Ciemna i jasna strona? cz.1

"Dla szamana wszystko, co istnieje w objawionym świecie, ma w sobie żywą siłę (...) jak polinezyjska Mana albo Wakonda Siuksów (...) boska siła, która przenika wszystko. Wiedza, że życie to moc [pozytywna lub negatywna] jest spełnieniem szamana. Społeczność z dostarczycielami mocy to dzieło szamana, a opanowanie tej mocy jest jego osiągnięciem.” Joan Halifax, antropolog *1

„Zaklinacze lub magowie, jak wszystko inne, są pozytywni i negatywni. Jeśli są pozytywni, wykorzystują swoją tajemną wiedzę do uzdrawiania chorych. W przypadku negatywnym, używają swoich złych mocy, aby wyrządzać krzywdę.”
Archie Fire (Kulawy Jeleń) *2

„Ciemne braterstwo (lojalna opozycja wobec „Białego Bractwa”) działa jako czynniki testujące rasę ludzką, jako siły, których zadaniem jest odsiewanie od ludzkiego stada tych dusz (...)[które] nie są wystarczająco rozwinięte, aby umożliwić im przejście na wyższy poziom duchowego rozwoju [czyli ewolucję].”
„Mistrz Hilarion” - komunikujący się za pośrednictwem kanadyjskiego biznesmena Maurice’a B. Cooke’a *3

„W pewnym sensie wszyscy jesteśmy bokorami (czarnymi magami) i hounganami (białymi magami/kapłanami Voodoo). Houngan musi poznać zło, aby je zwalczać; bokor musi przyjąć dobro, aby je obalić. To wszystko jest jednością”.
Max Beauvoir, haitański kapłan Voodoo *4

„Poświęć się jasnej stronie Mocy, Luke. Pamiętaj, jasnej stronie.”
Obi Wan Kenobi do Luke’a Skywalkera w „Gwiezdnych Wojnach” *5

„Pozytywne myślenie to po prostu inna definicja wiary.” Norman Vincent Peale

„Wiara jest siłą, tak jak elektryczność czy grawitacja. Dysponujemy wszystkimi zdolnościami Boga. Mamy Jego wiarę.”
Kenneth Copeland, teleewangelista *6

Rozdział 6: Ciemna i Jasna Strona?

Podstawą okultyzmu jest wiara w nieskończoną Moc, która przenika wszechświat, a ci, którzy są wtajemniczeni w jej działanie, mogą ją wykorzystywać do własnych celów. Sposób opanowania tej Mocy różni się w zależności od szkoły okultyzmu. Dla niektórych kluczowym jest nawiązanie kontaktu z istotami duchowymi lub zwierzętami mocy, będącymi strażnikami Mocy, kierującymi ją do lub przez tych, którzy stają się ich sługami. Dla innych ta Moc (uważana również za źródło wszechwiedzy- przeszłej, teraźniejszej i przyszłej) reaguje na pewne rytuały, ceremonie czy tajne techniki, których można się nauczyć i są one przekazywane każdemu nowemu pokoleniu wtajemniczonych.

Idea bezosobowej Siły jest oczywiście pociągająca. Zamiast odpowiadać przed osobowym Stwórcą, można zostać własnym bogiem poprzez opanowanie Mocy. Jakaż to pociągająca perspektywa! Osobowy Bóg Biblii wymaga posłuszeństwa, a nieposłuszeństwo ma swoje konsekwencje. Przebaczenie musi być oparte na słusznej podstawie, ponieważ kara za grzech musi być zapłacona. Z kolei bezosobowa Moc nie wie nic o moralności. Jest dostępna dla wszystkich, którzy przestrzegają praw lub rytuałów zgodnie z którymi działa. Nie trzeba być sprawiedliwym czy religijnym człowiekiem, żeby korzystać z elektryczności. To samo tyczy się tej Siły. Nie jest bardziej moralna niż grawitacja, ale podobno posiada klucz do wszelkiej władzy i wiedzy.

Okultyści wszelakiej maści twierdzą, że istnieje pozytywna i negatywna strona tej „Mocy”- „jasna” i „ciemna”, jak powiedział Obi Wan w „Gwiezdnych Wojnach”. W czarach używa się podobnej terminologii: „biała” magia i „czarna” magia. Tak jest też w kultach i duchowości plemiennych tubylców na całym świecie, we wszystkich kulturach i w każdym czasie. Cytowany na początku rozdziału, słynny szaman z Lakotów - Archie Fire Kulawy Jeleń (tak podziwiany przez Phila Jacksona i innych sławnych ludzi), właśnie dokładnie o tym mówi.

 Tajemnicze, niewidzialne „Źródło Energii”?

Nikt nie może zaprzeczyć, że we wszechświecie działają tajemnicze siły. Jądro atomu jest utrzymywane w całości przez siłę przekraczającą ludzkie zrozumienie i w jakiś sposób dostarcza energię do elektronów, znajdujących się na orbicie wokół jądra. Wszechświat jest pełen tajemnic, których nauka nie jest w stanie wyjaśnić. Chociaż wiemy, że istnieją grawitacja i elektryczność, które możemy obserwować, mierzyć a nawet wykorzystywać do własnych celów, nauka nie wie z czego właściwie składają się te siły i skąd się biorą. Nauka mówi nam, że wszystko jest zbudowane z energii, której nie można ani stworzyć ani zniszczyć, ale nie jest w stanie nam powiedzieć czym jest sama energia, jak powstała, co jest źródłem jej siły ani dlaczego podlega określonym prawom.

Fizyk Lambert Dolphin pisze: „Jądro atomu zawiera cząstki naładowane dodatnio i cząstki neutralne (...) Wzajemne odpychanie elektrostatyczne między podobnie dodatnimi protonami spowodowałoby rozpad jądra (…) Istnieje zatem jakaś aktywna siła działająca na wszechświat, która chwila po chwili, dzień po dniu, stulecie po stuleciu, aktywnie utrzymuje razem podstawowe elementy budulcowe świata materialnego. Podobnie, wzbudzone elektrony, krążące wokół jądra, powinny szybko wypromieniować całą swoją energię i wpaść do niego, chyba że istnieje niewidzialne źródło energii, które temu przeciwdziała.” *7

Czym jest to „niewidzialne źródło energii”? I jaka „inteligencja” za nim stoi? Oczywiście, żadna „siła” nie posiada inteligencji. To, że w przyrodzie wiele sił działa razem w sposób produktywny silnie wskazuje na nieskończoną inteligencję stojącą za tym wszystkim.

Fakt, że każda siła - czy to grawitacja, czy entropia - jest związana określonymi prawami (które z kolei współpracują ze sobą), jest wystarczającym dowodem na to, że żadna pojedyncza siła nie ma kontroli nad całością. To zrozumiałe, że wszystkie siły podlegają nadrzędnej Inteligencji, która je stworzyła. Nikt nie może utrzymywać, że jedna strona Mocy, czy to jasna, czy ciemna, jest silniejsza od drugiej. Zatem sytuacja jest beznadziejna, bo żadna ze stron nigdy nie zatriumfuje a "dobro" i "zło" to pojęcia bez znaczenia.

Podstawowy problem: władza deprawuje

Co więcej, jeśli moc okultystyczna tkwi we wszystkich rzeczach i we wszystkich żywych istotach, jak twierdzi Archie Fire Kulawy Jeleń, to w żaden sposób nie oznaczałoby to pokoju i jedności dla ludzkości, a wręcz przeciwnie. Jeśli „władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie”, to perspektywa rozwinięcia przez ludzkość nieograniczonej mocy okultystycznej, jest bardziej przerażająca niż zachęcająca. Pokusa poszukiwania coraz większej mocy, aby prześcignąć konkurencję, najwyraźniej doprowadziłaby do nieuniknionej deprawacji wszystkich, nawet tych, którzy rzekomo posługują się „jasną stroną” Mocy. Tutaj stykamy się z podstawowym problemem okultyzmu: nieograniczona moc, która jest używana przez „białych magów” do „dobrych” celów i do „złych” przez „czarnych magów”. Ale kto definiuje pojęcie „dobra” i „zła”? Wszyscy, którzy władają Mocą, mogą jej używać do własnych celów, by osiągnąć to, czego chcą od życia, wbrew życzeniom i celom wszystkich innych. Nie ma osobowego Boga o nieskończonej miłości, świętości, sprawiedliwości i autorytecie, który kierowałby wszechświatem - a zatem "Moc" nigdy nie mogłaby przynieść pokoju na ziemi. To samo trzeba przyznać w odniesieniu do całego Ruchu Potencjału Ludzkiego (ang. Human Potential Movement). Władza nie prowadzi do pokoju, lecz do coraz większych konfliktów.

Biblia mówi, że Bóg jest istotą osobową o nieskończonej miłości, mądrości i mocy, która stworzyła człowieka na swój moralny i duchowy obraz i przed którą człowiek jest odpowiedzialny. W przeciwieństwie do tego, okultyzm obiecuje, że każdy człowiek może nabyć boskie moce i w ten sposób stać się sam dla siebie bogiem. Oczywiście, niektórzy okultyści wierzą, że muszą zwrócić się do bytów duchowych, które rzekomo kontrolują te siły. Z tej koncepcji rozwinęły się skomplikowane zestawy reguł uzyskiwania przychylności bogów, które były przekazywane z wtajemniczonego na wtajemniczonego w formie rytuałów okultystycznych.

Łatwo zauważyć, że nauczanie Pozytywnego Nastawienia (ang. Positive Mental Attitude) w świecie biznesu, nauki i psychologii jest wezwaniem do odwoływania się do "jasnej" strony i unikania "ciemnej" strony Mocy. Podobnie jest z Pozytywnym Myśleniem (ang. Positive/Possibility Thinking), spopularyzowanym w kościele przez Normana Vincenta Peale’a i jego głównego ucznia- Roberta Schullera. To samo widzimy w przypadku Pozytywnego Wyznawania (ang. Positive Confession) - wypowiadania „słowa wiary”, u współczesnych charyzmatycznych przywódców. Umysł (lub język) każdego człowieka może stać się kanałem dla tej Mocy tak, że to, co ktoś pomyśli lub wypowie na głos (pozytywnego lub negatywnego), stanie się rzeczywistością.

Jak wyjaśnić eliminację Boga

W podobny sposób nauka próbowała wyjaśnić porządek we wszechświecie jako wynik bezosobowych praw. Jednak nie jest znane żadne prawo natury, któremu podlega świadomość i żadne prawa fizyki nie mogą wyjaśnić jej rozwoju. Aby uniknąć przyznania się do tego, że za naturą stoi jakaś "inteligencja", zagorzali ewolucjoniści formułują hipotezę „zasady organizującej”, która jest właściwa atomowi.

Organizacja wymaga inteligentnego planowania i instrukcji. Tej „zasadzie organizującej” przypisuje się wszystkie cechy Boga poza zdolnością do sprawiedliwego osądzenia stworzonych przezeń istot - zdolność, której należy stanowczo zaprzeczyć, aby uniknąć jej straszliwych konsekwencji. W rezultacie bezosobowa siła uosabia się w człowieku, gdzie przebywa, ukryta w tajemniczy sposób, jako jego rzekomo nieskończony potencjał.

Podobnie wielu współczesnych teologów obstaje przy „prawdzie” bez boskiej inspiracji. Zaprzeczają, że Biblia jest nieomylnym Słowem Bożym a mimo to odwołują się do niej w poszukiwaniu lekcji zawartych w jej "mitach". Wydaje się, że czczenie "mitu" wymaga o wiele większej łatwowierności niż wiara w prawdę objawioną przez Boga. Słynny mitolog Joseph Campbell mówi o tym Billowi Moyersowi w ich słynnym serialu telewizyjnym:

„Człowiek ma tendencję do (...) personifikacji sił natury. Nasz sposób myślenia na Zachodzie postrzega Boga jako ostateczne źródło lub przyczynę energii i cudów wszechświata. Ale w większości orientalnych sposobów myślenia, a także w myśleniu ludów pierwotnych, bogowie są raczej manifestacjami i przekaźnikami energii, która ostatecznie jest bezosobowa. Oni sami nie są jej źródłem. Bóg jest kanałem tej energii. Siła lub jakość przekazywanej bądź reprezentowanej energii określa charakter i funkcje boga. Są bogowie przemocy, są bogowie współczucia (...) personifikacje odpowiednich energii (...)  A potem stwierdzasz: „Cóż, musi być ktoś, kto wytwarza tę energię?” Dlaczego musisz to powiedzieć? Dlaczego ostateczna tajemnica nie może być bezosobowa?”*8

Cztery kłamstwa węża

Ostateczna tajemnica nie może być bezosobowa, bo coś bezosobowego nie może myśleć, planować, organizować czy tworzyć, a takie zdolności są absolutnie niezbędne by powołać do istnienia wszechświat a zwłaszcza inteligentne życie. Przecież nawet, żeby uświadomić sobie, że istnieje jakaś tajemnica, trzeba być istotą osobową, a żadna bezosobowa „Siła” nie może zrodzić istot (osobowych). Nie chodzi o to, że człowiek - jak twierdzi Campbell - ma skłonność do personifikowania tego, co bezosobowe, z powodu jakichś uprzedzeń, myślenia życzeniowego czy przesądów. Faktem jest, że racjonalne myślenie wymaga racjonalnego wyjaśnienia wszechświata, a racjonalność musi być osobowa.

Ponadto ideę Mocy z ciemną i jasną stroną podważa osobowy charakter objawień otrzymywanych za pomocą okultystycznych środków, na których bazuje sam okultyzm. W nich manifestuje się nie tylko sama moc, lecz towarzyszy jej spójna filozofia, która jest nieuchronnie przekazywana. Ponadto, jak już zauważyliśmy, tę filozofię można wywieść z osobistego źródła: węża lub szatana. Jednym z najbardziej uderzających zjawisk, z jakimi stykają się badacze okultyzmu, jest zdumiewające podobieństwo między kłamstwami, którymi według Biblii szatan oszukał Ewę w Ogrodzie Eden a spójną filozofią leżącą u podstaw całego okultyzmu. Kłamstwa te są następujące:

1) „Bóg nie jest osobą lecz siłą”. Wprawdzie to stwierdzenie nie padło wprost, ale wynika z każdego zdania wypowiedzianego przez szatana. „Czy Bóg rzeczywiście powiedział?” - to pytanie podważyło samą ideę osobowego Boga, który zabroniłby Adamowi i Ewie jeść z konkretnego drzewa. Logika była niepodważalna. Jak owoc z jednego konkretnego drzewa mógłby być szkodliwy, jeśli owoce wszystkich innych drzew podtrzymywały życie? Wszystkie wyrosły z tej samej ziemi. W każdej rzeczy była ta sama moc: w ziemi, w drzewach, w owocach a także w samej Ewie.

2) „Śmierć nie jest prawdziwa”; „tak naprawdę nie umieramy”. Ponieważ Moc, która jest we wszystkim, mieszka również w nas, nie możemy umrzeć. Po prostu wchodzimy w „nowy cykl”. To kłamstwo zostało rozwinięte jako doktryna reinkarnacji we wschodnim mistycyzmie i jako przetrwanie ducha w zachodnim okultyzmie. Z takim przesłaniem powracają wszyscy, którzy doświadczyli tzw. „śmierci klinicznej”. Śmierć nie jest realna, nie ma się czego bać - nie ma sądu, tylko miłość i akceptacja i ciągły postęp ewolucyjny coraz wyżej.

3) „Przeznaczeniem człowieka jest stać się jednym z bogów”. Ewoluujemy dalej do coraz wyższych gatunków i ostatecznie osiągniemy szczyt ewolucji: boskość.

4) „Tajemnicą jest znajomość dobra („jasnej strony Mocy”) i zła („ciemnej strony Mocy”). Takie było z pewnością rozumowanie węża, który namawiał Ewę do zjedzenia owocu z zakazanego drzewa poznania dobra i zła. Nie ma w nas niczego złego poza sposobem myślenia. Moc już jest w nas, ale jesteśmy nieświadomi tego faktu i musimy zostać „oświeceni”.

K
ażdy może łatwo dostrzec związek pomiędzy filozofią węża a okultyzmem. Na przykład styczniowe wydanie czasopisma „The Occult Digest: A Magazine for Everybody” z roku 1931 oferuje książkę pod tytułem ”The Serpent Power”. Reklama obiecuje 700 stron szczegółowych instrukcji, aby osiągnąć „Moc Węża” poprzez jogę kundalini, wraz z „kolorowymi ilustracjami pozycji w jodze (...) i wyjaśnieniem Mocy Węża.” To samo wydanie zawiera także reklamę różokrzyżowców, obiecującą rozwój „szóstego zmysłu, który uczyni Cię panem swojego losu”. Inny artykuł zatytułowany „Czy śmierć jest konieczna?” wyjaśnia, że „każdy myśliciel zgadza się z tym, że stary świat wydaje się być na skraju jakiegoś mentalnego lub duchowego odkrycia bądź przebudzenia, które może bardzo łatwo naruszyć każdy tak zwany fakt dotyczący życia i śmierci.

Oczywiste podobieństwo do biblijnej historii o Ogrodzie Eden jest co najmniej fascynujące. To samo wydanie „The Occult Digest” z 1931 r. zawiera artykuły o reinkarnacji i przyjmowaniu wiadomości ze świata duchowego, jak również artykuły, które obiecują, że rozwój takich okultystycznych sił poprowadzi każdego do boskości- ta sama obietnica, którą wąż zwabił Ewę. Historia z Ogrodu Eden nie jest mitem, jest prawdą historyczną. Jak inaczej można by wytłumaczyć fakt, że od czasu upadku, potomkowie Ewy namiętnie i łatwowiernie podążają za tymi samymi kłamstwami, którymi według Biblii Ewa została oszukana przez węża? To właśnie te kłamstwa stanowią podstawę okultyzmu.

Co z „dobrem” i „złem”?

Niektóre praktykujące czarownice utrzymują, że moc, z której czerpią, może być użyta wyłącznie w szlachetny sposób. Jaką więc mocą posługują się tzw. „czarni magowie”? Co więcej, to twierdzenie przypisuje rzekomo bezosobowej Sile moralne cechy. Błędna koncepcja Mocy, tkwiącej w kosmosie z „jasną” i „ciemną” stroną, produkującą „białą” i „czarną” magię, spowodowała wiele zamieszania.

Cała idea „ciemnej” i „jasnej” strony Mocy wywodzi się ze dalekowschodniego mistycyzmu. Występuje w hinduizmie, w którym nie ma czegoś takiego jak grzech, dobro i zło, a „dharma” każdej osoby jest indywidualna. Można ją znaleźć również w buddyzmie i taoizmie, w wierze, że istnieje psychiczna Siła albo ”ki”, wyrażona przez „yin” i „yang” - żadne z nich nie jest lepsze od drugiego, nie jest dobre ani złe, ale oba muszą być ze sobą w równowadze. Na przykład akupunktura jest próbą wyrównania yin i yang w ciele. Jak powiedział William Derine, przewodniczący Kalifornijskiego Towarzystwa Akupunktury (ang. California Acupuncture Association):

„Medycyna orientalna jest właśnie taka. Można przyprowadzić jednego pacjenta, pięciu różnych lekarzy mu się przyjrzy i postawią pięć różnych diagnoz i nikt się nie pomyli.”*9

Według wypowiedzi „Ramthy” (wojownika sprzed 30 000 lat, którego wiadomości przekazuje J. Z. Knight) możemy zostać uwolnieni od idei osądzającego Boga, jeśli zrozumiemy, że „nie ma grzechu, a zatem nie ma powodu do winy.” *10  Oczywiście, jeśli nikt się nie myli, to nikt też nie ma racji. W istocie, sama myśl, że ktoś mógłby twierdzić, że ma rację, jest bluźnierstwem w dzisiejszym amoralnym społeczeństwie. Jak podkreślił Wade Davis, podczas wywiadu w ogólnokrajowym programie „Geraldo”:

 W religii nie ma czegoś takiego jak dobro czy zło (…) stąd biorą się wojny”.  *11 Jednak Jezus Chrystus stwierdził, że kto Go odrzuca, nie tylko nie ma racji, lecz jest zgubiony na zawsze. Należy dokonać jasnego wyboru pomiędzy Jezusem Chrystusem a światem okultyzmu.

Fałszywa otwartość

Zaprzeczenie istnieniu dobra i zła niesie za sobą logiczną konsekwencję, że każda opinia musi być słuszna w takim samym stopniu. To nonsens, który stanowi pozór otwartości, ale w rzeczywistości jest najgorszą formą nietolerancji, ponieważ skutecznie eliminuje wszystkie inne punkty widzenia. Przykładem tego jest ktoś, kto twierdzi, że zgadza się ze wszystkimi i upiera się, że nawet najbardziej rażące różnice są tylko kwestią interpretacji. Jak na ironię, taka deklarowana tolerancja wobec innych punktów widzenia tak naprawdę je niszczy - nie poprzez frontalny atak, ale przez niegrzeczną odmowę potraktowania ich poważnie. Antagonista, który się nie zgadza i jest skłonny do dyskusji, zasługuje na większy szacunek niż ten, który w swoim szerokim myśleniu, pragnąc przyjąć wszystko i niczego nie odrzucać, zaprzecza bardzo realnym różnicom między przeciwstawnymi poglądami.

Dla wielu ludzi podejście typu „każdy wygrywa” to jedyna droga, którą należy obrać i ze szkodą dla naszych uczniów ta postawa pojawiła się w szkołach publicznych. Ale jeśli „przegrany” zostanie wykreślony ze słownika, to ten sam los musi także podzielić „zwycięzca”. T.H. Fitzgerald, sfrustrowany programami rozwiązywania problemów społecznych, proponowanymi przez psychologów, w których nikt nie ponosi odpowiedzialności za błąd, napisał w artykule „AHP Perspective”:

„Mam nieustające wrażenie (...) że w AHP [Towarzystwie Psychologii Humanistycznej, ang. Association for Humanistic Psychology] każdy z „własnej perspektywy” ma rację, ponieważ nie ma ostatecznego arbitra. Dennis Jaffe pisze (...) o poszukiwaniu doskonałości, ale jeśli ma być doskonałość, to czy nie może być również nie-doskonałości? I co powiemy, gdy spotkamy ją na drodze? Nawet język dyskusji o kwestiach moralnych został zepsuty przez psychologiczny żargon i słownictwo pozytywistycznego scjentyzmu.”*12

Jednym z najbardziej znanych przykładów takiej absolutnej nietolerancji, która się umiejętnie kamufluje jako całkowita otwartość, jest popularne wyrażenie, najczęściej stosowane w odniesieniu do religii: „Wszyscy podążamy różnymi drogami, aby dotrzeć do tego samego miejsca.” Ta sentencja brzmi wprawdzie tolerancyjnie, aż do przesady, jednak wyraźnie reprezentuje najwyższą formę nietolerancji. Chociaż „różne drogi” są hojnie akceptowalne, nie pozwalają one prowadzić do innych miejsc, bo każdy, bez względu na to, jaką drogę obierze, musi dojść do tego samego miejsca.

Zatem ta pozornie tolerancyjna koncepcja „różnych dróg” pozwala tylko na jeden cel podróży. Z kolei Biblia otwarcie mówi, że są dwa miejsca przeznaczenia: niebo i piekło - i nikt nie jest zmuszony iść do jednego z nich. Wybór należy do każdego z osobna. Niemniej jednak dla tych, którzy chcą dotrzeć do nieba, jest tylko jedna droga: przez Jezusa Chrystusa, Jego śmierć, pogrzebanie i zmartwychwstanie, jako zapłata, której domagała się za grzech Jego własna nieskończona sprawiedliwość.

Uścisk, który dusi

To właśnie dzięki tej wyrafinowanej teorii „wszystkich dróg”, hinduizm zyskał reputację tolerancyjnego wobec wszystkich religii. Hinduizm rzeczywiście obejmuje wszystkie wyznania, ale w trakcie tego procesu zostają one wchłonięte do hinduizmu przez „uścisk, który dusi". Cokolwiek hinduista akceptuje w swojej przysłowiowej otwartości, traci wcześniejszą tożsamość i zostaje przekształcone w hinduistyczną formę. Na przykład hinduizm jest dość chętny do przyjęcia Chrystusa. W końcu przy 330 mln bogów dodanie jeszcze jednego nie zaszkodzi! I jeśli ci, którzy prezentują film „Jezus” lub wykonują inne prace misyjne wśród hinduistów, nie wskażą jasno, co jest złe w podejściu hinduistycznym, i nie podkreślą wyjątkowości Chrystusa, która odróżnia Go od wszystkich hinduistycznych awatarów, może dojść do tysięcy fałszywych nawróceń.

Jeśli to rozróżnienie nie zostanie jasno pokazane, to hinduiści, którzy pozornie "przyjmują Jezusa", nie przyjmują Jezusa biblijnego - Boga, który stał się człowiekiem przez narodzenie z dziewicy i jest jedyną „Drogą, Prawdą i Życiem”. „Jezus”, którego akceptuje hinduista jest kolejnym z wielu bóstw wśród tysięcy. Zatem w „przyjęciu” Jezusa hinduizm niszczy Jezusa z Biblii i tworzy swojego własnego pseudo Chrystusa.

Takie złudzenie jest głównym celem bytów okultystycznych, które komunikują się z ludzkością. Słowa wypowiedziane przez „Jezusa”, które dały Barbarze Marx Hubbard „potężne doświadczenie nowo narodzenia” jak również „Jezusa”, który podyktował psycholog Helen Shucman podręcznik pt. „Kurs czynienia cudów”, przedstawiają bardzo sprytne wypaczenie tego, co biblijny Jezus ma do powiedzenia. To samo tyczy się „Księgi Urantii”, która rzekomo została napisana przez komisję dwudziestu czterech administratorów duchowych, zgodnie z poleceniem zleconym przez wysokie władze boskie („Pradawnych Czasu”). *13 Całkowicie wypacza ona Biblię, szczególnie w odniesieniu do Jezusa Chrystusa. We wszystkich takich komunikatach od „wyższych istot” występuje reinterpretacja znaczeń, która skutecznie niszczy historyczne chrześcijaństwo i zastępuje je hinduistyczno-buddystycznym pseudo-chrześcijaństwem wykorzystywanym przez okultystów. W miarę rozprzestrzeniania się tej postawy, jesteśmy świadkami przygotowań do nadchodzącej światowej religii.

Ta fałszywa tolerancja wraz ze swoją pogardą dla prawdy jest przekazywana masom przez Roberta Schullera - najbardziej popularnego dziś teleewangelistę, który tolerancyjnie twierdzi, że „Dobrą religię można odróżnić od złej na podstawie tego, czy jest „pozytywna”. Wezwał „przywódców religijnych (...) niezależnie od ich teologii (...) do wyrażania swojej wiary w sposób pozytywny (...) w ramach masowego, zjednoczonego wysiłku przywódców wszystkich religii, [by głosić] pozytywną moc (...) wartości religijnych, które budują społeczność światową.”  *14

Fakt, że teologie hinduizmu, buddyzmu, islamu, katolicyzmu i ewangelikalizmu przeczą sobie nawzajem w tak newralgicznych punktach, nie jest powodem do zmartwień, dopóki każda z nich jest prezentowana w „pozytywnym świetle.” Wszystkie religie, tak wydaje się myśleć Schuller, reprezentują tak samo ważne „wartości budujące społeczność światową”. Sam Antychryst nie mógłby ulepszyć tej dwulicowości New Age!

Fragment pochodzi z książki Dave Hunta "Inwazja Okultyzmu" [Occult Invasion] Eugene, Oregon 1998

Tłumaczyła: Agnieszka

Przypisy:

1. Joan Halifax, Shaman: The Wounded Healer (Thames & Hudson, 1982), p. 9.
2. Richard Erdoes und Archie Fire Lame Deer, The Gift of Power: The Life and Teachings of a Lakota
Medicine Man (Bear & Company Publishing, 1992), p. 159-160.
3. Klimo, Channeling, p. 183.
4. Wide Davis, The Serpent and the Rainbow (Warner Books, 1985), p. 42.
5. Norman Vincent Peale, »What It lakes to Be a Christian?« in Plus: The Magazin of Positive Thinking, April 1986, p. 3.
6. Kenneth Copeland, TBN-Interview with Paul and Jan Crouch, 5. February 1986; Kenneth Copeland,
"Questions and Answers*, in Believer's Voice of Victory, June 1986, S. 14.
7. Lambert Dolphin, »Physics and the Bible: What Holds the Universe Together?*, in Personal Update,
Januar 1997, p. 13
8. Joseph Campbell with Bill Movers, The Power of Myth (Doubleday, 1988), p. 207-208.
9. Los Angeles Times, 13. Februar 1988, part II, p. 1.
10. Minneapolis Star and Tribune, 27. November 1986, p. 6.
11. From a transcript of »Geraldo«, 22. Marz 1988.
12. T.H. Fitzgerald, "Practical ProbIems«, in AHP Perspective, December 1984, p. 13.
13. The Urantia Book brochure, 1955.
14. Orange County Register, 25. April 1993, p. L-l.

Komentarze

Popularne posty