"Inwazja okultyzmu" - Dlaczego ta książka cz.1
Możemy śmiało założyć, że jednym z osiągnięć nauki jest ograniczenie wiary w cuda. Wydaje się jednak, że nie tak się rzeczy mają ... tendencja do wierzenia w moc tajemniczych ....mocy jest cechą charakterystyczną naszych czasów. - Max Planck, noblista w fizyce *1.
Nie wydaje się już możliwe, aby odłożyć na bok badanie tak zwanych faktów okultystycznych… prawdziwego istnienia sił spirytualistycznych … w które do tej pory nie wierzyliśmy - Sigmund Freud *2.
Profesor [James] Hyslop… przyznał, że… zjawiska metapsychiczne można lepiej wytłumaczyć hipotezą duchów niż… nieświadomością. I tutaj, na podstawie własnego doświadczenia, muszę przyznać, że ma rację. - C. G. Jung *3.
Wszystkie te relacje wskazują, że rozległy i tajemniczy wszechświat - być może wewnętrzna rzeczywistość, a może świat duchów, którego wszyscy nieświadomie jesteśmy częścią - wydaje się istnieć - Carl Rogers *4.
Kiedy w jednym przypadku demon ostatecznie przemówił wyraźnie, na twarzy pacjenta pojawił się grymas, którego jedynym trafnym opisem byłby - satanistyczny. Był to niezwykle pogardliwy uśmiech absolutnej wrogości. Spędziłem wiele godzin przed lustrem, próbując go naśladować, bez najmniejszego powodzenia. … Kiedy demon w końcu ujawnił się w egzorcyzmach [innego] pacjenta, miał on jeszcze bardziej upiorny wyraz. Pacjent nagle przypominał wijącego się węża. ... Oczy były przesłonięte leniwym gadzim odrętwieniem - z wyjątkiem tego, gdy gad rzucił się w ataku, w którym to momencie oczy otwierały się szeroko z płonącą nienawiścią. … Najbardziej denerwowało mnie niezwykłe poczucie ciężkości sprzed 50 milionów lat, którą otrzymałem od tej gadziej istoty. Niemal wszyscy członkowie obu egzorcyzmów byli przekonani, że w tamtych chwilach przebywali w obecności czegoś absolutnie obcego i nieludzkiego. — M. Scott Peck jako asystent szefa psychiatrii pod dowództwem generała chirurga wojskowego, prowadzący dochodzenie w sprawie masakry w My Lai *5.
*********
Dlaczego ta książka?
Pięćdziesiąt lat temu właśnie zakończyła się II wojna światowa i ludzkość obudziła się w nowej nadziei. Geniusz, który wytworzył niesamowicie niszczącą broń, mógł być ukierunkowany na szczęśliwsze dążenia - zachowanie pokoju, stabilności politycznej i dobrobytu na całym świecie. Spróbujmy przez chwilę wyobrazić sobie siebie przeniesionych z powrotem do tej pełnej nadziei chwili w historii. Przypuśćmy, że otrzymaliśmy wybiórczy widok przez okno wieczności w przyszłość aż do roku 2000.
W odkrywającej się przed nami panoramie nie moglibyśmy zobaczyć samych nadchodzących wydarzeń. Pozwolono by nam jedynie zobaczyć niewiarygodny rozwój technologiczny, który przyniesie nauka w ciągu najbliższych 50 lat. Na tej podstawie zostalibyśmy poproszeni o przewidzenie społecznego, moralnego i duchowego wpływu, jaki taki bezprecedensowy postęp wywrze na ludzkość.
Patrząc szeroko w przyszłość, zobaczylibyśmy nowe narzędzie nauki zwane komputerem. Ten elektroniczny cud techniki stworzył eksplozję wiedzy naukowej, dostarczając w ciągu zaledwie kilku godzin znacznie więcej danych niż te w trudzie zdobyte na przestrzeni setek lat przez poprzednie pokolenia. Zaobserwowalibyśmy niesamowity postęp, który nastąpił we wszystkich dziedzinach nauki. Dokonania, które kiedyś były tylko fantazją, od przeszczepiania ludzkich organów i klonowania, po ludzi chodzących po Księżycu i sondy kosmiczne docierające do granic całego naszego Układu Słonecznego i poza niego.
Otrzymawszy ten podgląd eksplodującej wiedzy naukowej i biorąc pod uwagę długotrwały antagonizm między nauką a religią, logiczne wydawałoby się przewidywanie ponurej przyszłości dla jakiejkolwiek formy duchowości. Gdyby nauka odpowiadała na wszystkie pytania i dawała pozornie nieograniczone możliwości, religia z pewnością zostałaby wyrzucona na śmietnik historii raz na zawsze. Nikt, poza kilkoma niewykształconymi religijnymi fanatykami o chorej lojalności wobec przesądów z przeszłości, nie miałby żadnego trwałego zainteresowania światem duchowym!
Dziwny zwrot wydarzeń
Jakkolwiek rozsądnym jawiłby się nam ten scenariusz, okazałby się błędny. Nauka nas zawiodła. A teraz eksploduje zainteresowanie nie zorganizowaną religią, ale ogólną duchowością o uniwersalnym charakterze. Najbardziej zdumiewający jest fakt, że najlepsi naukowcy (nie socjolodzy) doprowadzili do tego renesansu zainteresowania duchowością. W niezwykłej książce Ken Wilber zebrał to, co najbardziej znani naukowcy tego stulecia mieli do powiedzenia na temat istnienia niefizycznego lub duchowego wymiaru rzeczywistości. Dochodzi do wniosku:
"Nie ma już poważnego fizyczno-teoretycznego sprzeciwu wobec rzeczywistości duchowych. … Ten pogląd - który popiera praktycznie każdy teoretyk w tym tomie [Einstein, Sherrington, Heisenberg, Schroedinger, Planck, Eddington i in.] - jest prawdopodobnie najsilniejszym i najbardziej rewolucyjnym wnioskiem w stosunku do religii, jaki kiedykolwiek był „oficjalnie” wysuwany przez samą naukę teoretyczną. Jest to monumentalny i epokowy punkt zwrotny w stosunku nauki do religii… [i] najprawdopodobniej oznacza ostateczne zamknięcie tego najbardziej dokuczliwego aspektu odwiecznej debaty między naukami fizycznymi a religią. …" *6
Zamiast budować solidne podstawy pokoju, nauka doprowadziła nas na skraj zniszczenia, z nuklearnym mieczem Damoklesa wiszącym na włosku nad naszymi głowami i ekologicznym upadkiem zagrażającym ogromnym obszarom naszej planety. Co więcej, materializm naukowy zupełnie nie odpowiedział na ostateczne pytania, przed którymi stoimy i nie ugasił naszego nienasyconego pragnienia na satysfakcjonujący cel i sens życia. Jak przypomina nam laureat Nagrody Nobla Erwin Schroedinger, który odegrał kluczową rolę w rozwoju dzisiejszej fizyki:
"Naukowy obraz otaczającego nas świata jest bardzo wybrakowany. Daje wiele faktycznych informacji… ale upiornie milczy o wszystkim tym … co naprawdę ma dla nas znaczenie. … Nie wie nic o pięknym i brzydkim, dobrym lub złym, Bogu i wieczności. … Skąd przyszedłem i dokąd zmierzam? To jest wielkie niezgłębione pytanie. ... Nauka nie ma na nie odpowiedzi." *7
Oczywiście nauka dała nam wiele fascynujących spostrzeżeń, satysfakcji z osiągnięć i mnóstwo nowych zabawek, ale, jak mówi Schroedinger, nie mogła dać nawet teoretycznych odpowiedzi, a tym bardziej kwintesencji tego, co „naprawdę ma dla nas znaczenie”. W ludzkim sercu istnieje tęsknota, której nie może zaspokoić żadna ilość osiągnięć naukowych ani gadżetów technologicznych, dobrobytu lub przyjemności, sławy czy fortuny.
Śmierć materializmu
Co miał zrobić współczesny człowiek? Nie odwrócił się, przygwożdżony do maty życia przytłaczającą siłą prawdy. Nie było wielkiego zwrócenia się do Boga Biblii. Tak, nastąpił wzrost fundamentalizmu islamskiego i chrześcijańskiego, ale nigdy nie zyskał on ogólnej przychylności, z pewnością nie w kręgach politycznych czy akademickich, ani w mediach. Dzisiejszym nastrojem jest otwartość, a nie dogmatyzm. Jedyną zasadą jest to, że nie ma żadnych reguł; jedyny absolut, że nie ma absolutów - absolutnie żadnych absolutów - szczególnie w moralności.
„Prawda” to „wszystko to, z czym czujesz się komfortowo”. Tylko nie próbuj narzucać jej nikomu innemu. „Jeśli to działa dla ciebie lub jeśli czujesz się dobrze” - mówi przysłowie - „w porządku, ale mam swój własny pogląd”. Duchowość, tak, ale nie jedna transcendentna prawda.
Tej nowoczesnej mentalności sprzyja w dużej mierze wprowadzający w błąd termin „potencjał ludzki”. W tym popularnym wyrażeniu kryje się dumne przypuszczenie, że niezależnie od tego jaka siła istnieje we wszechświecie, łącznie z tajemniczą duchową lub psychiczną mocą, wszystko należy do nas; reprezentuje potencjał ludzki. Możemy to dowolnie wykorzystać i wykorzystać do własnych celów. Takie założenie jest nie tylko naiwne, ale może sprzyjać niebezpiecznemu złudzeniu.
To, że istnieje „coś” poza wszechświatem fizycznym - że najwyraźniej istnieje wszechświat niematerialny, który nie jest związany czasem, przestrzenią i prawami fizycznymi, i że obejmuje tajemniczą moc, która wydaje się nieograniczona - przyjęto jako powszechny konsensus. Wiemy teraz, że sama materia nie jest fizyczna. Elektron nie ma masy. Co więcej, jak twierdzi laureat Nagrody Nobla, sir John Eccles, neurofizjolog:
"Ale jeśli zdarzają się autentyczne zdarzenia mentalne - zdarzenia, które same nie są ani fizyczne ani materialne - wówczas cały program materializmu filozoficznego upada. Wszechświat… musi stworzyć (pozbawione przestrzeni) miejsce dla (pozbawionych masy) bytów [tj. umysłów] ." *8
Istnienie niefizycznego wymiaru zamieszkałego przez istoty niefizyczne jest obecnie ogólnie przyjętym przekonaniem fizyków. Jedynymi wyjątkami jest kilku twardych ateistów i marksistów, którzy nadal trzymają się zdyskredytowanego materializmu. Arthur Koestler dawno temu zauważył:
"Dziewiętnastowieczny zegarowy model wszechświata jest w rozsypce, a ponieważ sama materia została zdematerializowana, materializm nie może dłużej twierdzić, że jest filozofią naukową." *9
Nowa duchowość
Jak to udokumentowała liderka Nowego Wieku Marilyn Ferguson prawie 20 lat temu w książce "Zmowa Wodnika", ten nowy paradygmat „już wciągnął umysły, serca i zasoby… laureatów Nagrody Nobla, naukowców, filozofów, mężów stanu, celebrytów. … ” *10 Jednocześnie jednak istnieje silny sprzeciw wobec wszelkich prób faktycznego zdefiniowania siły niefizycznej lub psychicznej. Nowa „duchowość” jest silnie ekumeniczna i obecnie dominuje nie tylko w religii, ale także w polityce.
Wyznawanie jakiejś formy duchowości jest w przypadku kandydatów politycznych wyraźną zaletą, a im mniej jest ona określona, tym lepiej. Wiceprezydent Al Gore, chociaż jest Południowym Baptystą, czci matkę boginię Gaię i opowiada się za „poleganiem na sile wyższej, niezależnie od imienia”. W swoim przemówieniu plenarnym na Światowym Forum w 1990 r., współsponsorowanym przez Radziecką Akademię Nauki (która ściągnęła 83 naukowców z krajów uczestniczących oraz przywódców religijnych spośród Hindusów, Muzułmanów, Buddystów, „Chrześcijan” i innych), Gore opowiadał się za „nową duchowością” wspólną wszystkim religiom.
Jakakolwiek liczba duchowych przywódców, takich jak papież Jan Paweł II i jego bliski przyjaciel, czternasty Dalajlama Tybetu, mają znaczący wpływ na światową scenę. O Papieżu Dalajlama mówi: „Obydwaj mamy ten sam cel”. *11 Ku papieżowi zwracają się najwięksi przedstawiciele polityczni ze wszystkich znaczących państw. Podobnie Dalajlama jest bardzo szanowany w kręgach światowej władzy, od Narodów Zjednoczonych po Watykan. Jest jednak jednym z głównych dostawców okultyzmu dla tego pokolenia.
Nowy „Książę pokoju”
Ta znajoma postać w pomarańczowych szatach twierdzi, że jest Bogiem Tybetu, najnowszą reinkarnacją pierwotnego Dalej Lamy. Gdziekolwiek się pojawi wzbudza podziw i szacunek. Proponuje on sprowadzenie pokoju na ziemię poprzez inicjację ludzkości w „tybetańską jogę bóstwa tantrycznego”, tym samym czyniąc nas wszystkich bogami zdolnymi do tworzenia naszej rzeczywistości za pomocą naszych umysłów. Czy możliwe jest, żeby ktoś poważnie podchodził do tego fantastycznego pomysłu? Niech zaświadczy o tym fakt, że Dalajlama otrzymał Nagrodę Nobla w dniu 5 października 1989 roku!
Pierwsza strona okładki „Whole Life Times” z grudnia 1989 roku była repliką popularnego wówczas plakatu pokojowego w Ameryce Północnej i Europie. Sceneria ukazuje wspaniały widok na rozległy, 11-piętrowy „Pałac bogów” z pozłacanym dachem w Lhasie w Tybecie. Starożytną rezydencję Dalajlamów, z której to obecny Dalajlama (choć rzekomo Bóg!) uciekł, aby umknąć przed chińskimi zdobywcami jego małego kraju. W tle górują ośnieżone Himalaje pokryte oślepiającą tęczą.
Na zapierający dech w piersiach krajobraz nakłada się głowa Tenzina Gyatso „Jego Świątobliwości Dalajlamy Tybetu”. Jego ogromny obraz wyłania się z pałacu, przyćmiewając go i zasłaniając widok majestatycznych gór za nim . Wielkim drukiem na dole okładki plakatu [czasopisma] znajduje się napis „POKÓJ NA ZIEMI”. Nawiązanie jest oczywiste: obietnica aniołów przy narodzinach Chrystusa zostanie spełniona przez Dalajlamę, laureata Nagrody Nobla za pokój.
To był numer z grudnia, ale nie zawierał ani jednej sylaby o Bożym Narodzeniu ani o Jezusie Chrystusie. Cały magazyn poświęcony był „POKOJOWI NA ZIEMI”, ale jak go osiągnąć poprzez prawdziwego i jedynego „Księcia Pokoju” (Izajasza 9: 6), przez który tylko „przychodzi pokój z Bogiem… przez krew Jego krzyża” (Rzymian 5: 1; Kolosan 1:20) nie zostało wspomniane ani razu na jego stronach. Ten plakat i czasopismo przedstawiają coraz bardziej powszechne nastawienie, które charakteryzuje społeczeństwo i jest stale promowana przez media.
Typowo dla swej misji na całym świecie, w Los Angeles latem 1989 r. (tuż przed otrzymaniem Pokojowej Nagrody Nobla), Dalajlama poprowadził grupę 3000 wielbicieli z wielu krajów w trzydniowym "rytuale Kalaczakry na rzecz pokoju na świecie ” w Civic Audytorium w Santa Monica. Opowiadając o tej konferencji, „Whole Life Times” wyjaśnił:
"Dalajlama nauczał w Santa Monica, że wszyscy ludzie mają możliwość ostatecznie stać się Buddą, istotą o najwyższej mądrości, współczuciu i mocy… [poprzez] metodę zwaną Jogą Bóstwa [Deity Yoga] . … Joga Bóstwa… jest szczególnym świadomym aktem… wizualizacji iluzji, że już jesteśmy… jak bóg … [zdolni] stworzyć własną rzeczywistość… [że jesteśmy] Buddami." *12
To jest okultyzm najwyższego rzędu. To także złudzenie. Oczywiście Dalajlama nie może stworzyć własnej rzeczywistości, ale dzieli wspólną rzeczywistość z resztą nas. Je, śpi, męczy się, jeździ tymi samymi pojazdami, moknie w tym samym deszczu i używa tych samych pieniędzy. Jeśli „Joga Bóstwa” nawet nie zmieniła tak prostych rzeczy dla mistrza, który jej uczy, to co może zrobić dla pozostałych? Czy nadzieja świata na trwały pokój naprawdę zależy od takich okultystycznych praktyk? To, że jest coraz więcej zwiedzionych okultystyczną mocą, nie wróży dobrze przyszłości.
Dalajlama jest bohaterem wszystkich, ponieważ opowiada się za „duchowością” akceptowalną dla wszystkich. Podczas swojej pierwszej wizyty w Stanach Zjednoczonych, w 1979 r., „Jego Świątobliwość” został powitany w katedrze Świętego Patryka w Nowym Jorku podczas tego, co magazyn „Time” nazwał „niezwykłym festiwalem międzyreligijnym”, którego gospodarzem był kardynał Terence J. Cooke, arcybiskup Nowego Jorku. Oświadczając, że „wszystkie główne religie świata są w zasadzie takie same”, Dalajlama otrzymał owację na stojąco od tłumu przeważnie katolików *13. W odpowiedzi na przemówienie Dalajlamy, kardynał Cooke (od jego śmierci „Watykan zatwierdził otwarcie przewodu [jego] beatyfikacji” *14) oświadczył:
"Jest to jeden ze znaczących ruchów Ducha w naszych czasach. Jesteśmy na wzajem mile widziani, w naszych kościołach, świątyniach i synagogach." *15
Nie może być wątpliwości, że widzimy znaczący ruch jakiegoś ducha; ale jakiego ducha? Równie jasne jest, że duch ten nie jest Duchem Świętym „Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba” (Księga Wyjścia 3: 6,15, 16; Mateusza 22:32; Dzieje Apostolskie 3:13 itd.), „Boga i Ojca naszego Pana Jezusa Chrystusa ”(2 Koryntian 11:31; Efezjan 1: 3 itd.) objawionego nam w Biblii. Ten fakt stanie się oczywistym, w dalszej części opracowania.
Przypisy:
1. Max Planck, Where Is Science Going* (Norton, 1932), p. 160.
2. Quoted in Nandor Fodor in Freud, Jung and Occultism (University Books, 1971), pp. 129-30. 3. Carl Jung, Collided Letters, Vol /. 1906-1950 (Princeton University Press, 1973). p. 43.
4. Carl Rogers, A Way of Being (Houghton Mifflin Company, 1980), pp. 99-102.
5. M. Scott Peck, People of the Lie (Simon 8c Schuster, 1983), p. 196.
6. Quantum Questions: Mystical Writings of the World's Great Physicists, cd. Ken Wilber (New Science Library, 1984), p. 170.
7. Erwin Schroedinger, cited in Quantum Questions: Mystical Writings of the World's Great Physicists, ed. Ken Wilber (New Science Library, 1984), pp. 81-83.
8. Sir John Eccles with Daniel N. Robinson, The Wonder of Being Human—Our Brain and Our Mind (New Science Library, 1985), p. 54.
9. Research in Parapsychology 1912 (special dinner address by Arthur Koestler), p. 203.
10. Marilyn Ferguson, The Aquarian Conspiracy: Personal and Social Transformation in the 1980s (Los Angeles: J.P. Tarcher, 1980), inside jacket.
11. The Tidings, October 13,1989.
12. Art Kunkin, The Dalai Lama in Los Angeles: What Does Kalachakra Have to Do with World Peace?" in Whole Life Times, August 1979, p. 8.
13. Time, September 17,1979, p. 96.
14. "In Brief," New Covenant, January 1993, p.6.
15. Newsweek, September 17,1979, p. 115.
Fragment pochodzi z książki Dave Hunta "Inwazja Okultyzmu" [Occult Invasion] Eugene, Oregon 1998
Tłumaczył: Mariusz
Nie wydaje się już możliwe, aby odłożyć na bok badanie tak zwanych faktów okultystycznych… prawdziwego istnienia sił spirytualistycznych … w które do tej pory nie wierzyliśmy - Sigmund Freud *2.
Profesor [James] Hyslop… przyznał, że… zjawiska metapsychiczne można lepiej wytłumaczyć hipotezą duchów niż… nieświadomością. I tutaj, na podstawie własnego doświadczenia, muszę przyznać, że ma rację. - C. G. Jung *3.
Wszystkie te relacje wskazują, że rozległy i tajemniczy wszechświat - być może wewnętrzna rzeczywistość, a może świat duchów, którego wszyscy nieświadomie jesteśmy częścią - wydaje się istnieć - Carl Rogers *4.
Kiedy w jednym przypadku demon ostatecznie przemówił wyraźnie, na twarzy pacjenta pojawił się grymas, którego jedynym trafnym opisem byłby - satanistyczny. Był to niezwykle pogardliwy uśmiech absolutnej wrogości. Spędziłem wiele godzin przed lustrem, próbując go naśladować, bez najmniejszego powodzenia. … Kiedy demon w końcu ujawnił się w egzorcyzmach [innego] pacjenta, miał on jeszcze bardziej upiorny wyraz. Pacjent nagle przypominał wijącego się węża. ... Oczy były przesłonięte leniwym gadzim odrętwieniem - z wyjątkiem tego, gdy gad rzucił się w ataku, w którym to momencie oczy otwierały się szeroko z płonącą nienawiścią. … Najbardziej denerwowało mnie niezwykłe poczucie ciężkości sprzed 50 milionów lat, którą otrzymałem od tej gadziej istoty. Niemal wszyscy członkowie obu egzorcyzmów byli przekonani, że w tamtych chwilach przebywali w obecności czegoś absolutnie obcego i nieludzkiego. — M. Scott Peck jako asystent szefa psychiatrii pod dowództwem generała chirurga wojskowego, prowadzący dochodzenie w sprawie masakry w My Lai *5.
*********
Dlaczego ta książka?
Pięćdziesiąt lat temu właśnie zakończyła się II wojna światowa i ludzkość obudziła się w nowej nadziei. Geniusz, który wytworzył niesamowicie niszczącą broń, mógł być ukierunkowany na szczęśliwsze dążenia - zachowanie pokoju, stabilności politycznej i dobrobytu na całym świecie. Spróbujmy przez chwilę wyobrazić sobie siebie przeniesionych z powrotem do tej pełnej nadziei chwili w historii. Przypuśćmy, że otrzymaliśmy wybiórczy widok przez okno wieczności w przyszłość aż do roku 2000.
W odkrywającej się przed nami panoramie nie moglibyśmy zobaczyć samych nadchodzących wydarzeń. Pozwolono by nam jedynie zobaczyć niewiarygodny rozwój technologiczny, który przyniesie nauka w ciągu najbliższych 50 lat. Na tej podstawie zostalibyśmy poproszeni o przewidzenie społecznego, moralnego i duchowego wpływu, jaki taki bezprecedensowy postęp wywrze na ludzkość.
Patrząc szeroko w przyszłość, zobaczylibyśmy nowe narzędzie nauki zwane komputerem. Ten elektroniczny cud techniki stworzył eksplozję wiedzy naukowej, dostarczając w ciągu zaledwie kilku godzin znacznie więcej danych niż te w trudzie zdobyte na przestrzeni setek lat przez poprzednie pokolenia. Zaobserwowalibyśmy niesamowity postęp, który nastąpił we wszystkich dziedzinach nauki. Dokonania, które kiedyś były tylko fantazją, od przeszczepiania ludzkich organów i klonowania, po ludzi chodzących po Księżycu i sondy kosmiczne docierające do granic całego naszego Układu Słonecznego i poza niego.
Otrzymawszy ten podgląd eksplodującej wiedzy naukowej i biorąc pod uwagę długotrwały antagonizm między nauką a religią, logiczne wydawałoby się przewidywanie ponurej przyszłości dla jakiejkolwiek formy duchowości. Gdyby nauka odpowiadała na wszystkie pytania i dawała pozornie nieograniczone możliwości, religia z pewnością zostałaby wyrzucona na śmietnik historii raz na zawsze. Nikt, poza kilkoma niewykształconymi religijnymi fanatykami o chorej lojalności wobec przesądów z przeszłości, nie miałby żadnego trwałego zainteresowania światem duchowym!
Dziwny zwrot wydarzeń
Jakkolwiek rozsądnym jawiłby się nam ten scenariusz, okazałby się błędny. Nauka nas zawiodła. A teraz eksploduje zainteresowanie nie zorganizowaną religią, ale ogólną duchowością o uniwersalnym charakterze. Najbardziej zdumiewający jest fakt, że najlepsi naukowcy (nie socjolodzy) doprowadzili do tego renesansu zainteresowania duchowością. W niezwykłej książce Ken Wilber zebrał to, co najbardziej znani naukowcy tego stulecia mieli do powiedzenia na temat istnienia niefizycznego lub duchowego wymiaru rzeczywistości. Dochodzi do wniosku:
"Nie ma już poważnego fizyczno-teoretycznego sprzeciwu wobec rzeczywistości duchowych. … Ten pogląd - który popiera praktycznie każdy teoretyk w tym tomie [Einstein, Sherrington, Heisenberg, Schroedinger, Planck, Eddington i in.] - jest prawdopodobnie najsilniejszym i najbardziej rewolucyjnym wnioskiem w stosunku do religii, jaki kiedykolwiek był „oficjalnie” wysuwany przez samą naukę teoretyczną. Jest to monumentalny i epokowy punkt zwrotny w stosunku nauki do religii… [i] najprawdopodobniej oznacza ostateczne zamknięcie tego najbardziej dokuczliwego aspektu odwiecznej debaty między naukami fizycznymi a religią. …" *6
Zamiast budować solidne podstawy pokoju, nauka doprowadziła nas na skraj zniszczenia, z nuklearnym mieczem Damoklesa wiszącym na włosku nad naszymi głowami i ekologicznym upadkiem zagrażającym ogromnym obszarom naszej planety. Co więcej, materializm naukowy zupełnie nie odpowiedział na ostateczne pytania, przed którymi stoimy i nie ugasił naszego nienasyconego pragnienia na satysfakcjonujący cel i sens życia. Jak przypomina nam laureat Nagrody Nobla Erwin Schroedinger, który odegrał kluczową rolę w rozwoju dzisiejszej fizyki:
"Naukowy obraz otaczającego nas świata jest bardzo wybrakowany. Daje wiele faktycznych informacji… ale upiornie milczy o wszystkim tym … co naprawdę ma dla nas znaczenie. … Nie wie nic o pięknym i brzydkim, dobrym lub złym, Bogu i wieczności. … Skąd przyszedłem i dokąd zmierzam? To jest wielkie niezgłębione pytanie. ... Nauka nie ma na nie odpowiedzi." *7
Oczywiście nauka dała nam wiele fascynujących spostrzeżeń, satysfakcji z osiągnięć i mnóstwo nowych zabawek, ale, jak mówi Schroedinger, nie mogła dać nawet teoretycznych odpowiedzi, a tym bardziej kwintesencji tego, co „naprawdę ma dla nas znaczenie”. W ludzkim sercu istnieje tęsknota, której nie może zaspokoić żadna ilość osiągnięć naukowych ani gadżetów technologicznych, dobrobytu lub przyjemności, sławy czy fortuny.
Śmierć materializmu
Co miał zrobić współczesny człowiek? Nie odwrócił się, przygwożdżony do maty życia przytłaczającą siłą prawdy. Nie było wielkiego zwrócenia się do Boga Biblii. Tak, nastąpił wzrost fundamentalizmu islamskiego i chrześcijańskiego, ale nigdy nie zyskał on ogólnej przychylności, z pewnością nie w kręgach politycznych czy akademickich, ani w mediach. Dzisiejszym nastrojem jest otwartość, a nie dogmatyzm. Jedyną zasadą jest to, że nie ma żadnych reguł; jedyny absolut, że nie ma absolutów - absolutnie żadnych absolutów - szczególnie w moralności.
„Prawda” to „wszystko to, z czym czujesz się komfortowo”. Tylko nie próbuj narzucać jej nikomu innemu. „Jeśli to działa dla ciebie lub jeśli czujesz się dobrze” - mówi przysłowie - „w porządku, ale mam swój własny pogląd”. Duchowość, tak, ale nie jedna transcendentna prawda.
Tej nowoczesnej mentalności sprzyja w dużej mierze wprowadzający w błąd termin „potencjał ludzki”. W tym popularnym wyrażeniu kryje się dumne przypuszczenie, że niezależnie od tego jaka siła istnieje we wszechświecie, łącznie z tajemniczą duchową lub psychiczną mocą, wszystko należy do nas; reprezentuje potencjał ludzki. Możemy to dowolnie wykorzystać i wykorzystać do własnych celów. Takie założenie jest nie tylko naiwne, ale może sprzyjać niebezpiecznemu złudzeniu.
To, że istnieje „coś” poza wszechświatem fizycznym - że najwyraźniej istnieje wszechświat niematerialny, który nie jest związany czasem, przestrzenią i prawami fizycznymi, i że obejmuje tajemniczą moc, która wydaje się nieograniczona - przyjęto jako powszechny konsensus. Wiemy teraz, że sama materia nie jest fizyczna. Elektron nie ma masy. Co więcej, jak twierdzi laureat Nagrody Nobla, sir John Eccles, neurofizjolog:
"Ale jeśli zdarzają się autentyczne zdarzenia mentalne - zdarzenia, które same nie są ani fizyczne ani materialne - wówczas cały program materializmu filozoficznego upada. Wszechświat… musi stworzyć (pozbawione przestrzeni) miejsce dla (pozbawionych masy) bytów [tj. umysłów] ." *8
Istnienie niefizycznego wymiaru zamieszkałego przez istoty niefizyczne jest obecnie ogólnie przyjętym przekonaniem fizyków. Jedynymi wyjątkami jest kilku twardych ateistów i marksistów, którzy nadal trzymają się zdyskredytowanego materializmu. Arthur Koestler dawno temu zauważył:
"Dziewiętnastowieczny zegarowy model wszechświata jest w rozsypce, a ponieważ sama materia została zdematerializowana, materializm nie może dłużej twierdzić, że jest filozofią naukową." *9
Nowa duchowość
Jak to udokumentowała liderka Nowego Wieku Marilyn Ferguson prawie 20 lat temu w książce "Zmowa Wodnika", ten nowy paradygmat „już wciągnął umysły, serca i zasoby… laureatów Nagrody Nobla, naukowców, filozofów, mężów stanu, celebrytów. … ” *10 Jednocześnie jednak istnieje silny sprzeciw wobec wszelkich prób faktycznego zdefiniowania siły niefizycznej lub psychicznej. Nowa „duchowość” jest silnie ekumeniczna i obecnie dominuje nie tylko w religii, ale także w polityce.
Wyznawanie jakiejś formy duchowości jest w przypadku kandydatów politycznych wyraźną zaletą, a im mniej jest ona określona, tym lepiej. Wiceprezydent Al Gore, chociaż jest Południowym Baptystą, czci matkę boginię Gaię i opowiada się za „poleganiem na sile wyższej, niezależnie od imienia”. W swoim przemówieniu plenarnym na Światowym Forum w 1990 r., współsponsorowanym przez Radziecką Akademię Nauki (która ściągnęła 83 naukowców z krajów uczestniczących oraz przywódców religijnych spośród Hindusów, Muzułmanów, Buddystów, „Chrześcijan” i innych), Gore opowiadał się za „nową duchowością” wspólną wszystkim religiom.
Jakakolwiek liczba duchowych przywódców, takich jak papież Jan Paweł II i jego bliski przyjaciel, czternasty Dalajlama Tybetu, mają znaczący wpływ na światową scenę. O Papieżu Dalajlama mówi: „Obydwaj mamy ten sam cel”. *11 Ku papieżowi zwracają się najwięksi przedstawiciele polityczni ze wszystkich znaczących państw. Podobnie Dalajlama jest bardzo szanowany w kręgach światowej władzy, od Narodów Zjednoczonych po Watykan. Jest jednak jednym z głównych dostawców okultyzmu dla tego pokolenia.
Nowy „Książę pokoju”
Ta znajoma postać w pomarańczowych szatach twierdzi, że jest Bogiem Tybetu, najnowszą reinkarnacją pierwotnego Dalej Lamy. Gdziekolwiek się pojawi wzbudza podziw i szacunek. Proponuje on sprowadzenie pokoju na ziemię poprzez inicjację ludzkości w „tybetańską jogę bóstwa tantrycznego”, tym samym czyniąc nas wszystkich bogami zdolnymi do tworzenia naszej rzeczywistości za pomocą naszych umysłów. Czy możliwe jest, żeby ktoś poważnie podchodził do tego fantastycznego pomysłu? Niech zaświadczy o tym fakt, że Dalajlama otrzymał Nagrodę Nobla w dniu 5 października 1989 roku!
Pierwsza strona okładki „Whole Life Times” z grudnia 1989 roku była repliką popularnego wówczas plakatu pokojowego w Ameryce Północnej i Europie. Sceneria ukazuje wspaniały widok na rozległy, 11-piętrowy „Pałac bogów” z pozłacanym dachem w Lhasie w Tybecie. Starożytną rezydencję Dalajlamów, z której to obecny Dalajlama (choć rzekomo Bóg!) uciekł, aby umknąć przed chińskimi zdobywcami jego małego kraju. W tle górują ośnieżone Himalaje pokryte oślepiającą tęczą.
Na zapierający dech w piersiach krajobraz nakłada się głowa Tenzina Gyatso „Jego Świątobliwości Dalajlamy Tybetu”. Jego ogromny obraz wyłania się z pałacu, przyćmiewając go i zasłaniając widok majestatycznych gór za nim . Wielkim drukiem na dole okładki plakatu [czasopisma] znajduje się napis „POKÓJ NA ZIEMI”. Nawiązanie jest oczywiste: obietnica aniołów przy narodzinach Chrystusa zostanie spełniona przez Dalajlamę, laureata Nagrody Nobla za pokój.
To był numer z grudnia, ale nie zawierał ani jednej sylaby o Bożym Narodzeniu ani o Jezusie Chrystusie. Cały magazyn poświęcony był „POKOJOWI NA ZIEMI”, ale jak go osiągnąć poprzez prawdziwego i jedynego „Księcia Pokoju” (Izajasza 9: 6), przez który tylko „przychodzi pokój z Bogiem… przez krew Jego krzyża” (Rzymian 5: 1; Kolosan 1:20) nie zostało wspomniane ani razu na jego stronach. Ten plakat i czasopismo przedstawiają coraz bardziej powszechne nastawienie, które charakteryzuje społeczeństwo i jest stale promowana przez media.
Typowo dla swej misji na całym świecie, w Los Angeles latem 1989 r. (tuż przed otrzymaniem Pokojowej Nagrody Nobla), Dalajlama poprowadził grupę 3000 wielbicieli z wielu krajów w trzydniowym "rytuale Kalaczakry na rzecz pokoju na świecie ” w Civic Audytorium w Santa Monica. Opowiadając o tej konferencji, „Whole Life Times” wyjaśnił:
"Dalajlama nauczał w Santa Monica, że wszyscy ludzie mają możliwość ostatecznie stać się Buddą, istotą o najwyższej mądrości, współczuciu i mocy… [poprzez] metodę zwaną Jogą Bóstwa [Deity Yoga] . … Joga Bóstwa… jest szczególnym świadomym aktem… wizualizacji iluzji, że już jesteśmy… jak bóg … [zdolni] stworzyć własną rzeczywistość… [że jesteśmy] Buddami." *12
To jest okultyzm najwyższego rzędu. To także złudzenie. Oczywiście Dalajlama nie może stworzyć własnej rzeczywistości, ale dzieli wspólną rzeczywistość z resztą nas. Je, śpi, męczy się, jeździ tymi samymi pojazdami, moknie w tym samym deszczu i używa tych samych pieniędzy. Jeśli „Joga Bóstwa” nawet nie zmieniła tak prostych rzeczy dla mistrza, który jej uczy, to co może zrobić dla pozostałych? Czy nadzieja świata na trwały pokój naprawdę zależy od takich okultystycznych praktyk? To, że jest coraz więcej zwiedzionych okultystyczną mocą, nie wróży dobrze przyszłości.
Dalajlama jest bohaterem wszystkich, ponieważ opowiada się za „duchowością” akceptowalną dla wszystkich. Podczas swojej pierwszej wizyty w Stanach Zjednoczonych, w 1979 r., „Jego Świątobliwość” został powitany w katedrze Świętego Patryka w Nowym Jorku podczas tego, co magazyn „Time” nazwał „niezwykłym festiwalem międzyreligijnym”, którego gospodarzem był kardynał Terence J. Cooke, arcybiskup Nowego Jorku. Oświadczając, że „wszystkie główne religie świata są w zasadzie takie same”, Dalajlama otrzymał owację na stojąco od tłumu przeważnie katolików *13. W odpowiedzi na przemówienie Dalajlamy, kardynał Cooke (od jego śmierci „Watykan zatwierdził otwarcie przewodu [jego] beatyfikacji” *14) oświadczył:
"Jest to jeden ze znaczących ruchów Ducha w naszych czasach. Jesteśmy na wzajem mile widziani, w naszych kościołach, świątyniach i synagogach." *15
Nie może być wątpliwości, że widzimy znaczący ruch jakiegoś ducha; ale jakiego ducha? Równie jasne jest, że duch ten nie jest Duchem Świętym „Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba” (Księga Wyjścia 3: 6,15, 16; Mateusza 22:32; Dzieje Apostolskie 3:13 itd.), „Boga i Ojca naszego Pana Jezusa Chrystusa ”(2 Koryntian 11:31; Efezjan 1: 3 itd.) objawionego nam w Biblii. Ten fakt stanie się oczywistym, w dalszej części opracowania.
Przypisy:
1. Max Planck, Where Is Science Going* (Norton, 1932), p. 160.
2. Quoted in Nandor Fodor in Freud, Jung and Occultism (University Books, 1971), pp. 129-30. 3. Carl Jung, Collided Letters, Vol /. 1906-1950 (Princeton University Press, 1973). p. 43.
4. Carl Rogers, A Way of Being (Houghton Mifflin Company, 1980), pp. 99-102.
5. M. Scott Peck, People of the Lie (Simon 8c Schuster, 1983), p. 196.
6. Quantum Questions: Mystical Writings of the World's Great Physicists, cd. Ken Wilber (New Science Library, 1984), p. 170.
7. Erwin Schroedinger, cited in Quantum Questions: Mystical Writings of the World's Great Physicists, ed. Ken Wilber (New Science Library, 1984), pp. 81-83.
8. Sir John Eccles with Daniel N. Robinson, The Wonder of Being Human—Our Brain and Our Mind (New Science Library, 1985), p. 54.
9. Research in Parapsychology 1912 (special dinner address by Arthur Koestler), p. 203.
10. Marilyn Ferguson, The Aquarian Conspiracy: Personal and Social Transformation in the 1980s (Los Angeles: J.P. Tarcher, 1980), inside jacket.
11. The Tidings, October 13,1989.
12. Art Kunkin, The Dalai Lama in Los Angeles: What Does Kalachakra Have to Do with World Peace?" in Whole Life Times, August 1979, p. 8.
13. Time, September 17,1979, p. 96.
14. "In Brief," New Covenant, January 1993, p.6.
15. Newsweek, September 17,1979, p. 115.
Fragment pochodzi z książki Dave Hunta "Inwazja Okultyzmu" [Occult Invasion] Eugene, Oregon 1998
Tłumaczył: Mariusz
Komentarze
Prześlij komentarz