Dwanaście kroków do duchowej ruiny

Szkody spowodowane przez po­wsta­ły w 1935 roku ruch Ano­ni­mowych Alkoholików (AA) i jego 12 Kro­ków są przeogromne. Trudno dziś nadążyć za rozlicznymi ro­dza­ja­mi grup opartych na 12 Krokach: Dorosłe Dzieci Alkoholików, Ano­ni­mo­wi Dłużnicy, Anonimowi Haza­r­dzi­ści, Anonimowi Uzależnieni od Se­ksu, Anonimowi Kleptomani to za­ledwie garstka z nich; powstają na­wet grupy Anonimowych Fun­da­me­ntalistów, pragnących „wyleczyć się” z fundamentalizmu.


W książce, któ­rą powinien przeczytać każdy chrze­ścijanin: 12 Steps to De­stru­ction (12 Kroków do zguby) Martin i Dei­dre Bobganowie zwracają uwa­gę: „Z systemu 12 Kroków ko­rzy­sta­ją w taki czy inny sposób tysiące grup w całej Ameryce oraz więk­szość programów terapii dla osób współ­uzależnionych...”

Zwolennik ruchu New Age psy­chia­tra M. Scott Peck (pseu­do­chrze­ś­cijanin popierany przez wielu przy­wód­ców kościoła) nazwał stwo­rze­nie systemu Anonimowych Alko­ho­li­ków „największym wydarzeniem XX wieku”.1 W Christianity Today czy­ta­my: „Ruch 12 Kroków dotknął naj­głęb­szej potrzeby człowieka”.2 Do­sko­nale sprzedający się autor chrze­ś­cijański K. Miller nazywa pro­gram 12 Kroków „sposobem du­cho­we­go uzdrawiania i wzrostu, który mo­że się okazać najważniejszym wzor­cem duchowym wszechczasów dla wie­lu współczesnych chrześ­ci­jan”.3

Tymczasem 12 Kroków to owoc bez­pośredniego natchnienia ze świa­ta demonicznego i furtka do okul­tyzmu, przez którą uczestnicy za­poznają się z fałszywym bóst­wem.

Krok 2 głosi: „Uwierzyliśmy, że Siła większa od nas samych może przy­wrócić nas do zdrowia”;

Krok 3 po­dejmuje wątek: „Postanowiliśmy po­wierzyć naszą wolę i nasze życie Bo­gu takiemu, jak Go pojmujemy [bę­dąc hinduistą, buddystą, chrześ­ci­janinem, mormonem, szamanem, agno­stykiem itd.]”.

Tim Stafford z Chri­stianity Today pisze: „12 Kro­ków to system chrześcijański”.4 A je­dnak „Kroki” nie zawierają choćby je­dnej wzmianki o Jezusie Chry­s­tu­sie, nie mówiąc już o Ewangelii. Pra­wda jest taka, iż są one anty­chrze­ścijańskie! Oficjalna pu­b­li­ka­cja AA twierdzi: „Jeśli chcesz, mo­żesz swoją Siłą Wyższą uczynić na­wet samo AA”.5 Stafford przyznaje, że twórca AA Bill Wilson „nigdy nie zdeklarował się jako wyznawca Chry­stusa, nie był ochrzczony i nie przy­łączył się do żadnego kościoła chrze­ścijańskiego...”6 Za to kościół chrześcijański przyłączył się do AA!
Stafford i Christianity Today do te­go stopnia zachwycili się AA, że su­ge­rują, iż Sam Shoemaker, epi­sko­pal­ny pastor i mentor Wilsona, „za­słu­żył się najbardziej chyba właśnie przez osobę Wilsona”7. Stafford jed­nak przyznaje: „AA jest plu­ra­li­s­ty­cz­ne i uznaje tyle bóstw, ile jest re­li­gii...”8 Na tym więc polega owa za­słu­ga?

Kościół Willow Creek Community z South Barrington (Illinois) z pas­to­rem Billem Hybelsem na czele to je­den z wielu kościołów popie­ra­ją­cych program 12 Kroków. Willow Creek Community Church nazwano „najbardziej wpływowym kościołem Ame­ryki Północnej”9 i modelem ko­ś­cioła na XXI wiek. W wy­czer­pu­ją­cej analizie Willow Creek G. A. Pri­tchard pisze:

Jeden z pierwszych członków per­so­nelu kościoła, z którym roz­ma­wia­łem, powiedział mi z dumą, że po­nad pięćset osób spotyka się co ty­dzień w kościele na różnych grupach samo­pomocy (np. Anonimowi Alko­ho­licy, Anonimowe Emocje, Ano­ni­mo­wi Uzależnieni od Seksu itd.). [...] Je­dnym z wymogów tych organizacji jest zakaz ewangelizowania współ­ucze­stników spotkań czy innego ro­dza­ju nauczania ich o Bogu.10

Stafford chwali grupy oparte na 12 Krokach za „tolerancję”.11 Czy je­dnak rzeczywiście powinniśmy chwa­lić tolerancję względem fał­szy­wych bogów, która zaprzecza róż­ni­com pomiędzy prawdą Bożą a kłam­st­wem szatana? Zwróćmy uwagę, ja­kie są te „zasady tolerancji” dla grup opa­rtych na 12 Krokach w Willow Creek:

Kroki sugerują wiarę w Siłę więk­szą od nas samych, w „Boga takiego, ja­kim go pojmujemy”. Program nie ma na celu wskazania nam, kto ma być naszą Siłą Wyższą.

Może nią być wszystko, co sobie wy­bierzemy, na przykład miłość mię­dzy­ludzka, skłonność do dobra, sama gru­pa, przyroda, wszechświat albo też tradycyjny Bóg (Bóstwo).

Zasada jest taka: „Nigdy nie dys­ku­tujemy o religii”.12

Biblia poleca, abyśmy „podjęli wa­l­kę o wiarę, która raz na zawsze zo­stała przekazana świętym” (Jd 3). Dla­czego zatem Willow Creek po­pie­ra fałszywe bóstwa i fałszywe ewa­ngelie? W Christianity Today Tim Stafford pisze:

„Chrześcijanie [w grupach AA] mogą wyrażać swo­je przekonania”; przyznaje jed­nak­że, że system AA nie pozwala chrze­ś­cijaninowi powiedzieć niczego, co mo­głoby sugerować, że „cudze po­glą­dy na Boga są błędne”.13 Chrze­ś­ci­janin zatem, podobnie jak mason, mo­że sobie powiedzieć, że Jezus jest pewną (jego własną) Siłą Wyż­szą, nie może jednak powiedzieć, że jest On jedyną „drogą i prawdą, i ży­ciem” (J 14,6). Dlaczego więc ma­my popierać tak nietolerancyjnie anty­chrześcijańską „tolerancję”?

Faktem jest, że fałszywa ewa­n­gelia AA nakłada pęta prawdziwej Ewa­ngelii Jezusa Chrystusa, a gło­szo­na przez nią tolerancja pozostaje ty­lko błędem, skoro nie toleruje pra­w­dy. Pritchard zauważa:

Na tych spotkaniach nawet człon­ko­wie kościoła nie mogli mówić o pra­wdzie chrześcijaństwa [...] Choć programy te ustami oddają cześć jakiejś „Sile Wyższej”, to w pra­ktyce funkcjonują jako ate­i­s­ty­cz­ne, nauczając kategorii wy­wo­dzą­cych się ze współczesnego świato­po­glą­du psychologicznego...

Wspieranie i reklamowanie takich pro­gramów przez Willow Creek do­wo­dzi braku w tym kościele prio­ry­te­to­wego znaczenia uczenia członków pra­wdy chrześcijańskiej.14

Mimo to Stafford pisze z sa­tys­fa­k­cją, że „12 Kroków spenetrowało ka­żdy poziom amerykańskiego spo­łe­czeństwa”. Fakt ten jednak jest ty­l­ko kolejnym powodem, aby bić na alarm przeciwko fałszywemu bós­t­wu i fałszywej ewangelii AA. Staf­ford przyznaje, że Bill Wilson po wy­zwoleniu od alkoholu wiódł „re­sz­tę życia błądząc moralnie”, a mi­mo to w Christianity Today czytamy: „12 Kroków to pakiet praktyk chrze­ś­cijańskich i korzystanie z nich nie gro­zi żadnym kompromisem”.15

Założyciel AA Bill Wilson był kimś, kogo Biblia nazywa „pi­ja­kiem” (Prz 23,21; 1 Kor 5,11 itd.). Mar­tin i Deidre Bobganowie opo­wia­dają jego historię: „Po latach zma­gania się z wyrzutami sumienia i uczuciem potępienia płynącym z prze­konania, że jego picie to jego wi­na i wynik skazy moralnej jego cha­rakteru, Wilson z ulgą usłyszał od pewnego lekarza, że jego picie to skutek »alergii«”.16 W oficjalnej bio­grafii Wilsona wydanej przez AA czy­tamy:

Bill słuchał jak urzeczony, gdy [do­ktor] Silkworth wyjaśniał swą teo­rię. Po raz pierwszy w życiu Bill słu­chał o alkoholizmie nie jako braku sil­nej woli, nie jako skazie moralnej, lecz jako prawdziwej chorobie. [...] Je­go ulga była ogromna.17

Teoria doktora Silkwortha po­zo­sta­łaby zapewne szerzej nie znana, gdy­by Bill Wilson nie oparł na niej swo­ich Anonimowych Alkoholików i gdyby miliony pijaków, tak jak Wil­son wyzwolonych z od­po­wie­dzialności przed Bogiem, nie prze­mie­niło tej teorii w powszechnie uzna­ny aksjomat. Jaka to ulga: za­mie­nić Boga, który osądza ludzkie grze­chy, na „Siłę Wyższą”, która nie są­dzi nikogo! Lecz prawda jest taka, iż teoria o alkoholizmie jako cho­ro­bie jest fałszywa. Czołowy autorytet w tej dziedzinie, profesor Uni­wer­sy­te­tu Kalifornijskiego Herbert Fin­ga­rette, napisał na ten temat całą ksią­ż­kę,18 jak również szereg artykułów, oba­lając ten mit.

W pracy dla Harwardzkiej Szkoły Me­dycznej Fingarette wspomina o „przytłaczającej ilości dowodów na­ukowych [...] które radykalnie pod­ważają każdą w zasadzie tezę ko­jarzoną z powiedzeniem, że »al­ko­holizm to choroba«...”19 Stanton Peele, autor książki Diseasing of Ame­rica: Addiction Treatment out of Con­trol (Rozchorowana Ameryka. Te­rapia uzależnień wymknęła się spod kontroli), prezentuje wyniki badań ukazujące, że społeczeństwu zdo­łano wmówić, iż istnieje cho­ro­ba alkoholowa, a wskutek tego za­kłó­cono normalny proces wy­cho­dze­nia z niej.20

Fakty zatem świadczą przeciwko zgu­b­nej pewności siebie Tima Staf­fo­rda i Christianity Today, gdzie czy­ta­my:

[My, chrześcijanie] powin­ni­ś­my używać [tych programów] z ra­do­ścią. Są nasze od samego po­cząt­ku. Czynią ogromne dobro.21

Nie­pra­wda - programy oparte na 12 Kro­kach czynią ogromną szkodę, bo od­wodzą ludzi od prawdziwego Bo­ga ku fałszywej Sile Wyższej i za­prze­czają wystarczalności Słowa Bo­żego, pozbawiając rzesze ludzi je­go przemieniającej mocy. Jest wprost nie do pomyślenia, że takie in­stytucje chrześcijańskie jak Chri­stia­nity Today, Willow Creek i wiele in­nych mogą popierać programy opar­te na 12 Krokach.

Trzeba też powiedzieć, że pro­pa­gu­jąc koncepcję „Boga takiego, jak go pojmujemy”, AA otwiera przed na­mi świat okultyzmu. Z oficjalnej bio­grafii Wilsona wydanej przez AA do­wiadujemy się, że jeszcze przez wie­le lat po utworzeniu AA w domu Wil­sona odbywały się regularnie se­an­se spirytystyczne i inne praktyki okul­tystyczne:

Wspomina się o seansach spi­ry­tys­ty­cznych i innych zjawiskach mediu­mi­cznych...
Bill zwykł [...] „dostawać” te rze­czy [ze świata duchowego] [...] wy­cho­dziły długie zdania, słowo po sło­wie...22

Kiedy zaczął pisać [podręcznik AA], poprosił o przewodnictwo. [...] Sło­wa zaczęły wychodzić ze zdu­mie­wającą prędkością...23

Zasada 12 Kroków AA pochodzi więc słowo w słowo ze świata de­mo­nicznego; nic więc dziwnego, iż jej skutkiem wielu uczestników ru­chu AA zaangażowało się w oku­l­tyzm. W 1958 roku Wilson pisał do Sa­ma Shoemakera:

W całym AA spotykamy się z ogrom­ną ilością zjawisk mediu­mi­cz­nych, w większości następujących sa­morzutnie. Alkoholik za alko­ho­li­kiem opowiada mi o takich do­zna­niach [...] [które] reprezentują wła­ści­wie pełną gamę wszystkiego, o czym można czytać w literaturze.

Poza moim pierwszym doznaniem mistycznym ja sam doświadczyłem masy tego typu zjawisk.24

„Pierwsze doznanie mistyczne” Wil­sona, czyli jego rzekome „na­wró­cenie”, to klasyczne zjawisko oku­l­tystyczne: „Pomieszczenie roz­świe­tliło nagle wielkie, białe światło. Po­padłem w uniesienie [...] olśniło mnie, że jestem wolnym czło­wie­kiem [...] cudowne uczucie czyjejś Obe­cności. Pomyślałem sobie: »A więc to jest ten Bóg, o którym mó­wią kaznodzieje!« Ogarnął mnie wie­lki pokój...”25

Nie był to jednak wcale „Bóg, o któ­rym mówią kaznodzieje”, ale ta­ki bóg, który „przyjmuje postać anio­ła światłości” (2 Kor 11,14), świa­tłości częstokroć diametralnie od­mieniającej tych, którzy angażują się w okultyzm. Przeżycie to było tak dogłębne, iż odtąd Wilson nigdy wię­cej nie tknął alkoholu. Szatan nie bę­dzie się wahał ani chwili, jeśli za ce­nę wyzwolenia kogoś od alkoholu zdo­ła usidlić go w taki sposób, że za je­go przewodnictwem ku zgubie po­dą­żą miliony!

Wilson przyłączył się do Grupy Oks­fordzkiej i regularnie uczęszczał na jej spotkania w nowojorskim Cal­va­ry Church, gdzie pastorem był epi­skopalianin Sam Shoemaker, za­chę­cający słuchaczy, aby „przyj­mo­wa­li Boga we wszelki sposób, na ja­ki go pojmują...”26 To tu wziął po­czą­tek Krok 3 o „Bogu takim, jak go po­j­mujemy”. Lecz prawdziwy Bóg nie odpowiada na wezwania kie­ro­wa­ne do bóstw fałszywych. Jezus po­wiedział do Ojca: „A to jest ży­wot wieczny, aby poznali Ciebie, je­dy­nego prawdziwego Boga, i Jezusa Chry­stusa, którego posłałeś” (J 17,3). Na tych, którzy „nie znają Boga, oraz tych, którzy nie są posłuszni ewa­ngelii Pana naszego Jezusa” (2 Tes 1,8), spada sąd Boży.

Grupę Oksfordzką założył kaz­no­dzie­ja luterański Frank Buchman; pó­źniej przyjęła ona nazwę Moral Re-Armament (MRA; Remili­ta­ry­za­cja Moralna), a to wskutek mi­s­ty­cz­ne­go „prowadzenia”, jakie w ol­b­rzy­mim stopniu kierowało życiem Buch­mana i które stało się tradycją zarówno w MRA jak i AA.

MRA kładła nacisk na mistyczne otrzy­mywanie „przewodnictwa od Bo­ga”, które otrzymujący mieli za­pi­sywać i przestrzegać tak, jak gdyby te ich myśli były Słowem Bożym. Ten niebiblijny i niebezpieczny zwy­czaj cieszy się popularnością i dziś, nawet wśród chrześcijan ewa­n­gelikalnych. Pisarz brytyjski, były czło­nek MRA, Roy Livesey pisze: „MRA była dla mnie przedsionkiem do okultyzmu”.27 W podobny spo­sób szkolił członków kościoła Vine­yard John Wimber, ucząc, jak otrzy­my­wać rzekome słowa wiedzy i jak pro­rokować.

Wpływ koncepcji możliwości otrzy­mywania bezpośrednich komu­ni­katów ze sfery duchowej (pie­lęg­no­wanej dziś w kościele przez ludzi ta­kich jak np. Richard Foster*) uwi­da­cznia się w Kroku 11, za­chę­ca­ją­cym do „medytacji w celu poprawy na­szego świadomego kontaktu z Bo­giem takim, jak go pojmujemy...” Te związ­ki pomiędzy MRA a AA po­twie­rdza Dick Buchman, jeden z biografów ru­chu.28

Ruch AA kładzie nacisk na „do­zna­nie” uzdrowienia. Chrystus prze­ciw­nie - kładł nacisk na prawdę ob­ja­wioną w Jego Słowie: „Jeżeli wy­trwa­cie w słowie Moim, prawdziwie ucz­niami Moimi będziecie i po­zna­cie prawdę, a prawda was wy­swo­bo­dzi” (J 8,31-32). Szatan pod­stęp­nie wykorzystuje doznania mis­tycz­ne, aby odciągnąć człowieka od Bo­żej prawdy ku swoim kłamstwom. Wie­lką tragedią jest więc, że naj­no­w­sze „przebudzenie” z ośrodkiem w Browns­ville Assembly of God w Pe­n­sacola na Florydzie cechują prze­de wszy­stkim doznania i emo­c­je.

Założyciel MRA Frank Buchman sprze­niewierzył Ewangelię i za sprawą przewodnictwa ze sfery okul­tys­ty­cznej opowiedział się za nowymi ob­jawieniami. Wskutek tego MRA po­mogła przygotować grunt pod ruch New Age. Jeden z bliskich współ­pracowników Buchmana z lat czte­rdziestych i pięćdziesiątych pi­sze:

MRA to było est i TM**. To było pod­no­szenie świadomości i uwra­żliwianie. To były do­zna­nia i konfrontacje. Frank Buch­man osuszał pijaków, na długo za­nim Bill Wilson z AA wychylił pie­rw­sze­go drinka. Ściągał setki ludzi do ho­telowych sal balowych na „dzie­le­nie się” na długo przed narodzinami Wer­nera Erharda. Zainspirował do me­dytacji tysiące ludzi na wszystkich kon­tynentach na dziesiątki lat przed opu­szczeniem Indii przez Maha­ri­szie­go Mahesza Jogi. To był Ludzki Po­tencjał we własnej osobie, wy­prze­dzający swe czasy. [...] Paul Tour­nier [...] często wyrażał swą wdzię­czność dla Buchmana za wpływ na jego własne podejście do po­radnictwa...29

Niebawem MRA rozpoczęło dzia­łal­ność w ponad 50 krajach świata i otrzy­mało status organizacji poza­rzą­dowej przy ONZ, którym szczyci się po dziś dzień. Główny ośrodek konferencyjny ruchu mieści się w Caux w Szwajcarii i jest mekką, do której ściągają przywódcy całego świa­ta. Jego usytuowanie - wysoko nad Jeziorem Genewskim - zapiera dech nawet w Szwajcarii.

Mieszkając w tamtym rejonie w la­tach 1966-1967, kilkakrotnie z ca­łą rodziną odwiedzaliśmy Caux. Spo­tkaliśmy m.in. syna Gandhiego, któ­ry gościł tam wraz z indyjską gru­pą muzyczną w ramach „Up With People” (agenda MRA). Roz­ma­wia­li­ś­my z wieloma, których życie zo­sta­ło „przemienione” wskutek nie­sa­mo­witych doznań duchowych i któ­rzy pałali imponującym zamiarem, aby „zmienić świat”. Posługiwali się „chrześcijańskim” żargonem, ale naj­wyraźniej nie znali ani Chrystusa, ani Jego Słowa. MRA i AA to tra­gi­cz­ne znaki ostrzegawcze, aby trzymać się zdrowej nauki i codziennie ob­my­wać się w Słowie Bożym (J 15,3; Ef 5,26).



* O Richardzie Fosterze można czytać w książce Zwiedzione chrześcijaństwo Hu­n­ta i McMahona (red.).


** est (czyli Erhard's Seminars Training; obe­cnie Forum) i TM (Medytacja Trans­cendentalna Maharisziego Ma­he­sza Jogi) to jedne ze sztandarowych pro­pozycji ruchu zmiany świadomości (New Age) (red.).



The Berean Call sierpień 1997.
(za uprzejmą zgodą Wydawców. Jest to skondensowany rozdział 15 książki Occult Invasion: The Subtle Seduction of the World and Church, Dave'a Hunta).


Źródła:

https://www.thebereancall.org/content/god-you-conceive-himherit-be

http://www.tiqva.pl/o-psychologii/160-12-krokow-do-pieka


Przypisy:
1 Tim Stafford, „The Hidden Gospel of the 12 Steps: Understanding the origins of the recovery movement can help Chri­stians know how to relate to it today”, Christianity Today 22 VII 1991, s. 14.
2 Michael G. Maudlin, „Addicts in the Pew”, Christianity Today 22 VII 1991, s. 19-21.
3 Ibid.
4 Stafford, s. 14-21.
5 Twelve Steps and Twelve Traditions, Al­coholics Anonymous World Ser­vi­ces, Inc., 1953, s. 26-27.
6 Stafford, s. 18.
7 Ibid., s. 15.
8 Ibid., s. 18.
9 G. A. Pritchard, Willow Creek Seeker Se­r­vices, Baker Books, 1996, skrzy­deł­ka obwoluty, cytat Lyle E. Schal­ler.
10 Ibid., s. 273.
11 Stafford, s. 18.
12 Pritchard, s. 273.
13 Stafford, s. 18.
14 Pritchard, s. 273.
15 Stafford, s. 18.
16 Martin i Deidre Bobganowie, 12 Steps to De­struction: Codependency Re­covery He­resies, EastGate Pub­li­shers, 1991, s. 72.
17 Kurtz, Pass It On: The story of Bill Wil­son and how the A.A. message reach­ed the world, Alcoholics Ano­nymous World Services, Inc., 1984, s. 102, cyt. w: Bobgan, op. cit., s. 72.
18 Herbert Fingarette, Heavy Drinking: The Myth of Alcoholism as a Disease, University of California Press, 1988.
19 Herbert Fingarette, „We Should Re­ject the Disease Concept of Al­co­ho­lism”, The Harvard Medical School Me­ntal Health Letter II 1990, s. 4.
20 Stanton Peele, Diseasing of America: Ad­diction Treatment Out of Control, Heath and Company, 1989, s. 27.
21 Stafford, op. cit., s. 19.
22 Kurtz, op. cit., s. 275-279.
23 Ibid., s. 198.
24 Ibid., s. 374.
25 Stafford, op. cit., s. 14; zob. też: Kurtz, s. 121.
26 Stafford, op. cit., s. 16.
27 Roy Livesey, Twelve Steps to the New Age, Bury House Books, 1995; nie­opublikowany manuskrypt, s.21-22.
28 Dick B., Anne Smith's Spiritual Workbook, Good Book Publishing Co., 1992, s. 45.
29 Willard Hunter, The Man Who Would Change the World: Frank Buch­man and Moral ReArmament, nie­opu­b­likowany manuskrypt, 1977, s. 110-111; cyt. w: Livesey, op. cit., s. 88-89.

 

 

 

 

Komentarze

Popularne posty