Kto zrozumie ewangelię?

Kalwiniści podkreślają, że ich teologia umocowana jest na solidnej egzegezie biblijnej: „na solidnej podstawie… Słowa Bożego.” Niektórzy ośmielają się nawet twierdzić, że „sami Apostołowie uznawali te nauki za prawdę”, a nawet że „Chrystus nauczał doktryn, które znane są jako pięć punktów Kalwinizmu”.

Jednak, jak uczy nas Biblia, nie powinniśmy przyjmować takich twierdzeń bez ich uprzedniej weryfikacji z nią samą. Każda doktryna, która mieni się biblijną, musi być skrupulatnie sprawdzona – rzecz oczywista dla każdego znawcy Słowa Bożego. Poleganie na jakimś, rzekomym biblijnym ekspercie na temat opinii innego eksperta jest kręceniem się w kółko. Nie ważne czyje poglądy zaakceptujemy, i tak pozostaniemy z tym samym: będziemy niewolnikami ludzkich poglądów. Każdy z nas powinien osobiście sprawdzać, czy wszystkie nasze poglądy są zgodne z Biblią. Pouczono mnie jednak, żebym siedział cicho, ponieważ tylko osoby ze specjalnymi kwalifikacjami są wystarczająco kompetentne, by badać, czy doktryny kalwinizmu są zgodne z Biblią. Taka idea jest jednak sprzeczna z Pismem.

Mieszkańcy miasta Berea, niebędący jeszcze chrześcijanami kiedy Paweł głosił im Ewangelię, „codziennie badali Pisma, czy tak się sprawy mają” (Dz 17:11), i za to zostali uznani za „szlachetniejszych”. Jednak czołowi kalwiniści upierają się, że kwalifikacje do badania poszczególnych doktryn biblijnych wymagają specjalnego (i najwidoczniej długiego) przygotowania. Dlaczego?

Przecież sama Biblia mówi nam, że „młodzieniec” jest w stanie zrozumieć jej nauki i tym samym „oczyścić swoją ścieżkę” (Ps 119:9). Nawet dziecko może poznać Pismo Święte dzięki nauczaniu matki i babki (2Tm 1:5, 3:15). Tymoteusz z pewnością nie był wyszkolonym teologiem. Paweł jednak uważał go za osobę kompetentną do studiowania i „dobrego rozkładania” Słowa Bożego. Jeśli potrzeba specjalnej wiedzy po to, by badać doktryny kalwinizmu, to jest to wystarczający dowód na to, że tak osobliwa teologia nie pochodzi z poprawnej egzegezy biblijnej. Z definicji, coś tak tajemniczego nie może pochodzić z Biblii, która sama o sobie twierdzi, że została napisana dla prostaczków.

Wielu moich przyjaciół, których szczerość bardzo sobie cenię, zwróciło mi uwagę na to, że pomimo tego, iż cytuję Jana Kalwina bezpośrednio z jego własnych dzieł oraz najbardziej znanych kalwinistów naszych czasów, to wciąż mogę wypaczyć kalwinizm. Nawet spędzając wiele godzin na szczegółowej dyskusji z przyjaciółmi kalwinistami, ciągle słyszałem: „Zwyczajnie nie rozumiesz kalwinizmu.” Co więc poczynić z twierdzeniem, że kalwinizm jest tą jedyną ewangelią i prawdziwym chrześcijaństwem? Czy to możliwe, że masy dojrzałych i owocnych chrześcijan ewangelikalnych nie rozumie ewangelii i chrześcijaństwa?

Przeciwnie: „Jezus przywołał ich i powiedział: Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie i nie zabraniajcie im. Do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, nie wejdzie do niego.” (Łk 18:16-17)

Czy kalwinizm pozostanie tajemnicą dla przeciętnego chrześcijanina? Jeśli tak byłoby w istocie, to byłby dodatkowy dowód na to, że kalwinizm nie jest teologią pochodząca z Pisma. Jak to możliwe, że coś tak skomplikowanego może mieć źródło w tym, nad czym każdy z nas jest zdolny rozmyślać we dnie i w nocy (Ps 1:1-2), i może być z radością przyjęte nawet przez „dziecko”? Jeśli Słowo Boże, będąc naszym niezbędnym pokarmem, ma być naszym codziennym chlebem duchowego rozwoju (Pwt 8:23), to czy kalwinizm może być biblijną ewangelią i biblijnym chrześcijaństwem, a jednocześnie być teologią tak trudną do zrozumienia dla przeciętnego chrześcijanina?

Dlaczego kalwinizm musi być tak skomplikowanym i osobliwym systemem, że wymaga od nas wielu lat na zrozumienie? Takie podejście może zwyczajnie odstraszyć od wiary wiele osób tylko dlatego, że rzesze szanowanych teologów i ewangelikalnych liderów go popiera. Z pewnością większość braci kalwinistów to zwykli chrześcijanie. Na jakiej podstawie zatem, bez kompetencji i intensywnych studiów, których mi najwidoczniej brakuje, byli w stanie zrozumieć i ją przyjąć?

Większość kalwinistów (nie wszyscy) zgadza się co do pięciu głównych punktów. Niektórzy upierają się, że istnieje dziesięć, a może nawet więcej. Edwin H. Palmer w swojej książce „The Five Points of Calvinism” sugeruje, że: „Kalwinizm nie ogranicza się do pięciu punktów.” I raczej mało prawdopodobne, że omówimy wszystkie punkty w tym opracowaniu! Sam Palmer omawia tylko pięć.

Istnieje wiele niezgodności między pięcio i czteropunktowymi kalwinistami. Na przykład Lewis Sperry Chafer, założyciel Dallas Theological Seminary [Seminarium Teologiczne w Dallas], określił się mianem czteropunktowego kalwinisty, ponieważ odrzucał Limitowane Odkupienie. Laurance M. Vance dostrzega, że wielu baptystów z General Association of Regular Baptist Churches [Powszechny Związek Zwyczajnych Baptystów] jest czteropunktowymi kalwinistami [Vance, The Other Side of Calvinism]. Jednak negowanie jednego spośród pięciu punktów przez pięciopunktowców uznawane jest za „błogosławioną niekonsekwencję”. Pełna zgoda. Pokażemy, że każdy punkt jest logiczną konsekwencją punktów go poprzedzających. Niemożliwym jest być konsekwentnym kalwinistą i uznawać mniej niż pięć punktów.

Boża przedwiedza, predestynacja/wybranie, wola człowieka, boża suwerenność i odpowiedzialność człowieka powszechnie uważane są za tajemnice niedostępne naszemu pojęciu. Dlatego niektórzy nalegają, że powinniśmy zaakceptować te prawdy bez próby pogodzenia ich pozornych sprzeczności. Nieustannie używa się pewnej ilustracji, w której to zbliżając się do bram nieba widzimy napis „Niech przyjdzie każdy, kto chce”, ale kiedy już tam wejdziemy, widzimy inny napis po wewnętrznej stronie: „Wybrany w Nim przed założeniem świata.” Szanujemy wielu liderów kościołów, którzy oferują takie wyjaśnienie za wystarczające. Istnieje jednak kilka istotnych powodów, by nie zgodzić się z tą popularna opinią.

Po pierwsze, Bóg raczej oczekuje od nas, że zrozumiemy Jego Słowo bez odwoływania się do tajemnicy w odniesieniu do znacznej części Pisma. Dał nam je do nauki. Psalmista napisał na temat Słowa Bożego: „Twoje słowo jest pochodnią dla moich nóg i światłością na mojej ścieżce.” (Ps 119:105), i taką funkcję powinno spełniać dzisiaj dla każdego z nas. Piotr przyznał, że są „rzeczy trudne do zrozumienia” i przestrzegał, że Pismo jest czasami przekręcane, co prowadzi do zatracenia tych, którzy tak czynią (2P 3:16). Bóg nigdy nie sugeruje jednak, że jakiś fragment jego słowa nie może być w pełni zrozumiany. Pomimo tego, że wiele fragmentów Pisma traktuje o trudnych tematach (do których się odniesiemy), to możemy z ufnością oczekiwać, że sama Biblia rozjaśni nam wszystkie sprawy.

Po drugie, od najwcześniejszych początków historia kościoła zawiera ostre podziały na wiele ważnych tematów, nawet samej ewangelii. Rozwinęło się wiele destrukcyjnych herezji, a z wieloma stanowczo walczono. Ani Chrystus, ani Jego apostołowie nie uznawali rozbieżności poglądów na temat ewangelii za normalne i akceptowalne, ale zachęcał wierzących „do walki o wiarę raz przekazaną świętym” (Jud 1:3). To przykazanie dotyczy również nas.

Po trzecie, wydaje się mało prawdopodobne, żeby nasz Pan chciał, byśmy ugięli się przed próbą zrozumienia czym jest przedwiedza, wybranie/predestynacja, jak również odpowiedzialność człowieka i tego, jak wszystko to łączy się z suwerenną łaską Boga. Chociaż prawdopodobnie nie zobaczymy nigdy całego ciała Chrystusa w idealnej jedności, to każdy z nas jest odpowiedzialny za zrozumienie wszystkich spraw tak dobrze jak tylko jest w naszej mocy, poprzez pilne studium i dzięki wzajemnej pomocy w trakcie tego procesu.

Bóg wzywa nas do szukania Go. Celem tych poszukiwań ma być Jego poznanie, pomimo tego, że drogi Jego i myśli Jego zawieszone są tak wysoko ponad naszymi: „jak niebiosa są wyższe niż ziemia” (Iz 55:8-9). Jeśli tylko poznamy lepiej Boga, to z pewnością będziemy w stanie zrozumieć jego Słowo i Jego Wolę w pełniejszy sposób. Bóg jest naszym Zbawicielem, poznanie go jest życiem wiecznym (J 17:3). Poznanie Boga musi oznaczać pogłębienie zrozumienia wszystkiego, co objawił nam w Swoim Słowie.

Mamy żyć, jak mówił Jezus (który sam siebie cytował jako JA JESTEM, który mówił do Izraela w księdze Powtórzonego Prawa 8:3), nie „samym chlebem (…) ale każdym słowem pochodzącym z ust Boga.” (Mt 4:4) Salomon powiedział: „Każde słowo Boga jest czyste”. (Prz 30:5)

Dlatego musimy dokładnie rozważać każde słowo i starać się je zrozumieć. Powszechnie zakłada się, że pomimo niezgodności między nami - jeśli chodzi o ewangelię naszego zbawienia - zarówno kalwiniści jaki i niekalwiniści stoją w pełnej zgodzie. Lecz niektórzy kalwiniści nie zgadzają się z taką tezą (jak już się dowiedzieliśmy) twierdząc, że to Kalwinizm jest biblijną ewangelią. Na przykład: „Boski plan zbawienia objawiony w Piśmie składa się z powszechnie znanych pięciu punktów kalwinizmu.” Loraine Boettner oznajmia: „Ogromną przewagą reformowanej doktryny jest to, że poprzez pięć punktów kalwinizmu, w jasny sposób przedstawia to, co Biblia mówi nam na temat zbawienia.” Inni przekonują, że: „jeśli nie znamy pięciu punktów kalwinizmu, nie znamy ewangelii, lecz jedynie jej wypaczenie…”. B. B. Warfield stwierdził: „Kalwinizm jest jedyną czystą i spójną formą ewangelikalizmu.”

Opinie mówiące, że pięć punktów jest kwintesencją ewangelii budzą niesłychane obiekcje wobec kalwinizmu! Jeśli trzeba odbyć specjalistyczne studia, by zrozumieć doktryny kalwinizmu, i jeśli lata studiów nad Biblią nie pomogą nam wydobyć się z niewiedzy, i jeśli kalwinizm jest ewangelią zbawienia, to co z całymi rzeszami ludzi, którym wydaje się, że są zbawieni, a jednak nie rozumieją kalwinizmu? Problem ten wydaje się wprowadza podziały, lecz nie powinien być ignorowany.

Inna istotna kwestia, którą się podnosi, dotyczy głoszenia ewangelii całemu światu, co nakazał nam Chrystus. Kalwiniści przekonują, że ich doktryna nie umniejsza zapału, z jakim powinniśmy głosić ewangelię. W celu poparcia tego stwierdzenia wymieniają wielkich kaznodziei i misjonarzy, którzy byli oddanymi kalwinistami, np. George’a Whitefielda, Adonirama Judsona, Williama Carey’a i innych. Pomimo tego, iż wiedzą, że wiele osób, którym głoszą, nie należy do wybranych, to jednak prawdą jest, że szczerze głoszą, by wybrani mogli usłyszeć i uwierzyć.

Oczywiste jest jednak, że zapał tych mężczyzn i kobiet do głoszenia ewangelii całemu światu nie powstał w wyniku nauki kalwińskiej, lecz pomimo jej. Wiara w to, że ci, którzy mają dostąpić zbawienia, zostali predestynowani do zbawienia poprzez boży dekret, że nikt inny nie może być zbawiony, oraz że wybrani muszą zostać zregenerowani poprzez suwerenny akt Boga bez głoszenia im jakiejkolwiek ewangelii, ani jakiegokolwiek przekonywania przez nauczycieli, ani przez jakąkolwiek wiarę w Boga z ich strony, nie może dostarczać motywacji do szczerego głoszenia ewangelii. Nie ważne jak kalwiniści starają się kontrargumentować, takie poglądy mogą jedynie osłabić zapał jaki racjonalna osoba może posiadać do głoszenia niezbawionym osobom ewangelii łaski bożej w Chrystusie.

Ewangelia Piotra, Pawła oraz innych apostołów skierowana była do każdego człowieka bez względu na miejsce ich zamieszkania. Nie tylko wybrani zdolni byli zrozumieć ich przesłanie. Natomiast, ewangelia według Kalwina mówi nam, że Chrystus przelał swoją odkupieńczą krew tylko za wybranych. Kalwin ujął to w następujący sposób:

„Wiele osób temat ten wprowadza w zakłopotanie, ponieważ wydaje im się zbyt niestosowne, że z całego zbioru ludzi, niektórzy zostali predestynowani do zbawienia, a inni do zniszczenia… Wnioskujemy na podstawie tego, że wszyscy ci, którzy nie wiedzą o tym, że są szczególnym ludem Boga, muszą być nieszczęśliwi z powodu wiecznej trwogi…

[Jan Kalwin, Institutio religionis christianae, III:xxi,1]

Czy to ta sama ewangelia, którą głosił Paweł? Paweł głosił tłumom: „I my głosimy wam dobrą nowinę …” (Dz 13:32) „Dobra nowina” ewangelii, którą głosił Paweł odzwierciedlała, to co ogłosił anioł Pana, który przemówił do pasterzy przy narodzinach Chrystusa: „I powiedział do nich anioł: Nie bójcie się, bo oto zwiastuję wam wielką radość, która będzie udziałem całego ludu. (Łk 2:10) Ta wielka radość odnosiła się do tego, że Chrystus „to jest prawdziwie Zbawiciel świata” (Łk 2:11, J 4:42).

Według ewangelii Kalwina Chrystus jest jedynie zbawicielem wybranych, nie jest zbawicielem całego świata. Czy takie przesłanie może być „wielką radością” dla ludzi, których Zbawiciel nie zbawi swoim przyjściem, oraz za których nie umarł?

Czy prawdą jest, jak twierdził Arthur C. Custance, że „Kalwinizm jest właśnie tą ewangelią, a nauczanie kalwinizmu jest w istocie głoszeniem ewangelii.”? [Custance, The Sovereignty of Grace] Czy kalwinizm jest systemem zbudowanym jedynie na podstawie Pisma? Czy może jest specyficzną interpretacją Pisma ukierunkowaną na podtrzymanie swoich doktryn?

Zależy nam na obronie prawdziwego charakteru Boga, Boga łaski i miłości, którego „miłosierdzie nad wszystkimi jego dziełami.” (Ps 145:9) Biblia ogłasza, że Bóg nie chce „aby ktokolwiek zginął, lecz aby wszyscy doszli do pokuty.” (2P 3:9), „Który chce, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy.” (1Tm 2:4) Taki jest Bóg Biblii począwszy od księgi Rodzaju aż do Objawienia.

Swobodne badanie i dyskusja na temat kluczowych kwestii – w szczególności dotyczących ewangelii oraz samej natury i charakteru Boga – może przynieść jedynie zdrowie dla ciała Chrystusa. Modlę się o to, żeby badanie doktryn kalwinizmu i porównywanie ich ze Świętym Słowem Boga przyniosło pomocne i potrzebne wyjaśnienie.

Tłumaczył: Marcin

Fragment zaczerpnięto z książki “T.U.L.I.P. and the Bible: Comparing the Works of Calvin with the Word of God.”

Dave Hunt, 1 kwietnia 2012

źródło: https://www.thebereancall.org/content/who-can-understand-gospel

Komentarze

Popularne posty