Niebiblijne techniki uzdrawiania cz.1

Tom McMahon i gość TBC, Mark Dinsmore, omawiają niektóre niebezpieczne praktyki duchowe, które są dziś stosowane nawet w kościele ewangelicznym.

Gary: Witamy w programie “Badajcie Pisma 24/7”, audycji radiowej The Berean Call, którą prowadzi T.A. McMahon. Nazywam się Gary Carmichael. Cieszymy się, że możecie być z nami. Tom będzie rozmawiał dzisiaj z członkiem TBC na temat popularnych, ale niebiblijnych ruchów, wierzeń i praktyk obecnych we współczesnym chrześcijaństwie. Przed Państwem dyrektor TBC, Tom McMahon oraz jego gość.


Tom: Dzięki Gary. W tym i przyszłym tygodniu będę rozmawiał z Markiem Dinsmorem, pracownikiem The Berean Call. Będziemy omawiać niebiblijne ruchy, wierzenia i praktyki, które stały się bardzo popularne w chrześcijaństwie. Głównie są to służby uzdrawiania i nauczania, uznawane za duchowe, które rzekomo mają rozwiązywać życiowe problemy ludzi, które hamują ich duchowy wzrost. Mark mieszka razem z rodziną w stanie Waszyngton, ale dzięki współczesnej technologii pozostajemy w codziennym kontakcie, prawda Mark? Mark, witam cię ponownie w “Badajcie Pisma 24/7”, czuję się błogosławiony mając cię w swoim zespole.

Mark: Dziękuję Tom. Jak zwykle bardzo się cieszę, że mogę być razem z tobą w studio.

Tom: Tak, nawet jeśli dzieli nas ogromny dystans. Chciałbym zacząć od wprowadzenia w nasz temat. Wydaje mi się, że dobrze byłoby zacząć od następującej rzeczy. Prawie wszystkie, a w zasadzie wszystkie ruchy, o których będziemy mówić opierają się przede wszystkim na uduchowieniu koncepcji psychoterapeutycznych. Powtórzę. Opierają się głównie na uduchowieniu koncepcji psychoterapeutycznych. Innymi słowy, zostały ubrane w psychologiczne koncepcje Zygmunta Freuda, Carla Junga, Abrahama Maslowa, Carla Rogersa oraz innych osób i zostały przedstawione jako biblijne.

Nie tylko są fałszywe, ale gładko uwodzą chrześcijan, którzy być może nawet pogardzają usługami psychologicznymi jako takimi, ale te koncepcje uważają za dobre, ponieważ są “biblijne”. Będziemy mówić o sprawach takich jak wewnętrzne uzdrawianie, Poradnictwo Teofostyczne [Theophostic Counseling] przemianowane na Modlitwę Teofostyczną i SOZO, które jest częścią ruchu z Redding w Kaliforni, czyli Kościoła Bethel. I jestem przekonany, że jest sercem tego ruchu. 

Porozmawiajmy najpierw o ubieraniu psychologicznego żargonu w duchowe słownictwo. Zacznę może od tego, że podam kilka tematów i omówię krótko każdy z nich. Na przykład: determinizm psychiczny, terapia regresywna, motyw podświadomości, wewnętrzne dziecko oraz uzdrawianie wspomnień.

Większość osób uznaje je za terminy psychologiczne. Mam przed sobą egzemplarz “Zwiedzionego Chrześcijaństwa” i patrzę na fragmenty dotyczące Freuda, które napisaliśmy razem z Davem. Mówię o tym dlatego, że ruch uzdrawiania wewnętrznego - polegający na uzdrawianiu wspomnień, które są wynikiem jakiejś traumy życiowej, do której trzeba dotrzeć - tak naprawdę oparty jest na zdyskredytowanej teorii determinizmu psychicznego. Podam cytat z podręcznika do psychologii, który twierdzi, że: “zachowanie ludzkie jest zgodne z wewnętrznymi, psychicznymi bodźcami i w zasadzie kontrolowane jest przez impulsy, z których wiele ukrytych jest w nieświadomości poniżej progu uświadomienia.”

Koncepcja ta pochodzi zarówno od Freuda jak i Junga. Według niej, kontrolują nami przyczyny ukryte w naszej podświadomości lub nieświadomości i muszą istnieć techniki lub metody, które są w stanie sobie z nimi poradzić. Osoby, które uduchowiają ją, odrzucają jej terminologię i nadają biblijny charakter mówiąc: “No wiesz, istnieje jakaś blokada, która hamuje mój wzrost w Panu.” Nie wiedzą jaka to blokada, ale będą nam (raczej nie mnie, ani ciebie Mark; mam nadzieję, że niewielu z was) ...ale są ludzie, którzy to kupują i mówią: “Tak, ja nie potrafię… ja nie wzrastam. Mam jakąś blokadę.”

Twierdzą więc, że musi być coś ukrytego w ich “podświadomości”, a jeśli wolą zatrudnić do tego rzeczywistość duchową, mówią: “Kiedy znajdziemy klucz, blokada zostanie usunięta, a ty będziesz mógł zrobić krok do przodu na twojej drodze z Panem”. Co o tym myślisz Mark?

Mark: Cóż, masz zupełną rację Tom. Niestety, zamiast otworzyć Słowo Boże i tam szukać porady, ludzie poszukują technik i metod, które odwołują się do ciała, do emocji. Myślę, że zaangażowani są w to szczerzy ludzie – zarówno osoby szukające uzdrowienia, jak i osoby stosujące te techniki. Wielu z nich to szczerzy, wierzący ludzie, ale wykorzystują, jak powiedziałeś, techniki psychologiczne i techniki Junga, zamiast szukać rozwiązania w Biblii.

Tom: Tak. Ruch wewnętrznego uzdrawiania - rozmawialiśmy o nim tuż przed rozpoczęciem nagrania - zaczął się, bagatela, co najmniej 30 lat temu. Omówiliśmy pobieżnie z Davem ten temat w “Zwiedzionym Chrześcijaństwie”, wydanym w 1985 roku, ale te historie sięgają znacznie wcześniej. Oczywiście, mówiąc o wewnętrznym uzdrowieniu, nie możemy nie wspomnieć o najbardziej wpływowej kobiecie tego ruchu, czyli Agnes Sanford. Była założycielką School of Pastoral Care, dzięki której wykształciła i wpłynęła na rzesze uzdrowicieli. Oczywiście, część naszych młodszych słuchaczy może nie znać tych osób, ale wydaje mi się, że większość jednak ich zna. Są to osoby takie jak John Wimber, lider ruchu Vineyard; Richard Foster, autor „Celebration of Discipline”. [Dyscypliny życia duchowego ?] Jego książka była promowana wśród ewangelikalnych chrześcijan. Wydaje mi się, że była to najbardziej popularna… nie najbardziej, ale chyba “najbardziej wpływowa książka” lat 70. Dalej mamy Johna i Paulę Sandford. Mark, czy ciągle należą do Elijah List? Opowiedz o nich.

Mark: Cóż, ich służba nazywa się Elijah House, i mała uwaga dla słuchaczy, oni współpracowali bezpośrednio z Agnes Sanford, nie łączy ich jednak pokrewieństwo.

Tom: Dokładnie, w ich nazwisku jest D przed F. Nie ma więc niejasności.

Mark: Zgadza się. Ale jest inna niejasność, ponieważ syn Agnes Sanford miał również na imię John, i co ciekawe był psychoanalitykiem Jungowskim.


Tom: Tak, widać więc, że bez względu na to co mówią, nie jest to psychologia. To jest zanurzone w Jungowskiej i Freudowskiej psychologii. Ale mamy również Francisa MacNutta, który jest byłym księdzem katolickim, i który jest znaną osobą w kręgach uzdrawiania wewnętrznego.


Jako były ksiądz, jedną z technik… trochę wychodzę naprzód, ale używają oni przeróżnych technik: na przykład wizualizacji – ich celem jest wizualizacja Jezusa, próbują wizualizować Jezusa, mówią, że wizualizowali Jezusa - ale Francis MacNutt, pamiętajmy o jego przeszłości katolickiej, powiedział: “Cóż, można również wizualizować Maryję”. Według nich wszystko to jest skuteczne.

Następnie mamy Ruth Carter Stapleton, siostrę byłego prezydenta Jimmy’ego Cartera. Dalej mamy Davida Seamands z Antioch College z Kentucky, który był jednym z bardziej konserwatywnych chrześcijan ewangelikalnych. Był wielkim promotorem ruchu wewnętrznego uzdrawiania. Kiedy Dave mówił o Agnes Sanford… Podam cytat z Occult Invasion [Inwazja Okultyzmu], który świetnie opisuje to, o czym będziemy rozmawiać dzisiaj i w przyszłym tygodniu. Dave pisze: “Dla Sanford [chodzi o Agnes Sanford], do przyjęcia było wszystko to, co umożliwiało wejście w coś, co nazywała przepływem energii, Bożą kreatywnością pod wysokim napięciem. Twierdziła przy tym, że jesteśmy częścią Boga. Poza tym Sanford określała Boga mianem ‘Pierwotnej Energii’, a Jezusa ‘najbardziej przenikliwym Psychiatrą.’”

Agnes Sanford wywarła wpływ zarówno przez swoją szkołę, jak również poprzez wpływ na innych ludzi. Mówię wam, to jest Nauka Religijna, to Nauka Umysłu. Można powiedzieć, że to jest czysty Hinduizm - idea, wedle której Bóg jest we wszystkim. W innych audycjach mówiliśmy, że panantezim jest poglądem, według którego Bóg jest w każdej osobie, a panteizm oznacza, że Bóg jest wszystkim, a wszystko Bogiem. Mamy więc tutaj ogromny problem. Jedną z technik, której uczyła Agnes Sanford … zobaczycie w trakcie omawiania tych wszystkich programów, np. teofostycznych lub SOZO, o których wspomnimy trochę później, że wszystkie używają metod, technik i praktyk, z których prawie wszystkie są okultystyczne. Prawda?

Mark: Oczywiście. Jest tak jak powiedziałeś. Pisaliście o tym razem z Davem ponad 30 lat temu, ale nic się nie zmieniło.

Tom: Nie.

Mark: Agnes nauczała, że wszystko jest zależne od wibracji myśli, że możemy przez nie popaść w chorobę, ale możemy również uzdrowić siebie i innych właśnie poprzez wyobrażanie sobie pozytywnych wibracji. Nauczała nawet, że możemy przebaczyć grzechy innych osób, co ma sprawić, że staną się chrześcijanami. Ale niestety pogląd ten, jakkolwiek dziwny nam się wydaje, jest ciągle kultywowany wewnątrz ruchu uzdrawiania modlitwą oraz wewnątrz Nowej Apostolskiej Reformacji. 


Tom: OK, Mark. Chciałbym podkreślić coś, co powiedziałeś. Być może nasi słuchacze też już to zauważyli. Ktoś może powiedzieć: “Chwileczkę! To o czym powiedział Mark, brzmi jak 'ruch wiary'.... jak pozytywne wyznawanie… jak pozytywne nastawienie umysłu.” Czyż te zagadnienia nie są ze sobą powiązane? 

Mark: Jak najbardziej! To nauka umysłu.

Tom: Tak.

Mark: Wydaje się, że Sanford była pod wielkim wpływem… Pomyślmy, urodziła się pod koniec XIX wieku. Zmarła w 1982 roku, ale jej najsłynniejsze dzieło to “The Healing Light”, pierwotnie wydane w 1947 roku. Była pod silnym wpływem spirytyzmu końca XIX i początku XX wieku. 


Tom: Zgadza się. Podam pewien cytat, który ma związek z osobą twierdzącą, że Agnes Sanford miała ogromny wpływ na jej życie. Mówię o Richardzie Fosterze, znanemu obecnie dzięki swojej organizacji Renovaré, która jest całkowicie zanurzona w mistycyzmie i nurtach kontemplacyjnych. Mówiąc kontemplacyjnych, nie mam na myśli normalnego znaczenia tego słowa. Kiedy zastanawiamy się nad słowem kontemplować, to tak naprawdę myślimy o myśleniu, i nie o samo myślenie tu chodzi, ale o zmaganie się z ideami. To trochę jak różnica między mistyczną medytacją Wschodu - która polega na opróżnieniu umysłu, tak żeby pozwolić różnym ideom, myślom lub bytom wejść do naszego umysłu - lub jak twierdzi Biblia, jest to zmaganie z myślami, praca z myślami. Taka jest biblijna medytacja. To jest biblijna kontemplacja.

Jednak książka Richarda Fostera “Celebration o Discipline” [Dyscypliny życia duchowego], o której wspomniałem wcześniej, nosi podtytuł “The Path to Spiritual Growth” [Droga do rozwoju duchowego].  Droga ta jednak według Fostera nie jest tożsama ze Słowem Bożym, ze studiowaniem Słowa Bożego, z medytacją polegającą na skupianiu umysłu na sprawach zawartych przez Boga w jego Słowie. Nie, oznacza ono opróżnienie umysłu, jest ukierunkowane na doświadczenie. Nie jest oparte na obiektywnym Słowie Bożym, ale raczej na subiektywnym doświadczeniu.

Oto cytat z tej książki: “Wyobraźnia otwiera wrota do wiary. Jeśli zobaczymy okiem naszej duszy zdrowie lub chorobę, to już tylko niewielki krok dzieli nas od wiary, że tak się stanie.”  Wielkim problemem, jak już wspomniałem, jest to, że prowadzi nas do świata zmysłów. To jest Nauka Religijna. To Nauka Umysłu. Możemy również spojrzeć na ten problem z innej strony. Jest jak placebo. Jeśli potrafimy myśleć w odpowiedni sposób, to myśli te urzeczywistnią się. Osoby nauczające tych rzeczy twierdzą, że jest to tworzenie rzeczywistości własnym umysłem. A to jest to okultyzm.

Mark: Tak, dokładnie Tom. Wydawałoby się, że 30 lat po tym jak ty, Dave i inni mówiliście o tym, nauki te stracą na popularności. Ale fakty są takie, że ta popularność wzrasta. Rodzą one nowych wyznawców, zmienia się ich nazwa, w wyniku czego mamy obecnie nauki identyczne z naukami New Age przyjmowane w chrześcijaństwie pod wieloma różnymi nazwami.

Tom: Tak. Jak już powiedzieliśmy, Agnes Sanford miała na to wpływ, ale ona sama była pod wpływem innych osób. Z pewnością miała wpływ na mnóstwo osób, a jej pastorem był Morton Kelsey. Zajmowaliśmy się nauczaniem Mortona Kelseya w „Zwiedzionym Chrześcijaństwie”. Studiował on w Instytucie Carla Gustava Junga w Zurychu, w Szwajcarii. Jak wcześniej wspomniałeś, John, syn Agnes Sanford, był psychoanalitykiem Jungowskim. Bez względu na to, jak do niej podejdziemy, nie da się ukryć, że jej idee oraz idee innych osób, o których będziemy mówić, i którzy stosowali jej idee, pomysły, metody oraz techniki – przed chwilą o tym mówiłeś – idee te wywierają ogromny wpływ. Wydawałoby się, że odejdą, ale skądże! Są coraz bardziej popularne dzięki osobom, na które wywarły wpływ, a te wywarły wpływ na kolejne, itd. Polega to na uduchowieniu… cóż, nie jest to nawet uduchawianie Pisma, to jest narzucanie psychologicznych, okultystycznych idei na Biblię. A ludzie niebędący Berejczykami, czyli nie sprawdzający tych rzeczy, kupują je między innymi dlatego, że mają jakiś problem do rozwiązania, lub myślą, że ta ścieżka jest prostsza, lub traktują ją jak srebrny pocisk, który rozwiąże ich życiowe problemy. Ale tak się nie dzieje. Porozmawiajmy teraz na temat wizualizacji. Jest to bowiem główny środek, główna technika okultystyczna, którą stosowała, a którą wciąż stosuje wielu ludzi.

Mark: Wizualizacja jest interesującym fenomenem pod wieloma względami. Wydaje mi się jednak, że istnieje bezpośrednie powiązanie z ostrzeżeniem z Mateusza 24:26, gdzie Jezus powiedział: „Jeśli więc wam powiedzą: Oto jest na pustyni – nie wychodźcie; Oto wewnątrz domu – nie wierzcie.” Kiedy wizualizujemy Jezusa otwieramy się na demoniczną imitację Chrystusa. I rzeczywiście, wiele osób stosujących te techniki spotyka różne duchy w wewnętrznej komorze własnego umysłu, w swojej wyobraźni.

Tom: Zgadza się. Jesteś projektantem, prawda? Właściwie to jesteś świetnym projektantem. Ja sam mam licencjat w dziedzinie sztuk pięknych, projektowaniu, itd. Kiedy przygotowuję się do pracy, najpierw tworzę obraz danej rzeczy w mojej głowie. A ty?

Mark: Ależ oczywiście.

Tom: Nie krytykujemy więc czegoś takiego. Istnieje poprawne stosowanie wizualizacji. Pisałem również scenariusze. I kiedy pisałem jakąś scenę, starałem się wyobrazić ją sobie w mojej głowie. To jest normalna wizualizacja, niektórzy to potrafią, inni nie. Mniejsza o to, ale nie ma w tym nic złego. Problem leży w innym miejscu – i już trochę go nakreśliliśmy. Kiedy tworzymy we własnej głowie jakiś obraz, a potem wierzymy, że jest to osoba, np. Jezus, to tworzymy obraz, który staje się rzeczywistością. To jest tworzenie rzeczywistości we własnym umyśle, i to jest okultyzm. Podam kolejny przykład, z golfa. Możemy wizualizować swoje uderzenie, to takie ćwiczenie we własnym umyśle, tego co zamierzamy zrobić zanim podejdziemy do piłeczki. Nie ma w tym nic złego. Ale kiedy podchodzimy do niej, uderzamy ją, a potem wizualizujemy jej lot, wylądowanie na zielonym polu, a potem w dołku – a nad tym nie mamy kontroli – to jest właśnie okultyzm.


Chcielibyśmy pokazać jak bardzo groźna jest okultystyczna wizualizacja. Wszyscy, którzy promują i nauczają te rzeczy, w szczególności osoby uznające szamanizm, uzdrawianie, wszystkie te rzeczy, indiańskie rytuały, wizualizują swoje „zwierzęce moce”. Wizualizują oni istoty. Przeprowadziłem wywiad kilka lat temu z szamanem Yanomamu. Jego sposobem łączenia się z bytami duchowymi jest wizualizacja tych bytów. A one w wyniku tego manifestują się.

Jest to bardzo niebezpieczne, to jest furtka do okultyzmu. Byłym lub obecnym katolikom chcę powiedzieć, że techniki te były stosowane przez Ignacego Loyolę, założyciela zakonu jezuitów, w którym wizualizacja odgrywała ogromną rolę. Taka jest historia. Tworzą oni nieprawdziwy obraz, który może się stać realny ze względu na wpływy demoniczne. Udział demoniczny na tym polega. Dlatego jest to bardzo poważny problem, kiedy Chrześcijanie chcą się w takie coś angażować.

Z drugiej strony, a w zasadzie to nawet nie z drugiej strony, ale zgodnie z tą samą linią, jak mamy wizualizować Jezusa? Mam na myśli, skąd mamy wiedzieć jak wyglądał Jezus? Dlatego mam wielki problem z rzekomymi obrazami Jezusa. Czy ktoś tam był? Czy ktoś namalował jego obraz? Czy ktoś zrobił mu zdjęcie? Nie! Czynimy więc z siebie czarodzieja, który zaklęciem przywołuje duchową istotę, a ta duchowa istota może twierdzić, że jest Jezusem.

Jakiś czas temu przeprowadziłem wywiad z Warrenem Smithem. Rozmawialiśmy o jego książce „Another Jesus Calling”. Mamy tu do czynienia z kontaktem z jakimiś istotami i nie bez względu na to za kogo się podają, nie są Jezusem Biblii. To jest poważny problem.
Mark: Masz rację Tom. Pod wieloma względami przypomina to metody polegające na opróżnianiu umysłu, co stoi w bezpośredniej sprzeczności z tym, do czego zobowiązuje nas Słowo Boże, czyli do ujarzmienia każdej myśli, do kontroli naszego umysłu.

Tom: Chciałbym teraz pomówić o Poradnictwie Teofostycznym, obecnie nazywanym Teofostyczną Modlitwą. Zostały nam tylko trzy i pół minuty. Dokończymy ten temat, jeśli Pan pozwoli, w następnym odcinku przyszłego tygodnia. Ale przybliżmy ideę Poradnictwa Teofostycznego. Mówiliśmy już, że jest to powszechny wśród chrześcijan, ubrany w religijne terminy, uduchowiony program psychoterapeutyczny. Czy zgodziłbyś się?

Mark: Racja. Jeśli rozłożymy słowo „teofostyczny” na czynniki pierwsze, otrzymamy „theo” lub „theos”, co znaczy Bóg, i „phostic, czyli światło. Psycholog Ed Smith stworzył termin, który oznacza „Bóg-światło”. Założenie jest takie, że poprzez zastosowane metody, możemy połączyć się z tym „światłem” i otrzymać od niego objawienie. Wierzył on, że pochodzi od Boga.

Tom: Będziemy jeszcze o tym rozmawiać szerzej. A co powiesz o SOZO, które jest częścią kościoła Bethel Billa Johnsona i jego porządku?

Mark: Tak. Program SOZO powstał w kościele Bethel w Redding, którego pastorem jest Bill Johnson, który powiązany jest z ruchem Nowej Apostolskiej Reformacji. Nauczanie powstało w komórce poradniczej kościoła -  takich jakich mamy wiele w innych kościołach - ale korzeniami sięgają wstecz do Randy’ego Clarka, znanego z „Przebudzenia Śmiechu”, który sprowadził metody uzdrawiania modlitwą z Argentyny, które następnie zadomowiły się w kościele Bethel z Redding i dosłownie eksplodowały w całym kraju i na całym świecie.

Tom: Dlaczego to jest takie popularne? Dlaczego zyskują na popularności, przecież, jak wspomnieliśmy, jest to rzecz kontrowersyjna w kościele. Dlaczego?


Mark: To jest pytanie za milion dolarów Tom. Wydaje mi się, że bierze się z frustracji wierzących, którzy nie mogą osiągnąć takiej dojrzałości, jaką w ich przekonaniu powinni posiadać. Wielu ciągle zmaga się z byłymi uzależnieniami, z przeszłym życiem, a chcieliby się od nich uwolnić. Ty i Dave odnosiliście się do książki „The Bondage Breaker” [Łamacz niewoli] Neale Andersona. Ludzie od zawsze pragną osiągnąć to, do czego stworzył ich Bóg.

Tom: Tak, musimy tu powiedzieć, że nie są zainteresowani Słowem Bożym. Niektóre z tych rzeczy są bardzo subtelne, bardzo sprytne, jeśli jednak zwracamy się ku Słowu Bożemu powinniśmy przejrzeć je na wylot. Ale wiemy jak jest. Jeśli mamy jakiś przygniatający problem, szukamy srebrnej kuli, szukamy szybkiego rozwiązania: „Daj mi po prostu jakąś metodę, która mnie uwolni”, itd. To część fałszu tych ruchów. Niestety, ale odwodzą od Pisma prawdziwych chrześcijan, prawdziwie nowonarodzonych chrześcijan. Jezus powiedział: „Wtedy Jezus mówił do tych Żydów, którzy mu uwierzyli: Jeśli będziecie trwać w moim słowie, będziecie prawdziwie moimi uczniami. I poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli.” [J 8:32-32] To jest nasz sposób, ale wymaga od nas cierpliwości we wzrastaniu i w dojrzałości.

Mark: Amen.


Tom: Skończył nam się czas, ale jeśli Pan pozwoli, podejmiemy ten temat w przyszłym tygodniu. Mam nadzieję, że zbudowaliśmy naszych słuchaczy.

Mark: Amen Tom, dziękuję! Czekam z niecierpliwością.


Źródło: https://www.thebereancall.org/content/t-mcmahon-mark-dinsmore-part-1-0

Tłumaczył: Marcin

Komentarze

Popularne posty