "negatywistycznego, buntowniczego, nieposłusznego i wrogiego zachowania w stosunku do osób nadrzędnych (...) częstego tracenia opanowania (...) przewrażliwienia na swoim punkcie (...) czy złośliwości lub mściwości.
Lista "zaburzeń osobowości" opublikowana w DSM zawiera między innymi "zaburzenie antyspołeczne" ["anti-social personality disorder" - ADP] czyli "dominująca forma lekceważenia dla (...) praw innych ludzi (...); "osobowość histrioniczna" ["histrionic personality disorder" - HPD] czyli "nadmierna emocjonalność i skupianie uwagi na sobie (...) prowokujące zachowania seksualne lub uwodzenie"; "osobowość narcystyczna" ["narcissitic personality disorder" - NPD] czyli "mania wielkości, potrzeba adoracji ze strony otoczenia (...) zachowania pretensjonalne i chełpliwe (...) przekonanie o swojej wyższości nad pospolitym otoczeniem" itd. itp.
Po latach dyskusji, łącznie z próbami zastąpienia koncepcji nerwicy nowszym i bardziej popularnym terminem "syndrom", pojawiło się trzecie wydanie DSM opublikowane w roku 1980. Schorzenia umysłowe rozmnożyły się w zastraszającym tempie i w DSM-III było ich już dwieście sześćdziesiąt pięć. Siedem lat później pojawiło się wydanie rozszerzone pod tytułem DSM-III-R z dwieście dziewięćdziesięcioma siedmioma schorzeniami opisanymi na ośmiuset osiemdziesięciu sześciu stronach (dla porównania DSM-I miał stron sto trzydzieści). Co się stało z sumieniem? Większość "dysfunkcji" opisywanych w DSM nie jest związanych ani z nerwicą ani z syndromem, lecz polega po prostu na samolubnym zachowaniu lub braku samokontroli, niegdyś tak właśnie nazywanymi przez większość społeczeństwa. Ego jest korzeniem wszelkiego grzechu. Tymczasem podręcznik DSM został zaprojektowany po to, by wybielić to, co niegdyś było nazywane grzechem przeciwko Bogu i bliźnim. Egocentryczne postawy i działania zostały przekwalifikowane do grupy "zaburzeń psychicznych" lub "uzależnień", których domniemana "ofiara" nie może przezwyciężyć.
Nie można nikogo winić za to, że nabawił się grypy, więc nie wolno nam również obwiniać kogokolwiek za samolubne, a nawet szkodliwe zachowania wobec innych — jest on nieszczęśliwą ofiarą "dysfunkcji psychicznej" i nie może się jej oprzeć bez podjęcia "terapii" przez przyjmowanie leków. Ten dominujący obecnie na Zachodzie pogląd został wyjaśniony i usprawiedliwiony przez anglikańskiego księdza i publicystę Davida Guthrie, służącego niegdyś w Katedrze Trójcy Świętej w Auckland, w Nowej Zelandii:
"Cokolwiek oznacza być chrześcijaninem we współczesnym świecie, nie wymaga to akceptacji Boga kierującego się prawem. (...) Świat globalnej kultury ustanawia nowe kierunki i wytycza nowy zestaw "wartości" (...) wybieranych przez ludzką społeczność (...), aby je popierać i przyjąć, nie dlatego, że zostały ustanowione przez boski autorytet, lecz ponieważ wybrała je sama społeczność."
Nie można było powiedzieć tego jaśniej: Nie ma Boga, nie istnieją moralne absoluty, a my mamy prawo podążać za własnymi pragnieniami, jakiekolwiek by one nie były. Standardem naszego zachowania jest to, co odpowiada "społeczności" w danym momencie. To jest całkowity bunt przeciwko Bogu.
Oficjalnie usankcjonowany i faworyzowany bunt przeciwko Bogu
Opłakujcie swoje dzieci! Źródło tej amoralności leży we wpływie psychologii i fakcie, że jedynie na ruinach chrześcijaństwa wrodzy Bogu teologowie mogli skonstruować swą pogańską religię. Już w roku 1969 czasopismo Psychology Today ogłosiło, że musimy "stawić czoła swoim własnym wewnętrznym przeżyciom bez pomocy tradycyjnych (...) kamieni węgielnych judeo- chrześcijańskiego doświadczenia.(...) Powinniśmy utworzyć naszą własną moralność, dochodząc do własnej wiary i przekonań. (...)"
Carl Rogers przyznał: "Tak, to prawda, że psychoterapia jest wywrotowa. (...) Terapia, teorie i techniki promują pewien nowy model człowieka, sprzeczny z akceptowanym dotychczas przez społeczeństwo." W Psychology Today pisze z satysfakcją: "Pożegnaliśmy się z teologami i naszym martwym Bogiem."
Pod presją tej agresywnej i nielicznej mniejszości stanowiącej nie więcej niż 2 procent (najnowsze badania przeprowadzone na największej jak dotąd grupie 121 300 pytanych pokazują, że jedynie 1,4 procent dorosłych ma za sobą zachowania homoseksualne) zarówno media jak i szkoły publiczne przedstawiają homoseksualizm jako naturalny i akceptowalny. Dzieci uczą się eksperymentowania w celu odkrycia swej seksualnej "orientacji" lub "preferencji". Zamiast koncentrować się na nauczaniu czytania, pisania, arytmetyki, historii czy geografii — czyli standardowych przedmiotów, które każde dziecko powinno poznawać — szkoły publiczne próbują podważyć moralne przekonania uczniów już od najmłodszych lat. W konsekwencji Stany Zjednoczone (gdzie wydaje się najwięcej pieniędzy na świecie w przeliczeniu na jednego ucznia, z czego większość w celu "podniesienia poziomu jego poczucia własnej wartości") są w rankingu oświatowym blisko dna, razem z krajami trzeciego świata.
W raporcie z roku 1983 Narodowa Komisja do Spraw Jakości Edukacji powołana przez Ronalda Reagana stwierdziła: "Gdyby jakieś obce mocarstwo próbowało zaproponować Ameryce tak zły system edukacji, jaki mamy, potraktowalibyśmy to jako akt wojny." Wiele w tym winy psychologii, która przyniosła nam koncepcję niskiego i wysokiego poziomu poczucia własnej wartości i konieczności podnoszenia go u wszystkich, a w szczególności u dzieci. To szaleństwo weszło do Kościoła jako element "chrześcijańskiej" psychologii.
Wybór Clintona i Gore'a wprowadził nowy i przerażający wymiar do moralnej degeneracji, która wydaje się pogłębiać z każdą kolejną ekipą rządzącą w naszym kraju. Od dawna wiedzieliśmy, że liberałowie w mediach i szkołach publicznych mają antyrodzinne cele i próbują ograbić nasze dzieci z niewinności, zastępując sumienie dane przez Boga humanistycznym hasłem "Róbta co chceta!" Każde kolejne wydanie DSM niesie z sobą następne wymówki i licencję dla działań zwodzicieli naszych dzieci.
Jeśli Bóg nie ześle surowego sądu na Amerykę i resztę świata, to będzie chyba musiał przeprosić za Sodomę i Gomorę. Cały świat, z Ameryką na czele peletonu, zmierza szeroką drogą prosto do piekła.
Ponieważ to społeczność homoseksualna doprowadziła do kryzysu w związku z zapadalnością na AIDS — i z powodu dezinformacji, której rozsiewanie wymusiło na mediach i rządzie lobby homoseksualne — choroba ta posiada obecnie status, jakiego nie posiadała nigdy żadna śmiertelna zaraza. O dziwo, zamiast traktować AIDS jak każdą plagę, nadano temu zjawisku status prawa obywatelskiego, na podstawie którego jej nosiciele są uprzywilejowani i należy trzymać w tajemnicy fakt zarażenia wirusem HIV. Prawa dotyczące zdrowia zabraniają komukolwiek choremu na żółtaczkę pracy w restauracji, lecz osób chorych na AIDS taki zakaz nie dotyczy. Choć byłby on przejawem zdrowego rozsądku, jego nałożenie byłoby rzekomo przejawem "dyskryminacji", nawet jeśli w wyniku takiej głupiej polityki ktoś zarazi się przypadkowo wirusem HIV. Szaleństwo jest prawem narzuconym pozostałej części społeczeństwa, ponieważ AIDS jest chorobą, na którą zapadają głównie homoseksualiści, ale ponieważ są grupą uprzywilejowaną, nie wolno ich obrażać poprzez mówienie prawdy.
Ta głupota o charakterze kryminalnym, która zastąpiła prawdziwe współczucie i mądrość, zagraża nam wszystkim bezprecedensową katastrofą. Niewiarygodne, ale jeszcze kilka lat temu zaprzeczano, że krew może być skażona, w wyniku czego wielu hemofilityków zmarło na AIDS. Arthur Ashe [słynny amerykański tenisista - przyp. tłum.] jest tylko jedną z wielu ofiar transfuzji. Mimo zachowania środków ostrożności, personel medyczny zajmujący się pacjentami chorymi na AIDS zarażał się od nich. Niedawno cała rodzina (rodzice i dzieci) została zabita przez AIDS, choć wszyscy byli heteroseksualni, a sposób, w jaki się zarazili, pozostaje tajemnicą. Narodowe Centrum Statystyki Zdrowia przewiduje, że "w ciągu kilku lat" zachorowalność na AIDS, która wzrosła w roku 1991 do 28 procent, będzie stanowić połowę wszystkich przypadków w Ameryce.
Fakt, że Clinton i Gore uważali się za chrześcijan (należą do kościoła południowych baptystów) nie jest zaskakujący. W tej chwili pod szyldem "chrześcijaństwa" można zmieścić prawie każde wierzenie, co przygotowuje drogę dla Antychrysta. Fałszywe, a nawet anty-chrystusowe chrześcijaństwo" musi się stać światową religią. Co najmniej jedna faza tego proroctwa wypełnia się na naszych oczach. "Chrześcijaństwo" Clintona, Gore'a i wielu innych, którzy nadal stanowią światowe przywództwo, powoli przestaje być odróżnialne od trendów dominujących w Kościele jako całości. Protestanci w wielu społecznościach już akceptują, a nawet ordynują homoseksualistów i lesbijki. Rzymski katolicyzm oficjalnie przeciwstawia się homoseksualizmowi i aborcji, lecz jednocześnie przez wiele wieków ukrywał te uczynki, dokonywane w kręgach własnego duchowieństwa. Ta odrażająca nieprawość jest teraz wystawiana na widok publiczny dzięki procesom wytaczanym przez setki ludzi i doprowadzającym całe diecezje do bankructwa. Doktryna i moralność razem stoją albo razem upadają, a przecież Rzym od długiego czasu jest głównym siewcą fałszywej doktryny i fałszywej ewangelii.
Inne artykuły nt DSM: https://zwiedzionechrzescijanstwo.blogspot.com/search/label/DSM
Polecamy uwadze wartościową książkę "Psychologiczne uwiedzenie" Williama Kirk Kilpatricka
Artykuł pochodzi z książki; "Psychologia a kościół", cała książka w PDF znajduje się pod adresem: http://www.tiqva.pl/component/attachments/download/3
Komentarze
Prześlij komentarz