Otwartość [na wszystko] jedyną zaletą

Michael Aquino, podpułkownik armii amerykańskiej, jest zdeklarowanym satanistą. „Armia od samego początku mojej kariery, czyli od roku 1968, wie o mojej religii" - mówi Aquino - „i nie zwraca na nią zbytniej uwagi, jak […] na żadną inną nieco odmienną religie, jakich dziś wiele."

Powyższa wypowiedź stanowi cześć mowy obronnej Aquina na rzecz jego „nieco odmiennej" religii, którą wygłosił 17 lutego 1988 roku, występując wraz z żoną Lilith (imię to wedle okultystycznej mitologii nosiła pierwsza żona Adama - demon) w najpopularniejszym amerykańskim talk show - „Oprah Winfrey Show". Oprah Winfrey była wyraźnie zdumiona nazwaniem przez Aquina satanistów „ludźmi bardzo porządnymi, bardzo szanującymi prawo, […] [o] bardzo wysokim osobistym standardzie etycznym, [...] [którzy] nie mają nic wspólnego ze złem".

„Trudno pojąć, że diabeł to coś dobrego, [...] że Szatan nie jest zły. Zupełnie czego innego uczy się każdy człowiek na tym świecie" - Oprah Winfrey była kompletnie zbita z tropu. - „Wszędzie prowadzi się śledztwa związane z tą czy inną formą tak zwanej działalności satanistycznej […] Dzieci powtarzają historie o mordowaniu na ich oczach niemowląt w strasznych rytuałach satanistycznych. Lista takich koszmarów ciągnie się w nieskończoność."

Zaskoczenie pani Winfrey odzwierciedla dość typową niekonsekwencję w myśleniu. Jeśli bowiem w zgodzie z ogólną tendencją współczesnej kultury uznajemy, że absoluty moralne nie istnieją, wówczas nie możemy protestować przeciw nazywaniu satanizmu systemem wierzeń równie moralnym jak każdy. Pośród znamiennych dla New Age sloganów o „stanach świadomości" i „wartościach duchowych" próżno szukać jakiejkolwiek podstawy dla ocen moralnych. Najskromniejsza sugestia o konieczności określonego standardu dobra i zła zostaje od razu odrzucona jako przejaw wąskich horyzontów. Wprowadziwszy swoich słuchaczy w stan szczególnej podatności na sugestie, Jean Houston perswaduje: „Nikt nie ma prawa [...] obciążać cię winą; [...] jesteś zobowiązany wyłącznie przez swoją prywatną etykę i faktyczną odpowiedzialność."

Jakże satanizm może być zły, skoro nic nie jest złe? „Prywatna etyka i faktyczna odpowiedzialność" satanisty jest równie dobra jak każda inna. Osoba, która nie chce wierzyć w osobowego Boga Biblii, nie będzie zamiast tego wierzyć w nic, lecz musi zaakceptować wszystko, pozbawiona wszelkiej istotnej podstawy, aby cokolwiek odrzucić. Jak przypomina Allan Bloom. w dzisiejszym relatywistycznie nastawionym społeczeństwie „nie ma wroga innego niż człowiek, który nie jest otwarty na wszystko".

Entuzjaści Nowej Ery są szczególnie czuli na punkcie popularnej tezy. która zawojowała amerykańskie uczelnie; iż podstawową zaletą jest otwartość wobec wszystkiego i odmowa odrzucenia czegokolwiek. Właśnie ta otwartość czyni New Age tak atrakcyjnym. Wśród klientów doskonale zaopatrzonego supersamu z artykułami mistycznymi panuje naiwna i niebezpieczna skłonność, aby akceptować wszystko, na czym przylepiono naklejkę z napisem „duchowe". „Zwolennicy New Age […] nigdy nie zmagają się z żadną kwestią; oni każdą przyhołubią" - komentuje Richard Blow z New Republic. - „Styl New Age nie polega na zaprzeczaniu różnicom miedzy ludźmi, lecz na przeczeniu, iż mają one jakiekolwiek znaczenie." Niechęć do rozróżnień miedzy dobrem a złem osiągnęła logiczne ekstremum w artykule wstępnym w Common Boundary, magazynie psychologii transpersonalnej:

"Nietrudno rozróżnić miedzy diabłami i aniołami, lecz dość wyrafinowanych umiejętności wymaga zrozumienie, iż anioł jest po prostu odwrotna stroną diabła, zaś prawdziwa harmonia wymaga „świętego związku" miedzy nimi. związku, z którego rodzi sic całkiem nowa zasada, przenikająca cała. dualność rzeczywistości diabelsko – anielskiej”.

Ta „wyrafinowana" nowa zasada otwartości na wszystko obowiązująca dziś na większości uniwersytetów głosi, że „Bóg" - jeśli w ogóle decydujemy się wierzyć w siłę wyższą - jest tym, czym zechcemy go nazwać, poczynając od Matki Ziemi, przez Krisznę, ewolucyjną Siłę, aż po Szatana. Nie czyni się różnic miedzy bóstwami, gdyż równałoby się to dyskryminacji. Zresztą etykietki nie mają większego znaczenia, bo przecież w końcowej analizie „Bóg" okazuje się Wyższą Jaźnią każdego człowieka. Krytykowanie satanizmu nie mieści się więc w filozofii New Age, nawet jeśli chodzi o seksualne wykorzystywanie dzieci, samobójstwa, morderstwa i ofiary z ludzi, co bezsprzecznie ma miejsce, a czemu oboje Aquinowie żarliwie zaprzeczali.

Aquinowie nie musieli jednak czemukolwiek przeczyć. Na jakiej bowiem podstawie można dane zachowanie, choćby nie wiadomo jak potworne, dyskryminować? Przecież morderca wypełnia tylko prawo karmy. Jak nauczają Edgar Mitchell, Shirley MacLaine i inni, nie ma „nigdy żadnych ofiar". A skoro tak, to Hitler, Himmler etc. byli jedynie świadkami „rzeczywistości", jaką sześć milionów pomordowanych Żydów wykreowało dla samych siebie!

Dlaczego takie postawienie sprawy bulwersuje osoby, które zarazem śmiało przeczą istnieniu absolutów moralnych? Aquino jest przynajmniej konsekwentny. Jeśli jedynym powodem zakazu ofiar z ludzi, gwałcenia dzieci, pornografii i homoseksualizmu ma być wzgląd na opinię publiczną, to norymberskie procesy zbrodniarzy wojennych trzeba uznać za farsę. Bowiem hitlerowska systematyczna eksterminacja Żydów nie była kwestią dobra czy zła, ale właśnie kwestią przychylnego ustosunkowania się do niej większości Niemców. Dziś posunęliśmy się jeszcze dalej: Zachowanie jest akceptowane nie z powodu aprobowania go przez większość (nie wspominając nawet o kryterium moralnym); podstawowym czynnikiem są teraz prawa mniejszości, nawet jeśli przeciwstawia się czemuś większość opinii publicznej. Sataniści uważają siebie za uciskaną mniejszość i są gotowi walczyć o swe „prawa". Na jakiej podstawie można im tego zabronić?

Jeśli nasze dziecko zostaje poświęcone na satanistycznym ołtarzu, pocieszyć ma nas świadomość, że wypełnia się karma i że dziecko samo wybrało swój los. by nauczyć się czegoś niezmiernie istotnego w swym kosmicznym marszu ku boskości. Podczas pewnego „Oprah Winfrey Show" Shirley MacLaine tak oto odpowiedziała na pytanie matki, która straciła 20 - miesięczne dziecko: „Kiedy ktoś umiera, uszanujmy tę jego potrzebę [śmierci]..." Oprah Winfrey zgodziła się z podejściem MacLaine; zarazem wiedziała, iż nie powinna zgadzać się z Aquinem. Zaniepokoiło ją jednak podobieństwo między stanowiskami tych dwóch osób.

Artykuł pochodzi z książki; "Ameryka - nowy uczeń czarnoksiężnika" Oficyna wydawnicza "Tiqva" Wrocław 1994

Komentarze

Popularne posty