Nadchodzi nowa pięćdziesiątnica
Mówiąc o wzroście akceptacji mistycyzmu, widocznym niemal w każdej dziedzinie życia, pewna broszura promocyjna wyjaśnia, że New Age Journal (Magazyn Nowego Wieku) powstał w 1973 roku, „gdyż nie istniał żaden periodyk, który traktowałby to wylanie świadomości jak jeden nurt, jak przebudzenie wszystkich ludów ziemi". Co jest powodem tego „wylania" i dlaczego ma ono miejsce akurat dziś, i na tak wielką skalę? Uczony i świetnie sprzedający się pisarz Brad Steiger, zresztą luminarz w ruchu New Age i praktykujący okultysta, wyraził ciekawą opinię:
„Prawie każdy obserwator współczesnej sceny duchowej zdaje się zgadzać, że mamy do czynienia ze swoistą nową Pięćdziesiątnicą, przebudzeniem duchowym. Wielu z tych obserwatorów odczuwa, że wzrastająca świadomość mistyczna może mieć coś wspólnego z Dniami Ostatnimi.”
Ciekawe jest nawiązanie do Pięćdziesiątnicy i dni ostatnich, bowiem źródłem tych określeń jest Biblia, zasadniczo przeciwna poglądom Steigera. Warto pamiętać, że na krótko przed śmiercią Jezus Chrystus oznajmił, iż główną zapowiedzią „dni ostatnich" będzie niebywałe natężenie fałszywych nauk religijnych, powodujące niebywałe duchowe zwiedzenie. Ma to wskazywać na rychły czas jego powtórnego przyjścia. Dość jasno opisuje Biblia naturę tego zwiedzenia, i odpowiada to z intrygującą dokładnością zjawiskom towarzyszącym mistycyzmowi New Age.
Pościg za pomyślnością i szczęściem poprzez zawładnięcie mocą nagminnie przynosił rozczarowanie. Świat cierpi dziś na duchową apatię, i nie uleczy jej „moc", ani fizyczna, ani mistyczna. Zauważmy, że większa moc (władza) rodziła zawsze większe problemy. Im większą siłą rozporządzam, tym większe niebezpieczeństwo jej błędnego użycia. Siła zdaje się zwiększać skłonność do egoistycznych zachowań i związanej z tym korupcji. Świadomość ludzka zdolna jest do skrajności, w nienawiści i w miłości, w samolubstwie i w bezinteresowności; problem w tym, jak wyleczyć ją z pierwszego i ograniczyć do drugiego.
Zaleganie w umyśle sił potężniejszych od energii atomowej jest perspektywą niezwykłą; należy jednak wątpić, czy powinna ona budzić wielkie nadzieje, zwłaszcza że źródło i natura tych sił pozostają nierozstrzygnięte. Tymczasem świadomie unika się poruszania tej kwestii. W artykule o wojnie parapsychologicznej Charles Wallach dowodzi, iż aby nie dopuścić do dominacji sowieckiej na tym polu, Amerykanie powinni angażować wszystkie dostępne środki do badania zalet siły parapsychologicznej jako narzędzia walki, mimo że brak na razie naukowego jej wyjaśnienia:
„Człowiek używał ognia na długo przed odkryciem natury spalania. Toteż wydaje się rozsądnym rozwój i wykorzystanie tego talentu [parapsychicznego], [...] miast tracenia czasu na dowodzenie, [...] że nie przystaje to do naszej filozofii.”
Niewątpliwie dość bezpieczne jest palenie drewna mimo braku pełnego naukowego rozumienia natury spalania Trudno rzec to samo o wyzwoleniu energii nuklearnej przy braku bardzo złożonej specjalistycznej wiedzy o atomie. A przecież zdaniem wielu poważnych badaczy zjawiska parapsychiczne mogą się okazać nie mniej groźne niż energia atomowa. Czy jest możliwe, ze Amerykanie i Sowieci oraz każdy, kto sądzi, ze podłącza się do rezerwuaru parapsychicznej siły, już w tej chwili przegrywają wojnę, której nawet nie są świadomi, wojnę nie przeciw sobie nawzajem, ale przeciw "nieprzyjacielowi", którego istnienia nie chcą nawet uznać?
Pod koniec życia Carl Jung zaczął - jak się zdaje – podejrzewać to, czego zawsze się obawiał: iż nie tylko "Filemon", ale i liczne inne „byty duchowe", na porządku dziennym napotykane przez niego i jego bliskich krewnych, to nie „archetypy". Nie odzwierciedlając bynajmniej sił zalegających w nieświadomości zbiorowej, istoty owe były w rzeczywistości nieprzyjaznymi bytami, niezależnymi od świadomości ludzkiej.
To, w co Jung przez całe życie usiłował nie wierzyć, dla wykształconego obywatela Zachodu jest nadal nie do przyjęcia. Zdaniem większości psychologów dziwne doznania Junga, Hilla, Silvy, Bacha i innych nie kryją w sobie nic poza siłą ludzkiej wyobraźni. Liczne dowody wskazują jednak, iż powodem trwania przy tej teorii, wyraźnie zresztą niezdolnej, by w pełni wyjaśnić zjawiska paranormalne, jest alternatywa zbyt potworna, by ją przyjąć
Artykuł pochodzi z książki; "Ameryka - nowy uczeń czarnoksiężnika" Oficyna wydawnicza "Tiqva" Wrocław 1994
Dodatek:
W 1913 Jung rezygnuje z wykładów na Politechnice Zurychskiej. Następnie do roku 1919 trwa okres intensywnej introwersji i konfrontacji z nieświadomością w życiu Junga. Szczególną postacią (personifikacją), która reprezentowała nieświadomość, była skrzydlata postać starego mężczyzny (Filemon)
„Prawie każdy obserwator współczesnej sceny duchowej zdaje się zgadzać, że mamy do czynienia ze swoistą nową Pięćdziesiątnicą, przebudzeniem duchowym. Wielu z tych obserwatorów odczuwa, że wzrastająca świadomość mistyczna może mieć coś wspólnego z Dniami Ostatnimi.”
Ciekawe jest nawiązanie do Pięćdziesiątnicy i dni ostatnich, bowiem źródłem tych określeń jest Biblia, zasadniczo przeciwna poglądom Steigera. Warto pamiętać, że na krótko przed śmiercią Jezus Chrystus oznajmił, iż główną zapowiedzią „dni ostatnich" będzie niebywałe natężenie fałszywych nauk religijnych, powodujące niebywałe duchowe zwiedzenie. Ma to wskazywać na rychły czas jego powtórnego przyjścia. Dość jasno opisuje Biblia naturę tego zwiedzenia, i odpowiada to z intrygującą dokładnością zjawiskom towarzyszącym mistycyzmowi New Age.
Pościg za pomyślnością i szczęściem poprzez zawładnięcie mocą nagminnie przynosił rozczarowanie. Świat cierpi dziś na duchową apatię, i nie uleczy jej „moc", ani fizyczna, ani mistyczna. Zauważmy, że większa moc (władza) rodziła zawsze większe problemy. Im większą siłą rozporządzam, tym większe niebezpieczeństwo jej błędnego użycia. Siła zdaje się zwiększać skłonność do egoistycznych zachowań i związanej z tym korupcji. Świadomość ludzka zdolna jest do skrajności, w nienawiści i w miłości, w samolubstwie i w bezinteresowności; problem w tym, jak wyleczyć ją z pierwszego i ograniczyć do drugiego.
Zaleganie w umyśle sił potężniejszych od energii atomowej jest perspektywą niezwykłą; należy jednak wątpić, czy powinna ona budzić wielkie nadzieje, zwłaszcza że źródło i natura tych sił pozostają nierozstrzygnięte. Tymczasem świadomie unika się poruszania tej kwestii. W artykule o wojnie parapsychologicznej Charles Wallach dowodzi, iż aby nie dopuścić do dominacji sowieckiej na tym polu, Amerykanie powinni angażować wszystkie dostępne środki do badania zalet siły parapsychologicznej jako narzędzia walki, mimo że brak na razie naukowego jej wyjaśnienia:
„Człowiek używał ognia na długo przed odkryciem natury spalania. Toteż wydaje się rozsądnym rozwój i wykorzystanie tego talentu [parapsychicznego], [...] miast tracenia czasu na dowodzenie, [...] że nie przystaje to do naszej filozofii.”
Niewątpliwie dość bezpieczne jest palenie drewna mimo braku pełnego naukowego rozumienia natury spalania Trudno rzec to samo o wyzwoleniu energii nuklearnej przy braku bardzo złożonej specjalistycznej wiedzy o atomie. A przecież zdaniem wielu poważnych badaczy zjawiska parapsychiczne mogą się okazać nie mniej groźne niż energia atomowa. Czy jest możliwe, ze Amerykanie i Sowieci oraz każdy, kto sądzi, ze podłącza się do rezerwuaru parapsychicznej siły, już w tej chwili przegrywają wojnę, której nawet nie są świadomi, wojnę nie przeciw sobie nawzajem, ale przeciw "nieprzyjacielowi", którego istnienia nie chcą nawet uznać?
Pod koniec życia Carl Jung zaczął - jak się zdaje – podejrzewać to, czego zawsze się obawiał: iż nie tylko "Filemon", ale i liczne inne „byty duchowe", na porządku dziennym napotykane przez niego i jego bliskich krewnych, to nie „archetypy". Nie odzwierciedlając bynajmniej sił zalegających w nieświadomości zbiorowej, istoty owe były w rzeczywistości nieprzyjaznymi bytami, niezależnymi od świadomości ludzkiej.
To, w co Jung przez całe życie usiłował nie wierzyć, dla wykształconego obywatela Zachodu jest nadal nie do przyjęcia. Zdaniem większości psychologów dziwne doznania Junga, Hilla, Silvy, Bacha i innych nie kryją w sobie nic poza siłą ludzkiej wyobraźni. Liczne dowody wskazują jednak, iż powodem trwania przy tej teorii, wyraźnie zresztą niezdolnej, by w pełni wyjaśnić zjawiska paranormalne, jest alternatywa zbyt potworna, by ją przyjąć
Artykuł pochodzi z książki; "Ameryka - nowy uczeń czarnoksiężnika" Oficyna wydawnicza "Tiqva" Wrocław 1994
Dodatek:
W 1913 Jung rezygnuje z wykładów na Politechnice Zurychskiej. Następnie do roku 1919 trwa okres intensywnej introwersji i konfrontacji z nieświadomością w życiu Junga. Szczególną postacią (personifikacją), która reprezentowała nieświadomość, była skrzydlata postać starego mężczyzny (Filemon)
Komentarze
Prześlij komentarz