Czy to już teraz?


Kontynuacja tłumaczenia książki „Odliczanie do drugiego przyjścia Chronologia obecnych proroczych wydarzeń na ziemi". Rozdział 3

A gdy siedział na Górze Oliwnej, podeszli do niego uczniowie i pytali na osobności: Powiedz nam, kiedy się to stanie i jaki będzie znak twego przyjścia i końca świata? Mateusza 24:3

Czy to już teraz?

Dobrze pamiętam, gdy jako nastolatek pod koniec lat trzydziestych XX wieku z coraz mocniejszym przekonaniem o własnym grzechu słuchałem wielu wędrownych kaznodziejów, którzy gościli w naszej niewielkiej wspólnocie wierzących i na podstawie znanych fragmentów biblijnych mówili o proroczych „znakach”, zapowiadających rychłe drugie przyjście Chrystusa. Już wtedy wśród niektórych chrześcijan dawało się zauważyć sceptycyzm co do proroctw o dniach ostatnich, choć nie był on aż tak powszechny jak dziś. Jaki sens spekulować o przyszłych wydarzeniach? Nie wystarczy po prostu dochowywać Bogu wierności w obecnym życiu, a przyszłość zostawić Jemu? Przecież i tak to, co się wydarzy, wydarzy się w wyznaczonym czasie i w wyznaczony sposób, po co więc martwić się tym na zapas?

Byli jednak i tacy, którzy niezłomnie wierzyli w biblijne proroctwa i uważali, że ich celem jest przedstawienie rozpoznawalnych „znaków czasu”, aby wpłynąć na postawy i poczynania jakiegoś przyszłego pokolenia, które w chwili powrotu Chrystusa zostanie żywcem zabrane do nieba. Takie mieli przekonanie moi wierzący rodzice. Pamiętam ożywione dyskusje o miejscu aktualnych wydarzeń w Bożym planie przedstawionym w proroctwach. Jakie jest znaczenie krachu na giełdzie w 1929 roku i wielkiego kryzysu lat trzydziestych? Gdzie należy wpasować Nowy Ład prezydenta Roosevelta z jego nowatorskimi instrumentami ekonomicznymi i bankowymi?

Ówcześni chrześcijanie ewangeliczni zazwyczaj przyjmowali kilka podstawowych przesłanek uważanych za istotne dla właściwej interpretacji proroctw o „dniach ostatnich”, lecz dziś mało kto już o nich pamięta. Po pierwsze, należało rozróżniać między Kościołem a Izraelem, ponieważ każdego z nich łączy z Bogiem i Chrystusem wyjątkowa więź. Przeoczenie, do którego z tych dwóch odnosi się dane proroctwo, rodziłoby wielki mętlik w naszym pojmowaniu wydarzeń „dni ostatnich”, natomiast dzięki właściwemu rozeznaniu proroctwa mogą rzucić cenne światło na teraźniejszość i przyszłość, proroctwa wypełnione zaś – jeśli zostaną za takie uznane – mają dostarczać niepodważalnych dowodów na to, że Biblia jest Słowem Bożym.

Po drugie, należało rozróżniać między Pochwyceniem a Drugim Przyjściem Chrystusa. Obydwa te wydarzenia traktowano jako odrębne. Pochwycenie było przeznaczone dla Kościoła, wówczas to Chrystus miał pochwycić Kościół na spotkanie z Nim w powietrzu i stamtąd zabrać go jako Oblubienicę do domu Ojca, gdzie jest mieszkań wiele, na wspaniałe niebiańskie zaślubiny i miodowy miesiąc. Drugie Przyjście miało nastąpić siedem lat później – dla Izraela. Wówczas to Chrystus miał przyjść na ziemię w sposób widzialny, w mocy i chwale wraz ze swym Kościołem, aby ocalić swój lud wybrany przed wojskami Antychrysta i rozpocząć tysiącletnie rządy na tronie Dawidowym, który znów stanie w Jerozolimie.

Ważne rozróżnienia

W erze poprzedzającej krzyż Chrystusa ludzkość dzieliła się na dwie grupy – Żydów i nie-Żydów („narody”). Zarówno Stary jak i Nowy Testament nie pozostawiają wątpliwości co do przyczyny tego rozróżnienia – są nią wieczne przymierza zawarte przez Boga z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem oraz – za pośrednictwem Mojżesza – z ich potomkami. Przymierza te obejmowały tylko sam Izrael i wyodrębniały go spośród wszystkich narodów na ziemi (Kpł 20,24-26; Ps 147,2.19-20), czyniąc Boży „lud wybrany” absolutnie wyjątkowym.

To ważne rozróżnienie między Żydami a nie-Żydami jest konsekwentnie podkreślane na kartach całej Biblii: „Byliście [wy, nie-Żydzi] w tamtym czasie bez Chrystusa, obcy względem społeczności Izraela i obcy przymierzom obietnicy, niemający nadziei i bez Boga na świecie” (Ef 2,12 UBG). W erze, która nastąpiła po Krzyżu, narodził się nowy byt – kościół, który Chrystus obiecał zbudować (Mt 16,18). Wskutek tego rodzaj ludzki dzieli się teraz na trzy grupy: Żydów, nie-Żydów oraz kościół. Paweł poleca nam: „Nie bądźcie zgorszeniem ani dla Żydów, ani dla Greków [tj. nie-Żydów – przyp. red.], ani dla kościoła Bożego” (1 Kor 10,32 UBG). Kluczowe jest zrozumienie, że te trzy odrębne grupy istnieją równolegle we współczesnym świecie i będzie tak aż do końca Tysiącletniego Królestwa. Należy wyraźnie je rozgraniczać i dostrzegać, że Bóg z każdą z tych grup postępuje odmiennie. Ma to kapitalne znaczenie, jeśli chodzi o interpretację proroctw.

Pismo nie pozostawia wątpliwości co do tego, że kościół nie wszedł na miejsce Izraela, lecz powstał jako nowy, trzeci byt, obejmujący zarówno Żydów jak i nie-Żydów, odrębny od dwóch pozostałych grup. Jak nie-Żydzi nadal istnieją poza obrębem kościoła, podobnie też Izrael, a wszystkie Boże obietnice i plany wobec niego pozostają aktualne. Co więcej, gros proroctw odnoszących się do „dni ostatnich” dotyczy właśnie Izraela, ponieważ będzie on nadal na ziemi, gdy nadejdzie Antychryst i czas „utrapienia Jakuba” (Jr 30,7 UBG), gdy kościół zostanie już zabrany do nieba. Co się zaś tyczy kościoła, Boże plany wobec niego są jedyne w swoim rodzaju i odmienne zarówno od planów dla Izraela, jak i dla narodów nieżydowskich.

Krótko mówiąc, sens proroctw staje się niejasny, jeśli zapominamy o tym, że czas, forma oraz cel przyjścia Pana są odmienne dla „Żydów, Greków i kościoła Bożego. Używanie mglistych czy niejednoznacznych określeń, jak „Jezus przyjdzie ponownie”, „powrót Chrystusa” czy „Chrystus wkrótce przyjdzie”, może zrodzić nieporozumienia.

Przyjdzie dla kogo? Powróci dla kogo? Powróci w jakim celu? Dla kościoła czy dla Izraela i narodów? Czy jako oblubieniec, by zabrać oblubienicę do domu Ojca, czy też jako Lew z pokolenia Judy, by zniszczyć tych, którzy zniszczyli Izrael? To wielka różnica.
aaaaa
Weźmy na przykład fragment z Mt 24.29-30: „A zaraz po ucisku tych dni [...] ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego [...] i ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego na obłokach niebieskich z mocą i wielką chwałą” (UBG). Fragment ten bywa często prezentowany jako bezsprzeczny dowód na pochwycenie po wielkim ucisku. Byłoby to jednak trafne tylko wtedy, gdyby fragment ten dotyczył przyjścia Chrystusa po kościół, aby zabrać go do nieba. Jeśli natomiast opisuje on drugie przyjście Chrystusa na ratunek Izraelowi – a tak właśnie jest – to nie naucza o bynajmniej o pochwyceniu po ucisku.

Epokowe wydarzenia

Ponieważ Słowo Boże jest absolutnie wiarygodne, możemy mieć całkowitą pewność, że jeśli należycie rozumiemy proroctwa, to będziemy w stanie poznać kolejność wydarzeń w dniach ostatnich. Dobrze pamiętam przeświadczenie dawnych kaznodziejów sprzed 50 lat o tym, że szybko zbliżają się dwa wyjątkowo znamienne wspomniane w proroctwach wydarzenia związane z pochwyceniem: (1) powrót Izraela do jego własnej ziemi, lecz w stanie niedowiarstwa, i jego odrodzenie się jako narodu oraz (2) odrodzenie się cesarstwa rzymskiego, jednoczącego Europę Zachodnią w celu stworzenia bazy dla rządów Antychrysta.

W tamtych czasach na światowej arenie politycznej nie działo się nic, co dawałoby nadzieję, że któreś z tych zadziwiających proroctw mogłoby się okazać prawdziwe. A jednak pierwsze wypełniło się w 1948 roku, przygotowując grunt pod rozwój wydarzeń przewidzianych w proroctwach. W tej chwili wydaje się, że po rozpadzie imperium sowieckiego i dołączaniu jego kolejnych byłych satelitów do powiększającej się Unii Europejskiej drugie z tych proroctw jest w trakcie wypełniania się na naszych oczach.

Odrodzenie Izraela

Ludzka wyobraźnia nie zdołałaby wymyślić nic bardziej zdumiewającego niż cud nieoczekiwanego odrodzenia się Izraela po długich stuleciach spustoszenia, rozproszenia Żydów po całym świecie oraz po zgotowanym im przez Hitlera Holokauście. W ciągu blisko 60 lat, jakie upłynęły od tamtego czasu [książka została napisana ponad 20 lat temu – przyp. red.], mogliśmy obserwować zaskakujące trwanie Izraela pomimo ponawianych militarnych prób jego unicestwienia przez nieprzyjaciół, którzy pod względem liczebności mieli nad nim ponad 40-krotną przewagę, i pomimo przygniatającego sprzeciwu w ONZ.

Izrael to jedyna demokracja na Bliskim Wschodzie, a od ponad 50 lat jest członkiem ONZ. Mimo to jako jedynemu wśród liczącego blisko 200 grona państw członkowskich odmawia mu się prawa zasiadania w Radzie Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych jako członek niestały. Blisko 3,5 tysiąca lat temu Biblia zapowiedziała, że Izrael „do innych narodów nie będzie zaliczony” (Lb 23,9).
W listopadzie 1975 w ONZ przyjęto nawet rezolucję, która zrównywała syjonizm (przekonanie, że Żydzi mają prawo żyć w swojej ojczyźnie) z rasizmem. W rezultacie rezolucja ta (odwołana w 1991 roku przy protestach bloku arabskiego) potępiała sam fakt istnienia Izraela – lecz Izrael nie da się zastraszyć i nie zginie. Pozostaje dziś jednym z najbardziej zjawiskowych cudów w dziejach ludzkości, pomimo że już setki razy zaznawał oficjalnego potępienia przez ONZ, a jednocześnie słabo słyszalne były głosy przeciwko tym, którzy nieustannie go atakowali z zamiarem jego unicestwienia!

Izrael jest bez wątpienia głównym tematem Biblii. Jak bardzo prawdziwe jest to stwierdzenie, można się przekonać na podstawie następujących porównań. Słowa „łaska, łaskawy” występują w Biblii łącznie 201 razy, „zbawienie” i „zbawiony” – 268 razy, „miłość”, „umiłowany”, „miłuje” pojawiają się 420 razy, „pokój” – 429 razy, „Chrystus” i „Jezus” 1538 razy; Izrael i Jakub zaś – 2923 razy.
Nic zatem dziwnego, że Izrael stanowi główny temat biblijnych proroctw. Zawierają one setki obietnic o jego pełnym ostatecznym odrodzeniu w „ziemi obiecanej” w „dniach ostatnich”, kiedy to sprawiedliwe rządy będzie tam sprawował Mesjasz. To do Izraela powróci Chrystus, aby pokonać Antychrysta, ustanowić swoje królestwo i rządzić światem ze swej siedziby w Jerozolimie. Żadni też Izraelici nie zaginęli. Mit o „dziesięciu zaginionych plemionach”, gdyby był zgodny z prawdą, dowodziłby, że Biblia jest fałszerstwem.

Paweł wspomniał o dwunastu plemionach jako istniejących w jego czasach, z nadzieją na ich odrodzenie (Dz 26,7). Jakub napisał swój list „dwunastu pokoleniom, które są w rozproszeniu” (Jk 1,1). Gdyby dwanaście plemion Izraela nie istniało i nie mogło zostać zebrane w ziemi, którą Bóg im dał, to nie nastąpiłoby drugie przyjście Chrystusa, który powróci, aby ich ocalić i nad nimi królować. Obietnica dana przez Chrystusa Jego uczniom – że zasiądą oni na tronach, „sądząc dwanaście pokoleń Izraela” (Łk 22,30) – byłaby kłamstwem i dowodziłaby, że nie jest On Zbawicielem. Bóg okazałby się zatem kłamcą, a szatan osiągnąłby sytuację patową w bitwie, jaką toczy z Bogiem o władzę nad światem.

Jeszcze sto lat temu – a nawet kilkadziesiąt lat temu – któż by pomyślał, że gdy już Żydzi powrócą na ten niepozorny kawałek ziem, tydzień w tydzień, rok w rok, dekadę w dekadę będzie on skupiał na sobie uwagę całego świata?

I to nie przelotną, zwykłą uwagę, lecz uwagę zrodzoną z lęku i niepewności, jak postępować z tym nowym państwem w związku z jego muzułmańskimi sąsiadami oraz jak nie dopuścić do tego, aby wojna na tym obszarze przekształciła się w światową zagładę. A jednak to, co się wydarzyło, dokładnie odpowiada biblijnym proroctwom:

Oto uczynię Jerozolimę kielichem odurzenia dla wszystkich okolicznych narodów [...] W tym dniu uczynię Jerozolimę ciężkim kamieniem dla wszystkich narodów. Wszyscy, którzy będą go dźwigać, bardzo się zranią, choćby się zgromadziły przeciwko niemu wszystkie narody ziemi (Za 12,2-3).

I któż byłby przed laty na tyle nierozsądny, by snuć wizje, że po odrodzeniu państwowości izraelskiej siły zbrojne tego maleńkiego państwa dorównają swą potęgą siłom Stanów Zjednoczonych, a swą skutecznością przewyższą je?! Maleńki Izrael, zajmujący około 1/6 procenta obszaru świata arabskiego, okazał się co najmniej godnym przeciwnikiem okolicznych państw arabskich, mimo że ich czołgi, samoloty i innego rodzaju uzbrojenie kilkukrotnie przewyższało liczebnie uzbrojenie Izraela. Przez całe dekady państwa arabskie otrzymywały wszelką pomoc Związku Sowieckiego w swojej walce z Izraelem, poczynając od najnowocześniejszego uzbrojenia po tysiące doradców technicznych i strategicznych. Kiedy w sierpniu 1990 roku Irak zajął Kuwejt i groził wszystkim swoim wrogom trującym gazem, felietonista George Will złożył taki oto hołd odwadze i możliwościom militarnym Izraela:

...Zachód powinien z wdzięcznością wspominać jedyny w swoim rodzaju w historii najnowszej najskuteczniejszy i najbardziej korzystny akt kontroli zbrojeń – zbombardowanie przez Izrael raczkującego irackiego programu budowy broni jądrowej *3.

Jak dotąd okresowe konflikty zbrojne dotyczące Izraela ograniczają się do Bliskiego Wschodu, wszyscy jednak zdają sobie sprawę, że prędzej czy później bitwa o ten sporny kawałek ziemi przerodzi się w Armagedon. Również i to Biblia przewidziała 2,5 tysiąca lat temu:

Zgromadzę bowiem do bitwy wszystkie narody przeciwko Jerozolimie... Wtedy PAN wyruszy i będzie walczył przeciwko tym narodom... I jego nogi staną w tym dniu na Górze Oliwnej... A PAN będzie królem nad całą ziemią (Za 14,2-4.9).

Współczesny Izrael ma wiele wad, których nie zamierzamy usprawiedliwiać i z powodu których czeka go sąd Boży. Powrócił on do swojej ziemi nie dzięki własnym zasługom, lecz dlatego, że Bóg spełnił obietnice dane Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi, tak jak poprzysiągł, że uczyni w dniach ostatnich. Możemy być pewni, że ten sam Bóg, który spełniając swe obietnice sprowadził Izrael z powrotem do jego ziemi, pomimo że Izrael nadal odrzuca swojego Mesjasza, nie dopuści, aby Izrael został z niej ponownie usunięty (Jr 30–32; Ez 35–39).

Rola Izraela w wydarzeniach dni ostatnich i jego znaczenie dla zrozumienia proroctw dotyczących jego samego i jego ziemi są nie do przecenienia. Choć na krzyżu Chrystus pokonał szatana i dowiódł swego zwycięstwa, powstając z martwych, bitwa ta nie mogłaby zostać definitywnie rozstrzygnięta, gdyby szatanowi – dzięki zniszczeniu Żydów – udało się udaremnić wypełnienie Bożych obietnic dla Izraela. Jak dotąd wszystkie jego starania spełzały na niczym. Antychryst podejmie jednak ostatnią zmasowaną próbę tego rodzaju, aby doprowadzić do trwałego rozwiązania tego, co Hitler określał mianem „kwestii żydowskiej”.

Chrystus osobiście powróci wtedy na ziemię, aby zbawić tych, którzy „wytrwają do końca” (Mt 24,13). Nic innego na przestrzeni dziejów nie może się równać z utrzymaniem roli Żydów jako rozpoznawalnej grupy etnicznej – wzgardzonej na całym świecie, nienawidzonej, prześladowanej, mordowanej jak żaden inny naród, dokładnie tak jak to zapowiedziano w proroctwach, a następnie sprowadzonej z powrotem do swojej prastarej ojczyzny. Współczesny maleńki Izrael ma największy spośród wszystkich narodów wpływ na dzisiejszy świat, a wszystko to jest wypełnieniem konkretnych proroctw. Niewątpliwe wypełnienie się setek proroctw stanowi ostateczny dowód na to, że Bóg istnieje, że Biblia jest Jego wyłącznym objawieniem danym człowiekowi oraz że Żydzi są Jego narodem wybranym, Jego „źrenicą oka” (Pwt 32,10; Za 2,8).

Odrodzone cesarstwo rzymskie

W ostatnich latach byliśmy również świadkami zaczątków wypełniania się drugiego kluczowego proroctwa, o którym tyle się nasłuchałem w młodości – odrodzenia cesarstwa rzymskiego, zapowiedzianego w proroctwach o „dniach ostatnich”. Z fascynacją obserwowaliśmy, jak koncepcja luźnego porozumienia sześciu państw zachodnioeuropejskich, utworzonego na mocy „traktatów rzymskich”, stopniowo rozszerza się, obejmując w chwili pisania tego tekstu 15 państw członkowskich oraz 10 kolejnych, które miały dołączyć niebawem. Pisze się nowy traktat, debatuje się nad tym, czy i w jaki sposób należy odwołać się do „Boga”. Papież argumentuje, że traktat powinien podkreślać, iż „chrześcijaństwo zachowuje uprzywilejowane miejsce” w Europie – co jest pustosłowiem, skoro nie zdefiniowano ani chrześcijaństwa, ani jego rzekomych przywilejów, mogłoby to jednak utorować drogę Antychrystowi*4. Choć wiele osób studiujących proroctwa biblijne utożsamia Unię Europejską z odrodzonym cesarstwem rzymskim, to cezarowie władali nad znacznie większym obszarem – nad całym ówcześnie znanym światem.

Utworzenie UE stanowiło zaledwie pierwszy krok, i to taki, którego studiujący proroctwa biblijne od dawna oczekiwali i którego uważnie wypatrywali. W jaki sposób ten sam proces mógłby objąć cały obszar, którym niegdyś władali cesarze rzymscy? Było to bardzo ważne pytanie, a odpowiedź na nie już częściowo znamy. Upadek komunizmu w Europie Wschodniej, zapoczątkowany jesienią 1989 roku**, uruchomił proces, który ma potencjał zjednoczenia wszystkich państw na ziemi i doprowadzenia do powstania jednego rządu światowego, nad którym będzie panował Antychryst.

Otwarto już drzwi pozwalające przyjąć do Zjednoczonej Europy nawet kraje dawnego Związku Sowieckiego i jego satelity – koncepcja jeszcze niedawno kompletnie nie do pomyślenia. Jeśli do tego dojdzie, to sam rozmiar, a także siła ekonomiczna i militarna UE rozciągającej się od Atlantyku po krańce Syberii zmuszą resztę świata do dołączenia do tej inicjatywy. Jak napisał pewien znany analityk:

"Członkostwo [w UE] jest już w tej chwili kwestią otwartą dla tych narodów europejskich, które opowiedziały się za demokracją i są gotowe zawrzeć umowę o przystąpieniu. A skoro tak, to w miarę liberalizowania się Europy za Żelazną Kurtyną słuszne i nieuniknione wydaje się rozszerzanie się UE na wschód...

W bardzo długiej perspektywie struktura europejska będzie uważana za prototyp czegoś znacznie ambitniejszego. O rządzie światowym mówi się już przynajmniej od stulecia, lecz do niczego to nie doprowadziło. Natomiast wciąż poszerzający się związek oparty na wspólnych wartościach kulturowych to idea bardziej obiecująca.

Europejska koncepcja kulturowa nie jest ideą konwencjonalną. To idea globalna. Stawiamy pierwsze kroki ku wspólnocie ekumenicznej, która ostatecznie dosięgnie wszystkich krańców naszej planety"*5.

Ten świecki autor nie miał pojęcia o tym, że pisze o wypełnianiu się jednego z najważniejszych i najbardziej zdumiewających proroctw Biblii. „Globalna” „wspólnota ekumeniczna”, o której wspomina, to nic innego jak odrodzone światowe cesarstwo rzymskie, nad którym będzie władał Antychryst.

Toczący się już proces wskrzeszania cesarstwa rzymskiego nie jest bynajmniej tylko najnowszym spośród długiego ciągu proroctw, jakie wypełniały się na przestrzeni wieków, wykazując, że Biblia jest – jak sama twierdzi – Słowem Bożym. To coś więcej – najważniejszy znak rychłego objawienia się Antychrysta oraz drugiego przyjścia Chrystusa, który stawi czoło temu samozwańcowi tutaj, na ziemi. Lecz wpierw nastąpi Pochwycenie kościoła!

Dzięki łaskawości Boga żyję już dostatecznie długo, że miałem sposobność oglądać, jak znaczna część proroctw poznawanych w młodości staje się historią. Niesamowite jest obserwowanie wydarzeń wypełniających proroctwa zapisane w Biblii przed tysiącami lat. Najbardziej niezwykłe spośród nich wciąż czekają na swe wypełnienie, a Biblia zawczasu przedstawiła nam ich przebieg.
Jak długi okres dzieli nas jeszcze od końca czasów? Czy w ogóle można to określić? Niestety nigdy nie brakowało zapaleńców, którzy w przekonaniu, że dokładnie znają datę końca, umieli porwać rzesze zwolenników i wmówić im, że trzeba rozdać majątek i usadowić się na drzewie bądź na szczycie jakiejś góry w oczekiwaniu na Drugie Przyjście. Na przełomie stuleci, a jeszcze bardziej na przełomie tysiącleci zawsze mnożą się apokaliptyczne teorie – co obserwowaliśmy pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Alarmistyczni progności Y2K (większość z nich nigdy nie przeprosiła) zbili majątki kosztem milionów straconych przez ich zwolenników, którzy – w tym liczni ufni chrześcijanie – być może już nigdy finansowo nie staną na nogi.

Oczywisty fakt, że Antychryst musi mieć komputery, aby kontrolować świat, powinien był powstrzymać każdego zorientowanego w treści Biblii chrześcijanina od ulegania masowej histerii Y2K. W jaki to niby sposób globalna awaria komputerów miałaby doprowadzić do społeczeństwa bezgotówkowego, skoro społeczeństwo takie bez wątpienia nie może istnieć bez komputerów? I w jaki sposób upadek międzynarodowego systemu bankowego miałby stworzyć idealne warunki do prowadzenia biznesu, co Chrystus zapowiedział na czas swojego „chwalebnego objawienia się” (Tt 2,13) swojej oblubienicy (Mt 24,36-44; Łk 17,22-37)? Zadawanie sobie takich pytań ustrzeże nas przed uleganiem kolejnym histeriom, jakie okresowo wybuchają. Powinniśmy skupić uwagę na naszym Panu i Jego Słowie.


Tłumaczenie: Ola

Przypisy:

*3
George Will, "Hussein worse than Mussolini in viciousness, military might" (syndicated column, Washington D.C.).

*4
"EU debates God's place in its charter"(US/\ Today, Feb 6, 2002), 8a.

*5
Paul Johnson, "Entering the 'Age of Deals'," World Press Review, March 1990,  24-25.

** Upadek Muru Berlińskiego ma na Zachodzie znacznie lepszy PR niż pierwsze w bloku wschodnim częściowo wolne wybory, które odbyły się w Polsce w czerwcu tego samego roku. Upadek Muru Berlińskiego poprzedziły natomiast masowe ucieczki Niemców wschodnich z kraju (przyp. red.).

Komentarze

Popularne posty