Apel o odrobinę rozsądku!

Zazielenić chrześcijaństwo

 

Michaił Gorbaczow, wówczas jeszcze nadal prezydent Związku Radzieckiego, był rzecz jasna jednym z głównych mówców moskiewskiego Forum. Jako ateista w swoim przemówieniu wezwał ludzkość do pojednania z naturą, zamiast z Bogiem, który ją stworzył. Powiedział:

 

„Ludzkość jest częścią pojedynczej i całościowej biosfery. (…) Ekologizacja polityki wymaga (…) ukształtowania nowego współczesnego stanowiska wobec Natury (…), przywracając Człowiekowi poczucie bycia jej częścią. Żadna moralna poprawa społeczeństwa nie jest możliwa bez tego.” *35

 

W późniejszych latach prezydent Rosji Gorbaczow stał się jeszcze bardziej wpływowym człowiekiem na arenie międzynarodowej niż wcześniej. Jego bogato uposażona fundacja – Gorbachev Foundation USA – miała biuro w Presidio (uprzedniej bazie wojskowej) z widokiem na most Golden Gate. Będąc konsultantem ds. likwidacji innych amerykańskich baz wojskowych, Gorbaczow był także prezesem ekologicznego cerbera, Międzynarodowego Zielonego Krzyża (Green Cross International), organizacji-córki Globalnego Forum z siedzibą w Hadze.

 

Zielony Krzyż? Jakie prawo miał Gorbaczow lub jego organizacja, żeby zamienić czerwony od krwi krzyż, na którym Chrystus przelał swoją krew za nasze grzechy, na coś zielonego! A jednak właśnie dokładnie tak się dzieje z przesłaniem o krzyżu z powodu ruchu ekologicznego. Ten zielony ruch jest humanistyczną próbą odzyskania utraconego ogrodu Eden bez przyznania, że problemem jest bunt człowieka przeciwko Stwórcy.

 

Oczywiście, zanieczyszczenia środowiska, jego bezmyślna eksploatacja i niszczenia jest głupie i złe. Ale szaleństwo i zło kultu Matki Ziemi oraz traktowania uznawania poszczególnych gatunków za święte oraz posiadające te same prawa co ludzie jest jeszcze gorsze – mimo to taka jest filozofia przyjmowana przez obecnych liderów świata. Nie ma też szansy na odejście od tego trendu.

 

Na konferencjach poświęconych problemom środowiska naturalnego można znaleźć artykuły i przemówienia na takie tematy jak: „Zazielenić wielkie miasto” oraz „Zazielenić Kościół”. Ten pierwszy dotyczył „roli Katedry Świętego Jana Bosko w Nowym Jorku”. Ten drugi zajął się „rozwojem teologii świadomej środowiska, duchowością i praktyką ekologiczną w chrześcijańskim Kościele”. Tak, Kościół przyłączył się do zielonego ruchu, a chrześcijańscy przywódcy powtarzają jego filozofię.

 

Richard Foster, którego będziemy omawiać szczegółowo w dalszym rozdziale, został nowym guru dla chrześcijan ewangelikalnych dzięki swojemu bestsellerowi z 1978 roku pod tytułem: „Dyscypliny życia duchowego” (Celebration of Discipline). Książka otworzyła wielu chrześcijan na okultyzm poprzez instrukcje wprowadzające czytelników w techniki okultystyczne (w tym wizualizację Chrystusa). Foster proponuje w niej „zogniskować się” za pomocą wschodnich mistycznych technik i medytować na temat natury:

 

„Kiedy już osiągniecie pewną biegłość w zogniskowaniu się, dodajcie do tego pięcio- do  dziesięciominutową refleksję o jakimś aspekcie stworzenia. Wybierzcie coś w ramach stworzonego porządku: drzewo, roślinę, liść, chmurę i każdego dnia rozważajcie to dogłębnie i z modlitwą. (…) Nie powinniśmy omijać tego środka Bożej łaski.” *36

 

Nauka, ewolucja i religia

 

Pogański kult natury wychwalany był na konferencji pod hasłem: „Ponowne Wyobrażenie Boga”, na której spotkało się wielu ludzi uznających się za chrześcijan ewangelikalnych. Oprócz wzywania „ducha Ziemi, Powietrza i Wody” Chun Kyun Kyung oznajmiła:

 

„My, wielu mieszkańców Azji, widzimy boga w wietrze, w ogniu, w drzewie, w oceanie. Żyjemy w bóstwem, bo to po prostu energia. (…)

 

Wierzymy, że życiodajna energia pochodzi od bóstwa i że jest wszędzie: jest w słońcu, w oceanie, w ziemi i w drzewach. Prosimy boga o pozwolenie, by używać tę życiodajną energię dla naszych sióstr i braci w potrzebie.

 

Jeśli odczuwasz zmęczenie (…), podejdź do dużego drzewa i poproś: Udziel mi trochę z twojej energii!” *37

 

Koalicja religii i nauki zawiązana dla ratowania Ziemi nabiera rozpędu. Słyszymy bluźniercze stwierdzenia na temat Ziemi z ust konserwatywnych „chrześcijańskich” przywódców, szczególnie z  kościoła rzymskokatolickiego. Carl Sagan, wiodący ateista i przeciwnik chrześcijaństwa, przez swoją śmiercią zaczął wygłaszać pochlebne komentarze na temat religii. Oczywiste jest, że dołączył do tej nowej koalicji. Cytował z entuzjazmem papieża Jana Pawła II:

 

„Nauka może oczyścić religię z błędu i przesądu: religia zaś może oczyścić naukę z bałwochwalstwa i fałszywych absolutów. Każda z nich może pociągnąć tę drugą ku szerszemu światu – światu, w którym obie mogą rozkwitnąć. (…)

 

Takie służby pomostowe należy wspierać i pielęgnować. W żadnej inne dziedzinie nie jest to tak oczywiste jak w obecnym kryzysie ekologicznym. Ma on potencjał zjednoczenia i odnowienia religijnego życia (w oryginale podkreślone).” *38

 

Nauka będzie głównym ekumenicznym napędem w tworzeniu światowej religii. Już zostało wyjaśnione, dlaczego kościół rzymskokatolicki jest szczególnie onieśmielony przez naukę i w związku z tym szczególnie chętny do zgodzenia się z czymkolwiek proponowanym przez naukowców.

 

Przybywając na Szczyt Ziemi do Rio de Janeiro (3–4 czerwca 1992), ówczesny Dalajlama, bliski przyjaciel papieża Jana Pawła II, został ciepło przywitany przez kardynała Eugenio de Araujo Sales. *39 Kościół rzymskokatolicki jako jedyny kościół miał prawo uczestniczyć w tej konferencji, ponieważ Watykan jest uznawany jako suwerenne państwo na tym samym poziomie co Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, itd. *40 Otwierając obrady szczytu, sekretarz generalny ONZ wezwał świat do powrotu do pogańskiego kultu natury:

 

„Znacznie ponad moralną umową z Bogiem, znacznie ponad społeczną umową zawartą z ludźmi, teraz musimy zawrzeć etyczną i polityczną  umowę z naturą, z tą Ziemią, wobec której mamy dług naszego własnego istnienia i która daje nam życie.

 

Dla starożytnych Nil był bóstwem, któremu należała się cześć, podobnie jak Ren, nieskończone źródło europejskich mitów, czy puszcza amazońska, matka wszystkich lasów.  Na całym świecie natura była siedzibą bóstw, które nadały lasom, pustyni, lub górom osobowość, która nakazywała szacunek i cześć. Ziemia miała duszę. Znaleźć ponownie tę duszę, dać jej nowe życie – oto sedno tego szczytu.” *41

 

Gorbaczow powiedział, że głównym cele Zielonego Krzyża jest „zjednoczyć narody (…) by pobudzić nową świadomość środowiska naturalnego (…), przywracając człowiekowi poczucie bycia częścią Natury.” Wymaganie od człowieka zachowania w stylu „części Natury” jest przyznaniem, że nie jest on czymś takim. Stworzenia należące do natury nie potrzebują być do tego namawiane. Ale Gorbaczow przyznał, że „konflikt z naturą leży u fundamentu naszego rozwoju technologicznego.” *42

 

Radia, odbiorniki telewizyjne, samochody, samoloty, komputery, czy nawet opera i w ogóle sztuka nie są czymś naturalnym. Podobnie karetki pogotowia, szpitale, lekarze i współczucie – i dokładnie tutaj zderzamy się z poważną sprzecznością wewnątrz ruchu ekologicznego i teorii ewolucji, na której on się opiera. Sir John Eccles pisze: „Istnienie ludzkiej moralności oraz etyki stoją w sprzeczności do teorii, która tłumaczy całe ludzkie zachowanie w kategoriach instynktu samozachowawczego i zachowania gatunków.” *43

 

 

Irracjonalność ekologicznych racji

 

Ludzkie sumienie powstaje jako mocny świadek przeciwko darwinizmowi oraz całemu ruchowi ekologicznemu, który się na nim opiera. Nawet najbardziej fanatyczni zwolennicy ewolucji zaprzeczają jej w swoim życiu codziennym. Aby utrzymać konsekwencję swojej postawy, ewolucjoniści powinni zamknąć szpitale, zaniechać sprzedaży leków i pozwalać słabym umierać. W końcu przecież ewolucja zakłada przeżycie tylko najsilniejszych. Ale człowiek jest nakłaniany przez swoje sumienie do współczucia, ponieważ jest stworzony na obraz Boga, który jest miłością.

 

Z medycznego punktu widzenia przedłużanie życia osób z wadami genetycznymi albo chorobami działa przeciwko ewolucji, ponieważ pozwala takim osobom rozmnażać się i przekazywać swoje wady następnym pokoleniom, osłabiając w ten sposób rodzaj ludzki. Jeśli ewolucja jest prawdą, musimy zaprzestać szukania leku na AIDS, zatrzymać leczenie chorych z wirusem HIV i pozwolić im umrzeć. Ponieważ AIDS jest w większości chorobą homoseksualistów, musi ona być sposobem, w jaki natura likwiduje osoby praktykujące to, co jest niezaprzeczalnie współżyciem przeciwnym naturze i którzy nie mogą się z tego powodu rozmnażać. Im szybciej osoby z wszelkiego rodzaju defektami wymrą, tym lepiej dla przetrwania naszego gatunku!

 

Jeśli porzucenie wszelkiej pomocy dla chorych, tak aby tylko najsilniejsi przetrwali, brzmi okrutnie, to proszę winić naturę – to jej rozwiązanie. Nie można tu winić osobowego, kochającego i łaskawego Boga, który dał nam zdolność do współodczuwania. Podobnie gdybyśmy byli produktem natury, to pozwalanie słabym na śmierć bez udzielania pomocy nie wydawałoby się okrutne. Usiłowania ewolucjonistów, aby zachować obie perspektywy – zaprzeczanie osobowemu Stwórcy i jednocześnie upieranie się przy standardach moralnych oraz współczuciu, które nie pochodzą od natury – demaskuje kłamstwo, które jest nauczane jako fakt w szkołach publicznych.

 

W serii swojego programu Joseph Campbell mówi Billowi Moyensowi: „to impulsy pochodzące do natury nadają życiu autentyczności, a nie zasady pochodzące od ponadnaturalnej władzy (…)” *44 Tymczasem jest przeciwnie: to „impulsy natury” tworzą „prawo dżungli”, wraz z jego kłami i pazurami. Osobowy Bóg nakazuje nam kochać się nawzajem. Gdyby ewolucja była prawdą, to wszystko, co tylko człowiek zrobił – od napaści ulicznych do mordów wojennych, byłoby czymś naturalnym, przeciwko czemu nie należałoby wnosić żadnych oskarżeń. Policję, sądy, więzienia oraz akta zbrodni zależałoby po prostu zlikwidować. Jeśli człowiek jest zwierzęciem na wysokim szczeblu ewolucji, to nie można go moralnie pociągnąć do odpowiedzialności za swoje czyny bardziej niż jakiekolwiek inne zwierzę.

 

Apel o odrobinę rozsądku!

 

W naturze nie ma dobra ani zła. Rzecz jasna wulkan nie czyni „zła”, wyrzucając z siebie trujące gazy. Cokolwiek robi natura i jej potomstwo jest zwyczajnie „naturalne”. Jeśli człowiek jest produktem natury poprzez ewolucję, to cokolwiek czyni, musi być tak samo naturalne. Wobec tego nie można uznać tego za zło, jeśli założona przez człowieka fabryka albo aerozole zanieczyszczają środowisko. Gdybyśmy byli częścią natury, nie tworzylibyśmy przepisów zwalczających zanieczyszczenie środowiska. Co za tym idzie nie byłoby kwestii ekologicznej ani ruchu ochrony środowiska, gdyby człowiek był naprawdę wytworem ewolucji.

 

Co do całej tej wrzawy na temat możliwości wyginięcia gatunków (takich jak np. puszczyk plamisty), to czyż ewolucja nie eliminowała różnych gatunków przez miliony lat? Podobnie też żaden z gatunków nie próbował nigdy ocalić innego gatunku przed wyginięciem. Dlaczego więc człowiek jako pierwszy miałby to robić? Niszcząc inne stworzenia, które wchodzą mu w drogę, człowiek, jako największy z drapieżników, wypełnia tylko swój ewolucyjne cel bycia „najsilniejszym gatunkiem”, który jest zdolny do przeżycie kosztem wszystkich innych gatunków.

 

Powstrzymywanie drwali od ścinania drzew z powodu możliwości wyginięcia puszczyków plamistych jest działaniem sprzecznym z naturalnymi siłami ewolucji! Właściwie byłoby też ingerencją w naturę powstrzymywać myśliwego – jeśli jest on naprawdę częścią natury – od polowania na bizony albo strzelania do innego człowieka. Dlaczego człowiek ma być powstrzymywany bardziej niż jakiś wilk, lew, czy kojot od zabijania swojej ofiary?

 

Rzetelna logika dyskredytuje ruch ekologiczny i teorię ewolucyjną, jaka za nim stoi. Nie da się wierzyć zarówno w ewolucję i ekologiczne chronienie gatunków oraz ich środowisk naturalnych. Nie powinno być żadnych względów dla „zagrożonych gatunków” ani ekologicznej pomyślności naszej planety. Jeśli ewolucja jest faktem, to gdyby człowiek – jako produkt tej właśnie ewolucji mózgu, układy nerwowego i psychiki – zniszczył świat w jakimś nuklearnym holokauście, w szerszej perspektywie rozwijającego się kosmosu należałoby to zaakceptować jako przejaw postępu, bo sprawiła to ewolucja.

 

Z drugiej strony sam fakt, że człowiek może roztrząsać problem ekologii oraz przetrwania gatunków – w tym także i siebie – dowodzi, że nie jest on wytworem tych sił ale, posiadając zdolność do ingerowania w nie, musi być istotą na wyższym poziomie pochodzenia. Oczywiście, nie stworzył on samego siebie.

 

Rzecz jasna, człowiek nie jest ewolucyjnym potomstwem natury, ale został stworzony na obraz Boga. Tylko inteligentny Stwórca mógł zainicjować istnienie człowieka. W takim razie rozwiązanie ludzkich problemów nie leży w powrocie do natury i słuchaniu ziemi, ale w nawiązaniu relacji z Bogiem, który nas stworzył oraz poddaniu się Jego woli.

Fragment pochodzi z książki Dave Hunta "Inwazja Okultyzmu" [Occult Invasion] Eugene, Oregon 1998

Tłumaczyła: Ania

Przypisy:

35. Z odbitki przemówienia Gorbaczowa na Globalnym Forum 1990, str. 1–3.

36.  Richard J. Foster, Celebration of Discipline: The Path to Spiritual Growth (Harper & Row, 1978), str. 25.

37.  Christian News, 21 marca 1994, str. 8.

38. Parade, 1 marca 1992.

39. National Catholic Reporter, 19 czerwca 1992.

40. Ibid.

41. Cyt. W: Ground Zero, październik /listopad 1996, str. 8, C.T. Communications, Box 612, Gladstone, MB R0J 0T0, Canada.

42.  Parade, 23 stycznia 1994, str.. 5.

43. Sir Eccles, D. Robinson, Wonder, str. 71.

44. Campbell i Moyers, Power of Myth, str. 197.

Komentarze

Popularne posty