Wciąż trwające sojusze

W wirze Maelstromu

Kiedy mimo obiekcji ze strony Mussoliniego Hitler ogłosił, że Niemcy wycofują się z Ligi Narodów, od ruchu Akcja Katolicka szybko nadszedł telegram gwarantujący mu poparcie. Hitler chytrze poddał taką decyzję pod głosowanie ludności, a następnie naciskał na nią, aby go poparła. Kościół katolicki entuzjastycznie wyraził dla niego poparcie oraz jasno przekazał wszystkim katolikom, że mają głosować za decyzją Hitlera. Mając aprobatę każdego biskupa w Bawarii, kardynał Faulhaber ogłosił, że głosując na „tak", katolicy „na nowo zadeklarowaliby swoją lojalność wobec ludności i ojczyzny oraz swoją zgodę na dalekosiężne i stanowcze wysiłki Fuehrera, aby oszczędzić narodowi niemieckiemu grozy wojny i okropieństwa bolszewizmu, aby zapewnić porządek publiczny oraz stworzyć miejsca pracy dla bezrobotnych".

Gdy Hitler przeniósł swoje zastępy do Austrii, po zwyczajowych obietnicach, że tego nie uczyni, został zaskoczony entuzjazmem austriackich tłumów, które go witały, niemal samych katolików. Po przemówieniu wygłoszonym do publiczności liczącej około 200 000 ludzi na placu Heldenplatz poprowadził paradę obok Pałacu Zimowego, do której na koniach dołączali austriaccy generałowie. Później kardynał Innitzer powitał Hitlera „znakiem krzyża i zapewnił go, że o ile Kościół [rzymskokatolicki] zachowa swoje wolności, o tyle katolicy austriaccy staną się najprawdziwszymi synami wielkiej Rzeszy, w której ramiona powrócili w tym historycznym dniu»". Der Fuehrer ciepło uścisnął kardynałowi dłoń i „obiecał mu wszystko".

Na pięćdziesiąte urodziny Hitlera „w każdym niemieckim Kościele [rzymskokatolickim] odprawiano specjalne msze w intencji Hitlera, «by błagać o błogosławieństwo Boże dla Fuehrera i narodu». Biskup Mainz wezwał katolików w swojej diecezji do tego, aby modlili się w szczególności za «Fuehrera i kanclerza, inspiratora, krzewiciela i obrońcy Rzeszy»". Gratulacji nie omieszkał wysłać również papież.

Prasa katolicka w całych Niemczech niemalże jednogłośnie ogłosiła, że uniknięcie przez Hitlera śmierci w zamachu na jego życie w 1939 roku było cudowną ochroną Bożą. Kardynał Faulhaber poinstruował, że w katedrze monachijskiej należy odśpiewać hymn Te Deum, „by w imieniu archidiecezji podziękować Boskiej Opatrzności za szczęśliwą ucieczkę Fuehrera". Nie potępiwszy zlikwidowania przez Niemcy państwa polskiego, papież nie zapomniał wysłać Hitlerowi swoich szczególnych osobistych gratulacji za jego cudowne uniknięcie śmierci w próbie zamachu.

Nawet gdy całe zło dokonane przez Hitlera zostało ujawnione, Kościół wciąż go popierał. Gdy armia niemiecka rozpoczęła ofensywę przeciwko Związkowi Radzieckiemu, papież znów „dał wyraźnie do zrozumienia, że popiera walki nazistów przeciwko bolszewizmowi, opisując je jako «przykład szlachetnej dzielności w obronie fundamentów kultury chrześcijańskiej». Kilku biskupów niemieckich, co było do przewidzenia, otwarcie poparło ów atak. Jeden z nich nazwał go «krucjatą europejską», misją podobną do tej przeprowadzonej przez Krzyżaków. Papież napomniał wszystkich katolików, aby walczyli o «zwycięstwo, które pozwoli Europie znów wolno oddychać i które wszystkim narodom obieca nową przyszłość".

Moglibyśmy strona po stronie dokumentować fakty. Jednak to, co przedstawiliśmy, powinno wystarczyć, aby ustalić jako fakt, że począwszy od papieża i biskupów, po zwykłych wiernych, wszyscy katolicy odczuwali więź z Hitlerem i popierali go nawet po ujawnieniu jego bezwzględnych ambicji dotyczących ekspansji oraz jego zbrodni przeciwko ludzkości. Bezbożny związek? Duchowe cudzołóstwo? Bezsprzecznie.

Wciąż trwające sojusze

Okładka magazynu Time z 24 lutego 1992 roku przedstawiała wizerunek byłego prezydenta USA Ronalda Reagana i papieża Jana Pawła II oraz taki zadziwiający napis: „ŚWIĘTE PRZYMIERZE: Jak Reagan i papież spiskowali, aby wesprzeć polski ruch Solidarności oraz przyspieszyć zakończenie komunizmu". Główny artykuł opowiadał o tym, jak Reagan „wierzył gorliwie zarówno w korzyści, jak i praktyczne zastosowanie związków Waszyngtonu z Watykanem. Jednym z jego pierwszych celów jako prezydenta, jak mówił, było uznanie Watykanu za państwo i «uczynienie z niego swojego sojusznika»".

I stali się oni sojusznikami podczas jednego z najbardziej niewiarygodnych czynów w historii. Ich związek zburzył Mur Berliński, zakończył zimną wojnę i całkowicie rozwiązał komunizm sowiecki. Był to przykład intrygi i współpracy pomiędzy CIA oraz najwyraźniej nawet bardziej efektywnych agentów Watykanu. Reagan i papież Jan Paweł II, którzy przeżyli zamachy na swoje życie, mieli „wspólne poglądy duchowe i wspólną opinię o imperium sowieckim - taką, że dobro i poprawność ostatecznie zwyciężą w Boskim planie".

W pierwszej połowie 1992 roku wyłoniła się złożona z pięciu części strategia, „której celem było doprowadzenie do upadku gospodarki sowieckiej, nadszarpnięcie więzów, które łączyły ZSRR z podległymi mu na mocy Paktu Warszawskiego państwami, oraz wymuszenie reform wewnątrz imperium radzieckiego". Pracując nad tym planem, były Sekretarz Stanu Alexander Haig przyznał, że „informacje Watykanu były absolutnie lepsze i szybsze niż nasze pod każdym względem. Watykański łącznik z Białym Domem, arcybiskup Pio Laghi, przypominał urzędnikom amerykańskim: „Słuchajcie Ojca Świętego. Mamy w tym 2000 lat doświadczenia".

Zarówno Reagan, jak i później Gorbaczow szczerze przyznali, że papież odegrał w tym kluczową rolę. Obszerny artykuł w gazecie, który ukazał się trzy tygodnie po historii opisanej w czasopiśmie Time, donosił: „Papież Jan Paweł II odegrał ogromną rolę polityczną w upadku komunizmu w Europie Wschodniej - powiedział Michaił Gorbaczow, były przywódca Związku Radzieckiego. Gorbaczow przewidział, że papież nadal będzie odgrywał «ważną rolę polityczną» w obecnych «bardzo delikatnych zmianach", jakie mają miejsce w Europie... wydarzenia w Europie Wschodniej «mogły nie być możliwe bez obecności tego papieża, bez ważnej roli, również politycznej, jaką umiał odegrać na scenie światowej» - powiedział Gorbaczow".

W tym momencie zostawimy Czytelnikowi zadanie rozważenia motywacji Watykanu do podjęcia tak znaczącej interwencji politycznej. Faktem pozostaje, że taka rola na arenie światowej, jej bezbożne związki, polityczne intrygi i ziemskie cele, dla prawdziwej oblubienicy Chrystusa byłaby anatemą.

Watykan od dawna zaangażowany jest w tajną działalność oraz służącą jego interesom współpracę z wieloma krajami. Według czasopisma wydawanego przez Rycerzy Kolumba „historia stosunków dyplomatycznych pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Stolicą Apostolską sięga blisko 200 lat". Artykuł zawierał zdjęcie ówczesnego ambasadora USA w Watykanie Thomasa Melady i jego żony Margaret razem z papieżem oraz cytował Melady'ego:

"Papież Jan Paweł II zasłużył na najwyższy szacunek jako przywódca światowy... nasz rząd współpracuje z rządem Stolicy Apostolskiej jak jeden rząd z drugim. Jest to dla mnie ogromnym zaszczytem, że tu jestem i reprezentuję nasz rząd w Stolicy Apostolskiej w tym ważnym okresie historii świata."

Najwyraźniej Chrystus, którego królestwo na początku „nie było z tego świata", zmienił zdanie. Ten, który nakazał swoim uczniom, aby na mocy Jego ewangelii odkupicielskiej łaski powoływali nawróconych ze świata do obywatelstwa niebios, najwyraźniej zdecydował się współpracować z narodami tego świata w celu stworzenia raju na ziemi. Wyżej wymieniony artykuł wychwalał dalej fakt, że:

"Stosunki dyplomatyczne pomiędzy USA a Stolicą Apostolską rozpoczęły się w XVIII wieku, gdy Państwo Kościelne (zanim zostało objęte przez Włochy) zgodziło się otworzyć kilka portów śródziemnomorskich dla statków amerykańskich. W 1797 roku Włoch John B. Sartori został konsulem amerykańskim...

W 1847 roku na prośbę prezydenta Jamesa K. Polka senat USA ustanowił placówkę dyplomatyczną w Państwie Kościelnym... do 1867 roku, gdy antykatoliccy działacze w Stanach Zjednoczonych zdołali wyeliminować tę dyplomatyczną misję. Nieformalne stosunki odnowiły się w 1939 roku, gdy prezydent Franklin D. Roosevelt wyznaczył na swojego „osobistego wysłannika" do Stolicy Apostolskiej Myrona C. Taylora...

W 1981 roku prezydent Reagan wyznaczył na to stanowisko katolika Williama A. Wilsona. Wilson służył na tym stanowisku do 1984 roku, gdy Watykan i Stany Zjednoczone rozpoczęły pełne stosunki dyplomatyczne, a Wilson został pierwszym ambasadorem amerykańskim w Stolicy Apostolskiej."

Rozważmy następujący fragment z broszury reklamowej: „Katolickie wydarzenie roku: Papież Leon XIII porównał właściwe relacje pomiędzy państwem a Kościołem do «związku duszy i ciała w człowieku». Wyobraźmy sobie naród bez duszy! Jak zatrważająco wyraźnie potwierdziły ostatnie wydarzenia, Ameryka jest takim narodem. Ameryka została odkryta przez katolika [Kolumba], który zajął ją dla Chrystusa, Króla. Jeśli Amerykę można odkryć na nowo i na nowo zyskać dla Króla, jeśli może odnaleźć swą brakującą duszę, to katolicy muszą działać, i to działać teraz".

Rzym się nie zmienił. Jego ambicje nadal są w bardzo dużym stopniu z tego świata. Oczywiście to w imię Chrystusa Rzym chce na nowo ustanowić swoje „rządy nad królami ziemi". Rzym patrzy na to tak, że to dla „dobra ludzkości i chwały Chrystusa" „Kościół katolicki bezustannie i skutecznie dąży do powrotu całej ludzkości i wszelkich jej dóbr" pod jego kontrolę. Drugi Sobór Watykański wyraził to wystarczająco jasno.

Fragmenty pochodzą z książki D. Hunta "Kobieta jadąca na bestii". Książka została wydana przez wydawnictwo Veritas et Pneuma Publishers LTD. Fragment umieszczony za zgodą wydawcy.

Komentarze

Popularne posty