Największa nadzieja

Kontynuacja tłumaczenia książki „Odliczanie do drugiego przyjścia. Chronologia obecnych proroczych wydarzeń na ziemi". Rozdział 6 cz.1

„My go miłujemy, ponieważ on pierwszy nas umiłował.”
1 Jana 4,19

Największa nadzieja

Życie chrześcijanina powinna przepełniać radość, i to z wielu powodów. Po pierwsze, świadomość, że Bóg przebaczył nam wszystkie grzechy i że nie potrzebujemy już uśmierzać Jego gniewu, daje radosne poczucie wyzwolenia z lęku przed nadchodzącym sądem. Do tego dochodzi głęboka wdzięczność za to, że Chrystus poniósł wiekuistą karę, która nam się należała, aby umożliwić nam przebywanie na wieki w Jego obecności w niebie. Dodajmy też radość z miłości rozbudzonej przez Ducha Świętego w odpowiedzi na Jego wielką miłość, miłość przewyższającą wszystko, co może nam zaoferować życie na tej ziemi. Ta miłość przejmuje wierzącego żarliwym pragnieniem podobania się Temu, który powiedział: „Jeśli mnie miłujecie, zachowujcie moje przykazania” (J 14,15 UBG).

Być może największą radością ze wszystkich jest odkrycie, że naprawdę możemy podobać się Temu, który tak nas miłuje, że nasze serca zostały zmienione tak, iż nienawidzimy grzech, a miłujemy sprawiedliwość. Wprost trudno wyrazić radość płynącą ze świadomości, że sam Chrystus żyje w nas i że przez Ducha Świętego uzdalnia nas do nowego życia, które przynosi Mu cześć i chwałę. Nie lękamy się już spotkania z Bogiem, przeciwnie, pragniemy znaleźć się w obecności Ojca niebieskiego, kiedy to nareszcie jako członki Kościoła – oblubienicy Chrystusa – ujrzymy Oblubieńca i złączymy się z Nim na wieki.

Zostać zabranym podczas Pochwycenia na spotkanie Chrystusa w powietrzu i być wziętym do nieba bez zaznawania fizycznej śmierci – oto wielka nadzieja chrześcijan. W porównaniu z nią każda z ziemskich ambicji zdaje się nieistotna. Paweł przypomniał Filipianom: „Nasza ojczyzna jest w niebie, skąd też oczekujemy Zbawiciela, Pana Jezusa Chrystusa” (Flp 3,20). Do Tytusa Paweł napisał: „Oczekując błogosławionej nadziei i chwalebnego objawienia się wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa” (Tt 2,13), a w Liście do Hebrajczyków 9,28 powiedziano: „Tak też Chrystus, raz ofiarowany na zgładzenie grzechów wielu, drugi raz ukaże się bez grzechu tym, którzy go oczekują dla zbawienia”.

Nie można wypatrywać kogoś, o kim wiadomo, że nie pojawi się wcześniej jak za kilka miesięcy czy za kilka lat. Gdyby Pochwycenie miało nastąpić dopiero po przyjściu Antychrysta lub po zakończeniu Wielkiego Ucisku, z pewnością posłużono by się innymi słowami. Nie ulega wątpliwości, że przedmiotem codziennej nadziei i wyczekiwania pierwszych chrześcijan był rychły powrót Chrystusa po to, aby zabrać ich do domu Ojca, gdzie jest mieszkań wiele. Podobnie powinno być w naszym życiu. Następujące słowa Pana niech będą dla nas jednocześnie pokrzepieniem i przestrogą:

Niech będą przepasane wasze biodra i zapalone lampy. A wy bądźcie podobni do ludzi oczekujących swego pana, aż wróci z wesela, aby gdy przyjdzie i zapuka, zaraz mu otworzyć. Błogosławieni ci słudzy, których pan, gdy przyjdzie, zastanie czuwających. Zaprawdę powiadam wam, że się przepasze i posadzi ich za stołem, a obchodząc, będzie im usługiwał. [...]

Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo Syn Człowieczy przyjdzie o godzinie, której się nie spodziewacie (Łk 12,35-37.40).


„O godzinie, której się nie spodziewacie”! 

To sformułowanie zdaje się sugerować, że im bliżej przyjścia Pana, tym mniej osób będzie Go wypatrywać. Osobliwe, że wyczekiwanie w Kościele na powrót Chrystusa stopniowo malało i dziś jest na bardzo niskim poziomie. Wynika z tego, że sytuacja na świecie w chwili powrotu Chrystusa będzie taka, iż wskutek zadowolenia z życia i beztroski chrześcijanom wcale nie będzie się chciało opuszczać ziemi i przenosić się do lepszego miejsca. Warto przypomnieć Pawłową przestrogę, którą już kilkakrotnie przytaczaliśmy: „Kiedy będą mówić: ‘Pokój i bezpieczeństwo’” – wtedy nastąpi coś, co ich zaskoczy!

Nie brak dziś chrześcijan, którzy narzekają, że ludzie wypatrujący powrotu Chrystusa w każdej chwili są tak nastawieni na niebo, że nie ma z nich pożytku na ziemi. Lecz to fałszywy stereotyp. Jezus, który jest dla nas przykładem, był najbardziej nastawioną na niebo Osobą w dziejach, a przecież zarazem uczynił na ziemi najwięcej dobra. Autentyczne nastawienie się na niebo w rzeczywistości czyni człowieka bardziej przydatnym tutaj na ziemi.

Inni sugerują, że kto czeka na Pochwycenie, by w ten sposób dostać się do nieba, ten tylko siedzi biernie i bezczynnie – krytycy nazywają to „mentalnością eskapistyczną”. Jednak logicznie rzecz biorąc, im głębsze jest przekonanie, że czas jest już krótki, tym pilniej będziemy się starali pełnić wolę Bożą, żyć dla Chrystusa i zdobywać innych dla Niego. Ta „błogosławiona nadzieja” znalezienia się w niebie razem z naszym Panem stanowi tak naprawdę najsilniejszą motywację do świętego i zwycięskiego życia. Jan twierdzi, że każdy, kto żywi tę nadzieję, „oczyszcza się, jak i on [Chrystus] jest czysty” (1 J 3,3).

Normy a moc


W Liście do Kolosan apostoł Paweł podaje podaje jedną z kilku obszernych charakterystyk życia chrześcijańskiego, jakie możemy znaleźć w Piśmie: jacy powinniśmy być, a jacy nie, co powinniśmy robić, a czego nie. Chrześcijanin ma umartwiać swoje cielesne namiętności: „nierząd, nieczystość, namiętność, złe żądze i chciwość, która jest bałwochwalstwem [...] gniew, zapalczywość, złośliwość, bluźnierstwo i nieprzyzwoite słowa...” itd. (Kol 3,5-8). Kiedy już to uczyni, powinien dawać wyraz w świętości i miłości takim cechom jak: „serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokora, łagodność, cierpliwość”. Spis ten ciągnie się dalej, ukazując kompletny wzorzec pobożności, W tym właśnie rozdziale listu apostoł wyraźnie przedstawia życie chrześcijańskie w jednoznaczny i praktyczny sposób.

Oczywiście większość religii ma swoje normy moralne i wymaga od swoich wyznawców pewnego kodeksu zachowań. Budda miał Cztery Szlachetne Prawdy i Ośmioraką Ścieżkę, Konfucjusz – świecką filozofię etyczną. Inne religie mają normy, które w mniejszym bądź większym stopniu odzwierciedlają Boże prawa moralne wypisane w sumieniu każdego człowieka. Nie ulega jednak wątpliwości, że żadna filozofia etyczna nie może zapewnić nam siły moralnej potrzebnej do sprostania jej normom. Żadne prawo nie jest w stanie zbawić, może jedynie potępić. Chrześcijaństwo, które ustawia normy moralne na najwyższym poziomie, jako jedyne dostarcza mocy potrzebnej do świętego życia. Oto kolejny element wyjątkowości odróżniający je od wszystkich innych religii świata.

Paweł nie narzucił wierzącym z Kolosów – ani nam – żadnego ścisłego kodeksu moralnego, którego musielibyśmy z najwyższym trudem przestrzegać własnymi siłami. Klucz do chrześcijańskiego życia znajdujemy w jednym słowie zawartym w wersetach 5 i 12: „więc”. „Umartwiajcie więc” grzechy ciała. „Tak więc przyodziejcie się” w świętość i łaski Chrystusa. To, ku czemu kieruje nas „więc”, daje nam zarówno powód jak i siłę do posłuszeństwa. Do czego zatem „więc” nawiązuje? Odpowiedź znajdziemy we wcześniejszych wersetach:

Jeśli więc razem z Chrystusem powstaliście z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie Chrystus zasiada po prawicy Boga. Myślcie o tym, co w górze, nie o tym, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Lecz gdy się Chrystus, nasze życie, ukaże, wtedy i wy razem z nim ukażecie się w chwale. Umartwiajcie więc... Tak więc przyodziejcie się... (Kol 3,1-4).

Moc do chrześcijańskiego życia płynie z przekonania o wspaniałym historycznym fakcie, że Chrystus umarł za nasze grzechy, zmartwychwstał i przebywa teraz w niebie po prawicy Ojca, oraz z wdzięczności za ten fakt. Lecz wchodzi tu w rachubę jeszcze inna dynamika – wielka nadzieja na Jego rychłe przybycie i na nasze pojawienie się u Jego boku! Nie chodzi tu li tylko o teologiczną filozofię religijną, lecz o żywotną, rzeczywistą więź z Tym, który może przyjść lada moment i zabrać nas na wieki z sobą do nowego, wiekuistego wymiaru życia! Gdy ta nadzieja nas ogarnia, mamy motywację i moc, aby żyć jak prawdziwie nowo narodzeni i jako umiłowane dzieci Boże, uczestnicy Jego boskiej natury.

Ponadto prawdziwi chrześcijanie mają w sobie głębokie poczucie świętości Boga i przejmującą, pełną respektu bojaźń Tego, przed którym będą musieli zdać sprawę. Jest w nich jasna świadomość, że złamali Jego prawo, i znają straszliwe konsekwencje grzechu. Dlatego odczuwają taką wdzięczność, że odpuszczono im grzechy. Dopóki ktoś nie nabierze takiego przekonania, dopóty nie jest gotowy stać się chrześcijaninem zgodnie z warunkami przedstawionymi przez Boga w Biblii.

Tak, chrześcijanin jest ukrzyżowany razem z Chrystusem, martwy dla grzechu i tego świata oraz ściśle zjednoczony z Chrystusem w Jego krzyżu. Został wzbudzony wraz z Nim do nowego życia – w rzeczywistości to Chrystus jest naszym życiem. Mając na uwadze tę cudowną prawdę, musimy – jak wzywa nas Paweł – żyć w takim właśnie wyczekiwaniu: „gdy się Chrystus, nasze życie, ukaże, wtedy i wy razem z nim ukażecie się w chwale”. Świadomość naszego przeznaczenia wyzwala nas od pożądliwości i obaw, a ten świat raz na zawsze traci dla nas atrakcyjność.

Chrystus może przyjść w każdej chwili i zabrać nas z sobą do domu Ojca, gdzie na wieki pozostaniemy z Nim zjednoczeni. A gdy ukaże się kolejny raz i „ujrzy Go wszelkie oko” (Obj 1,7), i gdy Izrael uzna w Nim Mesjasza, my będziemy już u Jego boku w uwielbionych ciałach, aby razem z Nim rządzić i panować. „I tak zawsze będziemy z Panem”! (1 Tes 4,17). Oto nadzieja chrześcijanina. To niebo jest naszym prawdziwym domem i tam są nasze serca – razem z Nim. Ten świat stracił swój powab, grzech postradał swą moc, szatan zaś musi zrzec się roszczeń do tych, którzy należą do Chrystusa. Zostaliśmy wyzwoleni!

Oczyszczająca nadzieja

Wielką wagę ma również to, aby bliska perspektywa Pochwycenia nie tylko znów stała się wielką nadzieją Kościoła, ale i aby chrześcijanie świadczyli światu o tym zbliżającym się wydarzeniu i o Drugim Przyjściu Chrystusa, który przybędzie, aby odbyć sąd nad światem i ustanowić swe Tysiącletnie Królestwo. Jeśli wierzymy w tego Chrystusa, którego narodziny zwiastowali aniołowie, to musimy również uznać to, co przekazali oni na temat celu Jego narodzin – że ma On przynieść pokój na ziemię. Może tego dokonać tylko On, osobiście zasiadając na tronie swojego ojca Dawida w Jerozolimie. Nie jest to przedstawione jako idealna możliwość wśród innych dostępnych opcji, lecz jako jedyna nadzieja człowieka.

Wierzący w Chrystusa muszą sprzeciwiać się wszelkiej próbie zaprowadzenia „pokoju na ziemi”, która nie uwzględnia Jezusa Chrystusa jako jej władcy, i potępić takie próby jako fałszywe i zwodnicze. Być może zabrzmiało to dość skrajnie – lecz tak niewielu chrześcijan poważnie traktuje słowa Biblii o światowym pokoju, o Pochwyceniu, pojawieniu się antychrysta i Drugim Przyjściu Chrystusa. Ci, którzy postanowili sobie zaprowadzić pokój na świecie przy pomocy jakiegoś światowego rządu, do którego nie zostanie zaproszony Pan Jezus Chrystus, aby objąć panowanie, stoją oczywiście po stronie antychrysta. Przygotowują świat na jego rządy, niezależnie od tego, czy się do tego przyznają, nawet jeśli perspektywa pokoju międzynarodowego i jedności, wynikająca z ich własnych wysiłków, wydaje się tak zachęcająca.

Kto sugeruje, że możemy zachować ideę powrotu Chrystusa na ziemię w roli władcy jedynie jako symbol pewnej „prawdy duchowej”, pasującej do wszystkich religii, przekreślają fundament wiary chrześcijańskiej. Istotna różnica między chrześcijaństwem a pozostałymi religiami świata tkwi w centralnej i zasadniczej osobistej roli Chrystusa, w przeciwieństwie do Buddy, Mahometa, Kryszny czy Konfucjusza. W odróżnieniu od nich Chrystus nie zaoferował jedynie pewnej filozofii religijnej – lecz ofiarował samego siebie.

Osobiście umarł za nasze grzechy na krzyżu i obiecuje osobiście żyć w sercach tych, którzy Go przyjęli jako Zbawcę i Pana. Obiecał też równie wyraźnie, że przyjdzie na ziemię we własnej osobie, w sposób widzialny i w fizycznej postaci, aby ustanowić swoje królestwo w pokoju i sprawiedliwości. Nietraktowanie poważnie Chrystusowej obietnicy osobistego powrotu na ziemię jest w równej mierze zaprzeczeniem wiary chrześcijańskiej jak i odrzuceniem Jego oferty, aby stał się naszym własnym Wybawicielem od grzechu i kary za grzech.

Tłumaczyła Ola

Fragment z książki Dave Hunta - "Countdown to the second coming. A chronology of prophetic earth events happening now." „Odliczanie do drugiego przyjścia. Chronologia obecnych proroczych wydarzeń na ziemi"

Komentarze

Popularne posty