Pokojowe słowa, prowokacyjne czyny cz.2
Kontynuacja tłumaczenia książki „Odliczanie do drugiego przyjścia Chronologia obecnych proroczych wydarzeń na ziemi". Rozdział 2 cz.2
Obecne wydarzenia w świetle Pisma
Z perspektywy proroctw biblijnych należałoby zachować daleko idącą ostrożność – nie zaś wpadać w powszechną euforię – w sprawie niedawnego wprowadzenia swobód obywatelskich w byłych krajach komunistycznych i ich polepszonych relacji z Zachodem. W ocenie aktualnych wydarzeń nie ośmielajmy się ignorować kierunku, jaki wskazuje Pismo. A jeśli nakłonimy ucha do Słowa Bożego, dostrzeżemy, że to, z czym w coraz większej mierze mamy do czynienia na całym świecie, może prowadzić nie tyle do rozwiązania problemów ludzkości, ile raczej do największej katastrofy w dziejach.
Skąd te mocne słowa? Czy rozsądne jest usiłowanie zestawiania obecnych wydarzeń z proroctwami biblijnymi? Owszem, jak najbardziej. Mimo to jeśli proroctwa biblijne dotyczące „dni ostatnich” są rzeczywiście natchnione przez Boga, to musi nadejść czas, gdy to, co napisali prorocy, będzie opisywało aktualny rozwój wydarzeń.
Euforia milionów ludzi wyzwolonych spod rządów komunistów w Europie Wschodniej i byłym Związku Sowieckim prędko się ulotniła w obliczu dramatu jeszcze większej biedy. Opresyjną władzę zastąpiło pogłębiające się bezprawie, napływ sekt, niespotykany wcześniej upadek moralności, korupcja i okultyzm. Wschodnie republiki Związku Sowieckiego zaczęły zmagać się z islamizmem i towarzyszącym mu terroryzmem. Czy historia powtarza się w niekończących się cyklach? Humanistyczne nadzieje na nowy, lepszy świat z pozoru znajdują podstawy w zadziwiających perspektywach technologicznych. A jednak proroctwa biblijne pozwalają na trzeźwe spojrzenie tym, którzy zechcą ich posłuchać.
Pasjonująca biografia sir Winstona Churchilla pióra Williama Manchestera przywodzi nam na myśl przykre i niepokojące podobieństwa dotyczące Hitlera, człowieka, który niewiele brakowało a sam mógłby się okazać Antychrystem, który swoimi obietnicami pokoju mamił przez pewien czas cały świat:
Thomas Jones, który w ciągu ćwierć wieku przepracował sporo czasu w Whitehall [tj. rządzie brytyjskim – przyp. red.] napisał w swoim dzienniku: „najrozmaitsi ludzie, którzy poznali Hitlera, są przekonani, że stanowi on czynnik na rzecz pokoju... ”. Na spotkaniu z prasą, jakie odbyło się po jego osobistym godzinnym spotkaniu z Hitlerem, Lloyd George powiedział, że uważa go za „największego spośród dzisiejszych Niemców”. Arnold Toynbee, [...] tak samo oczarowany kanclerzem Rzeszy, oznajmił, że jest „przekonany o jego szczerym pragnieniu pokoju w Europie i bliskiej przyjaźni z Anglią” *1.
Winston Churchill nie dał się zwieść Hitlerowi i jako jedyny przestrzegał świat, że prawdziwe intencje Führera pogrążą Europę w wojnie. Gdy spoglądamy dziś wstecz z perspektywy czasu, nie mieści się nam w głowie, że czołowi ówcześni politycy byli nieomal jednogłośni w zachwytach nad tym obłąkanym półbogiem, który został wodzem Niemiec, i w swoim przekonaniu o gwarantowanym pokoju. Omamienie było nieomal powszechne. A przecież ta wschodząca polityczna gwiazda budząca powszechny zachwyt była groźnym megalomanem, który pewnego dnia miał dołączyć do grona najokrutniejszych potworów w dziejach. Co więcej, od samego początku bez ogródek ujawniał swoje nikczemne zamysły – w Mein Kampf, w innych pismach, w przemówieniach. Mimo to świat tak bardzo liczył na pokój za wszelką cenę, że mało kto był gotów dostrzec bolesną prawdę.
Dziś jest podobnie. Tak jak niegdyś Churchill w Anglii, Netanyahu był jednym z niewielu izraelskich przywódców, którzy nie dali się zwieść obietnicom złożonym przez Arafata w Oslo. Pisał: „moja partia i ja byliśmy praktycznie odosobnieni w naszych przestrogach, że Arafat nie dotrzyma słowa [...] Piętnowano nas powszechnie jako wrogów pokoju [...] Nasz argument był taki, że oddanie Gazy Arafatowi z miejsca wytworzy żyzny matecznik dla terrorystów... ”. Oczywiście miał rację. *2
Historia raz po raz dowodziła, że przywódcy tego świata nieraz się mylą – i nieraz bywają opacznie odbierani. Kompletnie mylnie interpretowane bywają kluczowe wydarzenia. Zapewnienia o pokoju i bezpieczeństwie mogą się wydawać wiarygodne jak nigdy w chwili, gdy świat de facto balansuje na krawędzi katastrofy. Z drugiej strony światowy terroryzm, który wymknął się spod kontroli pomimo kolejnej wojny w Zatoce Perskiej i ostatecznego pokonania Iraku [decyzję o obaleniu Sadama Husajna uzasadniano właśnie koniecznością opanowania terroryzmu – przyp. red.], oraz utrzymująca się beznadziejna sytuacja Izraela mogłyby się okazać niezbędnym katalizatorem, by zaprowadzić zapowiadany w proroctwach fałszywy pokój. Znamienna wypowiedź ambasadora Tadżykistanu przy ONZ, wygłoszona podczas sesji nadzwyczajnej wkrótce po tragedii 11 września 2001 roku, być może okaże się prorocza: „Ani w dziejach, ani nawet w najśmielszych oczekiwaniach nie mogłoby pojawić się nic, co zjednoczyłoby świat bardziej niż to wydarzenie”.
Niestety w zasadzie nie sposób odkryć prawdy w polityce – dlatego tym ważniejsze jest właściwe rozeznanie tego, co mówi Biblia. Nigdy chyba nie było okresu, w którym tak bardzo powinniśmy prosić Boga o mądrość i starać się zrozumieć, co Jego Słowo zapowiada na nasze czasy.
Tłumaczenie: Ola
Przypisy:
*1. William Manchester, The Last Lion: Biography of Winston
Churchill, 1932-40 (Little, Brown and Company, 1988), 82-
83.
*2. Benjamin Netanyahu, Fighting Terrorism (Noonday Press,
1997), 114.
Obecne wydarzenia w świetle Pisma
Z perspektywy proroctw biblijnych należałoby zachować daleko idącą ostrożność – nie zaś wpadać w powszechną euforię – w sprawie niedawnego wprowadzenia swobód obywatelskich w byłych krajach komunistycznych i ich polepszonych relacji z Zachodem. W ocenie aktualnych wydarzeń nie ośmielajmy się ignorować kierunku, jaki wskazuje Pismo. A jeśli nakłonimy ucha do Słowa Bożego, dostrzeżemy, że to, z czym w coraz większej mierze mamy do czynienia na całym świecie, może prowadzić nie tyle do rozwiązania problemów ludzkości, ile raczej do największej katastrofy w dziejach.
Skąd te mocne słowa? Czy rozsądne jest usiłowanie zestawiania obecnych wydarzeń z proroctwami biblijnymi? Owszem, jak najbardziej. Mimo to jeśli proroctwa biblijne dotyczące „dni ostatnich” są rzeczywiście natchnione przez Boga, to musi nadejść czas, gdy to, co napisali prorocy, będzie opisywało aktualny rozwój wydarzeń.
Euforia milionów ludzi wyzwolonych spod rządów komunistów w Europie Wschodniej i byłym Związku Sowieckim prędko się ulotniła w obliczu dramatu jeszcze większej biedy. Opresyjną władzę zastąpiło pogłębiające się bezprawie, napływ sekt, niespotykany wcześniej upadek moralności, korupcja i okultyzm. Wschodnie republiki Związku Sowieckiego zaczęły zmagać się z islamizmem i towarzyszącym mu terroryzmem. Czy historia powtarza się w niekończących się cyklach? Humanistyczne nadzieje na nowy, lepszy świat z pozoru znajdują podstawy w zadziwiających perspektywach technologicznych. A jednak proroctwa biblijne pozwalają na trzeźwe spojrzenie tym, którzy zechcą ich posłuchać.
Pasjonująca biografia sir Winstona Churchilla pióra Williama Manchestera przywodzi nam na myśl przykre i niepokojące podobieństwa dotyczące Hitlera, człowieka, który niewiele brakowało a sam mógłby się okazać Antychrystem, który swoimi obietnicami pokoju mamił przez pewien czas cały świat:
Thomas Jones, który w ciągu ćwierć wieku przepracował sporo czasu w Whitehall [tj. rządzie brytyjskim – przyp. red.] napisał w swoim dzienniku: „najrozmaitsi ludzie, którzy poznali Hitlera, są przekonani, że stanowi on czynnik na rzecz pokoju... ”. Na spotkaniu z prasą, jakie odbyło się po jego osobistym godzinnym spotkaniu z Hitlerem, Lloyd George powiedział, że uważa go za „największego spośród dzisiejszych Niemców”. Arnold Toynbee, [...] tak samo oczarowany kanclerzem Rzeszy, oznajmił, że jest „przekonany o jego szczerym pragnieniu pokoju w Europie i bliskiej przyjaźni z Anglią” *1.
Winston Churchill nie dał się zwieść Hitlerowi i jako jedyny przestrzegał świat, że prawdziwe intencje Führera pogrążą Europę w wojnie. Gdy spoglądamy dziś wstecz z perspektywy czasu, nie mieści się nam w głowie, że czołowi ówcześni politycy byli nieomal jednogłośni w zachwytach nad tym obłąkanym półbogiem, który został wodzem Niemiec, i w swoim przekonaniu o gwarantowanym pokoju. Omamienie było nieomal powszechne. A przecież ta wschodząca polityczna gwiazda budząca powszechny zachwyt była groźnym megalomanem, który pewnego dnia miał dołączyć do grona najokrutniejszych potworów w dziejach. Co więcej, od samego początku bez ogródek ujawniał swoje nikczemne zamysły – w Mein Kampf, w innych pismach, w przemówieniach. Mimo to świat tak bardzo liczył na pokój za wszelką cenę, że mało kto był gotów dostrzec bolesną prawdę.
Dziś jest podobnie. Tak jak niegdyś Churchill w Anglii, Netanyahu był jednym z niewielu izraelskich przywódców, którzy nie dali się zwieść obietnicom złożonym przez Arafata w Oslo. Pisał: „moja partia i ja byliśmy praktycznie odosobnieni w naszych przestrogach, że Arafat nie dotrzyma słowa [...] Piętnowano nas powszechnie jako wrogów pokoju [...] Nasz argument był taki, że oddanie Gazy Arafatowi z miejsca wytworzy żyzny matecznik dla terrorystów... ”. Oczywiście miał rację. *2
Historia raz po raz dowodziła, że przywódcy tego świata nieraz się mylą – i nieraz bywają opacznie odbierani. Kompletnie mylnie interpretowane bywają kluczowe wydarzenia. Zapewnienia o pokoju i bezpieczeństwie mogą się wydawać wiarygodne jak nigdy w chwili, gdy świat de facto balansuje na krawędzi katastrofy. Z drugiej strony światowy terroryzm, który wymknął się spod kontroli pomimo kolejnej wojny w Zatoce Perskiej i ostatecznego pokonania Iraku [decyzję o obaleniu Sadama Husajna uzasadniano właśnie koniecznością opanowania terroryzmu – przyp. red.], oraz utrzymująca się beznadziejna sytuacja Izraela mogłyby się okazać niezbędnym katalizatorem, by zaprowadzić zapowiadany w proroctwach fałszywy pokój. Znamienna wypowiedź ambasadora Tadżykistanu przy ONZ, wygłoszona podczas sesji nadzwyczajnej wkrótce po tragedii 11 września 2001 roku, być może okaże się prorocza: „Ani w dziejach, ani nawet w najśmielszych oczekiwaniach nie mogłoby pojawić się nic, co zjednoczyłoby świat bardziej niż to wydarzenie”.
Niestety w zasadzie nie sposób odkryć prawdy w polityce – dlatego tym ważniejsze jest właściwe rozeznanie tego, co mówi Biblia. Nigdy chyba nie było okresu, w którym tak bardzo powinniśmy prosić Boga o mądrość i starać się zrozumieć, co Jego Słowo zapowiada na nasze czasy.
Tłumaczenie: Ola
Przypisy:
*1. William Manchester, The Last Lion: Biography of Winston
Churchill, 1932-40 (Little, Brown and Company, 1988), 82-
83.
*2. Benjamin Netanyahu, Fighting Terrorism (Noonday Press,
1997), 114.
Komentarze
Prześlij komentarz